Na ostatniej międzynarodowej konferencji konserwatystów (Walencja, Hiszpania, druga połowa ubiegłego tygodnia) mówiłem o dwóch swoistych „przykazaniach” dla prawicy w Europie. Pierwsze z nich brzmi: " nie ma wroga na prawicy". Drugie natomiast: "wspólne wartości są ważniejsze niż różnice w polityce zagranicznej czy w sferze geopolityki " . Uważam, że przyjęcie tych "przykazań" za dogmat bardzo wzmocni prawice w jej walce z lewicą, liberałami czy dryfującą w lewo - w Polsce i na całym kontynencie - łże-centroprawicą. Uznanie owych politycznych dwóch przykazań może być czymś absolutnie fundamentalnym z punktu widzenia wyborczych wiktorii, zarówno na szczeblu narodowym, jak i międzynarodowym (wybory do Parlamentu Europejskiego- najbliższe w czerwcu 2029 roku ).
Pozwolę sobie rozwinąć oba „przykazania”.
1. „Nie ma wroga na prawicy”- to nie naiwny apel o jedność, bo bywa, że różnią nas na przykład i to znacząco interesy narodowe i państwowe naszych krajów. To raczej bardzo pragmatyczne, a więc i elastyczne uznanie, że w interesie poszczególnych formacji prawicowych jest szukanie wspólnych mianowników. Przede wszystkim - w sferze wartości - ale o tym będzie za chwilę. To także potrzeba wspólnych głosowań czy na szczeblu krajowym czy europarlamentu. To również kwestia elementarnej solidarności, zarówno w parlamentach narodowych ,jak i na szczeblu parlamentu w Brukseli czy Strasburgu. Ciekawe, że w przypadku Polski jest to łatwiejsze w praktycznym wykonaniu w PE, a trudniejsze w Sejmie RP.
Może jednak największą wartością przykazania, iż "nie ma wrogów na prawicy" jest zablokowanie obozowi lewicowo- liberalnemu możliwości szczucia jednych partii prawicowych na drugie partie prawicowe. Do tej pory było to normą. Przywykła do tej sytuacji część prawicy, która chwaloną za to, że jest bardziej "umiarkowana”, „stonowana”, a nie „radykalna”, „nacjonalistyczna” czy „czarnosecinna”. Tyle, że ten komfort bycia „lepszą” prawica w demoliberalnych mediach trwał zwykle krótko albo bardzo krótko.
Zakończę przykazanie numer jeden apelem : nie dajmy się rozgrywać naszym wrogom.
Przykazanie drugie czyli " wspólne wartości są ważniejsze niż różnice w polityce zagranicznej czy w sferze geopolityki ". To jasne, że prawica na Starym Kontynencie może mieć, ma i będzie mieć różne stanowiska odnośnie polityki międzynarodowej, a nawet szerzej : geopolityki. To "oczywista oczywistość ". Natomiast zamiast eksponować to, co dzieli czyli właśnie różnice w polityce zewnętrznej należy szukać, znajdować i podkreślać to, co może łączyć i łączy : sferę wartości. Chodzi o kwestię rodziny, dwóch płci, normalności moralno-obyczajowej, prymatu narodu nad instytucjami międzynarodowymi, wyższości prawa krajowego nad prawem Unii Europejskiej, wizji Europy Ojczyzn (Narodów). Skupiając się na szerokim katalogu wspólnych wartości też nie damy się rozgrywać lewicy i liberałom - tym wrogom jedności prawicy i w Polsce i w Europie.
*Artykuł ukazał się na portalu "DoRzeczy.pl"