Oczy całego politycznego globu zwrócone były w ostatnim czasie na najbardziej znane amerykanskie miasto. Otóż w "stolicy świata",jak niektórzy nazbyt pompatycznie nazywają Nowy Jork wybory na burmistrza wygrał muzułmanin. Zresztą pierwszy raz w historii. Demokraci czyli opozycja wobec republikanskiego prezydenta Donalda Johna Trumpa triumfuje. Niektórzy wieszczą,że właśnie zaczął się odwrot 45 ,a teraz 47 prezydenta w dziejach USA. Nie umniejszając wagi tej porażki- studzilbym radość obozu liberalno- lewicowego w USA. Po pierwsze dlatego,że ta jedna z największych i na pewno najbogatszych metropolii świata politycznie serce.ma wyraźnie "po lewej stronie". I to od dawna. Nowy Jork zmienił się od czasu ,gdy wygrywał tam i skutecznie rządził przez dwie kadencje, wprowadzając np.zerową tolerancję dla przestępczości, republikanin Rudolph W. Giuliani . I tu ciekawostka : ten Człowiek Roku 2001 tygodnika "Time" ,gdy był w Polsce paręnaście lat temu chciał się spotkać tylko z jednym politykiem- Jarosławem Kaczyńskim. Do spotkania doszło na neutralnym gruncie.
Wracając jednak do naszych amerykanskich baranów (to metafora rzecz jasna...). Kiedys w stolicy Polski wybory prezydenckie wygrał przedstawiciel PiS i jego prezes honorowy sp.Lech Kaczyński , późniejszy prezydent RP. Potem Prawo i Sprawiedliwość w.Warszawie nigdy nie wygrało i na razie się na to nie zanosi. Podobnie jest z Nowym Jorkiem. Po Giulianim byli juz tylko reprezentanci Partii Demokratycznej. Stąd tez triumf przedstawiciela tej formacji trudno uznać ani za niespodzianke ani za początek politycznej równi pochyłej D.J. Trumpa. Inna rzecz ,że głównym kontrkandydatów zwycięzcy był ...nie Republikanin ,a inny Demokrata. Obaj zgarnęli razem ponad 90 % głosów. Co pokazuje skądinąd potwornie słabą pozycję w "sercu Ameryki" partii rządzącej Stanami Zjednoczonymi . Jeśli jej reprezentant ,mający zresztą polskie korzenie pan Sliwa uzyskał ledwie 7 procent...
Zdesperowany Trump oficjalnie poparł w wyborach na "mayora" burmistrza Cuomo,uważając słusznie ,iż jest on mniej lewicowy niż późniejszy triumfator Zohran Mamdani. Ale to raczej tylko pomogło temu pierwszemu wyznawcy Allaha na tym stanowisku.
Jednym z powodów wygranej człowieka,który w kapitalistycznej Ameryce Trumpa określa się jako "socjalista" był fakt narastającej niechęci nie tylko elektoratu lewicowego,ale też po części prawicowego wobec działań Izraela wobec Palestyny. Widoczne jest to zwłaszcza wśród młodych wyborców. Zwycięzca to muzułmanin -dla.jednych był to minus. Dla.drugich jednak w kontekście Palestyny i Izraela -plus. Warto to wiedzieć ,obojętnie od tego ,jak będziemy to oceniać.
Podsumowując : fatalny wynik Republikanow w wyborach w Nowym Jorku osłabia prezydenta Donalda J. Trumpa ,ale doprawdy ta specyficzna aglomeracji nie jest bynajmniej soczewką nastrojów amerykańskich wyborców. New York nie równa się United States of America. Stąd też Trump.jest jak piesciarz,który dostał bolesny i spektakularny cios ,ale na pewno nie jest to nokaut. Do końca walki w USA daleko. Kolejną rundą będą "mid-term election" w przyszłym roku. One dopiero pokaża czy Trump jest w natarciu czy przeciwnie: broni się w narożniku...
*Artykuł ukazał się na portalu "Innapolityka.pl"
https://pbs.twimg.com/me…
Allahu akbar im dobrze zrobi 😉
To raczej wskazuje na absurdy w zmanipulowanym społeczeństwie. Homoseksualiści sami sobie zapracowali na swój przyszły los.
"Obaj zgarnęli razem ponad 90 % głosów"
Mamdani i Cuomo to przedstawiciele podobnej frakcji chcącej upadku Ameryki jaką znamy od 2 wojen światowych.
Dobry wynik kandydata polskiego pochodzenia, Curtis Sliwa (7,2% głosów) wskazuje, że jest jeszcze 3-cia siła, republikańska, która dba o dobro wspólne, nie obiecuje gruszek na wierzbie, tylko starą dobrą śliwowicę :)