,,Skandal! Neo -TVP promuje ćpanie i chlanie? Tylko dla widzów o mocnych nerwach” - Taki to głośny tytuł wyskoczył mi na Dzień dobry w proponowanych filmach gdy wczoraj o poranku odpaliłem YouTube'a… Znęcony intrygującym tytułem odruchowo kliknąłem w proponowany film… No i cóż… Tego co się raz zobaczyło odzobaczyć nie można, więc trzeba było przez chwilę odchorować… Ale zaraz potem naszła mnie też pewna szczególna refleksja…
A mianowicie taka że warto byłoby gdyby TVP zakupiła w końcu prawa do emisji znakomitego czeskiego komediodramatu ,,Uśmiechy smutnych mężczyzn" (Úsměvy smutných mužů) w reżyserii Dana Svátka, będącego epicką opowieścią o czterech odnoszących niegdyś życiowe sukcesy mężczyznach, którzy znaleźli się na dnie przez swój nałóg alkoholowy.
Ten nakręcony w 2019 roku na motywach autobiograficznej książki czeskiego powieściopisarza, reportera i podróżnika Josefa Formánka znakomity czeski komediodramat zebrał masę pozytywnych recenzji i na trwale już chyba zapisał się w historii czeskiego kina… Nic dziwnego!... Wystarczy tylko obejrzeć sam zwiastun by przekonać się że mamy do czynienia z filmem nietuzinkowym i wyjątkowym… Kolejną zaletą tego filmu jest przepiękny promujący go utwór muzyczny zatytułowany ,,Kříž” wykonywany swego czasu także przez… naszą wspaniałą polsko-czeska piosenkarkę Ewę Farną! Ech… Nie ma to jak wsłuchać się w piękno czeskiego języka okraszonego dodatkowo przepięknym głosem Ewy Farnej…
Niestety z tego co się orientuję ten jakże wartościowy film dotąd ani razu nie był emitowany w TVP... Był emitowany przynajmniej kilka razy w wersji z polskim lektorem na amerykańskiej sieci płatnych kanałów telewizyjnych HBO (dostępu do której niestety nie posiadam) ale chyba ani razu w TVP…
Tak mało wartościowych, nierzadko wybitnych czeskich i słowackich filmów pojawia się ostatnimi laty w TVP... Zdecydowanie za mało!... Dlatego wspaniale byłoby obejrzeć w końcu w TVP ,,Uśmiechy smutnych mężczyzn"… A potem odsłuchać ,,Kříž” w wykonaniu Ewy Farnej i samemu smutno uśmiechnąć się pod nosem…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2684
https://www.youtube.com/…
Byłem w Czechach 5 razy na turniejach szachowych. Z moich obserwacji wynika, że Czesi produkują najlepsze piwo na świecie. Jak piją wódkę Czesi tego nie widziałem. Ale potrafią męczyć jedno piwo cały wieczór. Więc nie upijają się piwem. Co innego my Polacy. Musimy zaliczyć jak nawięcej piwnych knajp, wypić jak najwięcej czeskiego pifka :-) :-) :-)
PS. Nigdy nikt z nas nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Więc pifko tam jest spożywalne w dużych ilościach i nie zatruwa organizmu.
W 2021 podkablował go niejaki Gdula profesorek socjologii, urodzony w Żywcu. Prapraprawnuk Antoniego Korygi, współ-lidera Rzezi Galicyjskiej z Jakubem Szelą. Ksiądz odmówił pochowania go na katolickim cmentarzu. Ale dzieci miał mnóstwo, stąd ten zajadły antypolski profesorek, który o dziwo został wiceministrem, ale szybko został zdymisjonowany po gangsterskich wybrykach ministra, które wyciekły do mediów. Nawet u Tuska nie udało mu się utrzymać POsadki :-)
Z oficjalnej strony:
Kino na Granicy to największy przegląd filmów z Polski, Czech i Słowacji. To jedyne wydarzenie filmowe, które już od ponad dwóch dekad odbywa się w jednym mieście, ale po dwóch stronach granicy – w polskim i czeskim Cieszynie.
