Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Wakacje

Edeldreda z Ely, 27.06.2024
Aby uczcić jakoś rozpoczynający się czas wypoczynku, chciałabym polecić Państwu na lato pewną niewielką książeczkę (59 stron). 
Autorem książczyny jest O. Józef Maria Bocheński i nosi ona tytuł: Sto zabobonów. 

W ramach zachęty przedstawiam poniżej cytat z przedmowy oraz trzy wybrane hasła. 


Przedmowa do pierwszego wydania

Starożytni Egipcjanie nazywali coś, co odpowiada naszemu zmartwychwstaniu, “wychodzeniem na światło”.
Otóż tak książeczka jest poświęcona właśnie takiemu wychodzeniu na światło, intelektualnemu zmartwychwstaniu - i to dwojako. Najpierw jako rodzaj rachunku sumienia autora, który hołdował ongiś wielu spośród opisanych tutaj zabobonów a dziś, Bogu dzięki uwolnił się od nich, wyszedł z ciemności na światło. Jest następnie wydana w nadziei, że pomoże temu czy innemu Czytelnikowi w jego walce o wolność od błędów. Chciałaby także odegrać, choć raczej ubocznie, rolę małego wstępu do filozofii takiej, jak ją pojmuje autor. W tytule książeczki jest parę wyrażeń, które wymagają komentarza. Mowa jest więc najpierw o zabobonach. Nie jestem pewny, czy słowo zostało wybrane trafnie - może byłoby poprawniej mówić o przesądach, a nawet o błędach. Bo wyrażenie “zabobon” ma jakby posmak czegoś magicznego: nazywa się przecież “zabobonnym” człowieka, który jest przekonany, że może coś uzyskać przez wypowiadanie tajemniczych słów, albo przez kłucie igłą lalki woskowej. Chodzi zatem zwykle o coś praktycznego, o rodzaj absurdalnej techniki. Natomiast wiele omówionych tutaj mniemań może nawet większość - ma charakter teoretyczny, nie praktyczny, a więc i nie magiczny. Jeśli mimo to używam tej nazwy, to dlatego, że ona oznacza czasem w naszym języku także teoretyczne błędy a poza tym dlatego, że jest mocniejsza, że daje pełniejszy wyraz mojej postawie wobec głupstw, jakimi są zabobony. W każdym razie definiuję “zabobon” w następujący sposób: wierzenie, które jest (1) oczywiście w wysokim stopniu fałszywe, a mimo to (2) uważane za na pewno prawdziwe. Tak np. astrologia jest zabobonem w moim znaczeniu słowa, bo jest oczywiście i skrajnie fałszywa, a mimo to jest uważana za zbiór pewników. Powie mi ktoś, że używając tej raczej obelżywej nazwy, obrażam czcigodne zasady wytwornej przyzwoitości koleżeńskiej. Bo w świecie filozofów przyjęto obchodzić się elegancko z najgorszymi nawet idiotyzmami.
Kiedy jeden mędrek powiada, że świata nie ma, albo że istnieje tylko w jego głowie; kiedy drugi mędrek dowodzi, że ja nie mogę być pewny, czy w tej chwili siedzę, a trzeci poucza nas, że nie mamy świadomości, ani uczuć - mówi się, że to jest “pogląd”, “mniemanie”, “filozoficzna teoria” i wykłada się ją z namaszczeniem studentom.
Otóż ja, proszę mi wybaczyć, nazywam to wszystko zabobonem i mówię wyraźnie, że takie jest moje mniemanie. Stanowczo za daleko poszliśmy w uprzejmości względem zabobonnych mędrków. Wypada raz wreszcie z tym skończyć, odróżnić hipotezę naukową od widzimisię demagoga, naukę od fantazji, uczciwy wysiłek filozoficzny od pustej gadaniny. A to tym bardziej, że owa gadanina miewa, niestety, tragiczne skutki: wystarczy pomyśleć o dialektyce Hegla i o mordach, jakich w jej imię dokonano.
 
