Chyba wiem, na czym polegało marzenie Jarosława Kaczyńskiego , kiedy tworzył Porozumienie Centrum.
Rok 1990.
Czas planów i czas pierwszego zderzenia z bezwzględnością systemu postkomunistycznego.
SYSTEMU. Z wszystkimi jego elementami, ze skrytobójczym „porządkowaniem” terenu włącznie. Z wykorzystaniem pożyczki moskiewskiej po to, żeby przejąć jak największą część majątku narodowego, czyli skorumpować tylu urzędników reprezentujących noworodka III RP, ile się da, zanim ten noworodek dorośnie na tyle, żeby dostrzegać skalę agenturalnych wpływów, skalę złodziejstwa, skalę korupcji, a przede wszystkim będącego na ich usługach (dyktującego warunki?) pospolitego bandytyzmu. Pożyczki moskiewskiej, za którą wykupiono prawie wszystko to, za co zapłaciliśmy latami nędzy pokoleń Polaków, milionami ofiar pokoleń Polaków, milionami ludzi kompletnie nieświadomych swojej tożsamości.
To wszystko miało być rozbite przez porozumienie Sprawiedliwych, rozumiejących jaka jest kolejność zdarzeń, kto za to płaci, kto na tym korzysta, kto na tym traci. Przez porozumienie Sprawiedliwych będących w centrum tego orkanu.
I tu po raz pierwszy załamało się niebo idealnie czyste przed następną falą huraganu. Załamało się pewnej nocy czerwcowej. Nocy zbirów, z których żaden już nigdy nie powinien mieć wstępu do polskiego Parlamentu; zbirów dokonujących egzekucji na polskim rządzie, na rządzie Premiera Jana Olszewskiego.
A potem tam, gdzie powinny być miliony, były tysiące...
W 1990 roku było za wcześnie. Było za dużo prawdy dla tych, którzy chcieli dalej świętować 1989, Orła w koronie z listopada i kilka innych symboli tak istotnych dla złodziei jak malutki element z „Vabanku”, blokujący system alarmowy. Myśmy go nie dostrzegli; dostrzegliśmy zaledwie efekt, nie przyczynę. I nie autora. Po 45 latach okupacji nie dostrzegliśmy okupanta rozpoczynającego proces przejmowania naszego państwa za pieniądze. Za własne pieniądze. Z baaardzo dużym rabatem, udzielonym przez zdrajców polskiego narodu, przez zdrajców Polski.
Jarosław Kaczyński chciał zmobilizować wszystkich Polaków zdających sobie z tego sprawę, nie godzących się na ewidentną zdradę. I – płakać się chce, kiedy o tym pomyśleć – mających realną szansę na odzyskanie swojego państwa, na zbudowanie polskiej tożsamości wolnej od wpływów sowieckich, wolnej od podległości sowieckiemu okupantowi, wolnej od strachu.
Porozumienie Centrum było wołaniem o ratunek, o wsparcie.
1993
4,42 % w wyborach. Brak reprezentacji w Sejmie RP. Wygrana postkomunistów i 4 lata w opozycji.
Wtedy właśnie powstała GP, jako sprzeciw wobec dominacji komunistycznych pachołków strojących się w piórka pawia i papugi, bo takie kolorowe.
GP była czarno-biała. Od 1993 roku czarno-biała, bo innych barw w polskiej polityce nie było – i tak naprawdę do dziś nie ma.
1997
Część składowa Akcji Wyborczej Solidarność, z premierem nie mającym niczego wspólnego z Polską taką, o jakiej J.K. marzył. Z kompromisem kosztującym Polskę następne 4 lata rządów komuny aspirującej do UE i wchodzącej do UE przy dźwiękach sprofanowanej IX Symfonii L. van Beethovena.
I tylko wyjątkowo spostrzegawczy zauważyli, że kiedyś inne rządy obejmowały władzę, profanując Richarda Wagnera.
Cudowną uwerturę do „Tannhausera”.
Wspaniały finał „Zmierzchu bogów” .
Rok 2005
Cud. Nie miało tak być. A jednak się stało. Zanim jeszcze zniknęły w kieszeniach/portfelach/na kontach namaszczonych przez Putina „polskich” oligarchów resztki majątku narodowego Polaków, Polacy rzucili - na drogę ciężarówek z kontenerami pełnymi banknotów za zdradę – kilkudziesięciu ludzi, zdolnych te ciężarówki zatrzymać.
...Pierwszy atak postkomuny się powiódł. Głupek pełniący obowiązki premiera III/IVRP padł na pierwszej barykadzie i do dziś z nią walczy. I do dziś nie zrozumiał, i nigdy nie zrozumie, że z nią nie ma żadnych szans.
