
Nie ma gwarancji, że alfa pozostanie alfą, może się na skutek trudnych doświadczeń zbetaizować… Ginocentryczny, według niektórych, świat powoduje, że w mechanizmie oporu populacja inceli czy MGTOWów rozrasta się…
Cisheci, o ile nie są PUAsami często czują się pokrzywdzeni z powodu obserwowanej mizoandrii… Niektórzy walczą, zwierając szyki i pokrzepiając się wzajemnie we wspólnocie manosfery… Niektórzy zaś zostają piwniczakami…
Takim językiem, jak ten powyższy swobodnie operuje Roman Warszawski, bohater książki-wywiadu, pt. „Red Pill. Samiec alfa musi wrócić”. Tytuł książki nawiązuje do brzmienia polskiego tłumaczenia pozycji wydanej przez kanadyjską publicystkę, Liz Plank. Ukazała się ona w Polsce pod tytułem: „Samiec alfa musi odejść. Dlaczego patriarchat szkodzi wszystkim” i od czasów, gdy Reality bites przetłumaczono u nas na Orbitowanie bez cukru jest najbardziej kreatywnym z tłumaczeń… Tytuł oryginału bowiem idzie tak: „For the Love of Men: From Toxic to a More Mindful Masculinity”.
Obejrzałam całkiem sporo wywiadów z promującym książkę Romanem Warszawskim, a także reprezentatywną próbkę filmików, przedstawiających precyzyjnie (jak to feministki) artykułującą swoje poglądy Liz Plank i twierdzę, że chociaż Warszawski i Zgierski nadają książce o Red Pill’u tytuł polemiczny, w kontrze do publikacji Plank, można spokojnie wymienić jeden, istotny, wspólny mianowniku, który ginie trochę w warunkach, w których najczęściej wybieranym stylem promocji jest kontrowersja… Tym przekonaniem jest pewność, że jeśli jedna z płci zostaje osłabiona, odbija się to niekorzystnie także i na egzystencji płci drugiej... Słowem: obydwoje autorów zgodnie i szczerze zatroskało się, każde ze swojej perspektywy o kondycję męskości w naszych czasach…
Zwróćmy się z tym pytaniem do autorytetu; człowieka, który przypomina trochę Papę Smerfa i nie mówię tu tylko o wyglądzie… Nazywany jest Martinem Lutrem Kingiem praw mężczyzn i nazywa się Warren Farrell. Wiele lat temu, w latach siedemdziesiątych uczestniczył on przy narodzinach tzw. NOW – National Organization for Women. Gdy zręby tej struktury formowały się, jak opowiada, nie było wiadomo, czy roztropnym jest, by w spotkaniach, mających na celu wzrost świadomości kobiet, uczestniczyli także i przychylni ruchowi o prawa kobiet, mężczyźni… Ostatecznie postanowiono, że ponieważ kobiety nie do końca czują się komfortowo, wypowiadając się w obecności mężczyzn, Farrell wyprowadzi tych mężczyzn i zorganizuje dla nich odrębne spotkania. Początkowo działalność grupy ograniczała się przede wszystkim do prezentowania przez doktora Farella jakiejś feministycznej lektury, a potem przybliżania niewieściej perspektywy, pewnego dnia doktor postanowił jednak naprawdę zacząć słuchać, co panowie mają do powiedzenia. Następnie, jak mówi, zaczął rezonować z tymi opowieściami, bo przywołały z pamięci jego analogiczne doświadczenia.
Ponieważ organizacja NOW prosperowała wówczas już prężnie, a Farrell jako jej członek podróżował po świecie, przybliżając wagę feministycznych zagadnień, postanowił zacząć dzielić się spostrzeżeniami płynącymi także i z tych męskich spotkań… Gdy wprowadził ten zamiar w życie, jak można się domyślać, liczba zaproszeń Farrella jako prelegenta drastycznie spadła… Za jakiś czas ponownie naraził się radzie NOW prezentując wyniki swoich obserwacji, dotyczące kondycji dzieci rozwiedzionych rodziców, w szczególności zaś tych, pochodzących z rodzin, w których po rozwodzie tata „znika z obrazka”… Usłyszał wówczas w odpowiedzi: „Warren, nasza organizacja ma bardzo dużo kwestii, którymi musi się zająć. Musimy po rozwodzie pozwolić kobietom na podjęcie decyzji, czy chcą one, żeby ojciec był nadal zaangażowany w wychowywanie dzieci czy też nie”. Doktor Farrell postanowił wtedy pójść na kompromis, którym, jedynym akceptowalnym, było dla niego – jeszcze bardziej wnikliwe pochylenie się nad obserwacjami i przebadanie zaznaczających się trendów.