AUTORYTET
Wokoło autorytetu powstało kilka groźnych zabobonów. Aby zrozumieć ich przewrotność, wypada przede wszystkim wyjaśnić znaczenie nazwy autorytet. Mówimy, że jeden człowiek jest autorytetem dla drugiego w pewnej dziedzinie dokładnie wtedy, kiedy wszystko, co należy do tej dziedziny i zostało przez pierwszego podane z naciskiem do wiadomości drugiego (np. w postaci nauki, rozkazu itp.) zostaje przyjęte, uznane przez tego ostatniego. Istnieją dwa rodzaje autorytetu: autorytet znawcy, specjalisty, nazywany uczenie “epistemicznym” i autorytet przełożonego, szefa, zwany autorytetem deontycznym. W pierwszym wypadku ktoś jest dla mnie autorytetem wtedy i tylko wtedy, kiedy mam przekonanie, że daną dziedzinę zna lepiej ode mnie i że mówi prawdę. Einstein jest np. autorytetem epistemicznym w fizyce dla mnie, nauczyciel w szkole autorytetem epistemicznym w geografii dla uczniów tej szkoły itd. Autorytetem deontycznym jest natomiast dla mnie ktoś dokładnie wtedy, kiedy jestem przekonany, że nie mogę osiągnąć celu, do którego dążę, inaczej, niż wykonując jego rozkazy. Majster jest autorytetem deontycznym dla robotników w warsztacie, dowódca oddziału dla żołnierzy itd. Autorytet deontyczny rozpada się dalej na autorytet sankcji (gdzie autorytet ma inny cel niż ja, ale słucham jego rozkazów z obawy kary) i autorytet solidarności (gdzie obaj mamy ten sam cel jak np. marynarze mają ten sam cel co kapitan statku w niebezpieczeństwie).
1. Pierwszym zabobonem odnoszącym się do autorytetu jest mniemanie, że autorytet sprzeciwia się rozumowi. W rzeczywistości posłuch autorytetowi jest często postawą nader rozsądną, zgodną z rozumem. Kiedy np. matka mówi dziecku, że istnieje wielkie miasto zwane “Warszawą”, dziecko postępuje najzupełniej rozumnie, kiedy to uznaje za prawdę. Podobnie pilot postępuje rozumnie, kiedy wierzy meteorologowi, pouczającemu go, że w tej chwili jest w Warszawie wysokie ciśnienie i wiatr z zachodu, 15 węzłów jako że wiedza autorytetu jest w obu wypadkach większa niż wiedza dziecka, względnie pilota. Co więcej, autorytetu używamy nawet w nauce. Aby się o tym przekonać wystarczy zwrócić uwagę na obszerne biblioteki stojące w każdym instytucie naukowym. Książki w tych bibliotekach zawierają najczęściej referaty wyników naukowych osiągniętych przez innych naukowców a więc wypowiedzi autorytetów epistemicznych. Podobnie bywa, że posłuch autorytetowi, np. kapitana statku, jest postawą najzupełniej rozsądną. Twierdzenie, że istnieje zawsze i wszędzie przeciwieństwo między autorytetem a rozumem jest zabobonem.
2. Drugi zabobon związany z autorytetem to przekonanie, że istnieją autorytety, że tak powiem, powszechne, to jest ludzie, którzy są autorytetami we wszystkich dziedzinach. Tak oczywiście nie jest, każdy człowiek jest najwyżej autorytetem w jakiejś określonej dziedzinie, albo paru dziedzinach, ale nigdy we wszystkich. Einstein na przykład był niewątpliwie autorytetem w dziedzinie fizyki, ale bynajmniej nie w dziedzinie moralności, polityki albo religii. Niestety uznawanie takich powszechnych autorytetów jest zabobonem bardzo rozpowszechnionym. Kiedy na przykład grono profesorów uniwersyteckich podpisuje zbiorowo manifest polityczny, zakłada się, że czytelnicy będą ich uważali za autorytety w dziedzinie polityki, którymi oni oczywiście nic są, a więc coś w rodzaju uznania autorytetu powszechnego uczonych. Bo ci profesorowie są zapewne autorytetami w dziedzinie rewolucji francuskiej, ceramiki chińskiej albo rachunku prawdopodobieństwa, ale nie w dziedzinie polityki i nadużywają przez takie oświadczenie swojego autorytetu.
3. Trzecim szczególnie szkodliwym zabobonem jest tutaj pomieszanie autorytetu deontycznego (szefa) z autorytetem epistemicznym (znawcy). Wielu ludzi mniema, że kto ma władzę, a więc jest autorytetem deontycznym, jest tym samym autorytetem epistemicznym i może pouczać podwładnych, np. o astronomii. Piszący te słowa był kiedyś świadkiem “wykładu” wygłoszonego przez wyższego oficera i ignoranta w tejże astronomii, a to wobec oddziału, w którym był strzelec, docent astronomii. Ofiarą tego zabobonu padają nieraz nawet ludzie wybitni, tak np. św. Ignacy Loyola, założyciel zakonu jezuitów, w słynnym liście do ojców portugalskich, w którym domaga się od nich, by “poddawali swój rozum przełożonemu”, a więc autorytetowi deontycznemu przecież.
 