Drugi atak załamał się na Premierze Jarosławie Kaczyńskim, ale tylko na chwilę, bo - prawdopodobnie w ścisłej współpracy z PO - zadbano o to, żeby J.K. otoczyć „koalicjantami”.
Jeden z nich dziś jest zaprzysięgłym wrogiem PiS i PJ.K, i wciąż odreagowuje te lata, kiedy musiał udawać uczciwego człowieka.
Drugi zbyt dużo chciał powiedzieć, więc go postsowiecka jaczejka po prostu powiesiła.
Oddziały postkomunistycznej jaczejki na terenie Polski nie miały żadnych oporów przed robieniem wszystkiego, do czego je powołano. Tak naprawdę znamy tylko skutki zamachu smoleńskiego. Sam Putin w przypływie wściekłości zalecił Polakom „szukanie u siebie” – i to był chyba jedyny moment, w którym zawiodła go niezawodność kagiebisty.
Moment niedoceniony przez J. Millera, przez M. Laska, GW, Newsweeka i przez 10 milionów Polaków.
10 milionów Polaków.
Rok 2015 niczego nie zmienił.
Osiem lat podnoszenia Polski z upadku też nie.
10 milionów Polaków to ta grupa, która jest wszędzie – na lewo, na prawo, i w centrum. To ta grupa, która miała się opamiętać i zrozumieć, co jest najważniejsze. To ci Polacy, którzy nigdy nie pomyśleli o zdradzie, a dziś jest już dla nich za późno. To Polska, która przestała istnieć, zanim zmartwychwstała...
Jest nas 37, 595 mln.
The Game is Over.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 19899
Nie będzie. Nie mamy żadnego powodu, żeby naszą polską ziemię chować pod wodą.
To nie wściekłość, tylko logika. W jaki sposób powstały dwie eksplozje na pokładzie Tupolewa? Ekipa pirotechniczna sprawdza przed każdym lotem, czy nie ma podłożonych ładunków i najważniejsze, czy nie ma zapalników. Czyli co najmniej współudział "polskiej" strony mocno prawdopodobny w hipotetycznym zamachu.
Pancerna brzoza tylko dla hardkorowych wyznawców mogła rozbić militarnego Tupolewa na ponad 60 tysięcy kawałków, a 21 ciał wyparować.
Popieram. Obserwuję i czytam na temat zamachu smoleńskiego wszystko od 10.04.2010. Ale logika logiką, ale kagiebista (czyt, zbrodniarz) tej miary nie miał prawa w tych okolicznościach mówić logicznie. Chyba że chciał z jakichś powodów podp... wspólnika. Na którego twarz wystarczy spojrzeć, żeby dostrzec piętno zbrodni.
Niewątpliwie dla obu prezydent Kaczyński był przeszkodą w realizacji swoich planów resetu Zachodu z Rosją, jaka by ona nie była.
Podejrzewam, że krach tego resetu był prawdziwą przyczyną ucieczki T. do Brukseli w 2014 roku.
Rosja ma jako tako ucywilizowaną zachodnią część, a wschód leży odłogiem. Prędzej czy później upomną się o te zaniedbane tereny sąsiedzi Rosji. Rosja nie ma potencjału ludzkiego, demograficznego. A wojna na Ukrainie to strzał sobie w głowę dla Putina i jego szajki. Putin miał wszystko. Podbił Donbas i Krym bez większego wysiłku. Zachód budował z nim ruhry na dnie Bałtyku. Ale po spotkaniu Putina z Bidenem w 2021 Putin oszalał. Zlekceważył USA, bo zobaczył staruszka ledwie trzymajacego się na nogach i postanowił podbić świat :-)
Ładnie napisane.
Tylko, że to bzdura.
Majątek narodowy został rozgrabiony przez naszych "przyjaciół" z zachodu do spółki z komuchami.
Póki co to była katastrofa w ruchu lotniczym.
Katastrofą umysłu to ty jesteś...największą jaką masz pogodę w Hajfie u nas leje.
Katastrofą są zombies tacy jak ty, zaprogramowani na powtarzanie wciąż tego samego kłamstwa o nadnaturalnych mocach spróchniałej brzozy, Zombies, którym dawno zgnił zwykły ludzki zdrowy rozsądek i zwykła ludzka myśl.
W Polsce najgłębszy podział polityczny przebiega między chanukowcami a niechanukowcami.
