Czy Helena Bortnowska ze Swojczowa zdoła obudzić naiwnych

Tato Roman Różycki miał b. dobrego znajomego w Swojczowie, który mieszkał blisko samego cmentarza. To był Polak i nazywał się Bortnowski lat ok. 55, a jego żona lat około 50. Mieli oni troje dzieci, w tym najstarsza córka Stefania, która wyszła za mąż w roku 1941 i krótko potem zabrano ich na roboty do Niemiec. Druga córka to była Helena lat 21, była jeszcze panną oraz najmłodszy brat Antoni lat około 11. Nasi rodzice często zapraszali rodzinę Bortnowskich do naszego domu w gości, przeważnie przy okazji Świąt Bożego Narodzenia, czy na Wielkanoc. Oni bywali u nas, a my często bywaliśmy w ich domu. Ich dom był b. blisko cmentarza, a do kościoła parafialnego pw. Narodzenia NMP było tylko około 500 m. . Ja też bywałam powielokroć w ich domu, ale najbardziej kolegowałam się z najstarszą siostrą Stefką.
Pewnego ranka, to było już pod koniec sierpnia 1943 r., kiedy zboża z pól, były już zebrane i żniwa zakończone, wyszłam na ul. Lotniczą we Włodzimierzu Wołyńskim i zobaczyłam niewysoką kobietę, jak idzie z małym chłopcem. Kobieta ta na pierwszy rzut oka wyglądała b. biednie, była mocno zmęczona, brudna, a jej sukienka niemal w kawałkach, oboje wyglądali na b. wyczerpanych. Gdy się do mnie trochę przybliżyli, zaraz poznałam, że to Helena Bortnowska i jej brat Antoś ze Swojczowa. Pytałam się żywo, co się im takiego przytrafiło, a ona zaraz błagała mnie o pomoc, gdyż jak mi mówiła, byli już oboje na skraju wyczerpania.
Zaprowadziłam ich do pani Marii Szymańskiej, tam gdzie i ja znalazłam schronienie i wstawiłam się za nimi, prosząc o tak potrzebną dla nich pomoc. Szymańska to była b. dobra kobiecina i b. uczciwa, zaraz pomogła, znalazła rzeczy i potrzebne ubrania. Po niedługim czasie Helena doszła do siebie i mogła wyjść ze mną na miasto, by poszukać kogoś z własnej rodziny, czy innej pomocy. Helena opowiedziała mi także, kiedy tylko się wzmocniła, co stało się w ostatnich dniach w Swojczowie, mówiła tak: „Mieszkaliśmy do końca sierpnia w Swojczowie w swoim domu rodzinnym. Gdy zaczęła się rzeź Ukraińcy napadli także i na nasz dom, by wszystkich bezlitośnie pomordować. Mama i tato rzucili się do ucieczki, ale oprawcy zdołali ich dopaść i zabili, tymczasem ja i Antoś uciekaliśmy w innym kierunku. Mały mój brat ukrył się w stodole sąsiada Ukraińca, a ja wybiegłam na pole, gdzie rosło proso i tam się zagrzebałam. Niestety jakiś Ukrainiec dostrzegł mnie, jak uciekałam, przyjechał zaraz konno na to pole i tratował proso, by mnie tak wytropić. Długo tak się kręcił, ale choć koń wiele razy mijał mnie o włos, jednak ów rezun nie dojrzał mnie i odjechał. Po pewnym czasie, gdy zapadły ciemności, usłyszałam w stodole płacz dziecka, podkradłam się tam i nawoływałam cichutko: ‘Antoś, Antoś’, a on mi odpowiedział. Zabrałam więc brata i już razem uciekaliśmy dalej w stronę miasta Włodzimierza Wołyńskiego. Ciężka i b. niebezpieczna to była droga, natknęliśmy nawet na banderowców, a ponieważ nie było gdzie się ukryć, sama wlazłam do wody, aż po szyję, a brata ukryłam w sitowiu przy brzegu. Stałam tak w wodzie przez dłuższy czas, aż bandery odjechali, a było to dla mnie wielkim cierpieniem. W końcu zostaliśmy sami, ocaleliśmy i znowu ruszyliśmy w stronę miasta, tak właśnie przyszliśmy w końcu na ul. Lotniczą, wyczerpani niemal do granic wytrzymałości.”. Na tym zakończyło się opowiadanie Heli.
Na drugi dzień rano udałyśmy się do kościoła farnego pw. św. Jaochima i Anny, ale właśnie odprawiał kapłan, którego nie znałyśmy, a my chciałyśmy widzieć się z ks. Franciszkiem Jaworskim, naszym proboszczem ze Swojczowa. W tych jakże dramtycznych dniach i tygodniach sierpnia i września, msze święte sprawowane były niemal co godzinę. Było bowiem wielu księży, którzy zdołali wydostać się, zwykle ratując się gwałtowną ucieczką, ze swoich polskich, wymordowanych parafii wołyńskich. Księdza Jaworskiego zastałyśmy na plebani, prosiła go Hela, był ksiądz ogłosił, że poszukiwana jest rodzina Bortnowskich i kuzynów. Księża bowiem każdego dnia dawali na maszach takie ogłoszenia i podawali takie informacje.
Ksiądz Jaworski interesował się każdą informacją o losach jego parafian, dlatego wypytywał Helę, co takiego działo się w Swojczowie, po jego lipcowej ucieczce do miasta. Ona zatem opisywała mu cały ten okres, prawie 1,5 miesiąca, mówiła tak: „Jak ksiądz Jaworski uciekł od nas, to od tego czasu Ukraińcy poczuli się w Swojczowie, już b. pewnie. Otwarcie przejeżdżali się przez wieś konno i na furmankach, mieli przy sobie ostrą broń i strzelali, trochę na vivat, a trochę na postrach. Co ciekawe jednak, naszych ludzi na razie się nie czepiali, tylko nawoływali, by pracować, żniwa zbierać i dobytku pilnować. Zapewniali przy tym, że żadnego mordowania więcej, już nie będzie i że ludzie mogą spokojnie spać w swoich domach. Zaznaczali dobrodusznie, że teraz oni sami pilnują porządku i naturlanie strzegą bezpieczeństwa pozostałych Polaków. Ponieważ nasi ludzie powszechnie nie ufali już banderowcom, zatem ci wypuścili mnóstwo ulotek, a nawet wieszali plakaty, takie odezwy do Polaków. Pomimo wszystko nasi ludzie nie dawali wiary banderowcom i raczej powszechnie przeczuwali, że może jeszcze dojść do drugiej fali mordów na ludności polskiej. Po temu niemal powszechnie chowali się i ukrywali, po przeróżnych dziurach i zwykle nie nocowali w domach. A jednak wielu wciąż nie decydowała się na ucieczkę do miasta, tak czekali niejako, co będzie, aż doszło znowu do tego najgorszego.”.
Tak w skrócie Hela opowiedziała, co działo się w tych tygodniach w Swojczowie. Krótko zaś potem, jak ksiądz Jaworski ogłosił w kościele Heli zapytanie, znaleźli się jacyś jej krewni, którzy zabrali Helę i jej brata do siebie i od tej pory nie znam właściwie, więcej ich dalszych losów. Tak tylko otarło mi się niejako o uszy, że jej starsza siostra Stefania, przeżyła wojnę i wróciła z Niemiec i że podobno, już razem zamieszkali w Chełmie. [...] [fragment wspomnień Lucyny Schiesler z d. Różycka z kolonii Maikołajpol na Wołyniu, wysłuchany, spisany i opracowany przez S.T.Roch]
 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ryan