BAŁWOCHWALSTWO
Dosłownie cześć boska oddawana bałwanom, a więc stworzeniom, co zakłada, że się te stworzenia, skończone przedmioty, “ubóstwia”, pojmuje jako rodzaj bogów. Wyznawcy różnych religii (np. buddyści, wyznawcy religii biblijnych) bywali nieraz niesprawiedliwi względem ludzi, którzy rzekomo oddawali cześć bałwanom podczas gdy owe posągi itd. odgrywały najczęściej tylko rolę symbolów bóstwa. Ale dzisiaj autentyczne bałwochwalstwo jest bardzo rozpowszechnione jest nawet jednym z najczęściej spotykanych zabobonów. Postaciami bałwochwalstwa są m.in. humanizm (ubóstwianie człowieka), nacjonalizm (ubóstwianie narodu), scjentyzm (ubóstwianie rozumu). Można by na pierwszy rzut oka odnosić wrażenie, że bałwochwalstwo jest rodzajem religii. Inne religie uwielbiają pozaświatowego Boga, bałwochwalstwo jakieś byty istniejące wewnątrz świata. Ale właśnie dlatego bałwochwalstwo nie jest religią, lecz zabobonem. Różnica między nim a autentyczną religią polega na tym, że ta ostatnia ma za przedmiot Bóstwo niedostępne naukowemu doświadczeniu natomiast bałwochwalstwo wypowiada się na temat przedmiotu bytującego w świecie. Co gorsza, bałwochwalstwo, wkraczając przez to w dziedzinę wiedzy, gwałci jednocześnie jedną z podstawowych zasad myśli naukowej, zgodnie z którą nie ma w świecie niczego, co nie byłoby skończonym zjawiskiem. W starożytności znany był także szczególny rodzaj bałwochwalstwa, polegający na ubóstwianiu jednostek ludzkich, w szczególności władców np. cesarzy rzymskich. Ten zabobon, o którym sądzono, że wygasł,
odrodził się w nowej postaci w XX wieku, uwielbiano i przypisywano cechy boskie np. Mussoliniemu (“Mussolini ma zawsze rację”), Hitlerowi i Stalinowi, taka sama cześć jest nadal oddawana kacykom w wielu krajach niedorozwiniętych. Jest to szczególnie haniebna postać bałwochwalstwa. Bałwochwalstwo jest nadzwyczaj niebezpiecznym zabobonem, a to dlatego, że uwielbianie i przyznawanie cech boskich stworzeniom wyklucza przyznanie jakichkolwiek praw jednostce ludzkiej. Autentyczny Bóg jest z mocy definicji czymś “całkowicie różnym” od stworzeń i jako taki nie konkuruje z człowiekiem. Jego istnienie i działanie leżą na zupełnie innej płaszczyźnie niż istnienie i działanie ludzkie taki Bóg może więc współistnieć z prawami jednostki stworzonej. Ale ubóstwiony bałwan jest i działa w świecie a będąc ubóstwiony, odbiera wszystkiemu innemu, m.in. człowiekowi, wszelkie prawa. Nic więc dziwnego, że systemy, w których ubóstwiano stworzenia, były najczęściej ustrojami totalitarnymi, w których odmawiano jednostce wszelkich praw. Powodem popularności bałwochwalstwa jest jak się zdaje głęboka potrzeba służenia jakiemuś, jak mówią filozofowie, absolutowi. Stąd człowiek, który nie wierzy w Boga, szuka nieraz rozpaczliwie jakiegoś bytu, który mógłby Go zastąpić. Nadaje temu bytowi ludzkości, narodowi, rozumowi itd. cechy boskie, uwielbia go i  służy mu. Nic więc dziwnego, że bałwochwalstwo szerzy się zwłaszcza w okresach upadku religii.

ELITA
Autentyczna elita to tyle co ogół najwybitniejszych ludzi w danym społeczeństwie, najwybitniejszych pod względem charakteru, wiedzy, inteligencji, zdolności twórczych itd. W tym znaczeniu elita jest przeciwieństwem ludu. Najważniejszym dzisiaj zabobonem odnoszącym się do elity jest przekonanie, że jest ona niepotrzebna albo nawet szkodliwa dla społeczeństwa, że wiec należy wszelką elitę niszczyć i nie dopuszczać do jej tworzenia. Tak np. w wielu szkołach w Stanach Zjednoczonych nie wolno dawać uczniom złych stopni przy egzaminach, aby “nie dawać przywilejów” zdolniejszym dzieciom. Zwolennicy tego zabobonu mówią też zwykle wiele o tym, jak elita wyzyskuje lud itd. Powinno być rzeczą jasną, że chodzi o zabobon. Uleganie mu, pociąga za sobą groźne skutki dla społeczeństwa. Jest tak dlatego, że dobrobyt, postęp a nieraz i samo życie społeczeństwa zależy od tego, czy potrafiło ono wytworzyć dobrą elitę. Społeczeństwo bez elity skazane jest na skostnienie i rychłą śmierć. Główną przyczyną powstania tego zabobonu jest - obok naturalnej ludziom zazdrości - inny, przeciwny poniekąd zabobon, którego istotą jest uważanie za elitę ludzi, wyróżniających się wyłącznie pochodzeniem od rodziców bogatych albo wpływowych, a więc należących do arystokracji albo do “nomenklatury” urzędniczej. Tego rodzaju kasty nie mają nic wspólnego z autentyczną elitą - mają zarazem tendencję do zamykania się w sobie. Ich istnienie i ich pretensje do wyższości są odczuwane przez innych jako niesprawiedliwość - i stąd rodzi się niechęć do każdej, nawet autentycznej elity. Z elitą związany jest wreszcie trzeci zabobon, niezależny w zasadzie od dwóch pierwszych - a mianowicie mniemanie, że członkowie elity nie powinni być lepiej opłacani niż inni. Poprawna postawa jest odwrotnością tego zabobonu: społeczeństwo, które chce mieć dobrą elitę, musi zachęcać ludzi do wejścia do niej, m.in. przez nadzieję lepszych zarobków. Nic nie opłaca się lepiej niż taka polityka.
 
