Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zbrodnie niemieckie. Morderstwa na księżach
Wysłane przez Tezeusz w 03-12-2024 [10:06]
BŁ. KS. JAN MACHA ROCZNICA ŚMIERCI. Torturowany i zamordowany 3 grudnia 1942 w Katowicach bo wspierał polskie rodziny. ,,Żyłem krótko, lecz uważam, że cel swój osiągnąłem" pisał w ostatnim liście przed egzekucją 28-letni kapłan. Sportowiec, działacz ruchu oporu, zamordowany podczas II wojny światowej w więzieniu przez Niemców oraz błogosławiony Kościoła katolickiego.
bł. Jan Macha, który został stracony przez Niemców w 1942 r. po zaledwie trzech latach kapłaństwa, zginął jako członek polskiej organizacji podziemnej, jednak istotą jego pracy nie była walka, lecz działalność charytatywna, pomoc polskim rodzinom
****
Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w tradycyjnej śląskiej rodzinie Pawła Machy i Anny z domu Cofałka w Chorzowie Starym. Miał 2 siostry i brata. W rodzinie nazywano go zdrobniale „Hanikiem”. Udzielał się w harcerstwie i sporcie. Pasjonowała go zwłaszcza piłka ręczna, był reprezentantem Górnego Śląska w piłce ręcznej 11osobowej.
Z drużyną szczypiornistów kilkakrotnie sięgał po tytuł mistrza Śląska, a w 1933 wywalczył z nią tytuł wicemistrza Polski.
Działał też w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, występował w amatorskich przedstawieniach teatralnych. Bierzmowania udzielił mu w 1925 r. ks. August Hlond.
.
POWOŁANIE KAPŁAŃSKIE
Religijna atmosfera domu rodzinnego była powodem jego zainteresowania się duchowością, a następnie podjęcia wyboru drogi życia kapłańskiego. Duży wpływ na wybór tej drogi miał ks. Stefan Szwajnoch, proboszcz parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie (1925–1938).
Tuż po maturze (1933) starał się o przyjęcie do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, ale z powodu braku miejsc, w wyniku dużej ilości zgłoszeń nie został przyjęty. Podjął wówczas studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, ale po roku je przerwał, podejmując kolejną próbę dostania się do Seminarium
W 1934 r. wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie.
Święcenia diakonatu przyjął 1 maja 1938. Pracę magisterską „Monografia Starego Chorzowa parafii św. Marii Magdaleny” obronił 15 czerwca 1939 z wynikiem bardzo dobrym, otrzymując dyplom magistra teologii.
25 czerwca 1939 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Stanisława Adamskiego w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Katowicach. 2 dni później odprawił mszę prymicyjną w rodzinnej parafii pw. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
10 września, po 2 miesięcznym zastępstwie w rodzinnej parafii, objął stanowisko wikarego przy kościele parafialnym św. Józefa w Rudzie Śląskiej. To tam nawiązał i rozwinął działalność charytatywną wśród polskich rodzin, dotkniętych skutkami kryzysu i okupacji. Dostarczał zapomogi i pocieszał bliskich ofiar wojny.
Impulsem do aktywności konspiracyjnej ks. Machy były odwiedziny kolędowe w rudzkiej parafii. „Spotyka się wówczas z biedą tych, którym ojców i synów zabito albo aresztowano podczas terroru, jaki na Górnym Śląsku rozpoczął się zaraz na początku niemieckiej okupacji we wrześniu 1939 r.
Widząc jak okupant niszczy kulturę polską oraz znając trudną sytuacją niektórych rodzin, których mężowie, ojcowie i synowie zostali aresztowani, rozstrzelani czy wywiezieni do obozów koncentracyjnych zaczął organizować pomoc materialną oraz duchową dla nich.
Poza pracą charytatywną włączył się również w działalność patriotyczną. W Rudzie Śląskiej założono wówczas tajną organizację konspiracyjną o nazwie Polska Organizacja Zbrojna, będąca częścią Polskich Sił Zbrojnych, której zebrania członków odbywały się w prywatnych mieszkaniach lub na plebanii.
Akcję dobroczynną ks. Macha rozszerzył na całą okolicę. Przyjęła ona formę konspiracji, zainicjowanej przez prefekta Śląskiego Seminarium Duchownego ks. Józefa Rzychonia. Ks. Macha znalazł pomocników, wśród których znaleźli się głównie harcerze i uczniowie gimnazjum im. Kościuszki w Rudzie Śląskiej.
W kręgu działania placówki pomocowej, której nadano nazwę „Konwalia”, było nawet kilka tysięcy osób organizujących pomoc i oczekujących na nią. Ks. Macha rozpoczął też wydawanie konspiracyjnej gazety „Świt”, w której wzywano Polaków do wzajemnej pomocy.
.
