- My chcemy zlikwidować Kartę Nauczyciela. Mamy to w programie i stanie się to jesienią tego roku. Tak - Karta Nauczyciela musi zostać zlikwidowana - zadeklarował minister Edukacji i Nauki Przemysław Papkin (Czarnek) prof. KUL
Słowa te stoją w sprzeczności z wcześniejszą deklaracją dra Jarosława Kaczyńskiego, szefa PiS wygłoszoną w listopadzie 2022 w Jastrzębiu Zdroju. Omawiając kwestię reformy oświaty dr Kaczyński swą dłuższą wypowiedź zakończył frazą Problem jest bardzo trudny. Będziemy starali się go rozwiązać, oczywiście w konsultacjach, rozmowach ze środowiskiem nauczycielskim
Jeśli jednak chodzi o dialog prof. Papkina ze środowiskami nauczycielskimi to jest to dialog, którego nie ma. Podwójne wotum nieufności wobec prof. Papkin zgłosiła nauczycielska Solidarność wskazując jako powód pozorowanie dialogu (czyli oszukiwanie partnera) przez min. Papkina. Równie krytyczne jest tutaj ZNP i wszystkie inne organizacje nauczycielskie. Trudno więc wyobrazić sobie tutaj jakiekolwiek porozumienie, bo nie zawiera się porozumień z oszustem.
Któż więc kłamie w tej sprawie dr Kaczyński czy prof. Papkin?
Moim zdaniem oczywiście Papkin. IMO mamy tutaj do czynienia z koleją papkinowską fanfaronadą podobną do tej z początku br. kiedy to Papkin ogłosił zwolnienie z powodów demograficznych 100 tys. nauczycieli, głównie szkół średnich, w ciągu 3 lat. Słowa te zdementował jako pierwszy rzecznik rządu P. Mueller stwierdzając, że nic takiego nie będzie miało miejsca, a kryzys demograficzny rzeczywiście będzie mieć miejsce ale najwcześniej za ok. 10 lat. Następnie w odpowiedzi na interpelację jednej z posłanek, MEiN potwierdziło deklarację rzecznika rządu wskazując też, że apogeum kryzysu demograficznego nastąpi za ok. 15 lat (przypomnijmy, że najmniej dzieci urodziło się w PL w roku 2022), zaś w ciągu najbliższych 2-4 lat będzie miał miejsce w szkołach średnich kryzys związany z nadmiarem uczniów - pójdą do szkół 2 półtoraroczniki - i w związku z tym Ministerstwo zniosło limity zatrudnienia nauczycieli w szkołach średnich (przypomnijmy, dotychczas maksymalna liczba godzin jaką nauczyciel- zgodnie z prawem - może przepracować w tygodniu to 27h lekcyjnych)
Inne fanfaronady min. Papkina, z których nic nie wynikło to dwukrotnie zgłaszany i odrzucany Lex Czarnek, brednie o wprowadzaniu w szkołach wychowania ku patriotyzmowi (zadne działania w tym kierunku nie zostały podjęte przez Ministerstwo), zwiększanie poziomu nauczania w szkołach (Ministerstwo pracuje właśnie nad obniżeniem wymagań dla uczniów szkół średnich - dezawuując reformę podstaw programowych przeprowadzoną przez PiS, której celem było stworzenie silnych liceów* - min. Papkin obniża też systematycznie wymagania na maturach, nawet - jak w roku bieżącym -na 4 miesiące przed egzaminem zaburzając tym cały proces przygotowań uczniów )
Biorąc pod uwagę powyższe fakty, z których wynika, że wszystkie głośno zapowiadane przez prof. Papkina reformy oświatowe to zwykłe fanfaronady, których celem była pyskówka z opozycją, zaś wszystkie realne działania Ministerstwa robione są po cichu (np. słynna willa+) wydaje się słowa min. Papkina o likwidacji KN są kolejną papkinowską fanfaronadą, a nie zapowiedzią realnych działań, a w mocy pozostaje zaś jastrzębska deklaracja prezesa PiS dra J. Kaczyńskiego.
-------------------------
* Na plus dla Ministerstwa trzeba tutaj jednak stwierdzić, że działania resortu są tutaj spójne, min. Czarnek zapowiedział bowiem, że 70% uczniów z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego będzie chodzić do szkół publicznych (a wiążą się z tym konkretne pieniądze z UE - zapewne więc nie mamy tutaj do czynienia ze zwykłą papkinowską fanfaronadą). Praktyka uczy zaś, że w klasach z takimi uczniami poziom wymagań dla wszystkich uczniów dostosowany jest do tych najsłabszych - również wiążą się z tym konkretne problemy wychowawcze związane z dyscypliną w klasie. To oznacza, że duża część polskich uczniów z góry nie ma szans na realizację ambitnych celów edukacyjnych. Spójność polityki MEiN polega więc tutaj na obniżeniu wymagań tak by dostosować je do możliwości tych słabszych uczniów. Niestety oznacza to również cichą rezygnację PiS z realizacji ich sztandarowego projektu edukacyjnego "silnych wymagających liceów". Zaś odgórne obniżanie przez prof. Papkina kolejnych wymagań na maturach powoduje, że działania podjęte przez rząd B. Szydło w tej mierze nie mają nawet szans na sprawdzenie tej koncepcji w rzetelnych egzaminach zewnętrznych. Cały wysiłek zespołu prof. Waśki i innych poszedł więc na marne.
Przy okazji pytanie: o czym to świadczy, że ważną, wieloletnią reformę spuszcza się do klozetu tuż przed egzaminami zewnętrznymi mającymi sprawdzić jej skuteczność?