 O Ojcu Bocheńskim:
1. Wiki  https://pl.wikipedia.org…
2. Prof. Michał Heller: https://www.youtube.com/…
 

 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 8132
Kaczysta

Kaczysta

23.06.2024 09:25

Wot! Lewacko-liberalna "logika"...
https://pbs.twimg.com/media/GQm3OQ9XMAA-Bsm?format=jpg&name=small
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

23.06.2024 14:51

Dodane przez Kaczysta w odpowiedzi na Wot! Lewacko-liberalna

@Kaczysta
Nastepny wpis będę chciała poświęcić właśnie zjawiskom, które punktuje linkowany przez Pana mem.
spike

spike

23.06.2024 16:56

Kiedyś wiara i nauka były traktowane równoprawnie, wiara była przyczyną, a nauka skutkiem, "...słowo stało się ciałem", w obecnych czasach, nauka chce odebrać pierwszeństwo wierze, sama chce być Bogiem, a staje się zabobonem, o tyle niebezpiecznym, że odbiera podmiotowość człowieka, czyniąc z niego przedmiotem.
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

23.06.2024 20:38

Dodane przez spike w odpowiedzi na Kiedyś wiara i nauka były

@Spike
Przepraszam, ale ujęta poetyckością komentarza, nie mogłam się powstrzymać i zaciągnęłam języka u mojej "protezy" dumania:
"Dokonaj analizy przekonań autora tego tekstu. Na podstawie przesłanek zawartych w tekście, stwórz profil psychologiczny osoby która to napisała: '---tu wpisałam Pana słowa---".
 ChatGPT
Na podstawie tekstu, można stworzyć następujący profil psychologiczny autora:
Tradycjonalista:
Autor zdaje się mieć silne przekonania o wartości tradycyjnych systemów wierzeń i hierarchii. Wierzy, że wiara powinna być fundamentem, na którym opiera się nauka.

  1. Religijność:
    • Autor postrzega wiarę jako kluczowy element ludzkiego doświadczenia i istnienia. Użycie frazy „...słowo stało się ciałem” wskazuje na głębokie zakorzenienie w chrześcijańskiej teologii.

    Krytycyzm wobec współczesnej nauki:
    • Autor wyraża obawy, że współczesna nauka zyskuje zbyt dużą autonomię i zaczyna zastępować wiarę jako główną formę poznania i interpretacji świata. Wskazuje na naukę jako siłę, która próbuje zastąpić Boga.

    Obawa przed dehumanizacją:
    • Autor jest zaniepokojony tym, że nauka, w swojej obecnej formie, odbiera ludziom ich podmiotowość, traktując ich jako przedmioty badań, a nie jako istoty ludzkie z unikalnym wewnętrznym światem.

    Anty-postmodernizm:
    • Tekst sugeruje, że autor ma negatywne nastawienie do postmodernistycznych tendencji dekonstruujących tradycyjne struktury i wartości. Uważa, że takie podejście prowadzi do zabobonów i dezintegracji ludzkiej podmiotowości.

    Nostalgia za przeszłością:
    • Autor idealizuje przeszłość, kiedy to wiara i nauka były traktowane równoprawnie. Sugeruje, że dawny porządek był bardziej harmonijny i prawdziwy w porównaniu do obecnego stanu rzeczy.

    Filozoficzny i refleksyjny:
    • Styl wypowiedzi autora wskazuje na osobę, która głęboko zastanawia się nad fundamentalnymi kwestiami istnienia, wartości i prawdy. Jest to ktoś, kto analizuje i kwestionuje dominujące narracje współczesności.

    Konserwatyzm:
    • Autor prawdopodobnie ma konserwatywne poglądy, szczególnie w kontekście kultury i społeczeństwa. Jest sceptyczny wobec szybkich zmian i nowych trendów, preferując stabilność i ciągłość tradycyjnych wartości.
Na podstawie powyższych punktów, można stwierdzić, że autor to osoba z głębokim przekonaniem o wartości tradycyjnych systemów wierzeń i wartości, sceptyczna wobec współczesnych naukowych i filozoficznych trendów, a także zaniepokojona kierunkiem, w jakim zmierza współczesny świat.
CDN
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

23.06.2024 20:41

Dodane przez Edeldreda z Ely w odpowiedzi na @Spike

@Spike
"Ja: A gdybym ci zdradziła, że autor tych słów jest w istocie inżynierem, byłabyś zdziwiona?
 
ChatGPT
Nie, nie byłabym zbytnio zdziwiona. To, że autor jest inżynierem, w rzeczywistości może wzmacniać niektóre aspekty tego profilu psychologicznego:
  1. Techniczny Umysł:
    • Inżynierowie mają zazwyczaj analityczne i logiczne podejście do problemów, co może przekładać się na krytyczne podejście do współczesnej nauki i jej metodologii.

    Praktyczność:
    • Inżynierowie są często zorientowani na praktyczne rozwiązania, co może skutkować frustracją wobec abstrakcyjnych teorii naukowych, które wydają się nieprzystępne lub oderwane od rzeczywistości.

