Jak Melon Usk zniszczył europejski sektor kosmiczny

Melon odpalił po raz siódmy z rzędu rakietę Starship, rakieta poleciała i dalej Państwo wiecie. Pierwszy stopień z powodzeniem wrócił do bazy i wylądował a drugi się rozleciał nad Karaibami. No cóż, nie jest to pierwszy nieudany test rakiet Melona Uska, w przeszłości eksplodowały mu one wielokrotnie - i po każdej awarii inżynierowie wracali z poprawionym projektem i latali dalej. Więc tak będzie i tym razem.

Dzień wcześniej swoją rakietę odpalił rywal Uska Jeff Bezos. Ten jest w tyle za Uskiem i do tej pory nie odnosił sukcesów - ale tym razem mu się udało: Wyniósł na orbitę dwa satelity, choć niestety podczas próby lądowania pierwszego stopnia rakiety rozbił go.

Tak więc zarówno Usk jak i Bezos mogą twierdzić, ze ich najnowsze loty były w 50% udane. Jeden wylądował pierwszym stopniem rakiety ale stracił drugi a drugi na odwrót - stracił pierwszy stopień ale drugi dotarł na orbitę.

Ale prawdopodobnie nie do końca rozumiecie znaczenie tego co się w dzisiejszej rywalizacji w podboju kosmosu dzieje. No oczywiście wiecie, że Melon Usk strzela jakieś rakiety, ale też strzela Rosja, NASA, Chińczycy i tak dalej. Tymczasem faktyczny obraz wygląda zupełnie inaczej: nie żyjemy już w świecie gdzie w kosmos latali tylko Amerykanie i Sowieci. Nie żyjemy nawet w świecie, w którym pod koniec XX wieku w biznesie kosmicznym pojawił się trzeci znaczący gracz, czyli Europejska Agencja Kosmiczna, ESA,  (czyli głównie Francja).

Żyjemy w świecie, w którym amerykańska NASA jest już tylko cieniem dawnej NASA, organizacją jadącą tylko na wspomnieniach dawnych lat chwały gdy misje Apollo latały na Księżyc. A to już prehistoria. Od tego czasu agencja kosmiczna obrosła tłuszczem, stała się tworem potwornie zbiurokratyzowanym, niezdolnym do innowacji. Niby od czasu do czasu wysyła jakieś sondy na Marsa czy w okolice Jowisza i Saturna, ale to jest kompletny margines. Ogromna większość pracowników NASA nie robi nic a organizacja zajmuje się głównie przejadaniem swojego budżetu.

Na to nakłada się obłęd politpoprawności. Bardzo znamienny jest tu tekst z New York Timesa, w którym jakiś pisarczyk tłumaczył, że chiński program kosmiczny jest całkowicie zacofany w stosunku do amerykańskiego. Czym się to zacofanie objawia? Bo chińskim korpusie astronautów jest tylko jedna kobieta. A wśród astronautów amerykańskich kobiet jest 40%.

To, że dzielna amerykańska agencja kosmiczna od dekad nie jest w stanie zbudować rakiety zdolnej wynieść astronautów na orbitę i przez długie lata była uzależniona od Rosjan i ich Sojuzów - to dzbannikarza z New York Timesa nie martwi.

W tym momencie na scenę wkroczył Melon Usk, który dopiero co zrobił swoje pierwsze miliony na stworzeniu PayPal - i z własnej kieszeni zaczął finansować budowę rakiet. Szło mu z oporami, po drodze miał sporo eksplozjo oraz jak się to eufemistycznie nazywa: unscheduled disasemblies, tak, że jego prywatna fortuna zaczęła się mu szybko kończyć aż w końcu po kolejnym nieudanym starcie został z resztką pieniędzy wystarczającą na tylko jeden dodatkowy próbny start. Postawił wszystko na jedną kartę, powiedział pracownikom, że próbujemy jeszcze jeden ostatni raz, jeżeli się nie uda to firma się zamyka a wszyscy jej pracownicy z Melonem na czele idą pracować do McDonaldów. Więc lepiej, żeby się ta ostatnia próba udała.

