Klecha kontra kardynał

http://www.niepoprawni.pl/files/images/Isakowicz-Zaleski_Dziwisz1.jpg

„(...) była to szczera i uczciwa rozmowa, ta droga, którą obrał Kościół, czyli rozmowa, jest bardzo pozytywna” - ks. Isakowicz-Zaleski.

I. Nieoczekiwany skutek

Z niejakim zdziwieniem odnotowałem, iż rozpętane przez Dyktaturę Matołów palikociarsko-urbanoidalne z ducha, antyklerykalne emocje, przyniosły pewien pozytywny choć zgoła nieoczekiwany skutek. Mam na myśli wyjątkowo łagodne potraktowanie przez krakowską kurię i kardynała Dziwisza ks. Isakowicza-Zaleskiego po opublikowaniu przezeń wspólnie ze znanym talibem i fundamentalistą Tomaszem Terlikowskim wywiadu-rzeki „Chodzi mi tylko o prawdę”, zawierającego słynne fragmenty o homoseksualnym lobby w Kościele.

Jestem przekonany, że jeszcze rok temu dostojny hierarcha przeczołgałby niepokornego kapłana, tak jak uczynił to przy okazji publikacji „Księży wobec bezpieki...”, jeśli nie surowiej. Dufny w sojusz „kościoła łagiewnickiego” z rządowym tronem, cementowany pokazowymi rekolekcjami i związkami personalnymi na linii kuria - partia rządząca, nie zawahałby się sięgnąć po którąś z wachlarza kanonicznych sankcji. Oczywistością jawiłaby się kardynałowi konieczność uciszenia jątrzącego klechy, który uporczywie odmawiając przyjęcia do wiadomości różnych mądrości etapu, niepomiernie drażni swą niewczesną bezkompromisowością nie tylko Dyktaturę Matołów, lecz cały obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP wraz z jego duchowo-intelektualnymi przybudówkami w rodzaju krakówkowego środowiska „otwartych katolików” zwasalizowanego doktrynalnie przez „Wyborczą”, a siedzącego po części wraz z „Tygodnikiem Powszechnym” w kieszeni ITI.

II. „Nastawaj w porę, nie w porę”

Na tym lista przewinień bezczelnego księżula się rzecz jasna nie kończy, albowiem przejawia on irytujący brak cnoty roztropności nakazującej szacunek wobec dominującego kultu Świętego Spokoju, który to obrządek niepomiernie poszerzył obszar swego oddziaływania za szczęśliwych czasów panowania prymasa Józefa Kowalczyka (kontakt informacyjny „Cappino”). Na skutek owego nieszczęsnego defektu charakterologicznego ks. Isakowicz-Zaleski zwykł wyskakiwać z różnymi niewczesnymi opiniami i zarzutami dotyczącymi kondycji polskiego kościoła nie mając przy tym względu na swą macierzystą, krakowską archidiecezję. „Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, [w razie potrzeby] wykaż błąd (...)” - powiada Pismo w 2 Liście do Tymoteusza, więc ksiądz Tadeusz jak ten głupi „głosi” i „nastaje”, nie bacząc, iż zaraz, w tym samym Liście, pada przestroga „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań - ponieważ ich uszy świerzbią - będą sobie mnożyli nauczycieli.”

Nie dziwota więc, że przy takim podejściu niekumaty ksiądz wyhodował sobie liczne grono zaprzysięgłych wrogów wśród poirytowanych jego działalnością wpływowych kurialistów o „świerzbiących uszach”, którzy „namnożyli sobie nauczycieli” rekrutowanych bądź to ze stronnictwa Świętego Spokoju, bądź to między postępowymi cadykami salonowszczyzny spod znaku „grubej kreski”. Patronów zaś upatrywali pośród świeżo nawróconych na „katolicyzm łagiewnicki” rutynowanych aferałów i politycznych wycirusów skrzykniętych pod wezwaniem świątobliwego "Gromosława z Jasnego Nieba" (by Seawolf).

Czym grozi godzenie w fundamenty i podważanie pryncypiów, ksiądz Isakowicz-Zaleski miał okazję nie raz się przekonać, również w „demokratycznym państwie prawnym” jak krotochwilnie ochrzczono III RP, toteż można się było spodziewać, że ostatnia publikacja – ta, w której jest o pedałach - dostarczy znakomitej amunicji do uciszenia tego narwańca, który nigdy nie wie kiedy siedzieć cicho, powodując notoryczne świerzbienie uszu u wyżej usadowionych współbraci. Na dodatek, perfidnie trzyma się doktryny i dyscypliny, nie ułatwia więc sprawy jak nieopatrznie uczynił to ksiądz Natanek.