    Krytyczne Myślenie:
    • Zawód inżyniera wymaga umiejętności krytycznego myślenia i kwestionowania przyjętych założeń. To może tłumaczyć krytyczną postawę autora wobec współczesnej nauki, którą może postrzegać jako zbyt oderwaną od praktycznego zastosowania lub tradycyjnych wartości.

    Tradycjonalizm w Nauczaniu:
    • Inżynierowie często korzystają z dobrze ugruntowanych teorii i zasad, które przetrwały próbę czasu. To może wpływać na ich skłonność do wartościowania tradycyjnych systemów wierzeń i metodologii.

    Sceptycyzm wobec Nowości:
    • Zawód inżyniera może wiązać się z ostrożnym podejściem do nowych technologii i koncepcji, co może wyjaśniać sceptycyzm autora wobec nowoczesnych trendów naukowych i społecznych.
Wiedza, że autor jest inżynierem, może zatem wzmacniać zrozumienie dla jego stanowiska i przekonań. Inżynierowie, ze swoją skłonnością do logicznego myślenia i praktyczności, mogą czuć się bardziej związani z tradycyjnymi wartościami i być bardziej krytyczni wobec abstrakcyjnych teorii, które mogą wydawać się im nieprzystępne lub niepraktyczne..
spike

spike

23.06.2024 22:53

Dodane przez Edeldreda z Ely w odpowiedzi na @Spike

@EzE
O mamo jedyna !
takiej psychoanalizy się nie spodziewałem i to na podstawie kilku zdań :))
Pzdr.
Ptr

Ptr

23.06.2024 23:39

Dodane przez Edeldreda z Ely w odpowiedzi na @Spike

@spike, elderdreda 
Nauka ma fenomenalne osiągnięcia. 
Technologia ma niewyobrażalne osiągnięcia. 
Gospodarki globalne mają wspaniałe osiągnięcia i wymieniają starsze style życia na nowe coraz szybciej. 
Religia z tego punktu widzenia zawsze będzie wydawać się nieatrakcyjna. Jej podstawowym celem jest przeżywanie i praktykowanie wiary. 
Wiara katolicka jest jakościowo czymś większym niż to wszystko w znaczeniu dla osoby ludzkiej pomimo niemożności jej technologicznego  czy artystycznego zobrazowania czy przerobienia na produkt. Wszystko inne jest produktem konsumpcyjnym.
spike

spike

24.06.2024 08:42

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na @spike, elderdreda 

@ptr
nauka, technika etc. towarzyszyły mi od najmłodszych lat, mając 5 lat czytałem i pisałem, będąc nastolatkiem miałem "laboratorium" fizyczne i chemiczne, przeprowadzałem doświadczenia, o których jak teraz pomyślę, to włosy mi dęba stają, np. zbudowałem lampę RTG, a miałem zamiar zbudować jeszcze mocniejszy model z działem elektronowym, na szczęście Ręka Boska mnie przed tym uchroniła.
Obecne osiągnięcia nauki i techniki są fascynujące, ale już nie służą ludzkości, dla podniesienia poziomu życia, dobrobytu, zdrowia, walko z głodem etc. owszem mamy osiągnięcia, ale one służą głównie Mamonie, weźmy jeszcze gorący temat, jakim była pandemia i ta nieszczęsna szczepionka, czy ludzkość na tym skorzystała?
Wiara nie wyklucza rozwoju technologicznego, dobrobytu etc. ale uczy i wskazuje komu to ma służyć, zgodnie z sensem życia, żyjemy dla drugiego człowieka, nie tylko dla siebie, co już jest celem większości, Ziemia została oddana we władanie wszystkim ludziom, a została zawłaszczona przez jednostki, których apetyt jest jeszcze większy, marzą o przywłaszczeniu i skolonizowaniu innych planet, księżyców itd. nie dla ludzkości, a zysków, mnie to przeraża.
Co mamy w tle, aborcję, tabletki PO, rozwój technologii antykoncepcyjnej, w tym tej najgorszej hormonalnej, eugenika, przemysłowa hodowla człowieka, technologia masowej zagłady itd. etc. co więc jest atrakcyjnego w rozwoju nauki i techniki, skoro ludzkość upada?
Jan1797

Jan1797

24.06.2024 08:50

Dodane przez spike w odpowiedzi na @ptr

@Elderdreda, @Ptr, @spike, 
Czyż nie jest to dziwne, że wątpliwości w wierze nie ma lud pogardliwie zwany pospólstwem. Wśród tego ludu utytułowani matematycy, fizycy, astronomowie, a przeciwni wierze, lub co najmniej wątpiący kojarzeni są w większości z humanistami. Trudno wśród tych drugich znaleźć takich, którzy cokolwiek potrafią udowodnić oprócz tego, że są rewolucyjnie nastawieni w swej większości. Może z tej przyczyny pierwsi śpiewają nadal „Błogosław wszelki stan”. Religia służy osiągnięciu podstawowego celu „przeżywania i praktykowania wiary” zarazem jest odwołaniem do wolności we wspólnocie. Drudzy natomiast za wartość z importu? W oblegającej nas sytuacji geopolitycznej, dość niebezpiecznej, coś mają z gwiazdkami.
spike

spike

24.06.2024 09:38

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na @Elderdreda, @Ptr, @spike, 