Doktor Farrell wydał ostatnio książkę, jeszcze na język polski nie przetłumaczoną, pt. The boy’s crisis. Dane zebrane w książce to wróżba-przestroga dla krajów, które w podążaniu za prądami współczesnego świata pozostają nieco w tyle... Zechcijmy zatem, niczym w szklanej kuli zobaczyć to, co nas czeka, gdy usuniemy w końcu zacofanie i dogonimy Zachód…
Oto fragment obrazu – pejzaż czasów pokoju, który w swojej pozycji przedstawia Warren Farrell: W krajach rozwiniętych mamy do czynienia z pewnym poluzowaniem stopnia regulacji państwa w zabezpieczanie stabilności podstawowej struktury społecznej, tj. rodziny. Wynika to według autora z tego, że wystarczająco wielu obywateli opanowało już sztukę przetrwania (mówimy o przetrwaniu w warunkach pokoju), podtrzymując swoim m.in. nakładem pracy prosperity kraju. Rząd, wobec tego nie musi już więcej zakazywać rozwodów. Odsetek matek samotnie wychowujących dzieci wynosi obecnie w Stanach Zjednoczonych 41%... W roku 1960 było to zaledwie 5%. Sytuacja taka sprzyja zjawisku „dad-deprived boys” – chłopców, mężczyzn, w wychowaniu których tata z różnych powodów jest/ był nieobecny… Ból dziecka pozbawionego ojca dotyka, oczywiście także i dziewczynek, ale dla chłopców skutki są częstsze i bardziej intensywne. Farrell wymienia 50 różnych czynników, poprzez które można zaobserwować to zjawisko: m.in. chłopcy wychowywani bez ojca z większym prawdopodobieństwem będą zapadać na depresję, popełniać samobójstwa, mieć problem ze swoją tożsamością, rozwijać uzależnienie od gier, porno i używek… A także mieć na pieńku z prawem – jak stwierdza gorzko Farrell: „Kobiety mają swoje centra, ale i mężczyźni je mają… Centra dla mężczyzn nazywają się: więzienia…” (od 85 do 95% mężczyzn osadzonych obecnie w amerykańskich więzieniach to niegdysiejsi chłopcy, którzy wychowywali się bez taty… Np. stan California od 1980 roku wybudował aż 23 nowe więzienia, a tylko 4 uniwersytety).
Jeśli chodzi o uzależnienie od gier – przeciętny chłopiec spędza na grach 13 godzin tygodniowo, dziewczynki, natomiast około 5 godzin na tydzień. Badania mówią, że dopuszczalna ilość godzin strawionych w ten sposób przed ekranem komputera bez szkodliwego wpływu na psychikę to 5, góra 7 godzin tygodniowo. Tymczasem statystyczny 21letni młody Amerykanin ma za sobą 14 tysięcy godzin spędzonych na grach… Można, mówi Farrell, w ramach takiej ilości czasu osiągnąć wyższe wykształcenie, gdyby czas ten zainwestować w naukę… Dodatkowo: po raz pierwszy w historii USA synowie będą mniej wykształceni niż ich ojcowie. W 2020 roku odsetek studentów uzyskujących tytuł licencjata (bachelor) wynosił 42%, zaś studentek: 58%, szacuje się, że za kilka lat będzie to stosunek 2:1. Dzieje się tak, m.in. dlatego, że chociaż dużo chłopców dostaje się na uczelnie wyższe, to znacznie częściej niż dziewczyny studia rzuca.
Na koniec pozostawiłam najbardziej ponure dane: dane na temat samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Do 9 roku życia liczba aktów samobójczych wśród amerykańskich dzieci jest mała, a udział obydwu płci, podobny, ale już w grupie od 10 do 14 roku życia dwa razy częściej samobójcami są chłopcy, w wieku 15-19 proporcje wynoszą już 4:1… Wśród grupy wiekowej 21-24 lat chłopcy popełniają samobójstwo 5 i pół razy częściej niż dziewczynki…
Samiec alfa, zgoda, musi wrócić. Zresztą z tytułu Zgierskiego i Warszawskiego płynie ukryta konstatacja, że rzeczywiście, już się gdzieś zapodział i trzeba go ściągnąć na nowo… Nie wiem, czy metodą na ponowne jego pojawienie się jest usankcjonowanie podziałów poprzez ochrzczenie męskich grup nowoczesnymi, mającymi ciut pozytywno-pokrzepiający wydźwięk, mianami… Wiadomo, z nadaniem imienia rodzi się tożsamość… Tożsamość mężczyzny wyalienowanego.