15-04-2024 [15:13] - Ryan | Link:

Ukraina nas wykiwała.Kto zawinił?
1.Ludzki odruch na czyjeś nieszczęście
2.Jesteśmy katolikami
3.Nie wszyscy Ukraińcy to potomkowie Bandery
4.No i nasza polityczna naiwność

Obrazek użytkownika Jabe

15-04-2024 [17:38] - Jabe | Link:

Zdrada?

Obrazek użytkownika Ryan

16-04-2024 [10:42] - Ryan | Link:

jabe
Konfa zawsze piękne mówi o honorze, o praworządności, o wsparciu dla Polski. Szkoda tylko, że jak przychodzi co do czego, to ,zawsze głosują tak samo jak platforma

Obrazek użytkownika u2

15-04-2024 [17:43] - u2 | Link:

Eee tam. W polityce nie ma sentymentów, są tylko interesy. Potomkowie Bandery odparli wściekły atak potomków Kalininów, tych co mordowali Polaków strzałem w tył głowy. Na tym polega polska racja stanu, aby umieć wykorzystać sytuację międzynarodową na swoją korzyść. A teraz jak rządzi niemiecki namiestnik Tusk to benzyna jest po 7 złotych. Więc to Niemcy wszystkich kiwają :-)

Obrazek użytkownika Tomaszek

15-04-2024 [19:36] - Tomaszek | Link:

Cóż Ubocie 
Czyżby triumf dżumy nad tyfusem . Czyli tluszczy mordującej widłami nad chamem strzelającym w głowę . Co to za racja stanu żeby za sto miliardów wyhodować sobie żmiję . Majstersztyk rzeczywiście . Teraz namiestnik będzie wilki na nas hodował za kolejne miliardy . Kręcą się wszyscy a dupa i tak z tyłu . Kto w końcu założy partię dupy z przodu ?

