Pamiętacie Państwo może Kuklińskiego, postać jednego z dramatów Szaniawskiego? Kukliński tym się odznaczał, że miał swoje ulubione porzekadło, a brzmiało ono: „W młodości na sztandarze swoim napisałem: (tu, w zależności od aktualnego chwili zapotrzebowania padały nazwy szczytnych wartości, np. postęp) i trwam”…
Można spokojnie powiedzieć, że trend społeczny czy też zjawisko, znane pod nazwą „wokeizm”, wypisało współcześnie na swym sztandarze hasło: tolerancja, a także: sprawiedliwość społeczna… Nazwa „woke” nawiązuje do wydarzeń, które miały miejsce w USA w latach 30 ubiegłego stulecia, kiedy to kilkoro ciemnoskórych mężczyzn zostało błyskawicznie, za to niesłusznie skazanych na karę śmierci za gwałt. Wydarzenie to stało się przysłowiową kroplą, która przelała czarę goryczy – Afroamerykańska społeczność wyzbyła się odtąd złudzeń; przejrzała na oczy i ujrzała: niesprawiedliwość społeczną na tle rasowym i swoją krzywdę… Tak zaczął się ruch, który współcześnie występuje, m.in. pod nazwą „Black Lives Matter”, ale rozpatrywany szerszej, jako wokeizm, chce walczyć o prawa wielu innych grup.
By w jakiś sposób wytłumaczyć sobie specyfikę tego fenomenu, zwykliśmy przyjmować, że mniejszości i ich prawa, grają dla aktywistów woke rolę proletariatu zastępczego, czyli, że woke, to nowa odsłona marksizmu. Jest to jednak próba zrozumienia przez analogię, woke bowiem od marksizmu trzeba odróżnić, on zdaje się czerpać ze starszych tradycji…
Jak się czułeś, gdy pierwszy raz w przestrzeni publicznej usłyszałeś słowa, które potem zaczęło obrazować pierwszych pięć z ośmiu gwiazdek? Oniemiałeś, że ktoś ośmielił się złamać konwencję? Zbulwersowało Cię, że nikt z tym nic nie robi? Po tym precedensie dosłownie chwilę tylko w mainstreamie trwała pozorna debata czy godzi się, by takie nieparlamentarne hasła weszły do użycia… M.in. wypowiedziała się legitymizująco prof. Środa, po czym naprędce ustalono, że – nie ma wyjścia - wobec temperatury światopoglądowych tarć należy stosować język adekwatny do tychże i… – klamka zapadła - usankcjonowało się…
Szaniawski nie wyposaża Kuklińskiego w nawet homeopatyczną dawkę poczucia humoru… Brak ów w połączeniu z dumnym przekonaniem tej postaci o faktycznym reprezentowaniu wszystkich wymienianych jako widniejące na sztandarze cech, nie sprzyja sympatii czytelnika. Tę samą powagą i zwyczajem obnoszenia się ze sloganami wypisanymi na proporcach odznaczają się wspominane przebudzone zaciągi... Marsze, wymachiwanie rekwizytami, uzbrojenie w dobitne hasła - nie bez kozery nomenklatura wojskowa jest tu na miejscu. Już samo słowo slogan – a apel „stay woke” jest właśnie sloganem, pochodzi z języka szkocko – gaelickiego i brzmiało: sluagh-ghairm, a oznaczało okrzyk wojenny, używany przez szkockie klany w celu zastraszenia wroga, służący mobilizacji na polu bitwy. Znaczenie terminu „slogan” ewoluowało i obecnie oznacza chwytliwą frazę, której zadaniem jest przyciągnięcie uwagi i… faktycznie, ruchowi woke udało się zwrócić na siebie uwagę - złośliwi twierdzą, że przede wszystkim stopniem wypaczenia pierwotnie szlachetnej idei – bowiem koncepcja bycia świadomym przejawów niesprawiedliwości społecznej m.in. na tle rasowym wynaturzyła się i obecnie w dużym zakresie pomieszcza podobnie brutalną, gorliwą lewicującą ideologię.