III. Krach sojuszu platformersko-łagiewnickiego

Tymczasem nic takiego się nie stało. Przeciwnie, irytujący klecha został zaproszony do kurii na rozmowę – posiedzenie Rady Kapłańskiej Archidiecezji Krakowskiej. „Poruszaliśmy różne trudne sprawy, była to szczera i uczciwa rozmowa, ta droga, którą obrał Kościół, czyli rozmowa, jest bardzo pozytywna”ocenił ks. Isakowicz-Zaleski. Dziw nad dziwy, jeśli wspomnimy na obcesowe zakneblowanie ks. Tadeusza przed wydaniem „Księży wobec bezpieki...”. Nagle okazało się, że można rozmawiać z księdzem – moherem i „pisowcem”, czyli osobnikiem z definicji niesłusznym, nienawistnym, wstecznym i jątrzącym.

Cóż takiego się wydarzyło, że sprawa przyjęła taki obrót? Zmieniły się okoliczności - ot, co. W międzyczasie bowiem posypał się w gruzy sojusz platformersko-łagiewnicki i nawet ksiądz prałat Dariusz Raś nie pomógł. Skończyły się szumnie odtrąbiane rekolekcje i „dni skupienia”, zaś o kościelnym ożenku Ober-Matoła zapomnieli najstarsi górale, tym bardziej, iż sam Matoł obwieścił koniec „klękania przed księdzem”. Wybuchła natomiast antyklerykalna nagonka wedle wzorców przetrenowanych uprzednio na handlarzach dopalaczami i kibolach. Na domiar złego, Dyktatura Matołów wzięła się za bolesne „odcinanie pępowiny” łączącej Kościół z budżetem państwa i postanowiła pojechać na emocjach ludowego antyklerykalizmu, który objawił swój potencjał windując do Sejmu wesołą gromadkę Palikota z błogosławieństwem Urbana i Dukaczewskiego. Wszystko to razem wzięte sprawiło, że cały ten „łagiewnicki katolicyzm” z dnia na dzień poszedł się, z przeproszeniem, jebać.

Ta nagła wolta i eskalacja antykościelnych posunięć musiała być prawdziwym szokiem i unaocznić dostojnemu purpuratowi, iż sojusz krakowskiego ołtarza z rządowym tronem był jedynie wydmuszką, zaś Tusk i jego ferajna pod wezwaniem Gromosława z Jasnego Nieba potraktowali JEGO – kardynała i współpracownika Papieża! - czysto instrumentalnie, jako listek figowy i narzędzie do bałamucenia maluczkich, które gdy już wyczerpało swój polityczny potencjał, zostało bez sentymentów odesłane do kąta. Kardynał Dziwisz na pociechę może sobie popatrzeć na sugerujące filozoficzny namysł miny pobożnego intelektualisty Gowina i jego wielce konserwatywne garnitury.

IV. Przeprosiny z „moherami”?

Stawia to „czynniki” kościelne zaangażowane do tej pory w romans z obecną władzą w mocno nieciekawej sytuacji pierwszej naiwnej, co to straciwszy cnotę nie zarobiła rubla a na koniec okazało się jeszcze, że absztyfikant szarpnął ją po sakiewce. Na dodatek coraz wyraźniej okazuje się, że „waadza” postanowiła aktywnie włączyć się w proceder „pierekowki dusz”  ludności tubylczej, mający na celu wyhodowanie jakichś wykorzenionych klonów bez tożsamości, czego systemowym przejawem jest wyrugowanie z liceów lekcji historii. I tu robi się naprawdę nieciekawie, bowiem taka polityka grozi pozbawieniem Kościoła społecznego zaplecza i to w perspektywie zaledwie jednego pokolenia.

Cóż zatem robić? Ano, Jego Ekscelencja podrapał się po łepetynie i stwierdził, że może jednak warto by przeprosić się z tymi „moherami” i wykonać jakiś pojednawczy gest wobec tego całego Isakowicza-Zaleskiego, skoro jest dla tych „moherów” taki ważny. Stąd to zaproszenie na kurialne pałace i rzeczowa, spokojna rozmowa bez apodyktycznych połajanek, która tak ujęła księdza Tadeusza. Jeżeli już tak się złożyło, że te wszystkie pisowce są obecnie jedyną jakoś liczącą się i zorganizowaną siłą działającą w interesie polskiego narodu i Kościoła, to trzeba zmienić politykę i trochę się z nimi przeprosić. Stąd też pełna troski kardynalska wizyta u głodujących w obronie lekcji historii. Skoro obiektywnie patrząc są naszymi sojusznikami, to nie ma co wybrzydzać. Elementarne, tyle dotarło nawet do persony o lotności krakowskiego hierarchy, choć nie powstrzymało go przed małostkowym zakazem przeprowadzenia rekolekcji przez Terlikowskiego w jednej z krakowskich parafii.