Miasto podzielone rzeką Olzą łączy most Przyjaźni symbolizując jednocześnie ideę festiwalu. Od samego początku, czyli od 1999 roku celem Kina na Granicy jest wzajemne promowanie kina środkowoeuropejskiego po obu stronach granicy.
Projekcjom filmowym towarzyszą koncerty, wystawy, dyskusje i spotkania z twórcami oraz warsztaty. Bogaty i oryginalny program Kina na Granicy oraz niepowtarzalny klimat festiwalu zaskarbił serca tysięcy fanów i został doceniony przez środowisko filmowe licznymi nagrodami.
Jeżdżę tam z rodziną od 10 lat i powiem krótko - warrto.
A jak ze znajmością języków, ewentualnie lektorami podczas seansów? Niby czeski i słowacki są podobne do polskiego, ale przy bliższym przyjrzeniu się, są całkowicie odmienne :-)
Diabeł tkwi w szczegółach. Oczywiście ogólnej fabuły można się domyśleć i bez dźwięku. Ale subtelnych aluzji nie zrozumie się jak się nie zna języka. A już zupełnie nie będzie śmieszyć Polaków to co śmieszy Czechów i odwrotnie. Polaków śmieszy "czeski film", bo nikt nic nie wie co się w nim dzieje. Co prawda są wyjątkowe duety polsko-czeskie jak Dr Ozda i Gabi Gold, którzy zrozumieli się na scenie bez wcześniejszych prób. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że Dr Ozda dobrze zna czeski i Czeszki :-)
Jak mawiał "mędrzec Ojropy", "jesteś w mylnym błędzie", by zrozumieć dowcip, sama znajomość języka obcego niewiele pomaga, trzeba znać kulturę danego kraju, np.Polacy często mają problemy z rozumieniem brytyjskich dowcipów i odwrotnie. Często w filmach USA, są polskie dowcipy, które są bez sensu do sytuacji.
"Polish Jokes" zostały wymyślone wiesz sam przez kogo. Ale nieprawdą jest że Burt Reynolds miał swoimi 4 literami "zagrać" polski hymn. To typowy fejk. Ale Burta chyba jakaś polska klątwa trafiła i szybko umarł. A był niezłym aktorem :-)
PS. Co do brytyjskiego poczucia humoru w stylu Monty Pythona to ma wielu fanów w Polsce. Ja również lubię taki pure nonsense. Z kolei Niemcy mają szajsowate poczucie humoru, bo wszystko im się kojarzy z szajsem. W Polsce kabaret ostatnio strasznie się zwulgaryzował i sprymitywizował. No nie da się tego oglądać, a tym bardziej słuchać :-)
PS2 Odnośnie Polish Jokes to polecam książkę pt. "Biegański Stereotyp Polaka bydlaka w stosunkach polsko-żydowskich i amerykańskiej kulturze popularnej" autorstwa Danusha V. Goska
znowu się nie rozumiemy, ja piszę o dowcipach, a ty o skeczach.
"Przychodzi baba do lekarza, a lekarz pyta co pani jest, a ona odpowiada - krawcowa".
rozumiesz to?
Ja piszę o słynnych inaczej "Polish Jokes". Naprawdę o nich nie słyszałeś? Są niezwykle popularne w USA,. Widzę, że nawet tego nie wiesz. Bez obrazy :-) :-) :-)
przez podobnych do ciebie, nie zostałem nauczycielem, nie mam tyle cierpliwości, której powinien mieć.
Dyskusja była o rozumieniu dowcipów, a znowu o czymś innym, teraz o "Polish Jokes", co ma "piernik do wiatraka".
Na tym kończymy tą już jałową dyskusje :))
Nie tyle nie masz cierpliwości do dyskusji, tylko nie potrafisz przyznać się do błędu lub niewiedzy. Ja wywodzę się z rodziny nauczycielskiej. Mam epizod nauczania nauki zawodu w Technikum Elektronicznym, więc pewnie też bym sobie poradził jako nauczyciel. Ale profesja nauczyciela była poważana w PRL. W 3RP diametralnie się to zmieniło na gorsze. Więc na szczęście nie zostałem belfrem. Pamiętam dobrze powiedzenie z PRL-u: "bodajbyś cudze dzieci uczył" :-) :-) :-)