Od miesięcy unikam dyskusji o polityce, zarówno w mediach społecznościowych, jak i w realu. Nie mam już takiej potrzeby, a poza tym każdą wolną chwilę spędzam w lesie i szkoda mi czasu na takie dyskusje. Bo w ogóle szkoda mi czasu na tę obmierzłą polityczno-społeczną rzeczywistość.
Szkoda mi czasu na słowne przepychanki, mielenie tych samych tematów, taplanie się w jałowej argumentacji, kto świnia i zdrajca, a kto święty i wybawca.
Szkoda mi czasu na podziały, już nie tylko wzdłuż i w poprzek, ale w każdą możliwą stronę, bez szans na uzgodnienie jakiegokolwiek wspólnego stanowiska.
Szkoda mi czasu na dokopywanie, obśmiewanie, silenie się na erystyczne chwyty, byle udowodnić swoje, choćby to swoje było kłamliwe i puste.
Szkoda mi czasu na pełnienie roli pożytecznej idiotki tej czy innej opcji politycznej czy światopoglądowej. Jeśli już mam być idiotką, to - że tak powiem - swoją własną.
Bo wszystko gówno, oprócz moczu - jak mawiała kiedyś moja koleżanka.
I to jest smutna konstatacja.
Sądzę, że nie jestem w tym zniechęceniu polityczną i społeczną rzeczywistością i wycofaniu się z aktywnego udziału w jej przeżywaniu jedyna. I sądzę, że właśnie taka postawa zniechęcenia i wycofania, dotycząca wielu, będzie miała wpływ na wynik wyborów.
Nie, nie jest mi obojętna Polska. Wręcz przeciwnie, gdy pomyślę o Polsce, to czuję dumę, ale też czuję ból i niepokój - co dalej? Co z niej zostanie?
I nie wiem...
Prawda tonie w kłamstwach, a te przybierają jej szaty.
Nic nie jest tym, czym się być wydaje. Nawet i tym nie jest.
Zamęt i zamieszanie. A mnie jest szkoda mi czasu, by gotować się w tym tyglu.
Dla zachowania jakiejś perspektywy zdrowego osądu rzeczywistości, choćby jego resztek, dokonuję więc - na ile to tylko możliwe - separacji od jej politycznego wymiaru.
Tak, to pewnie rodzaj ucieczki, złudzenie, że można się odciąć, zaszyć w lesie, ale tak podpowiada mi teraz instynkt samozachowawczy. Tryb? Przetrwanie.
Bo ta polityczna wojna wszystkich ze wszystkimi, to nie jest moja wojna. I szkoda mi na nią czasu.
Idę w las.
----
I Ciebie też zapraszam do lasu, znajdziesz go na moim blogu OPOWIEŚCI WĘDROWNE.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3644
Przejrzałem dzisiaj Pani historyczne blogi i stwierdziłem, że dyskusje pod nimi to była, kilka lat temu, elegancja i kultura, choć komentatorzy mieli różne zdania. Porównując z obecnymi gdzie dominuje chamstwo i grubiaństwo to był kwiat publicystyki.
Dlatego rozumiem Pani zniechęcenie; ja jeszcze 2 miesiące powalczę a po wyborach bez względu na wynik będą leżał pod krzyżem... czytając Pani opowiadania.
Pozdrawiam serdecznie 🌼
że Panią zaskoczę, to dla spokoju ducha, dokończę ... leżąc pod Krzyżem Południa 😊
Jedno opowiadanie już przeczytałem
https://opowiesciwedrowne.pl/wp-content/uploads/2023/06/Tydzien_z_zycia_opowiadanie.pdf
i gorąco polecam 😊
Brawa za wartościowy tekst i o więcej proszę
😛
P.S
Ale do wyskakania się jeszcze ci trochę cudzych klat zostało.
A tekst był aluzją też do ciebie łosiu prosty .
A na wybory? Referendum? Niech to będzie jasne.
Szkoda mi czasu – a mnie szkoda atłasu!
Jasne, że można mieć wszystko gdzieś – idę w las!
Ale uważaj – może niedługo (UE!), już tam wejść nie będziesz mogła?
To nie jest moja wojna – jasne, to wojna tych pisowskich idiotów!
Ciekawe, co tu wywołało zachwyt komentatorów?