Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Czy wybuch powstania był zaskoczeniem dla Niemców ? (2)
Wysłane przez Godziemba w 02-08-2023 [08:24]
Armia Krajowa w dokumentach
J. Ciechanowski – Na tropach tragedii. Powstanie Warszawskie 1944
A. Borkiewicz – Powstanie Warszawskie 1944
Najprawdopodobniej już w nocy 31 lipca na 1 sierpnia 1944 roku Niemcy dowiedzieli się o dokładnym terminie wybuchu powstania w Warszawie.
Po podjęciu w dniu 31 lipca 1944 roku decyzji o wybuchu powstania, z uwagi na godzinę policyjną, od godziny 7.00 następnego dnia rozpoczęto przekazywać stosowne rozkazy do dowódców obwodów, a do poszczególnych żołnierzy ok. godziny 16.00.
W nocy, z 31 lipca na 1 sierpnia 1944 roku, dokładna godzina jego wybuchu została wielokrotnie zdradzona, m.in. przez polskiego agenta Policji Bezpieczeństwa oraz niemieckiemu oficerowi przez pewną Polkę.
Dowódca SS i policji w Warszawie, SS-Standartenführer Geibel, w zeznaniu złożonym w roku 1948 na temat Powstania Warszawskiego oświadczył polskim władzom sądowym: „O godzinie 16 urząd mój w alei Róż otrzymał telefoniczną wiadomość od jakiegoś porucznika Luftwaffe, że dowiedział się on ubiegłej nocy od pewnej Polki o zarządzeniu ogólnego powstania na 1 sierpnia, godzina 17. Kobieta błagała go, żeby opuścił przedtem Warszawę. Nie odbierałem osobiście telefonu i także nie pamiętam już, kto mi go przekazał. Chociaż oficer przemilczał swoje nazwisko, dałem wiarę wiadomości i rozkazałem dowódcy Policji Ochronnej (Rodewald), ażeby obsadził wszystkie przygotowane stanowiska, zawiadomiłem dr. Hahna (Policja Bezpieczeństwa), zameldowałem telefonicznie gen. Stahelowi o zdarzeniu i po raz ostatni poprosiłem dr. Fischera, ażeby ustąpił i przybył natychmiast z wydzieloną do jego osłony kompanią policyjną do dzielnicy policyjnej. Ponownie odmówił, ponieważ nie wierzył w powstanie Polaków”.
Dla Geibla było to tylko potwierdzenie słuszności działań, dzięki którym ok. godziny 13.00 zostały zaalarmowane policja i – przez generała Stahela – niemiecki garnizon w Warszawie. Tak więc najważniejsze niemieckie placówki i oddziały nie mogły zostać zaskoczone godziną wybuchu powstania. Dotyczyło to przede wszystkim wart mostowych.
Jeżeli mimo to pewna liczba niemieckich żołnierzy i placówek została przez powstanie faktycznie zaskoczona, to albo byli oni nieosiągalni pomiędzy godziną 13.00 i 17.00 nieosiągalni, albo należeli do licznych niemieckich pododdziały rozbitej niemieckiej Grupy Armii „Środek”, o których istnieniu ani policja, ani komendantury Wehrmachtu nic nie wiedziały.
Wpływ na dosyć bierne zachowanie niemieckiej policji i wojska w godzinach poprzedzających wybuch powstania miała obawa, aby przez ogłoszenie powszechnego alarmu, nie sprowokować powstania.
Nie można też zapominać, iż przed godziną 17.00 doszło w mieście do co najmniej dziesięciu przedwczesnych potyczek powstańców z Niemcami. Wszystkie one nie pozostały oczywiście niezauważone i zostały zgłoszone. Oprócz bezpośrednich uczestników zaalarmowały one sąsiadujące jednostki. Przede wszystkim starcia na Żoliborzu wywołały już o godzinie 14.30 gotowość Policji Ochronnej do odparcia ataku.
Tym samym należy stwierdzić, że Powstanie Warszawskie nie miało waloru ani powszechnego, ani taktycznego zaskoczenia, lecz natrafiło na przygotowanego, uzbrojonego, zaalarmowanego i wyczekującego przeciwnika, który dokładnie wiedział, gdzie znajdują się jego najwrażliwsze i najsłabsze miejsca (ulice przelotowe i mosty), i który potrafił chronić je przed niespodziewanym napadem. Aby zapewnić ich ochronę, zrezygnowano z ostrzeżenia załóg innych mniej ważnych miejsc.
