Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wreszcie poznaliśmy dane GUS na temat ilości urodzeń w I połowie 2012 roku
Wysłane przez Archiwum w 29-08-2012 [10:26]
Główny Urząd Statystyczny przyzwyczaił nas do czekania na wszelkie istotne dane choćby z naszej gospodarki. Nie inaczej było w kwestii ilości urodzeń żywych w I połowie 2012 roku. Dopiero w dniu dzisiejszym (28 Sierpnia) poznaliśmy skalę urodzeń i wynosi ona około 193.800 (dane pochodzą z artykułu Dziennika Gazety Prawnej).
Co istotne w I połowie 2012 roku urodziło się o około 3.900 dzieci więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego (pamiętajmy, że I półrocze tego roku było dłuższe o jeden dzień). Jednak jest to ciągle o wiele za mało, żeby zapewnić naturalną zastępowalność pokoleń. Według demografów na świat rocznie powinno przychodzić w Polsce około 600 tysięcy dzieci. A tymczasem w bieżącym roku urodzi się zapewne około 380-390 tysięcy (podobnie jak rok temu).
Żeby zobrazować tragiczną sytuację demograficzną naszego kraju wystarczy podać współczynnik dzietności kobiet. Wynosi on obecnie 1,3 (czyli na 100 kobiet w wieku rozrodczym przypada zaledwie 130 dzieci. A powinno ponad 200). Jak można poprawić te dane? Pomysłów jest dużo:
1. Wprowadzić podatek "bykowy"- za brak posiadania dzieci będąc po 30-stce płaciłoby się ów podatek (takie rozwiązanie planują wprowadzić Węgrzy).
2. Zwiększyć ulgi prorodzinne, zasiłki.
3. Poprawić dostępność przedszkoli i żłobków.
4. Zwiększyć ilość urlopu macierzyńskiego ( i tzw. tacierzyńskiego).
5. Ograniczyć koszta pracy tak, żeby zaczęło wreszcie spadać bezrobocie
Oczywiście są to tylko propozycje zmian, które wprowadzają poszczególne kraje. A, że mogą przynieść one efekty pokazuje przykład Estonii. Kilka lat temu w kraju tym wskaźnik dzietności wynosił 1,3. Dziś jest to już 1,45. Do ideału jeszcze daleko, ale poprawę widać.
Niestety nie udało mi się dotrzeć do danych na temat ilości zgonów w I połowie 2012 roku.
Komentarze
29-08-2012 [11:11] - Józef Darski | Link: Rozumowanie per analogiam
jest stosowane często w nauce. Skoro liczba urodzeń w I półroczu była mniej więcej taka sama jak w 2011, to prawdopodobnie liczba zgonów będzie też taka sama, choć to zależy np. od warunków życia danego rocznika, a wiemy że wojenne i powojenne były słabsze. Wystarczy porównać. Nie będą to dane dokładne ale szacunkowe i pokażą skalę problemu, jeśli np. liczba zgonów wyniosła 200 tys. to mimo wzrostu urodzeń o 3.900 i tak będzie tzw. ujemny przyrost naturalny. Oczywiście należałoby jeszcze sprawdzić emigrację netto, tzn. ile osób wyjechało z Polski a ile osiedliło się w Polsce sprawdzić czy liczba mieszkańców kraju się w ten sposób zwiększyła czy zmniejszyła. W nauce najważniejsza jest dociekliwość i nieustanne stawianie pytań, oczywiście po to by szukać później na nie odpowiedzi. Właściwie postawione pytanie rozstrzyga o nalezieniu prawidłowejj odpowiedzi.
29-08-2012 [11:59] - Matti (niezweryfikowany) | Link: Ale co można uważać za emigrację?
Czy ilość ludzi co wyjechali do pracy (a przecież mogą wrócić za 2m-ce)? Tej skali emigracji faktycznie bez dobrze zrobionego spisu powszechnego nie da się oszacować. A bazowanie na (jak to robi GUS) meldunkach na okres stały nie daje żadnych wiarygodnych informacji.
29-08-2012 [15:22] - Józef Darski | Link: Wyjazd na stałe na 2 m-ce
Meldunek to fikcja. Zasada unijna jest prosta, kto w ciągu ostatniego roku nie pojawił się w danym kraju, nie jest liczony jako jego mieszkaniec. Tu mamy obszar niepewności, bo nie wiemy ile osób wróci. Każda statystyka ludnościowa podaje jednak emigrację netto w skali roku. Trzeba by sprawdzić ją za ubiegły rok i na tej podstawie oszacować, z tym że w tym roku wyjazdu na pewno będzie więcej i na pewno większość nie wróci.
29-08-2012 [18:01] - indis | Link: II połowa ..
.. roku będzie lepsza. Najwięcej dzieci rodzi sie fizjologicznie w dziewiątym miesiącu, czyli we wrześniu.