Tak więc, z obserwowanej obecnie antyklerykalnej jazdy i antytożsamościowej polityki Dyktatury Matołów może wyniknąć przynajmniej tyle dobrego, że część hierarchii ocknie się z błogiej drzemki, prawidłowo zdiagnozuje zagrożenie i chociaż na chwilę stanie w jednym szeregu ze swymi najwierniejszymi owieczkami. Choć, nie da się ukryć, że okres letargu w blasku pontyfikatu Jana Pawła II - letargu kontynuowanego następnie na siłę pod postacią kultu Świętego Spokoju - sprawił, że polski Kościół do rozpoczynającej się właśnie fundamentalnej, cywilizacyjnej batalii przygotowany jest dramatycznie słabo.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL



Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika anty ryży oszust

01-04-2012 [18:16] - anty ryży oszust (niezweryfikowany) | Link:

Nic dodać nic ująć :-))))

Obrazek użytkownika MIETEK

02-04-2012 [06:47] - MIETEK (niezweryfikowany) | Link:

Slepia kardynala Dziwisza,- wedliug mnie nie sa przyjazne ks. Isakiewiczowi
i nam katolikom.Mysle, ze jest to tylko zabieg socjo-techniczny kardynala.
Pozdrawiam MIETEK USA

Obrazek użytkownika Lwowski

02-04-2012 [11:22] - Lwowski (niezweryfikowany) | Link:

że jednak coś więcej. Myślę ze hierarhowie wreszcie przejżeli na oczka, a ponadto są już w tym wieku, że nawet odsunięcie tych "purpurew" które blatały się z esbecją już nie jest im tak straszne ,ze wzghlędu na fakt iz ich kariera i tak dobiega końca.
Wydaje mi się, że w obliczu połączonego ataku lewactwa pełowskiego i skurwiałych waliknociarzy - zauważyć proszę, że poza wyjątka mi całkowicie pojechanymi typu kalisz czy seynyszyn sld trzyma się daleko od konfliktu - Kościół dokona publicznego samooczyszcznia z TW emerytów odzyskujac w ten spobób wiarygodność. Oczywiście musi to być połączone z jakimś rodzajem "samokrytyki" wice, rozumicie,ale może to być wreszcie ten ruch, który w największym stopniu pozwoli odzyskać Kościołowi wiarygodność i zaufanie wśród Polaków.

Obrazek użytkownika Kuszpietowski

01-04-2012 [19:03] - Kuszpietowski (niezweryfikowany) | Link:

Od hierarchów Kościoła należałoby spodziewać się działań dalekowzrocznych i rozsądnych. Obfitość serca nie może być zastępowane naiwnością.

Obrazek użytkownika niepoprawnipl

01-04-2012 [19:36] - niepoprawnipl | Link:

Oby tylko naiwnością...

pozdr.
Gadający Grzyb

Obrazek użytkownika marian

01-04-2012 [20:41] - marian (niezweryfikowany) | Link:

Ale i tak mimo Wielkiego Tygodnia w Naszym kościele > purpura nie pofatygowała się aby publicznie na oczach Nas wszystkich dokonać AKTU skruchy i dalej trwać w zapartym. A jeżeli tak? > to te wszystkie ceremonie Wielko Tygodniowe są funta kłaków warte. Bo jeżeli > namaszczeni nie poczuwają się do skruchy > to ja też nie będę się poczuwał do innego na nich spojrzenia jak z pogardą.

Obrazek użytkownika niepoprawnipl

01-04-2012 [21:11] - niepoprawnipl | Link:

Ja bym jednak odróżniał kwestie czysto religijne od spraw społeczno-politycznych. Bojkot ceremonii religijnych i sakramentów to nie jest dobry pomysł.

pozdr.
Gadający Grzyb

Obrazek użytkownika s.e.

01-04-2012 [22:10] - s.e. (niezweryfikowany) | Link:

czy hierarchom chodzi o pijar, czy szczerą troskę o Polskę i KK ?

Obrazek użytkownika niepoprawnipl

01-04-2012 [22:17] - niepoprawnipl | Link:

Zależy jak któremu ;)

pozdr.
GG

Obrazek użytkownika penelka

02-04-2012 [08:02] - penelka (niezweryfikowany) | Link:

Obrazek użytkownika stanczykblazen

02-04-2012 [10:05] - stanczykblazen (niezweryfikowany) | Link:

Kościół został poddany ,tak jak wszystkie grupy społeczne , lekcji '"kija i marchewki". Najpierw dostał marchewkę od rządzących , a następnie kij.To samo zrobiono z lekarzami, którzy już zdają sobie z tego sprawę , podobnie z nauczycielami, a czeka to wszystkich.