Po podpisaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawy powołującej komisję ds badania
wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo Polski, na polityków opozycji padł blady strach. Ich
histeryczne wypowiedzi tylko potwierdzają konieczność powołania takiej komisji. Poziom
absurdów jakie wygłaszają liderzy partii opozycyjnych przewyższa Himalaje. Oto próbka
wypowiedzi - "PiS działa na korzyść Putina i Łukaszenki", "prezydent Duda został szefem
kampanii wyborczej PiS", prezydent za podpisanie ustawy stanie przed Trybunałem Stanu",
"po wyborach rozliczymy PiS", itd, itp. To o czym wszyscy wiedzieliśmy, a było tylko
tematem medialnym, nie mogło się zmaterializować w postaci decyzji o charakterze prawnym i
politycznym. Teraz to się stanie i stąd taki popłoch i wrzask. Kto ma czyste sumienie, tak się
nie zachowuje. Premier Morawiecki zachowanie opozycji skwitował krótkim zdaniem - "Na
złodzieju czapka gore".
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3566
Tusk robi w gacie ;-)
To cud, że taka komisja powstanie. Komisja ma wyjaśnić rosyjskie wpływy.
Nie mogę się doczekać następnej komisji do wyjaśnienia innych wpływów np. izraelskich, niemieckich, amerykańskich, ukraińskich...
PiS w poprzednich wyborach zdobył – 44% proc. głosów
Opozycja 56%
A kto samodzielnie rządzi???
Dlaczego?
To proste. Nawet ludzie Tuska wiedzą co ich bożek ma za uszami.
Kto jak głosował za powołaniem komisji (odrzuceniem weta Senatu):
"Kto był przeciw komisji ds. rosyjskich wpływów w Polsce? Znamy szczegółowe wyniki głosowania"
Opozycja- auuu,auuu,auuu.
Nie,nie,nie.bo nie
https://pbs.twimg.com/media/FxSZ0EfXoAYt-6L?format=jpg&name=240x240
Czarzasty straszy Trybunałem Stanu.
To Opozycja chcę krwi i przeprowadzić zamach stanu z hektolitrami krwi.
To Opozycja chcę przeprowadzić Bolszewie i wprowadzić Moskwę w Warszawie!
1. Pan prezydent rzeczywiście zapowiedział podpisanie tej ustawy, jednak zapowiedział także skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Czyli klasyczne "Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek". Czytając tekst ustawy, można zakładać z dużym prawdopodobieństwem, że Trybunał będzie miał sporo zastrzeżeń do jej treści.
2. Podstawowa definicja ustawy, czyli "wpływy rosyjskie" jest bardzo ogólna, niesprecyzowana i pojemna jak Atlantyk:
"wpływach rosyjskich – należy przez to rozumieć każde działanie:
(...)
– prowadzone metodami zarówno prawnie dozwolonymi, jak i bezprawnymi, zmierzające do wywarcia wpływu na działania spółek lub organów władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej".
Czyli istnieje ryzyko, że można będzie za takie działanie uznać cokolwiek i podpiąć komukolwiek.
3. Ryzyko powyższe jest tym bardziej prawdopodobne, że członkowie Komisji będą całkowicie bezkarni. Gwarantuje im to art. 13 ustawy:
"Członkowie Komisji nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji".
Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie.
4. Kwestia połączenia funkcji śledczych i sądowniczych. Moim zdaniem jest to klasyczny przykład psucia i tak już wystarczająco zepsutego w Polsce tzw. wymiaru sprawiedliwości. Żaden organ administracyjny, zwłaszcza tak upolityczniony (tj. wybierany przez polityków aktualnie rządzącej opcji) nie powinien mieć uprawnień sądowniczych.
5. No i najważniejsze, możliwości karania. Najmocniejsza broń komisji to art. 37 ust. 1 pkt 2 o treści:
"2) zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat;"
Kiedy można taki "środek zaradczy" zastosować? Zgodnie z zapisem art. 5 ust. 3 ustawy:
"3. Środek zaradczy, o którym mowa w art. 37 ust. 1 pkt 2, można orzec tylko wtedy, gdy istnieje prawdopodobieństwo, że osoba będąca w latach 2007–2022 funkcjonariuszem publicznym lub członkiem kadry kierowniczej wyższego szczebla działała pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej, ponownie będzie dokonywała czynności, o których mowa w art. 4 ust. 1, powodując znaczną szkodę w rozumieniu ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny".
Można orzec, gdy istnieje prawdopodobieństwo. Nie pewność, nie udowodnienie winy. Prawdopodobieństwo, uznane przez 9 przypadkowych ludzi, którzy nie muszą mieć żadnych kwalifikacji śledczych czy prawniczych.
Tak w ogóle, karanie na podstawie prawdopodobieństwa a nie udowodnienia winy to
Prof. Strzembosz obiecywał, że środowisko sędziowskie samo się zlustruje i samo oczyści. Niestety się nie udało ;-)
To przez Strzembosza trzeba teraz sięgać po nadzwyczajne środki. Bo jest wojna matole ;-)
Nie przypominam sobie, byśmy byli aż w takiej konfidencji, by w dyskusji używać tak intymnych zwrotów jak matoł, debil, czy idiota. Używanie takich sformułowań w stosunku do osoby, której nie znamy, jest raczej oznaką braku kindersztuby - i co by nie powiedzieć - oznaką chamstwa. To po pierwsze. Nikt mnie nigdzie nie wysyłał i nie wysyła. Wiem, ciężko zrozumieć, że można mieć własne sądy i przemyślenia, - ale uwierz, jest to możliwe. To po drugie. Co do stanu polskiego sądownictwa, to myślałem, że w tekście powyżej wyraziłem się dość jasno, co o nim sądzę. Okazuje się, że nie. No to jeszcze raz, prościej. Jest do dupy. Zgadza się, nie oczyściło się samo i nie zlustrowało. Tak, jest państwem w państwie. Tak, jest skorumpowane. Tak, dodatkowy cios zadał mu minister Ziobro, koncentrując się na zamianie miernot na swoje miernoty, nie próbując nawet rozwiązać problemów systemowych, jakie je niszczą. To po trzecie. A po czwarte, z czym w powyższym tekście się nie zgadzasz i dlaczego?
"Karanie za prawdopodobieństwo a nie za winę to sięganie pełną garścią po najgorsze bolszewickie wzorce..."
W sądownictwie są procesy poszlakowe, czyli "prawdopodobne przestępstwo", zapadający wyrok też jest za to "prawdopodobne przestępstwo".
Kolega zapomniał celowo, że każdy wyrok można zaskarżyć w sądzie, a to już jest manipulacja.
Co do gwarantowanej "nietykalności" członków komisji, wynika ona z zapowiedzi opozycji o karaniu ich za to uczestnictwo w tej komisji, przypomnę tylko, że funkcjonariusze publiczni, jak śledczy, prokuratorzy, sędziowie też są wyłączeni z odpowiedzialności za swoją pracę, a sędziowie szczególnie, widać to po absurdalnych wyrokach, jak też rażąco niezgodnych z prawem czy "duchem sprawiedliwości" na przestrzeganie których składają przysięgę.
W kwestii niekonstytucyjności ustawy, jest prawdopodobne, że tak jest, ale Konstytucja mówi: że każda uchwalona ustawa, jest z założenia konstytucyjna, jej niekonstytucyjność w drodze jej zaskarżenia, może orzec tylko Trybunał Konstytucyjny".
Można rzec, że nikt nie ma prawa autorytatywnie podważać konstytucyjności ustawy, jak to robi opozycja stwierdzeniem, że ustawa jest niekonstytucyjna, to jest to samo jak wydanie wyroku w winie przestępcy przed procesem i wyrokiem sądu, przed wyrokiem skazującym, nikt nie ma prawa nazywać kogokolwiek przestępcą, jest to oszczerstwo, podlegające karze. Do takiego stwierdzenia - orzeczenia ma tylko i wyłącznie TK.
W podobnym tonie oszczerstwem jest oskarżanie Prezydenta, że łamie Konstytucję.
Dodać należy, że podpisana przez Prezydenta ustawa ma moc prawną, podlega wykonaniu, jej unieważnienie ma prawo tylko TK.
Teraz pytanie, czy unieważniona ustawa działa wstecz, unieważniając skutki tej ustawy ?
Który artykuł konstytucji że każda uchwalona ustawa, jest z założenia konstytucyjna, jej niekonstytucyjność w drodze jej zaskarżenia, może orzec tylko Trybunał Konstytucyjny?