Obrazek użytkownika u2

15-04-2024 [20:08] - u2 | Link:

Eeee tam. Im bardziej jest atakowana Dobra Zmiana za de facto wygraną Ukrów z Kacapią, tym bardziej świadczy to że Dobra Zmiana obroniła polską rację stanu. A teraz benzyna może być po 7 złociszy, bo rządzi niemiecki namiestnik. Tak zagłosowali Jagodniaki za darmową pizzę zafundowaną przez niemiecki mBank :-) :-) :-)

Obrazek użytkownika Tomaszek

15-04-2024 [20:27] - Tomaszek | Link:

Dupa panie Ubocie .
Kto by tej wojny nie wygrał to i tak gebelsy będą do porzodu . Takie frajerskie sto miliardów .Co ? 

Obrazek użytkownika u2

15-04-2024 [20:35] - u2 | Link:

Z całym szacunkiem dla Niemców, ale kanclerz Scholz nadal nie może znaleźć 100 mld ojro na modernizację Bundeswehr. A jeśli by chcieli odzyskać Preussen, Mazuren, Sudeten etc., to powinni nie tylko osłabiać Bolandę za pomocą swojej agentur, ale również wzmacniać siebie. Taki Adi H. napadł na Bolandę dopiero kiedy uzyskał umowę z Dżugą co do rozbioru Bolandy. To są proste sprawy.

Obrazek użytkownika Tomaszek

15-04-2024 [21:39] - Tomaszek | Link:

A na jaką cholerę im to Jagodno czy inny Wrocek . Oni szmat sprzedajnych nie potrzebują . Niech sie Polacy z tym męczą . Kasę wydoją swoimi dojarkami z Donkiem i innymi na czele. Bo tylko o to tu chodzi . 
Wyobraź sobie że napadli i mają te Wrocki czy inne Wysranki . Taki Tricolour czy Szmaciu to się zabją sami własną pięścią . O czym będą trollować . Chyba o hulajnogach . 
Herrn Kanzler jak żyć ? 
Vollen Sie Spargel ?
Jawohl 
To niech Volksdeutschen zbierać . 
Ot i jajca Panie . 
Aha 
Z jakim szacunkiem do gebelsów ? Od tego szacunku im się we łbach tylko piędroli .

Obrazek użytkownika u2

15-04-2024 [22:35] - u2 | Link:

Nie szanujesz innych? To ciebie również nie będą szanować.

Już pisałem, że PiS zrobił gigantyczny błąd ze swoją antyniemiecką retoryką. Kto to widział żądać gigantycznych reparacji 80 lat po wojnie? Ponadto CPK był przedstawiany jako projekt wymierzony w Niemcy. Pan Horała mówił ile to miliardów zarobimy, a ile Niemcy stracą.

No i Niemcy uruchomili swoją agentur. Skutecznie. Osadzili swojego namiestnika na tronie Bolanda. Koszmar sprzed 8 lat ponownie powrócił.

PS. A warto było przekonywać Niemcy, że nie tylko Nord Stream to gigantyczna pomyłka, ale również likwidacja 19 elektrowni atomowych to taka pomyłka. Zielona transformacja jest nierealna w takim wydaniu.

Obrazek użytkownika Tomaszek

15-04-2024 [22:44] - Tomaszek | Link:

Wiesz gdzie mam szacunek gebelsa ?
Tam samo gdzie UPAdlińca . Ja moge i po cichu i jawnie i głośno . A to że nasi politycy to dzwony gumowe i tylko dzwonią i skaczą to nie tylko ich problem . to problem państwa . "Tisze jedziesz dalsze budiesz " znasz to ? I za to też im kop się przytrafił . Ale za co Tobie i mi ? 

Obrazek użytkownika u2

15-04-2024 [23:40] - u2 | Link:

Ogarnij się. Nienawidzisz wszystkich dokoła siebie jak ten "inżynierek"-hejterek z Wrocka. Nie dziwota, że skaczecie sobie do gardeł :-)

Obrazek użytkownika Tomaszek

15-04-2024 [19:47] - Tomaszek | Link:

Rajanku tak tak , żaba to piękny ptak .
Teraz to frajerstwo miałczy że go wykiwał .
Samych profesorów , doktorów , historyków , polityków . Sto miliardów albo lepiej poszło się piędrolić . Wiesz  co za to można zrobić ? I dziura np demograficzna załatwiona na przykład . Policz sobie jako jednostkę pomocy 50 tysięcy to wychodzi dwa miliony . Ale naszym zachciało sie cudzą szabelką powymachiwać .I jeszcze tylko starym Banderowcom  renty kombatanckie może by dali ? 
Tak tak . A Hitler to w oóle dzieci nie miał . Popatrz jakie gebelsy sympatyczne .