Udała się, rakieta poleciała - i w tym momencie administratorzy z NASA, którzy mieli już serdecznie dość sytuacji gdy ich właśni inżynierowie od dekad kręcili się w kółko i nie byli w stanie zbudować taniej rakiety wielokrotnego użytku, postanowili postawić na Muska - dali mu kontrakt na to aby swoją nową rakietą zaczął latać do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. To Uska wyciągnęło z finansowego dołka - i dalej wiemy. Jego rakieta Falcon 9 okazała się pojazdem rewolucyjnym, który dzięki temu że jej główny człon jest wielokrotnego użytku ściął cenę wywożenia ładunków na orbitę o 90%.

Dla pozostałych graczy na rynku lotów kosmicznych był to kompletny szok. Zwłaszcza dla Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA) i francuskiej firmy Arianespace, która przez ostatnie dekady opanowała rynek wysyłania na orbitę ładunków komercyjnych, co było możliwe dzięki temu że Francja posiada korzystnie położony kosmodrom w Gujanie skąd łatwo latać na orbitę geostacjonarną - oraz rakietę Ariane 5, która przez długie lata stała się koniem pociągowym europejskiego biznesu kosmicznego.

Oczywiście do momentu gdy na scenę wkroczył Melon Usk z rakietą Falcon 9, który rynek wywrócił do góry nogami oferując wysyłanie w kosmos ładunków tak tanio, że Europejczycy ze swoją rakietą Ariane 5 nie mieli żadnych szans konkurować.

Lewacki Politico opisuje kulisy wydarzeń, które potem nastąpiły.

Widząc, że Ariane 5 nie ma szans w konkurencji z Falcon 9 postanowiono zaprzestać jej produkcji i opracować jej następcę - Ariane 6.

Przez moment rozważano pójście drogą Uska i zbudowanie rakiety wielokrotnego użytku - ale pomysł odrzucono. Uzasadniono to tym, że przewidywano iż nowa rakieta Ariane 6 będzie miała dziewięć startów rocznie - cztery dla rządów lub wojska a reszta komercyjne. Przy oczekiwanych dziewięciu lotach rocznie nie opłacało się budować rakiety wielokrotnego użytku.

Tylko, że takie rozumowanie stawiało sprawę na głowie: Dlaczego ESA oczekiwała zaledwie dziewięciu zamówień rocznie? Bo loty w kosmos były drogie. Gdyby udało się obciąć koszta - to mieliby nie dziewięć ale sto zamówień rocznie - tak jak Musk, który wystrzelił Falcona 96 razy w 2023 oraz 134 w 2024.

Czyli: Musk lata dużo bo jest tani. A jest tani bo jego rakiety są wielokrotnego użytku. Europejskie rakiety są drogie bo są jednorazowe. Dlatego Europejczycy nie mają zleceń i dlatego w głowie im się nie mieści, że mogliby latać w kosmos po sto razy w roku. A to oznacza, że teraz prawdopodobnie stracą nawet te dziewięć zleceń rocznie na jakie liczyli. Pewnie rządy europejskie czasem dadzą ESA zlecenia wysłania jakiegoś satelity wojskowego - ale cała reszta, całe loty komercyjne odpłyną do Melona Uska.

A to oznacza, że planowany przez eurokratów europejski odpowiednik sieci Starlink najprawdopodobniej nigdy nie powstanie.

Wielokrotnie cytowano w merdiach opublikowany w zeszłym roku raport Draghiego, który opisuje jak strasznie Europa przegrywa wyścig technologiczny. Nigdzie tego nie widać tak dobrze jak w sektorze kosmicznym właśnie, gdzie Europa z dwoma lotami w kosmos przegrywa już nie tylko z Uskiem (138 lotów kosmicznych w 2024) ale z Indiami (5 lotów) i Iranem (4 loty). Dodajmy, że jeden z tych dwóch startów które się Europejczykom w roku 2024 udały był pierwszy start prototypu rakiety Ariane 6, który pokazał, że jest to rakieta już od samego początku przestarzała i nie będąca w stanie rywalizować z Falcon 9 - a dostajemy pełen obraz nędzy i rozpaczy europejskiego sektora kosmicznego.