Wrażenie pojedynczych, zaskoczonych powstaniem niemieckich żołnierzy i cywilów nie miało wobec posiadanej przez dowództwo niemieckie stosunkowo dobrej wiedzy o zaistniałej sytuacji większego znaczenia. Na długo przed powstaniem wiele policyjnych jednostek w mieście znajdowało się w stanie gotowości do obrony przed atakiem. Na Żoliborzu już przed południem wystawiono dodatkowe warty na ulicach i przed obiektami, samochody pancerne z lotniska na Bielanach otrzymały rozkaz wymarszu.
Powstaniu Warszawskiemu zabrakło więc owych klasycznych elementów, które są niemal niezbędne dla udanego powstania. „Dowództwo, wydające rozkaz natarcia w takich warunkach – napisał Pobóg- Malinowski - składało tylko dowód brawurowej beztroski w szafowaniu młodą, bohaterską, wspaniałą krwią, wykazywało i tu zdumiewający zanik poczucia odpowiedzialności i przenosiło na karty narodowej historii nie tylko swój tragiczny w skutkach błąd w kalkulacji, ale i ten jeszcze swój niewybaczalny grzech wobec młodego pokolenia i całego narodu”.
Wybrana literatura:
H. von Krannhals – Powstanie Warszawskie 1944
T. Komorowski – Armia Podziemna
Polskie Siły Zbrojne w II wojnie światowej
W. Pobóg-Malinowski – Najnowsza historia polityczna Polski
Armia Krajowa w dokumentach
J. Ciechanowski – Na tropach tragedii. Powstanie Warszawskie 1944
A. Borkiewicz – Powstanie Warszawskie 1944
A. Richie – Warszawa 1944. Tragiczne powstanie
Komentarze
02-08-2023 [09:05] - u2 | Link: Dowództwo, wydające rozkaz
Dowództwo, wydające rozkaz natarcia w takich warunkach – napisał Pobóg- Malinowski - składało tylko dowód brawurowej beztroski
Baju, baju. Przecież Niemcy wezwali 100 tysięcy, a potem 200 tysięcy Warszawiaków do kopania rowów i przygotowywania umocnień. Było to na dwa dni przed godziną W. Niemcy sami wymusili wybuch Powstania.
Niemcy byli co prawda na nie przygotowani i zdeterminowani, aby walczyć z Polakami. Ale to nie oznacza, że Polacy nie powinni z nimi walczyć, tylko czekać aż zaczną się łapanki do kopania rowów. Gdyby Rosjanie nie zastopowali marszu na zachód, i nie blokowali pomocy dla Powstańców to Powstanie byłoby zwycięskie. Teraz bicie piany, że Powstanie było bez sensu i pochłonęło za dużo ofiar świadczy o powtarzaniu kacapskiej narracji z lat PRL.
02-08-2023 [09:26] - Jabe | Link: Znów o tym, że wróg nas
Znów o tym, że wróg nas zdradził.
02-08-2023 [09:33] - u2 | Link: wróg nas zdradził
wróg nas zdradził
To że wy kacapy i szkopy 'zdradziliście' lachów (czytaj oszukaliście lachów) i chcecie to nadal powtarzać to oczywiste. Ale ja piszę o zmuszeniu Polaków przez Niemców do wywołania Powstania. Nie była to niepotrzebna brawura, tylko wymóg chwili. Teraz bicie piany o niepotrzebnych ofiarach to taka pedagogika wstydu rodem z PRL.
PS. Ciekawa ponoć była wczoraj dyskusja we WSI24 Nałęcza z Dudkiem, obaj bili w czambuł decyzję o Powstaniu, ale zabrnęli w ślepą uliczkę, bo wspomnieli, że Niemcy i tak chcieli zrobić z Warszawy Festung Warschau i ją zniszczyć, wybijając polską ludność.
03-08-2023 [13:32] - Teresa Bochwic | Link: Oczywiście, dowództwo AK było
"W tej sytuacji". Oczywiście, dowództwo AK było zapewne dokładnie poinformowane na bieżąco o przeciekach terminu do Niemców a także o ich przygotowaniach do obrony?
Czy był to zresztą pierwszy termin wybuchu powstania?