Nazwałam doktora Farrella Papą Smerfem… – oto treść listu, który otrzymał po wydaniu The Boy’s crisis od młodego człowieka, który podpisał się jako Carlos: „Doktorze Farrell, moja mama w młodości była feministką i w związku z tym celowo wybrała samotne macierzyństwo. Brak ojca pozostawił w moim życiu pustkę, a w sercu wyrwę... Pana książka opisuje tak trafnie moje życie, że mógłbym powiedzieć, że doktor szpiegował mnie i właśnie mój przypadek opisał... W dzieciństwie nie motywowano mnie bym angażował się w kontakty z rówieśnikami, a gdy dorastałem, moja mama nigdy nie zachęcała mnie, bym próbował zdobyć wyższe wykształcenie. Z czasem rozwinąłem uzależnienie od gier komputerowych, co ułatwiło coraz większe dysfunkcje i izolację, a także sprawiło, że stałem się lekkomyślny i brawurowy. Ponieważ nie miałem tradycyjnych metod rozładowania napięcia, które są udziałem normalnych nastolatków, wpadłem także w uzależnienie od porno… Wszystko to pogarszały jeszcze wściekłe awantury z matką i poczucie wyobcowania społecznego… Żyłem wtedy w piwnicy u mojej matki i był to czas, gdy bardzo mocno wszedłem w środowisko 4chan i 8chan. Zacząłem też angażować się w ideologie neofaszystowskie, byłem także aktywny wśród społeczności inceli. Dzięki kontaktom z kręgami neofaszystowskimi, nawiązałem internetową znajomość ze strzelcem z liceum w Aztec… oraz sam napisałem 52 stronicowy manifest zawierający własny plan masakry. Powoli jednak zacząłem zdawać sobie sprawę, że coś jest zdecydowanie nie tak, a mój stan psychiczny cały czas pogarsza się. Pana książka pomogła mi zrozumieć, dlaczego stałem się tym, kim się stałem… Czułem się tak, jakbym obudził się ze śpiączki… Postanowiłem poszukać pomocy i ostatnio zostałem zdiagnozowany jako mający schizotypowe zaburzenia osobowości. Robię powoli postępy i próbuję zebrać się do kupy. Gdyby nie Pan, myślę, że istniało wielkie ryzyko, bym odreagował i wyraził swoje przekonania, zawarte w manifeście, tak, jak zrobił to strzelec z El Paso, Patrick Crusius albo strzelec z Nowej Zelandii, Brenton Tarrant. Dlatego chcę Panu podziękować, bo czuję, że nie tylko ocalił Pan moje życie, ale przypuszczalnie życia wielu niewinnych ludzi.„.
Czy jesteśmy na kursie i ścieżce do podobnych wydarzeń? Doktor Farrell proponuje test: „Zamknijcie oczy… Teraz pomyślcie przez chwilę o tych rodzinach w swoim sąsiedztwie, pracy, otoczeniu, w których wśród dzieci zaobserwować można tendencje do emocjonalnego wycofania, skłonność do gier komputerowych, pogorszenie ocen, problemy z motywacją, agresję… Czy dziećmi, o których pomyślałeś nie są przeważnie chłopcy?”.
Słowniczek pobieżnie przybliżający terminy z pierwszego akapitu:
Alfa: mężczyzna dążący lub mający atrybuty pozwalające mu na dominującą rolę lidera w sferze zawodowej czy socjalnej,
Beta – osobnik w hierarchii pozostający za osobnikiem alfa, nie wyróżniający się,
Incel – mężczyzna żyjący w przymusowym celibacie. Przeważnie przekonany o swojej nieatrakcyjności z jednej strony, a o wysokich wymaganiach kobiet z drugiej.
PUA’s (pick-up artist) – podrywacz, uwodziciel.
Manosfera – androsfera – nieformalna sieć, rozważająca kwestię męskości i mężczyzn, często odbierana jako maskulinizm – męski odpowiednik feminizmu,
Ginocentryzm – optyka przedstawiająca świat z kobiecego punktu widzenia,
Mizoandria – nienawiść/ uprzedzenie do mężczyzn,
Cishet – osoba heteroseksualna, identyfikująca się z płcią przypisaną przy urodzeniu,
MGTOW – men going their own way – społeczność mężczyzn zdystansowana od kobiet oraz instytucji małżeństwa,
Red-pill – ruch/ dawka zawierający/a przekonania, poglądy, które mają pomoc przywrócić mężczyznom rolę opiekuna rodziny i przywódcy w społeczeństwie.
Piwniczak – młodzieniec/ mężczyzna praktycznie nie wychodzący z domu, nie mający dziewczyny, perspektyw. Mieszkający z rodzicami, często w ich piwnicy.
Tak, jestem Marysia, żona czasem tak do mnie mówi, a mnie to bawi. Szkoda tylko, że nie Schreiber, to bym się dodatkowo popodziwiał w lustrze...
Z sosem jest zawsze problem, bo najlepszy jest wtedy gdy się za moment skończy, a robię go z tego, co mi się nawinie...
Mieć na imię Marysia to nie wstyd:)
Podoba ci się Schreiber?, żonie też e ci się podoba?