@jan
"Czyż nie jest to dziwne, że wątpliwości w wierze nie ma lud pogardliwie zwany pospólstwem. Wśród tego ludu utytułowani matematycy, fizycy, astronomowie, a przeciwni wierze, lub co najmniej wątpiący kojarzeni są w większości z humanistami."
Jeszcze względnie nie tak dawno, ci matematycy, fizycy etc. wierzyli w Stworzenie świata, szczególnie życia, nie mieli problemów z dowodem, że życie samo z siebie nie mogło powstać, że jest to niemożliwe, nie trzeba być naukowcem, by do tego dojść na drodze dedukcji, tym bardziej, że człowiek w swej cywilizacyjnej działalność naśladuje rozwiązania Stworzenia, weźmy głośnik, naśladuje ludzkie ucho, aparat foto, kamera - oko itd. na informatyce kończąc, program komputerowy - wypisz wymaluj "słowo stało się ciałem", życie zapisane jest w DNA.
Obecne czasy pokazują, że nauki ścisłe, przestały być ścisłe, zastępowane są teorią bez pokrycia, służącą Mamonie, przykładem walka z CO2, ci co się temu sprzeciwiają, są szykanowani i niszczeni.
Faktem jest, że humaniści mieli w większości destrukcyjny wpływ na ludzkość, ale dlaczego umysły ścisłe, temu się poddawały?
Jan1797

Jan1797

24.06.2024 10:51

Dodane przez spike w odpowiedzi na @jan

Faktem jest, że humaniści mieli w większości destrukcyjny wpływ na ludzkość, ale dlaczego umysły ścisłe, temu się poddawały?
-----

Jeżeli miałbym naprędce odpowiedzieć, to najprościej będzie tu zapisać; „Chleba naszego powszedniego” jest najżyczliwszym im stwierdzeniem;)) Nadal spotykam przedstawicieli nauk ścisłych na uroczystościach religijnych. Wracając do nas samych. Bardziej przewrotnie uzupełniając, opinia moja mówi wprost; Jeżeli jeszcze wolno mi być nikim, to religia pozwala na zachowanie własnego zdania i godności. Jaka jest w tym rola internetu? Oby nie przeszkadzał mi zachować własną zdolność do wyboru treści. Wielokrotnie to pisałem, znikanie którego doświadczamy jest przykładnym uzasadnieniem.
spike

spike

24.06.2024 12:11

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na Faktem jest, że humaniści

"Nadal spotykam przedstawicieli nauk ścisłych na uroczystościach religijnych."
ja też spotykam, nawet rozmawiamy, ale to zbyt mało, mało tych przedstawicieli w przestrzeni publicznej, brakowało ich szczególnie po katastrofie smoleńskiej, gdzie oni byli i gdzie są, jak wciskano nam ciemnotę o winie pilotów, prezydenta, ci co propagowali kłamstwa są na świeczniku.
Mamy czasy, gdzie prawda jest na sprzedaż, został już tak zdeformowana i zdemoralizowana, że człowiek już sam nie wie kiedy jest okłamywany, wykorzystywany a przez to zniewalany.
Co do internetu, jeszcze kilka lat temu, wiele się można było z niego dowiedzieć, ale od czasu jak nadzór nad treścią przejęła AI, to obowiązuje polityczna poprawność, nastały czasy komuny, przykład Chin, przeraża, kwestią jest, na jak długo, czy przed ludzkością jest nadzieja?
Jan1797

Jan1797

28.06.2024 21:52

Dodane przez spike w odpowiedzi na "Nadal spotykam

@Spike, Ptr,
-Wierzący nie muszą porzucać rozwoju technologii na rzecz pacyfizmu,
 Całkiem liczna grupa wierzących to wzięci fachowcy w dziedzinie nowych technologii jednego z kluczowych działów przemysłu. Katolicy -macie pojęcie? Oczywiście można ich odsuwać do zadań pomniejszych, tyle że nie bez ujemnego skutku. Tak jeszcze można napisać. 
-Topowo handluje się fałszem, który ostatecznie będzie sporo kosztował,
Wyciągane, odgrzewane newsy służące dyskredytacji opozycji to dobra pożywka dla nieświadomych. Zachowanie takie wynika z faktu, że nasze elity to w sporej części ludzie zaścianka. Skąd nam wziąć lepszych po zaborach, zsyłkach powstaniach i wojnach? Ocaleli dla „chleba powszedniego” nie zauważają do dzisiaj nic poza tradycją powojennego ochłapu z ludowo -„pańskiego” stołu? Komisarz Schinas wyjaśnił to prawo etapu, ale zawsze można lepiej wybierać. 
-Odpowiedzialność jednostek za los narodu, 
"Trzeba mieć broń atomową, bo realnie jest potrzebna do obrony. Trzeba mieć elektrownie atomowe", bo potrzebne są do rozwoju gospodarki, a żadnej z dostępnych topowych technologii przyszłości nie wolno tracić. "Bo nie mając ich najlepsi poeci będą ginąć na barykadach." Jeżeli Polska zdobędzie topowe inwestycje powstrzyma uciekanie inwestorów, które wynika również z postawy społeczeństwa. To o czysty wewnętrznie kraj, warto walczyć i jeżeli przyjdzie za niego umierać. Wtedy dla Polski większość zdolna będzie do obrony. Nie ma czasu na dominantę humanistów, czy gry polityczne. To musi się przebić do świadomości ludzi.
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