W czasie gdy Melon Usk odpala rakietę za rakietą co dwa-trzy dni francuski kosmodrom w Gujanie powoli zarasta dżunglą. Co w niczym nie wpływa na dobre samopoczucie rządzących Europę eurokratów. Tutaj możecie sobie obejrzeć nagranie na którym Thierry Breton, były komisarz z KE (Komisji Euroskurwysynów), facet, który nawet biorąc poprawkę na brukselskie standardy jest wyjątkowo tępym, zadufanym i oderwanym od rzeczywistości eurobucem, opowiada, że "Europa już jest wielkim mocarstwem kosmicznym".

Mario Draghi trafnie zdiagnozował problem przed jakim  stoi Europa, ale rozwiązanie jakie zaproponował jest najprawdopodobniej błędne. Zaproponował przeznaczenie na badania i rozwój 800 miliardów dolarów rocznie. Z góry wiadomo, że to nic nie da. Powiedzmy, że faktycznie dacie grupie Arianespace i ESA te 800 miliardów rocznie na zbudowanie rakiet mogących rywalizować z Uskowymi. Co oni zrobią? Zbudują rakietę za 800 miliardów dolarów. Tak po prostu działają struktury biurokratyczne.

Z Uskiem może rywalizować tylko jakiś inny Melon Usk 2.0, który się pewnie za parę lat pojawi.

Jak się potoczy przyszłość europejskich programów kosmicznych? Można zaryzykować hipotezę: ESA utraci tą resztę kontraktów jaką ma. Kosmodrom w Gujanie zamrze na dobre. Wtedy pewnego dnia Melon Usk zwróci się do Trumpa: Przydałby się nam kosmodrom z dobrym wyjściem na orbitę geostacjonarną a Francuzi swojego już nie używają. Możesz coś z tym zrobić?

I Trump złoży Francuzom propozycję: Albo nam sprzedacie Gujanę - albo sobie ją sami weźmiemy. A Francja, która już dzisiaj jest krajem zbankrutowanym i niesterownym nie będzie w stanie się sprzeciwić.
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

17-01-2025 [12:54] - u2 | Link:

Już starożytny Chińczyk Lej oj Tsuk nauczał, że jak jest się silnym to trzeba udawać słabego, a jak jest się słabym trzeba uprawiać stare niemieckie anschnautzen, co po polsku  tłumaczy się jako wpadać w fuuurię i walić bębnem nienawiści zwłaszcza Polacken, czyli untermenschen. Ewentualnie gasić świece hanukkowe gaśnicą proszkową. To są znane sprawy od dawien dawna. :-) :-) :-)

Obrazek użytkownika sake3

17-01-2025 [13:17] - sake3 | Link:

Wydaje się,że powiększenie liczby uczestników przyszłych lotów i penetracji kosmosu spowoduje, że wyścig stanie się bardziej intensywny i przyspieszy. Konkurencja zawsze jest czynnikiem mobilizującym do intensywności. Trudno się więc dziwić ,że jedni tracą a inni zyskują. Nieudanych prób i błędów nie da się niestety uniknąć.Każdy wynalazek na przestrzeni wieków rodził się w bólach albo wymagał tak dużych nakładów, że stawał się nieopłacalny. Dawniej raczej nie podawało się do wiadomości publicznej niepowodzeń,czasem nawet celu przedsięwzięcia. Autor porusza sprawę przygotowania Europy do zmagań  z problemem poznawania kosmosu. Chyba ideologia lewacka raczej nas oddala od takiej możliwości.  

Obrazek użytkownika spike

17-01-2025 [13:46] - spike | Link:

Spece mówią, że NASA celowo odpuściła wiele programów kosmicznych, na rzecz prywatnych firm, powód jest jeden, prywaciarze lepiej chronią swoje tajemnice, a i media nie mają do nich dostępu.
Musk fachowców nie wziął z Marsa, pewnie wielu albo wszyscy przeszli z NASA.

Wielu nazywa Muska "geniuszem", co nie jest prawdą, czy jest cokolwiek co sam wymyślił ?

Majątku dorobił się na spekulacjach kupno-sprzedaż, trafił na okazję jaką jest  "zielona energia odnawialna", co jest marketingowym idiotyzmem, który jeszcze służy do okradania ludzi, na rzecz różnych bogatych spekulantów, Musk zobaczył w tym zysk, więc zorganizował go, nasz "rodzimy geniusz Osik" jedzie na tym samym koniu, z tym, że z założenia korzyści są głównie dla niego, a na cel idą okruchy, niechby Musk odmówił rozliczenia się z pieniędzy, na drugi dzień jest bankrutem.

Kolonizacja Marsa, to mrzonka na kilkadziesiąt lat, ale niech próbują, tylko niech nie wciskają ciemnoty, że dla poznania planety itp. bzdety, chcą go zbadać, co można i jak wygrzebać z jego wnętrza dla tylko i wyłącznie zysku, a kto pierwszy, ten ustala swoje terytorium, więc ten pośpiech.
Mars do kolonizacji by tam mieszkać i żyć się nie nadawał i nie nadaje, zimno, brak powietrza, niskie ciśnienie, zabójcze promieniowanie itd. wszystko trzeba z Ziemi dostarczyć, nie wiadomo czy można i ile z samej planety.
Niech na początek rozbiją namioty na Księżycu, to będzie sprawdzian przed Marsem.

Obrazek użytkownika smieciu

17-01-2025 [16:08] - smieciu | Link:

Ocho, wyjątkowo muszę się w pewnych sprawach zgodzić.
Musk odniósł sukces nie dlatego że NASA nie była w stanie go odnieść. Tylko właśnie dlatego że była firmą państwową to jest pod kontrolą polityków. A strzelanie rakietami w kosmos jest po prostu absolutnie kluczowe jeśli chodzi o budowanie potęgi, przewagi technologicznej siły. Ludki, które kręcą tym i owym nie mogły sobie pozwolić na pozostawienie tego biznesu w niepewnych, zmiennych rękach z realnie niestrzeżonym dostępem do technologii.
I stąd Musk i inni. Ten „biznes” (który będzie mieć coraz bardziej kluczowy wpływ na działanie świata) stał się prywatny. A konkurencja (np. francuska, niepożądana).
Musk też oczywiście nie jest zwykłym ludzikiem. Któremu wszystko wychodzi i który akurat znajduje się tam gdzie trzeba. Teraz akurat u boku zwycięskiego Trumpa, mieszając się do polityki.

Obrazek użytkownika spike

17-01-2025 [19:50] - spike | Link:

@śmieciu
No popatrz wg przysłowia "nigdy nie mów nigdy".

oglądałem kiedyś film dok. o twórcy słynnego samolotu U2 i innych, wyprzedzających epokę.
Zrezygnował z proponowanych wysokich stanowisk, sławy, pieniędzy dla technologii lotniczych, jak się rozchorował, na jego miejsce przyszedł jakiś bęcwał i cały zespół rozwalił, USA technologicznie stanęła na wieeeele lat, U2 dalej latają, nie ma innych podobnych.

Wiele badań i opracowań oddano głównie z powodu jak piszesz, zmienności polityków, ale głownie tajemnicy badań.
Twierdzi się, że prywatne firmy kosmiczne przejęły badania nad "inżynierią odwrotną", pochodzącą od "obcych", jest taki jeden też miliarder, były wlaściciel "Rancza kosmitów", robił tam badania i obserwacje, dzieją się tam "cuda na kiju", wszystkie badania są tajne, ten gość był też świadkiem spotkania z UFO. Jak się okazuje takich znanych i wielkich, kilku prezydentów, co widzieli UFO jest dość sporo, nawet któryś z brytyjskiej rodziny królewskiej był świadkiem, nad jego pałacem taki wisiał kilkadzisiąt min., też go ten temat interesuje i go śledzi.

W 2011 Kongres USA omawiał i przesłuchiwał świadków w tej sprawie, okazuje się, że takich stref 51 jest dużo więcej :)

Obrazek użytkownika Hornblower

17-01-2025 [17:44] - Hornblower | Link:

Toż wiadomo, że prywatne będzie zawsze bardziej sprawne, innowacyjne, tańsze, itd. niż państwowe. Ale socjaliści są odmiennego zdania. Dlatego nasz socjalistyczny bantustan zawsze będzie w ogonie rozwoju technologicznego.

Obrazek użytkownika u2

17-01-2025 [18:19] - u2 | Link:

***prywatne będzie zawsze bardziej sprawne, innowacyjne, tańsze, itd. niż państwowe***

Aby tak było powinien być spełniony podstawowy warunek, czyli działanie sprawnego państwa. Nie da się uruchomić przemysłu na dużą skalę bez zapotrzebowania państwa. Poza tym państwo ma środki, aby pobudzać gospodarkę. Interwencje państwa w gospodarkę postulował np. noblista Keynes. Efektywność tego rozwiązania widać np. po 8 latach rządów Dobrej Zmiany. Oczywiście teraz procesy zachodzą w odwrotnym kierunku. Aby zwalczać sprawne państwo, aby zwalczać polskie firmy. To już było przerabiane w latach 2008-2015.

PS. Warto przeczytać książkę pt. "Depresja miliardera" autorstwa Krzysztofa Wójcika. Tam widać jak państwo ma środki, aby wykańczać firmy zagrażające czyjemuś monopolowi. W książce chodzi o monopol miliardera, ale obecnie chodzi o prymat Niemiec nad swoją kolonią :-)

Obrazek użytkownika sake3

17-01-2025 [18:13] - sake3 | Link:

Odpalanie rakiet trwa bo myślę że to już nieuchronne i dobre przy obecnym rozwoju technologii.Koszta eksperymentów muszą się zwrócić.Teraz to już nie tylko tęsknota za czymś tajemniczym ,nieznanym,za Twardowskim na Księżycu, za zielonymi ludzikami z filmów. Wiedza i wyobraźnia tu dziś musi znaleźć ujście. Dwa cele czekają na spełnienie-kolonizacja jako przyszłość na innych planetach a wpierw kolonizacja tymczasowa przy poszukiwaniu i eksploatacji potrzebnych złóż. I po staremu liczy się w sumie tylko zysk kto i jaki osiągnie. Tu odpowiedź daje tylko polityka, jak się ułoży bo w zależności od niej oderwiemy się od Ziemi. 

Obrazek użytkownika spike

19-01-2025 [13:37] - spike | Link:

@sake
"Dwa cele czekają na spełnienie-kolonizacja jako przyszłość na innych planetach .."
:)))
W czasie rozmów specjalistów znawców tematu, jak jest poruszany problem UFO, wszyscy jednogłośnie twierdzą, że UFOludki wyprzedzają nas technologicznie o mln lat!

Tak więc o kolonizacji w sensie zaludnienia innej planety, by na niej żyć i się rozmnażać jak na Ziemi, dłuuugo będziemy czekać.
Pomijając aspekty technologiczne, człowiek jest zbyt prymitywny, by swoje wady rozpleniać w kosmosie, mając i prowokując na Ziemi głód, cierpienie, wojny etc.
Jak tego balastu się nie pozbędziemy, tak długo kosmosu nie opanujemy, choćby z powodu kosztów wojen, jakby ich nie było, to już dawno wokół Ziemi by krążyły stacje kosmiczne wielkości miasta, czy bazy na Księżycu.
Ktoś wyliczył, że jednoroczny budżet USA na zbrojenia, by pokrył koszt stacji orbitalnej na 100 tys. osób.
Załóżmy że to prawda, a jakby wziąć do programu podobne koszty zbrojeniowe innych np. wszystkich krajów, aż w głowie się kręci co by w kosmosie latało, nie zapominając o biedzie na Ziemi, chyba by jej już nie było.