Aresztowanie za działalność konspiracyjną
W wyniku denuncjacji niektórych osób, kolaborujących z Niemcami, od początku 1941 był on śledzony przez policję, a 2 razy był nawet wzywany przez Gestapo na przesłuchanie w celu złożenia wyjaśnień.
5 września 1941 został on aresztowany na dworcu w Katowicach i tymczasowo osadzony w więzieniu policyjnym w Mysłowicach (niem. Ersatz-Polizei Gefängnis Myslowitz). Tam spotkał się z aresztowanym niedługo po nim znajomym klerykiem Joachimem Gürtlerem.
W czasie licznych przesłuchań poddawany był szykanom, poprzez m.in. bicie tzw. „bykowcem” czy kopanie. 13 listopada 1941 został przewieziony do więzienia w Mysłowicach, gdzie wobec współwięźniów pełnił posługę spowiednika.
W marcu 1942 dostarczono mu akt oskarżenia, w którym stwierdzono m.in. jak napisał on w jednym z zachowanych listów więziennych kierowanych do rodziny
,,Jestem oskarżony o to, że działając jako Polak, powagę i dobro niemieckiego narodu i Państwa poniżyłem i szkodziłem im, podejmując działanie, oderwania części do Państwa Niemieckiego należącego, co kwalifikuje się jako zdrada stanu".
17 lipca 1942 odbyła się przed sądem doraźnym w Katowicach krótka rozprawa, na której ks. Macha i współpracujący z nim kleryk Joachim Guertler skazani zostali na śmierć przez ścięcie.
Ówczesny wikariusz generalny diecezji katowickiej, ks. Franz Wosnitza wystosował niezwłocznie pismo do Prokuratora Generalnego w Katowicach, a także poinformował o wyroku nuncjusza apostolskiego w Berlinie abp. Cesare Orsenigo i bp. Heinricha Wienkena, prosząc o interwencję u ministra sprawiedliwości III Rzeszy.
Od dnia aresztowania jego rodzina podejmowała liczne starania zmierzające do jego uwolnienia, a po ogłoszonym wyroku jego matka Anna udała się nawet z adwokatami do Berlina, by u kanclerza Adolfa Hitlera prosić o ułaskawienie. Starania te okazały się jednak bezskuteczne.
.
EGZEKUCJA
Towarzyszący mu w ostatnich godzinach ksiądz Besler, któremu Jan Macha się wyspowiadał, wspominał, że aż do śmierci był on spokojny i pogodzony ze swoim losem.
Egzekucja odbyła się tuż po północy, 3 grudnia 1942 przez ścięcie gilotyną w specjalnym pomieszczeniu więzienia w Katowicach przy ul. Mikołowskiej. Była to duża sala przegrodzona kurtyną, wykładana białymi kafelkami, za którą ustawiono gilotynę.
Obok niej znajdowała się ławeczka, po lewej kran i wąż do zmywania krwi, a po prawej stawiano drewniane skrzynie, wypełnione trocinami. Ścięta głowa spadała do koszyka przyczepionego do gilotyny.
Tego samego dnia 3 grudnia został również ścięty skazany kleryk Joachim Gürtler.
Ciała ks. Machy nigdy nie wydano rodzinie, najprawdopodobniej zostało spalone w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
.
POŻEGNALNY LIST
Tuż przed śmiercią ks. Macha napisał pożegnalny list do rodziny:
Kochani Rodzice i Rodzeństwo! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. To jest mój ostatni list. Za cztery godziny wyrok będzie wykonany. Kiedy więc ten list będziecie czytać mnie nie będzie już między żyjącymi. Zostańcie z Bogiem!
Przebaczcie mi wszystko! Idę do Wszechmogącego Sędziego, który mnie teraz osądzi. Mam nadzieję, że mnie przyjmie. Moim życzeniem było pracować dla niego, ale nie było mi to dane. Dziękuję za wszystko! Do widzenia tam w górze u Wszechmogącego.
Pozdrówcie wszystkich moich kolegów i znajomych. Niechaj w modlitwach swoich pamiętają o mnie. Dziękuję za dotychczasowe modlitwy i proszę też nie zapominać o mnie w przyszłości. Pogrzebu mieć nie mogę, ale urządźcie mi na cmentarzu cichy zakątek, żeby od czasu do czasu ktoś o mnie wspomniał i zmówił za mnie „Ojcze nasz”.
Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, lecz uważam, że swój cel osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze. Bez jednego drzewa las lasem zostanie. Bez jednej jaskółki wiosna też zawita, a bez jednego człowieka świat się nie zawali Pozostało mi bardzo mało czasu. Może jeszcze jakie trzy godziny a więc do widzenia! Pozostańcie z Bogiem. Módlcie się za waszego Hanika".
Jego prośba została spełniona po latach, kiedy z inicjatywy kolegów, w październiku 1951 r. powstał symboliczny grób ks. Machy na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
Na grobie tym pod krzyżem na postumencie umieszczono następującą inskrypcję:
Ś. P. Ks. JAN MACHA
UR. 18.1.1914 WYŚW. 25.6.1939
ŚCIĘTY 3.12.1942 W KATOWICACH.