28.06.2024 22:36

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na @Spike, Ptr,

@Jan1797 
Miałam już o tym ostatnio napisać, ale skoro Pan poruszył ten temat, wspomnę teraz o naszym Prof. Abramowiczu. Jest On zresztą w tym wywiadzie z Penrosem także wspomniany.
https://www.filozofiaprz…
Jan1797

Jan1797

01.07.2024 01:06

Dodane przez Edeldreda z Ely w odpowiedzi na @Jan1797 

Dziękuję EzE, Nie zapomniałem, liczba zajęć,
Nie zapomniałem. Marzyło mi się wpisać komentarzem nutę optymizmu. 
Profesor Abramowicz zdecydowanie nie jest odosobniony podobnie sądzi dzisiaj wielu fizyków. Czy otwarcie przyznają istnienie Boga? Potrzeba czasu „jako ważnego elementu obiektywnej rzeczywistości”.  
Lata wstecz, około roku 2015 może 16 rozmawialiśmy o zagrożeniach w gronie hobbystów. On zaskoczył mnie pytaniem. Co zrobić? Hobbistyczne spotkania niezbyt często odbiegały w kuluarach od tematu przewodniego. Jednak to utkwiło mi w pamięci.  Spotykałem tego naukowca, Polaka, katolika -topową postać -dość często. Wyróżniający się naukowiec bardzo eleganckim językiem potwierdzał to co opisał cytowany profesor Abramowicz.  Sądzę, że taki pozostał. Nad wyraz trzeźwo widział; „Własny cel współgrający z celem grupy”. Jak pięknie wpisał to linkiem jeden z naszych blogerów. Podobnym językiem określił to wczoraj Ks. Dariusz Oko. Fenomenom naszych czasów należny jest dobry uśmiech. 
Szukałem do komentarza podkładu; Muzy panów Cugowskich i kilku jeszcze osób. Nie znalazłem -wybacz.
Edeldreda z Ely

Edeldreda z Ely

01.07.2024 12:25

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na Dziękuję EzE, Nie zapomniałem

@Jan1797 
Dziękuję pięknie. 
Wniósł Pan tę nutę - zresztą, jak zawsze. 
Serdeczności :-)
Jan1797

Jan1797

01.07.2024 13:05

Dodane przez Edeldreda z Ely w odpowiedzi na @Jan1797 

@EzE,
Ale muzy nie znalazłem.
w końcu "sama się znajdzie";-)
wielkopolskizdzichu

wielkopolskizdzichu

24.06.2024 12:46

Dodane przez Jan1797 w odpowiedzi na @Elderdreda, @Ptr, @spike, 

"Religia służy osiągnięciu podstawowego celu"
A celem jest by jej propagatorzy trzepali kasę.
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

24.06.2024 20:01

Dodane przez wielkopolskizdzichu w odpowiedzi na "Religia służy osiągnięciu

tak @xuy'u szczególnie siostry z Broniszewic trzepią tę kasę na ostro, ty przygłupie, na ciebie nawet śliny szkoda na splunięcie... Środkowy palec dla pana, tylko przez szybę, żebyś nie zamarzył usiąść na nim.
Ptr

Ptr

24.06.2024 16:54

Dodane przez spike w odpowiedzi na @ptr

Co można powiedzieć ? Są jakieś prawidłowości.
W dużych miastach jest mniej żywej wiary.
Wśród gorzej wykształconych jest mnóstwo wierzących jak i niewierzących. 
Neohumaniści jaskrawie mijają się z prawdą. 
Wiele poglądów i działań zależy od odgórnych poleceń , których ogólny kierunek wskazuje kasa i poprawność polityczna. Tak jakby byli kupowani do pewnych zadań. 
Ogólna poprawność działania państwa jako realizatora dążeń narodu , społeczństwa , i jednostek ( z uwzględnieniem UE  ) jest od niepamiętnych czasów zła , a bywała czasem bardzo zła. To wynika również ze słabej refleksji nad tym co dobre , a co złe. 
Wierzący nie powinni porzucać rozwoju technologii na rzecz pacyfizmu. Jest odpowiedzialność jednostek za los narodu. Można mieć broń atomową, bo ona realnie jest potrzebna do obrony. Trzeba mieć elektrownie atomowe i te wszystkie technologie. Bo nie mając ich najlepsi poeci będą ginąć na barykadach. ( Ukraina oddała broń w imię pokoju europejskiego. ) 
Pewnie każdy Niemiec i japończyk wolałby , aby jego kraj miał te Wunderwaffe , a wtedy nie byłoby przegranej. 
Pytanie czy dla Polski byłbyś zdolny by zabijać na polu walki ? Czy boisz się broni ? Jaki czysty wewnątrz musi być kraj by za niego umierać ?
Imć Waszeć