Obrazek użytkownika Kaczysta

16-04-2024 [07:15] - Kaczysta | Link:

16 kwietnia 1944 roku we wsi Chodaczków Wielki pow. Tarnopol esesmani ukraińscy z SS „Galizien – Hałyczyna” dokonali rzezi ludności polskiej. W mogile złożono 862 ciała Polaków „od niemowląt po starców”, ale wiele osób zostało spalonych, przywalonych zgliszczami domów, stąd prawdziwa liczba przekracza 1 000 ofiar. Polska samoobrona skutecznie broniła się przeciwko Ukraińcom, stąd banda OUN-UPA „poprosiła o pomoc” swoich esesmanów z 14 ochotniczej Strzeleckiej Dywizji Waffen SS „Galizien – Hałyczyna”.  „Napastnicy podpalili domy i zabudowania gospodarcze, wrzucili do budynków i piwnic granaty, do uciekających strzelali. Starców, kobiety i dzieci wrzucano żywcem do palących się zabudowań lub też z nich nie wypuszczano. Spaleniu uległa ponad połowa polskich budynków. Ocalał kościół, plebania oraz budynki w osiedlach, w których obok mieszkali Ukraińcy. […] Rzeź i palenie trwałyby prawdopodobnie do całkowitego zniszczenia Chodaczkowa, gdyby nie przybył żołnierz niemiecki z rozkazem przerwania pacyfikacji. Kiedy ukraińscy esesmani usłyszeli rozkaz niemieckiego oficera SS, wtedy przerwali rzeź. […] Po odejściu morderców, ocalała ludność pogrzebała pomordowanych rodaków w zbiorowej mogile na placu przy kościele. Do tego grobu złożono zwłoki 832 osób w różnym wieku, w większości kobiet i dzieci. Na mogile postawiono krzyż. W latach 60-tych już go nie było. Stanął tam mały stożkowaty obelisk z desek z czerwoną gwiazdą, bez napisu: „spoczywają tu Polacy zamordowani przez ukraińskich żołnierzy z 14 ochotniczej dywizji SS Galizien”. (Relacja świadków: Gajków 1997 r., Janina Micygała, Janina Pachołek, Stanisław Smolar, Maria Szmaja; w: https://lwow.info/chodaczkow-w...… )  „15 kwietnia 1944 roku sobota ranek unosił się jeszcze czarny gryzący dym, zaczynał się nowy dzień dramatu i tragedii Chodaczkowa Wielkiego. Trzy dni leżą trupy nikt ich nie zbiera, nie było to możliwe./.../ Wykopano mogiłę obok Kościoła i tam wszystkich pochowano, tak jak byli ubrani w ten ostatni ich dzień. Mieszkańcy co przeżyli ten wielki dramat chowali się gdzie tylko można było. I tak trwali trzy dni głodni ranni z małymi dziećmi. Ludzie myśleli tylko o małych dzieciach, głodne zziębnięte trzy dni nic nie jadły, czuły i wiedziały co to strach. Dokąd uciekać gdzie się ukryć, matka ucieka z małą córeczką Walerią strzały z automatu matka pada martwa, mała Walercia nie płacze tylko woła mamo mamo, oczy matki patrzą w niebo, są otwarte. Ktoś woła ratujcie dziecko. Walercia nie płacze, patrzy jak blednie ciało matki. Leży zabita druga matka Rozalia, jej 13 letnia córka Stasia rozpaczliwie płacze, 12 letni syn Janek rozkłada ręce i woła mamo mamo nie zostawiaj mnie.
 

Obrazek użytkownika Kaczysta

16-04-2024 [07:16] - Kaczysta | Link:

Płonął cały Chodaczków Wielki zmagał się wiatr płonęły domy, dym sięgał aż do Draganówkę dochodząc do Tarnopola. Gdzie się kryć dokąd uciekać, ludzie chowali się w doły, jamy, gdzie tylko można było. Walercia straciła matkę ojca i stryja. Janek ociera łzy, nie płacze, nie może, wie, że jego tato i wujek są martwi .Maria i jej 16 letnia córka Karolina uciekają, ich dom płonie dokąd uciekać. U Jana D. nie strzelano, dom jakimś cudem jeszcze nie płonął, gospodarz wychodzi z domu, pada na progu martwy. Dzień powoli chylił się ku zachodowi ogień jeszcze się palił. Chodaczków Wielki płonął. Takie to dni przeżyli mieszkańcy Chodaczkowa Wielkiego, 3 dni tragedii i dramatu zginęło 860 mieszkańców, spoczywają  obok kościoła  (dziś fragmenty muru) we wspólnej mogile 3 metry na 30” (Ryszard mariakloc1@tlen.pl; w: http://stankiewicze.com/ludobo...).