My nie przegraliśmy, to Polska przegrała. Jarosław Kaczyński, jako jedyny z polityków, miał i ma nadal), trzeźwą ocenę polskiego społeczeństwa. Trafnie oceniał nikłe społeczne wsparcie dla zmian w 1989 r, przytomnie opisywał brak chęci do rozliczenia komunizmu (PC zdobyło w wyborach w 19991 r, 8% poparcie), a dziś widzi brak sprzeciwu wobec autorytarnych zakusów Tuska. Jest źle, a będzie gorzej. Widocznie tak musi być.
Nie zgadzam się, że brak sprzeciwu. Sprzeciw jest, i to ogromny, ale bez efektu, kiedy każdy sprzeciwia się sam. 350 tysięcy ludzi przyjechało do Warszawy, żeby go wyrazić, a parę milionów czeka na ciąg dalszy. na pokojowy marsz, jeden za drugim. Nie za rok czy półtora. Polska nie ma tyle czasu.
350 tysięczne demonstracje mają drugorzędne znaczenie. Wybory, a właściwie ich wyniki, pokażą realne poparcie dla obozu pro-Polskiego. A tu 30-40% poparcie, zderzy się 60- 70% większością, która ma Polskę w.... I chaos będzie narastał, bo po to Tusk do kraju wrócił. Aby z państwa polskiego, zrobić pozbawioną suwerenności, wydmuszkę. A. Macierewicz powiedział to wprost, ale publiczność uważa to za przesadę.
Czy w dobie brutalizacji polityki międzynarodowej możemy tolerować brutalizacje polityki wewnętrznej Polski? https://www.youtube.com/…
Przyznam się, że najbardziej mnie wkurza adnotacja: "komentarze są wyłączone". Czyli - nie mamy prawa się wypowiedzieć, bo komuś to może nie odpowiadać, bo ktoś może się bać tego co powiemy, co CHCIELIBYŚMY POWIEDZIEĆ, więc nie ma dla nas i dla tego, co uważamy za ważne żadnego miejsca w wolnej Polsce. I kiedy zamkną komentarze na NB i na wszystkich innych portalach jeszcze otwartych dla wolnego słowa, co mamy uczynić? Protestować? Przeciwko komu?? Zrozumieć? Jak można zrozumieć drzwi zatrzaśnięte przed nosem człowieka potrzebującego wsparcia?! Jak można zrozumieć drzwi zatrzaśnięte przed wszystkimi, którzy szukają ratunku, którzy szukają wspólnoty w czasach niszczących nasz Kraj i każdego z nas, jeszcze Mu wiernych?? Jak można zrozumieć odrzucanie wszelkich korzyści, także stricte materialnych, w obliczu wroga, który właśnie na to liczy?! Ja tego nie jestem w stanie zrozumieć. Jeśli to rozumiecie, wytłumaczcie mi, DLACZEGO.
1.Nigdy nie jest tak żle,żeby nie mogło być gorzej.
2.Chyba juz jest...
Po raz n-ty piszę,że w Polin NIE MA ŻADNEGO SPOŁECZEŃSTWA!!! A już na pewno NARODU!!! To są dwa oksymorony.
"Jeżeli wydaje się, że wszystko działa dobrze, to znaczy, ze coś przeoczyłeś."
Sądził że na tyle dużo zrobił dla społeczeństwa, że bez problemu powinien mieć kolejną kadencję rządów.
Przeoczył istotny "szczegół", że gra z oszustami, PO Tuska zagrała znaczonymi kartami "turystyką wyborczą".
Jakby PKW i SN odrzucili, a powinny, te lewe głosy, to nie byłoby koalicji 13 grudnia.
Dodać należy, że wielu politycznych przeciwników PiS publicznie potwierdzało, że za PiSu Polakom żyje się lepiej.
Można się zapytać JK, dlaczego nie oprotestował wyników wyborów pod tym właśnie kątem.
Kaczyński nie przeoczył turystyki wyborczej tylko sam w niej aktywnie uczestniczył. Myślał wtedy, że wykiwa system, ale został przez ten system wykorzystany i wypluty poprzez pokazanie mu, że musi iść na koniec kolejki.
Nigdy nie wygracie żadnych wyborów gdy nie będziecie chcieli wygrać wyborów. Twoje myślenie o porażce w optyce turystyki wyborczej jest z gruntu fałszywe gdy celem coś dokładnie przeciwnego. To dlatego nikt z was nie myśli o realnej wygranej parlamentarnej i koniecznosci oddania władzy - żeby się nie skonfrontować z prawdziwymi powodami.
Pierwsze zdanie drugiego akapitu. To jest to, z czym niestety muszę się zgodzić: "Nie wygracie żadnych wyborów, gdy nie będziecie chcieli wygrać wyborów"
TU JEST POLSKA.