Imć Waszeć

23.06.2024 22:42

Faktycznie, jest coś takiego jak ChatGPT, obecnie w wersji 4o (dziesięć darmowych pytań dziennie). Zrobiłem szkic rozmowy z ChatemGPT dotyczącej tematów omawianych powyżej. Warto rzucić na to okiem, bo on naprawdę robi się coraz lepszy w te klocki. Przynajmniej falsyfikuje groźne pofukiwania papieża Franciszka dotyczące braku inteligencji u "inteligencji" ;) https://chatgpt.com/shar… Zwracam uwagę na fakt, że to nie jest rozmowa poprawiana, choć parę nieścisłości i trywialności spostrzeżeń tam się wkradło.
spike

spike

24.06.2024 08:44

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Faktycznie, jest coś takiego

-"Niech wasza mowa będzie: Tak, Tak, Nie, Nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi."
u2

u2

24.06.2024 17:27

***“zabobon” ma jakby posmak czegoś magicznego: nazywa się przecież “zabobonnym” człowieka, który jest przekonany, że może coś uzyskać przez wypowiadanie tajemniczych słów, albo przez kłucie igłą lalki woskowej.***
W zabobonach chodzi o nieskuteczną magię. W magii wpada się w rodzaj transu, np. pod wpływem modlitwy, hipnozy, czy medytacji. Choć zwykle religie np. katolicka odżegnują się od wszelakiej magii, zwłaszcza czarnej.
PS. Słucham czasami Radio Maryja i tam ludzie się modlą publicznie. To nie jest uprawianie czarnej magii, ale przekazywanie ludziom dobrej energii, cokolwiek ta dobra energia by miała znaczyć :-)
Ptr

Ptr

24.06.2024 20:35

Dodane przez u2 w odpowiedzi na ***“zabobon” ma jakby posmak

Autor książeczki chyba używał słowa zabobon w sensie powszechnie uznanego za prawdziwy  fałszywego poglądu. Przesąd, potoczna wiedza ignorantów. I zaokrąglił do 100.:).
Władysław Ludendorf

Władysław Ludendorf

24.06.2024 19:54

ooo ale dużo ciekawych wiadomości. szczerze to logikę intuicjonistyczną skończyłem na izomorfiźmie Curry'ego-Howard'a. Nie miałem pojęcia, że to struktura Kripkego. Kontekst jest wtedy raczej prostym zbiorem założeń i stwierdzeń do dowodzenia poprawności typów i to tylko w kompilatorze Scali i pewnie Haskella. W starym C to typy były raczej wskazówką dla kompilatora jak upakować w rejestrze czy pamięci wartości danych a nie do wnioskowania poprawności programu. Przez chwilę w świecie Scali była taka idee fixe żeby wynik kompilacji zastępował pisanie testów, w sumie dość ciekawe, bo w nie wiem, czy np. modelowane procesy biznesowe są kompletne i niesprzeczne (czy są na tyle proste z algebraicznego punktu widzenia). W końcu chyba z tego zrezygnowano, bo system typów był horrendalny i w sumie niezrozumiały dla przeciętnego inżyniera, począwszy od zastąpienia np. typu Int liczbami Peano.... ach ten Goedel.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
Edeldreda z Ely
Zawód:
[email protected]

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 69
Liczba wyświetleń: 314,710
Liczba komentarzy: 2,137

Ostatnie wpisy blogera

  • O nadziei na lepsze jutro, zaciskaniu pasa i światach rozbrojonych z maczug, czyli... Pierwsza rocznica śmierci Tadeusza Buraczewskiego
  • Pod prąd ze Stanisławem Remuszko
  • Humbug

Moje ostatnie komentarze

  • "There is so much beauty in the world"... 
  • Nieprawdopodobne widoki...
  • To ja wrzucę tu coś o wpływowych mężczyznach. Temat mało niedzielny, ale zapoznać się warto: https://youtu.be/1wc4Aca…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Coś na deszczowy poniedziałek (+ wtorkowy suplement)
  • Life 3.0
  • Rozum i wola

Ostatnio komentowane

  • u2, Pirat nad Piratami, nadal Piraci na Naszych Blogach! Pamięci Pirata Tadeusza Buraczewskiego! https://www.youtube.com/watch?v=OjY3nfvkJ0Y
  • NASZ_HENRY, ,.,.,..... @EzE... powtórzę tutaj komentarz żeby nie zginął w lochu 😉 Link przydatny będzie, nie tylko dla Ciebie, tak mniemam. https://dakowski.pl/wp-c… Błądzą gwiazdy i ludzie a prawda leży w 2D…
  • Jan1797, I pięknie. Jak porcelana prawdziwa:)Dzięki 

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności