W ten Wigilijny wieczór. Wojenne święta

WOJENNE ŚWIĘTA CHOINKA I POTRAWY WIGILIJNE

Jak wyglądały święta Polaków w czasie wojny?
Wojenne święta od 1 dnia okupacji niemieckiej przez obozy, wiezienia, powstanie warszawskie aż do świąt i Wigili w lasach wśród Partyzantów i w katowniach UB.

Gdyby Jezus urodził się w czasie wojny, miałby rodziców może na Szucha, Pawiaku lub na Rakowieckiej. Albo na ,,nieludzkiej ziemi” zamarzłby, jak tysiące polskich dzieci w bydlęcym wagonie, a 3 królowie siedzieliby na Łubiance. 

CHOINKA I POTRAWY WIGILIJNE 

 Święta Bożego Narodzenia to czas niezwykły. Jest to dzień miłości i radości. Polacy, którzy znaleźli się pod okupacją niemiecką lub radziecką nie świętowali radośnie. Czas wojny zniszczył tradycję rodzinnego świętowania. 

Już w pierwsze wojenne święta w 1939 r., wiele polskich rodzin zostawiło na wigilijnym stole nie jedno, a kilka nakryć dla spóźnionych gości. Mimo to, podczas składania życzeń i dzielenia się opłatkiem, odczuwalny był wielki optymizm. „Kolejne Święta już w wolnej Polsce” mówiono. Składający te życzenia nie wiedzieli, że będą na to czekać długie lata....

Mała choinka, bardzo skromna wieczerza wigilijna, wielkie przygnębienie i smutek po stracie najbliższych i powtarzające się w życzeniach słowa „żeby Polska była wolna…”

Boże Narodzenie podczas okupacji niemieckiej we wspomnieniach Polaków to przeważnie smutna i tragiczna historia. Większość rodzin było rozbitych przez wojnę, ludzie tułali się, niektórzy członkowie rodzin byli wywiezieni do obozów albo zabici...

Tym bardziej dziś możemy docenić to, że w czasach pokoju mamy z kim podzielić się opłatkiem, i, że w drodze na spotkanie Wigilijne nikogo z rodziny czy bliskich nie złapią w łapance lub nie zabiją dla zabawy - jak często robili to Niemcy. 

Podczas Wigilii potrafili walić kolbą w drzwi i wtargnąć do mieszkania zabierając niewinnych ludzi do więzień. A dziś? Cisza, spokój,  radość wspólnych chwil... doceńmy to. 

PIERWSZE WOJENNE ŚWIĘTA 

Z dniem 1 września 1939 r nie odwołano nagle wszystkich świąt, a Boże Narodzenie nie zniknęło z kalendarza. Kiedy nadchodził 24 grudnia, Polacy jak dawniej wypatrywali pierwszej gwiazdki, a pod obrus wkładali sianko. 

Zmieniła się za to cała reszta. Ludność polska obchodzi święta pod każdym względem niewesoło. Choć ostatnie wiadomości o wypadkach wojennych dodały trochę otuchy, notował w 1942 r Ludwik Landau, autor niezawodnej „Kroniki lat wojny i okupacji”. 

Najtrudniej było utrzymać fason w pierwszą wojenną Wigilię. Niespełna cztery miesiące od chwili, gdy zawalił się dawny świat. W miastach i miasteczkach aż za dobrze widać było ślady niedawnych walk. 

Nie zasypano jeszcze wszystkich lejów po bombach, nie usunięto gruzów, a wielu poległych nie znalazło godnego miejsca pochówku. 

Mimo wszystkich przeciwności ludność okupowanego kraju nie traciła ducha. Życząc sobie nawzajem, aby kolejne święta można było obchodzić w wolnym kraju, już z początkiem grudnia zabierali się za przygotowania.

CHOINKA I POTRAWY WIGILIJNE

Bożonarodzeniowe drzewko było jednym z najważniejszych elementów budujących świąteczny nastrój. W okupacyjnych realiach jego zdobycie i przystrojenie stało się nie lada wyzwaniem. 

Przyszły historyk i filmowiec, Wiesław Stradomski, wspominał, że w jego rodzinnym domu choinka była o połowę mniejsza niż dawniej. W dodatku kosztowała aż kilkanaście złotych.

Choć był to spory wydatek, każdy starał się zdobyć drzewko albo przynajmniej pęk jedliny. Kiedy już w domu roznosił się zapach igliwia, przychodził czas na ubieranie choinki. 

Pasterka odbywała się o nietypowej porze. Z powodu godziny policyjnej wprowadzonej na ziemiach okupowanych przez Niemców wierni spotykali się w kościele dopiero 25 grudnia o 6 rano. Wiele rodzin celebrowało więc wigilijną wieczerzę aż do świtu, życząc sobie „spokojnych”, a nie „wesołych” świąt.

1941 r mieszkańcy okupowanej Polski otrzymali dodatkowo na święta Bożego Narodzenia 3 jajka, 25 dag sztucznego miodu, pół kilo cukru i 1 kg chleba na osobę.Dodatkowe kartki należało zrealizować we właściwym sklepie, do którego przypisani byli mieszkańcy.

Po długim staniu w niekończącej się kolejce nie zawsze udawało się kupić wszystkie przydziałowe produkty, wśród których znajdowały się takie rarytasy, jak np. marmolada o wodnistej albo betonowej konsystencji, w skład której wchodziły pasta z buraków i jakieś bliżej nieznane dodatki, chociaż Niemcy twierdzili, że to produkt jakościowo doskonały. 

Była też margaryna o smaku świecy. Wiele produktów kobiety przygotowywały więc same. Należała do nich ersatz-kawa z cykorii zmieszanej z kawą zbożową, kawa z… marchewki czy żołędzi. 

Prawdziwa herbata była niedostępna w sklepach przydziałowych, na czarnym rynku osiągała ceny zawrotne, natomiast można było kupić jej syntetyczne zamienniki. 

Radzono też sobie, stosując różne napary z marchewkowych fusów, kwiatów lipy, liści poziomek, borówek, roślin leśnych czy ogrodowych. Najpopularniejszym był napój z jabłkowych obierzyn. 

Cukier w czasie okupacji stał się towarem luksusowym, zastępowano go czarnorynkową sacharyną i produkowaną domowymi sposobami melasą. Mąkę pszenną zastępowała dyniowa, robiono ją również z bobu, grochu, a nawet z perzu. 

Z innymi produktami nie było lepiej. Sytuację ratował szmugiel, którego mieszkanki większych miast podjęły się jako pierwsze i który nasilał się w okresach Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Jednak wielu produktów do przyrządzenia tradycyjnych potraw z wigilijnego menu nie można było dostać. Skoro karp czy szczupak był dla większości rodzin niedostępny ze względu na ceny, które rosły znacząco przed świętami, na stole pojawiały się stynki, czyli rybki długości małego palca. 

Smażono je w całości, jak karpie, a gotowane stanowiły składnik sałatki ziemniaczanej. Okazało się, że można było też przygotować faszerowaną rybę bez…ryby. Z czego? Z gotowanej soi albo z jajek.
.
KOLEJNE SMUTNE ŚWIĘTA 

Polska w czasie drugiej wojny światowej 5 razy obchodziła święta Bożego Narodzenia. 

Klęska kampanii wrześniowej i coraz trudniejsze warunki bytowe odciskały piętno na nastrojach Polaków. W niezliczonych domach była to pierwsza, ale wcale nie ostatnia Wigilia z wieloma pustymi miejscami przy stole. 

Czary goryczy dopełniła okrutna zbrodnia Niemców. 27 grudnia 1939 r w ramach odwetu za dwóch swoich funkcjonariuszy zabitych przez zwykłych kryminalistów zamordowali stu siedmiu mieszkańców warszawskiej dzielnicy Wawer.

Obok przygnębionych sytuacją Polaków Boże Narodzenie 1939 r obchodzili także zwycięscy naziści. Już w połowie grudnia 1939 r w Krakowie zaroiło się od bożonarodzeniowych akcentów.

Gadzinówka „Goniec Krakowski” rozpisywała się o wzmożonym ruchu, o przekupniach z zabawkami choinkowymi, świeczkami, słodyczami i przede wszystkim z choinkami. Święta miały się odbyć jak zawsze ale tym razem były to święta dla Aryjczyków i ku chwale Hitlera. 

Starano się pomagać sobie w ramach różnych organizacji, tak jak w przypadku Związku Aktorów Scen Polskich. Już w październiku 1939 r. zaczęło działać „Ognisko Aktorów Polskich”, zajmujące się m.in. wydawaniem obiadów dla członków ZASPu i ich rodzin. 

W początkowych miesiącach okupacji, kiedy aktorzy mieli problemy z szukaniem dla siebie nowej pracy, wielu znalazło się w trudnej sytuacji materialnej. Dlatego też takie wsparcie było dla nich bezcenne.

Dzięki przychylności wielu osób i firm, jak chociażby braci Pakulskich czy też Wedla, udawało się „Ognisku” przetrwać. 

Już pierwszej zimy postanowiono przygotować wieczerzę wigilijną. W krótkim czasie zebrano zgłoszenia od około 150 osób, które chciały przyjść. Dla niektórych była to jedyna okazja aby zjeść coś ciepłego. 

Wszyscy mieli jednak wspólny cel. Posiedzieć razem te kilka godzin, powspominać dawne czasy, poczuć się choć przez chwilę lepiej. Udało się zorganizować trochę jedzenie (m.in. 20 kg karpia), małe paczki z jedzeniem dla każdego oraz drobne upominki w postaci kilku papierosów.

Zbigniew Koczanowicz, który od początku zaangażował się w działalność „Ogniska”, wspominał po latach, że przeżyli tamten wieczór pełni powagi i rozrzewnienia. Ale w głębi duszy każdy miał nadzieję, że uda im się przetrwać do świąt, które spędzą już w wolnej Polsce.

W 1944 r Warszawy i wielu innych miast nie było. Zostały zrównane z ziemią zgodnie z rozkazami wydanymi przez Hitlera i Himmlera. 

Mieszkańców, tych którzy przeżyli okupację i Powstanie Warszawskie, wysiedlono. Wigilię 1944 r. warszawiacy obchodzili więc z dala od miasta, z dala od swoich bliskich o ile ci jeszcze żyli i w bardzo ponurych nastrojach.
.
KOLĘDY W FORMIE ŻARTU 

Ponure nastroje starano się rozwiewać żartami. Niektóre z nich powstały nawet w formie kolęd:

„Dzisiaj w Warszawie, dzisiaj w Warszawie wesoła nowina,
Tysiąc bombowców, tysiąc bombowców leci do Berlina...”

- Jasełka również były okazją do tego, aby pożartować sobie np. z Hitlera. Podczas przedstawienia urządzanego pewnej okupacyjnej zimy na Mokotowie postaci diabła i śmierci śpiewały tak:

„Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi,
Chwała, zwycięstwo... przyszło, odchodzi.
Czem prędzej się wybierajcie.
Do piekiełka pośpieszajcie...
Lucyper czeka, Lucyper czeka!

- Kiedy Niemcy aresztowali prezydenta Starzyńskiego, warszawscy kolędnicy od razu potrafili to skomentować:

„Zabraliście Starzyńskiego.
Warszawskiego prezydenta.
My Hitlera w drugie święta!”

Ale drugie święta były takie jak pierwsze. Dopiero w 1945 r. warszawiacy mogli obchodzić Boże Narodzenie.  Rozrzuceni po całym kraju, a niektórzy na gruzach swojego ukochanego miasta, do którego powrócili mimo przeciwności losu...
 cdn......
https://www.facebook.com/share...
 



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Kaper

23-12-2024 [07:26] - Kaper | Link:

Dalej się łajzo chazarska lansujesz na "Polaka patriotę"?
Kiedy jedziesz postrzelać sobie do palestyńskich dzieci?

Obrazek użytkownika Tezeusz

23-12-2024 [20:44] - Tezeusz | Link:

@ Kapeć.. rus
Zapytałem Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo narodowe czy publikowanie pochwały Islamskiego terroryzmu jest dopuszczalne. Czekamy na rezultaty w odniesieniu do materiału :https://naszeblogi.pl/72105-ga...

Obrazek użytkownika Tezeusz

23-12-2024 [09:00] - Tezeusz | Link:

Zapraszam do cyklu tematycznego jak Polacy w czasie okupacji Niemieckiej i Sowieckiej obchodzili Wigilię. Wspomnienia uczestników ( materiały IPN) oraz materiały przedmiotu w opracowaniu kolejnych części.