PRZECHODNIU! CIAŁA MOJEGO TU NIE MA ALE ODMÓW NA TYM MIEJSCU
OJCZE NASZ ZA SPOKÓJ MEJ DUSZY.
.
BEATYFIKACJA
Archidiecezja katowicka w 2012 r podjęła starania mające na celu rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego księdza Jana Machy. 2 października 2013 r proces ten rozpoczął się.
Beatyfikacja księdza Jana Machy odbyła się 20 listopada 2021 r w archikatedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Uroczystości przewodniczył prefekt watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro. Obecny był również polski episkopat, na czele z przewodniczącym KEP abp. Stanisławem Gądeckim i prymasem Polski abp. Wojciechem Polakiem.
.
UPAMIĘTNIENIE
Po zakończeniu wojny, na cmentarzu w Rudzie Śląskiej postawiono pomnik z pamiątkową tablicą ku czci zamordowanych przez hitlerowców, w tym również ks. Jana Machy.
Ponadto jest on wpisany na zbiorowych tablicach pamiątkowych w trzech innych miejscach: przy zabytkowym krucyfiksie na tablicy zatytułowanej „Za wiarę i Ojczyznę życie swe dali” pod datą 1942 widnieje napis Ks. Jan Macha wik. z Rudy Śl.
Archikatedra Chrystusa Króla w Katowicach, na tablicy zatytułowanej „Pamięci wychowanków Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, którzy zginęli w okresie II wojny światowej 1939 – 1945”
Na tablicy zatytułowanej „Kapelanom wojskowym poległym i pomordowanym w latach 1939 - 1956” katedra polowa Wojska Polskiego Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Warszawie.
----------------------------
https://www.facebook.com/share...
https://deon.pl/kosciol/gestap...
https://stacja7.pl/swieci/zyle...
https://ipn.gov.pl/pl/historia...
http://www.parafia.katowice.pl...
https://przystanekhistoria.pl/...
https://dzieje.pl/wiadomosci/p...
Komentarze
03-12-2024 [12:51] - Marek Kudła | Link: Niemcy to paskudny naród –
Niemcy to paskudny naród – naród byłych morderców !
Jeśli Niemcy tłumaczą się dzisiaj, że oni nie brali udziału w działaniach wojennych to dla nas nie ma to żadnego znaczenia, bo oni wcale nie są lepsi. Ci zagorzale wspierali mordujących choćby wyciągniętymi jak struny przednimi łapami i rzęsistymi okrzykami „heil hitler” ! Ci ludzie mają to w genach, albo inaczej wyssali brak sumienia i łatwość mordowania z mlekiem niemieckich matek !!! Dzisiejsi Niemcy noszą dzisiaj takie same geny co ich ojcowie i dziadkowie. Geny te współdziałają tak, że przy najbliższej, nadarzającej się okazji wywołują chęć mordowania, gwałcenia i rabowania !
W odróżnieniu, normalny człowiek nie ma takiego zestawu genów i nie potrafi zamordować bezbronnego i niewinnego człowieka.
03-12-2024 [13:00] - Marek Kudła | Link: Mordowali nas Niemcy, Ruscy,
Mordowali nas Niemcy, Ruscy, Ukraińcy, Żydzi, i jakby tego było mało to zabrali się za nas Polaków budowniczy komunizmu w Polsce, przybyli ze wschodu. Ci wyrżnęli wszystkich z AK i wszystkich przeciwników komunizmu. Ich potomkowie z SB, wydziału 4 to zawodowi mordercy ! A księża i inni mówiący prawdę byli ich wrogami ! Wspomnijny tylko morderstwo z torturami księdza Popiełuszki, ale rownież Niedzielskiego, Suchowolca czy innych. Dziś taki Piotrowski (Pietrzak) chodzi na wolności i dostaje wyrówmania emerytury od Tuska. I prawdę mówiąc nie mamy pomysłu jak się ich pozbyć ?!!
03-12-2024 [13:34] - Tezeusz | Link: W punkt
W punkt
03-12-2024 [17:01] - paparazzi | Link: https://www.youtube.com/watch
https://www.youtube.com/watch?...
Bardzo ciekawa pokrętna mentalność niemca co został po wojnie w Polsce w Kamiennej Górze.
Nigdy nie przyjął polskiego obywatelstwa.
03-12-2024 [20:10] - EsaurGappa | Link: Tak było,i Jan był tego
Tak było,i Jan był tego dowodem.
Redaktorze...mój ty ukochany wrogu! ; *
Proszę cię osobiście T o Audio z godnym zaszczytu lektorem który odda twojej pracy prawdziwego ducha...na pierwszy ogień wspomnimy Jana Macha... proszę cię osobiście,tak trochę intymnie o kobiecy głos,jak mroźny wielki dzwon.
To pierwszy ogień jest.