Ponoć najlepsze potrawy powstają z "niczego", są niepowtarzalne :)
Znasz dowcip o zupie z gwoździa?
Ja piekę też sernik, najbardziej ten lubię, najgorsze, że zawsze mało mi go zostaje, "sępy" wiele nie zostawiają, dlatego podjadam sobie po upieczeniu :)
Moja matula była cukiernikiem, czego to ja nie jadłem, ulubione ciasto poza sernikiem, czy ze śliwkami, była pospolita drożdżówka, zawsze była w domu.
Hm, wiesz, ja zwracam uwagę na szczegóły. Albo inaczej: szczegóły zwracają moją uwagę.
Więc z kobietami jest u mnie tak, że ich nie zauważam dopóki jakiś szczegół nie wystawi przerwania niemaskowalnego i nie zażąda obsługi - wtedy mi się podoba, przez ten szczegół. W zasadzie każda ma taki szczegół, ale w znakomitej większości są one jeszcze przeze mnie nie odkryte.
Jak widać, nam co robić.... (tu powinienem się oblizać)
😄
by mieć radość z nieograniczonego odkrywania kobiety, nie należy oglądać pornosów, a lewactwo facetom to odbiera, je promując i jeszcze chcą zacząć od przedszkola, zbrodniarze !
ale nie tylko w tej dziedzinie :)
Bez mężczyzn, kobiety zamiast sukien, będą chodzić w workach po ziemniakach, malować się sadzą z pieca, biżuterię to chyba z polnych kwiatków, buciki może z kory brzozowej :)))
Jakby nie ta słabość, kobieta niewiele by znaczyła, Kamala to potwierdzi :)
Natchnąwszy Groka zdaniem: "Zechcijmy zatem, niczym w szklanej kuli zobaczyć to, co nas czeka.."
Od razu przyporządkowałam pewnych Naszoblogowych bywalców do trzech ochroniarzy, ukazanych na grafice ;-)
Niekoniecznie, ale.
Powinienem uzyć cytatu z wypowiedzi Pana prof.Nowaka w Karpaczu.
Muszę się zastanowić.
Proszę, niech Pan zacytuje Pana Profesora.
Fakt, nie był zbyt pochlebny dla nas, facetów.
Miałem duszka w lapku, trafiał w dyszkę wyboru, ale mnie opuścił.
Znajdę;) z bólem podam. Proszę o cierpliwość.
PS
Krytyka braku sprzeciwu facetów u nas wobec wszechobecnego tu hejtu. Wyjaśnienie w półtorej minuty od 44 na tym spotkaniu; https://www.youtube.com/…
Oczywiście pewnie pomyliłem spotkania, ale sens (w moim odbiorze) zatraceńczej postawy jest do uchwycenia. Nie jest nam potrzebne żadne powstanie czy walka, a jedynie stanowczy głos, bo Bóg z Nami. Nagrodę widziałem i było mi miło., choć nie przepadam za Cohenem to walc piękny.
O przepis proszę.Może któryś z młodych skorzysta i spreparuje obiad dla staruszków.Albo chociaż dla siebie,zamiast pizzy.
Dokupiłem mrożonkę warzywną (dwa woreczki), zrobię im dziś chińczyka. Może zostanie coś dla babci, to zawiozę wieczorem...
mrożonkę do chińczyka, litości, nie rób tego to profanacja,
wiem że to praktyczne, ale nie jest tak dobre, jak świeże warzywa.
jedenastej klasy, to fachowiec z ciebie powinien być.
Miałem wuja podoficera w wojsku do tego myśliwy, był kucharzem kadry oficerskiej i szefem kuchni, potrafił czynić "cuda na patelni", szczególnie jak wracał z polowania, potem kuzyn przejął pałeczkę, jak ich odwiedzałem, to była wyżerka :))))
Dobry kucharz to artysta, trzeba mieć talent, jak w każdym zawodzie, jeżeli ktoś jest fachowcem.
Rok 1945 właśnie zaczyna się rzeź.Najkrwawsza rzeź.Pokolenie samotności Dziewczyn miliony miliony,smutny kąt samotnych serc.Brain dead Familia.Żółto,czarne tło,gó....... fale a nie przepraszam...białe wyblakło!Tęcza tęcza,Nikt barwy skóry nie odróżnia,język co tam język liczą się buźka cycki i sex.Niewiasta jest sama.
Rok 1...202czwarty teraz jest koniec.Ostatnia rzeź.Dziecka zew!W tle wszechświat małych ciał!!!Gwiazdy są na niebie,Zobacz je,....
Usłysz gdy zamknięte masz oczy,poczuj gdy śnisz,zobacz chwilę ciszy,zmróź usta i nie myśl.Po prostu jesteś Muchszką!Którą ktoś coś będzie chciało Uciszyć.
Co?