Obca ta nowość na którą bezradnie poglądamy, zasadza się na fundamencie, stanowiącym amalgamat krytycznej teorii rasowej (ras) oraz studiów nad sprawiedliwością społeczną. Specyficznie tę sprawiedliwość woke pojmuje… – odnosi się krytycznie, a nawet więcej – wrogo i wyniośle praktycznie do wszelkich struktur hierarchii. Twierdzi, że niesprawiedliwość, nawet jeśli nie jest dostrzegalna, to jest obecna w samych strukturach władz i jest zwyczajną składową cywilizacji zachodu. I dlatego struktury te, a wraz z nimi cały znany nam świat białego człowieka jest u aktywistów woke na cenzurowanym.
Wzburzony dziennikarz pytał się niedawno uczestnika konkurencyjnej do Marszu dla Życia i Rodziny, manifestacji środowisk LGBT, dlaczego urządzili swój pochód akurat w tym dniu. Usłyszał w odpowiedzi nie do końca zrozumiałe, powtarzane raz po raz, jak w starej dziecięcej zabawie „pomidor”, zdanie. Dziennikarz był na straconej pozycji, dlaczego? Reprezentował stary porządek, w którym koncepcja wymiany myśli w dialogu jest jednym ze środków dochodzenia do porozumienia… Natomiast dla ruchu woke już samo zjawisko debaty jest do odrzucenia, ponieważ reprezentuje kulturę, w której się wykształciło.
Słowem: dyskusje z wyznawcami np. gender nie wchodzą w grę, ponieważ jednym ze sloganów wokness jest: „Moja egzystencja nie podlega debacie” - dlatego próba perswazji spotyka się z tak zaskakująco silną emocjonalną reakcją... Samo wyrażenie wątpliwości jest zakwestionowaniem racji bytu i praw słabych… Dodać trzeba jeszcze fakt, że uczucia mają w hierarchii wartości woke zdecydowanie wyższą rangę i to właśnie uczucia grup, nad którymi roztoczył parasol ochronny, woke ochrania. Wszystko powyższe czyni wokeness niezrozumiałą dla nas osobliwością, bowiem jako wychowani w kulturze o chrześcijańskich korzeniach, przywykliśmy za nadrzędne człowiecze władze uważać rozum i wolę, a co za tym idzie, cenić sobie naszą europejską powściągliwość, jako przejaw panowania nad sobą… Rozum i wola są wszakże według tomistów wyższymi władzami duszy (jedynymi niezwiązanymi z ciałem), a nie natrafiłam na żadne źródła, utrzymujące, by woke w istnienie duszy wierzył… Na pewno za to, ze zdwojoną siłą wierzy w ciało oraz wiele cielesnych właśnie aspektów podnosi do roli idola.
Przeraża, jak bardzo woke powściągliwy nie jest - kojarzy się bardziej ze wściekłym, rewolucyjnym tłumem, dlatego bywa w anglojęzycznych źródłach określany nie jako ruch woke, a jako „woke mob” – motłoch.
Skóra cierpnie, gdy wyobrazić sobie realizację rzeczywiście widniejących na sztandarach wokeness, celów, które ruch narzucić chce każdemu, skażonego zachodnią, męskocentryczną kulturą białego człowieka… Są to:
1. Spowodowanie, by każdy odkrył prawdę o sobie, jako o kimś głęboko do innych uprzedzonym,
2. Demontaż strukturalnych przejawów dominacji rasy białej i eliminacja wszelkich dyskryminacji (tzw. demontaż panowania rasy białej),
3. Wyegzekwowanie przepracowania toksycznych wzorców męskości (tzw. odtruwanie supremacji męskości),
4. Rewizja rozumienia wiedzy poprzez uwzględnienie różnorodnych perspektyw kulturowych (tzw. dekolonizacja pojęcia wiedzy).
Rozmach, który obserwujemy w zaprowadzaniu tych nowych porządków nie przypomina już ślamazarnego raczej marszu przez instytucje, pachnie rewolucją i dyktaturą nowego totalitaryzmu, który zdolny jest zmieść struktury stare, włącznie z tymi, usytuowanymi po lewej stronie. Nawet politycy lewicy czują się zagrożeni; jeden z nich stwierdził na przykład, że „w dłuższej perspektywie radykalna lewica jest dla liberalizmu większym zagrożeniem niż narodowy populizm, ponieważ o ile ten ostatni jest dobrze znany i zdefiniowany, o tyle wokeizm radykalizuje się i przejmuje liberalne ideały, tym samym osłabiając liberalną tradycję polityczną, dla której jedną z naczelnych cnót jest tolerancja, zakładająca raczej pokojowe współistnienie, a nie przymusową reedukację i wykluczenie opornych” – to sens wypowiedzi Bartłomieja Sienkiewicza…
W 2018 roku opublikowane zostały wnioski pochodzące z 12 miesięcznych badań ustroju politycznego w Polsce i na Węgrzech. Dowodzono, że Polska i Węgry dryfują w kierunku autorytaryzmu, eliminują mechanizmy równowagi, szerzy się populizm, etc. Ostatecznie postanowiono ogół postaw, cechujący się m.in. manicheizmem (optyka w której polityka to walka dobra ze złem), populizmem, antypluralizmem oraz poddańczością względem silnego przywódcy, nazwać trybalizmem. I to właśnie z tym przedpaństwowym okresem w dziejach ludzkości, woke się kojarzy - jest agresywnym, walecznym, posiadającym bóstwa, wierzenia, totemy i sankcje, plemieniem.
Chociaż u nas woke dopiero raczkuje, dał się już poznać gdzieniegdzie na świecie. Warto skorzystać z doświadczenia tych, którzy po pierwszym szoku, zdążyli już trochę wziąć się w garść i ostrzegają, przekazując swoje wnioski.
Pomysł na ten tekst zawdzięczam Johnowi Cleesowi, który już od jakiegoś czasu trzyma woke na celowniku i obserwuje… Nieprzypadkowo to akurat John Cleese zwrócił na woke uwagę – woke robi wiele, by na świecie zrobiło się śmiertelnie poważnie, a na to John nie może pozwolić.
Poniżej fragment rozmowy Johna Cleesa z Robem Schneiderem.
Rob Schneider: Charakterystyczne dla ruchu woke, jest to, że rości sobie prawo do ustalania reguł praworządności. Ludzie należący do woke są tak czyści w swoim myśleniu, że nigdy nie ośmieliliby się śmiać się z czegoś, co według nich wyśmiewa ich podopiecznych. Myślą, że są od nich lepsi. Czują, że chronią tych, których uważają za gorszych. Ale jest w tym także dziwna forma elitaryzmu. Myślę, że to zawsze jest podstępne: "jestem lepszy od ciebie, mam wyższe myślenie od ciebie, nie śmieję się z rzeczy, z których ty się śmiejesz."
John Cleese: Ale ta czystość… Wtedy, gdy ludzie myślą, że są bez skazy, nie zapominaj – to był właśnie problem z nazistami - kiedy myślą, że są czyści, wtedy nie mogą przyznać się do żadnych negatywnych emocji w sobie, które niestety ludzie mają cały czas. Ale ponieważ nie mogą przyznać się do swoich emocji, to co robią, to zaprzeczenie i projekcja, wiesz – to jest idea Karla Junga, że zaprzeczają emocjom w sobie, które nie zniknęły, więc zaczynają widzieć je u innych ludzi. Jeśli są bardzo agresywni, ale nie mogą przyznać się do swojej agresji, widzą agresję u innych ludzi, co usprawiedliwia ich bycie agresywnymi wobec agresywnych ludzi tam. To stara zasada, jeśli wrócisz do tego faceta o tych samych inicjałach co ja – Jezus Chrystus. On mówi o tej belce – dlaczego martwisz się o drzazgę w oku innego człowieka, kiedy masz belkę we własnym oku. To zaprzeczanie i projekcja trwają od 2000 lat.
Konstantin Kisin – brytyjski komik, rosyjskiego pochodzenia. Przemówienie w Oxfordzie.
Co możemy zrobić dla klimatu w Wielkiej Brytanii? Możemy zrobić tylko jedną rzecz. Wiecie dlaczego? Ten kraj odpowiada za 2% globalnych emisji dwutlenku węgla. Co oznacza, że gdyby Wielka Brytania nagle zatonęła teraz w morzu, nie miałoby to absolutnie żadnego wpływu na problem związane ze zmianami klimatu. Ponieważ przyszłość klimatu zdecyduje się w Azji i Ameryce Łacińskiej. Zdecydują o niej ludzie ubodzy, którym nie zależy na ratowaniu planety. (…) Wiecie dlaczego? Bo są biedni. Nie sprawicie, że pozostaną biedni. Wyobraźcie sobie Xi Jinpinga, przywódcę Chin – kiedy miałeś 10 lat, w twoim kraju wybuchła rewolucja, rewolucja kulturalna. Przyszli ludzie i wsadzili twojego ojca do więzienia. Twoja matka musiała go wyrzec. Twoja siostra popełniła samobójstwo. A ty – nie ciesząc się już ochroną swojego niegdyś potężnego ojca – zostałeś wysłany do wioski, gdzie mieszkałeś w jaskini. A teraz, dekady później, wspiąłeś się po tej krwawej i śliskiej drabinie chińskiej polityki, stając się niekwestionowanym najwyższym przywódcą tej samej partii komunistycznej, która zniszczyła twoją rodzinę. I wiesz, że najważniejszą rzeczą, którą musisz zrobić, aby przetrwać i utrzymać się u władzy, jest dostarczenie jednej rzeczy, której ludzie w Chinach pragną. Dobrobytu i gospodarczego wzrostu. Jak myślisz, gdzie na liście priorytetów Xi Jinpinga znajdują się zmiany klimatyczne? (…). Nie uda Ci się sprawić, by ci ludzie pozostali biedni, nie sprawisz nawet, że przestaną chcieć być bardziej bogaci. Jest jedna rzecz, którą możemy zrobić w tym kraju, aby powstrzymać zmianę klimatu, a mianowicie: dokonywać przełomów naukowych i technologicznych, które stworzą czystą energię, która będzie nie tylko czysta, ale i tania. A jedyne, co wokeness ma do zaoferowania, to pranie mózgów młodym, bystrym umysłom, aby wierzyły, że są ofiarami, że nie mają na nic wpływu, że to, co muszą zrobić, aby naprawić świat, to narzekać, protestować i rzucać zupą w obrazy… My jesteśmy po tej stronie izby nie dlatego, że nie chcemy poprawić świata… Siedzimy tu, po tej stronie, ponieważ wiemy, że sposobem na poprawę świata jest: praca, tworzenie i budowanie. A problem z kulturą woke polega na tym, że wmówiła zbyt wielu młodym umysłom, takich jak Wasze, aby o tym zapomniały.
Link do przemówienia Konstantina Kisina: https://m.youtube.com/wa…
Linki do rozmowy Johna Cleese z Robem Schneiderem:
https://m.youtube.com/wa…
https://m.youtube.com/wa…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 10085
zakłada Pani, że AI ma "uczucia" i może być jej przykro ? :)
W tej drugiej odpowiedzi z baterią, zaskoczyło mnie, że pominięty został istotny czynnik jak grawitacja, czyli sam ciężar baterii, co już w chwili jej położenia na membranę, wywoła sutek jej ugięcia, bo już "myk" że bateria została "zwarta" i jaki to może mieć związek z membraną, pomijam, nie jedna "tęga głowa" z tego co wiem, tego nie uwzględniła.
Znamienne jest, że im "mądrzejsza głowa" tym bardziej skomplikowane odpowiedzi udziela :)
Pzdr.
czy Pani wie, w obozach zagłady, więźniowie mimo widoku śmierci, nie znający godziny, kiedy ich dopadnie, potrafili pisać wiersze, rysować, malować, grać w szachy, warcaby, a nawet się zakochiwać i snuć palny na przyszłość.
Ciągłe życie w napięciu - stresie, przynosi skutek odwrotny, człowiek zaczyna chorować nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, popełnia zbrodnie na sobie, popełniając samobójstwa, tak nam odległe psychicznie zwierzęta, pod wpływem długotrwałego stresu nie rozmnażają się, a często giną.
Każdy powiedział co miał do powiedzenia, więcej się nie da, więc często temat dyskusji się zmienia, choćby dla odreagowania.