UPD
Jeszcze jedna uwaga. Oczywiście również dziś funkcjonują w PL licea elitarne, gdzie uczeń ze średnią niższą niż 4,5 ew. 4,0 i bardzo dobrym wynikiem egzaminu po podstawówce (gimnazjum) nie ma sensu przestępować progu a. nie zostanie tam przyjęty, b. nawet gdyby jakimś cudem to się udało, to nie utrzyma poziomu. Tyle, że takie licea są tylko w dużych i wielkich miastach. Na prowincji nie ma na nie szans. Również uczniowie prowincjonalnych liceów mają niewielkie szanse w konkurowaniu z elitami np. jeśli chodzi o dostanie się na lepsze studia (mimo, iż genetycznie mogą mieć podobne zdolności). Program PiS przewidywał utworzenie silnych LO również na prowincji, tyle że polityka prof. Papkina (obniżanie poziomu powszechnych LO) prawdopodobnie ma za zadanie ukrócić te przewidywania i zachować status quo. Uderza więc ona przede wszystkim w prowincję - bazę wyborczą PiS.
UPD
Lojalnie informuję, że z osobami, które uważam za płatnych pachołków partyjnych, lub osoby chore staram się nie wchodzić w polemiki.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3962
Ciekaw jestem tych sprzeczności
- oto pełna wypowiedź min. Papkina o Karcie Nauczyciela z przemówienia sejmowego.
"trzeba w tym sensie zlikwidować Kartę nauczyciela, żeby zastąpić ją w przyszłej kadencji nowoczesnym aktem prawnym regulującym w sposób klarowny sytuację, status zawodowy nauczycieli." - oto wypowiedź prof. Papkina z TVP dzień póżniej.
Wniosek:
Widać, że w PiS ktoś czuwa nad przekazem - zwłaszcza w obliczu wyborów, prof. Papkin musiał więc dostać solidny opiernicz za kolejną fanfaronadę i szybciutko wycofał się z niej już następnego dnia. Bo likwidacja a zmiana to dwa zasadniczo różne pojęcia.
Sprawdziło się więc jak najbardziej to co pisałem notce: to prof. Papkin kłamał, a nie dr Kaczyński.
Dodajmy jeszcze jedno: nikt w PiS przed wyborami nie pójdzie na udry ze związanym z SLD ZNP w obliczu ew. koalicji po wyborach.
"Gwarantuję że uwalenie tej Karty popiera 80% uczniów i ich rodziców " - tak to może napisać jedynie autentyczny głupol. A z głupolami nie ma co polemizować bo i po co?
Dodajmy jeszcze dla porządku: wg badań zleconych ostatnio przez Kancelarię Prezydenta 70% rodziców uczniów dobrze lub bardzo dobrze ocenia pracę nauczycieli polskich szkół.
Ma to się nijak do oceny tzw. Karty Nauczyciela.
Zaraz, zaraz, LSD jest w koalicji z pełomafią, a nie z Peace. Sam związek ZNP z partią polityczną oznacza, że ustawka zwana Kartą Nauczyciela musi być zmieniona, to potforek rodem ze stanu wojennego.
W szkolnictwie niepublicznym Karta Nauczyciela nie obowiązuje albo obowiązuje w ograniczonym zakresie.
Karta Nauczyciela jest krytykowana ze względu na demotywujący[1] i kosztowny dla Skarbu Państwa system wynagrodzeń, liczne przywileje oraz obszerność definicji zawodu „nauczyciela” (w myśl ustawy nauczycielami są też np. bibliotekarze czy logopedzi)[2][3][4].
Według Związku Miast Polskich największymi problemami Karty są roczne urlopy „na poratowanie zdrowia”, długie urlopy (łącznie 79 dni), niskie pensum przy nieweryfikowalnym czasie pracy poza szkołą, praca nauczycieli na kilku etatach, odpisy na doskonalenie nauczycieli, demotywująca i nieweryfikowana ścieżka awansu nauczycielskiego, jednorazowe zasiłki w wysokości dwóch miesięcznych pensji[5].
Czy chlubą w Autora mniemaniu może być czteromilionowe bezrobocie, dochód na głowę mieszkańca lokujący nas w ostatniej trójce Unii, czy zwolnienie czterdziestu tysięcy nauczycieli i zamykanie szkół? Dobrze, że ujawniłeś korzenie pogardy, bo masz prawo być z PSL-u czy ZNP, masz prawo brnąć. Powiedz mi, czym nauczyciel z taką historią może się wyróżnić poza prawem do pogardy? Zauważ na NB ludzie nie tylko mojej opcji unikają pogardy, bo świadomi wiedza, że pogarda unicestwia obie strony. Pogarda dla prawdy jest pogardą dla człowieka i nie ma znaczenia, że kłamca uważa się za pana życia i szyderstwa. Im więcej kłamie, tym bardziej i siebie i społeczeństwo poniża. Wśród ludzi skromnych, acz posługujących się rozumem panuje opinia, że gardzący próbuje wrócić nas do mrocznych czasów klęski narodowej. Znajdź jednego komentatora, który tu poprze gardzącego kłamcę, choćby na początek gardzącego nazwiskiem. Próbujemy za wszelką cenę podnieść prestiż, kraju. Dodać nam wszystkim pozytywnego znaczenia w świecie dla pokoju i rozwoju Twego, choć nie rozumiesz.
Witam Cie serdecznie - skoro już w tej formie rozmawiamy - i od razu gratulacje za zdrowy rozsądek, którym wykazałeś się nie przyjmując ze mną zakładu o to, że prof. Czarnek bredził o zwolnieniach 100 tys. nauczycieli głownie szkoł średnich w 3 lata. MEiN oficjalnie zdementował te papkiniady - więc przegrałbyś zakład.
A druga sprawa, którą poruszasz. Uważam, ze człowiek powinien byc sprawiedliwy - i dla tych z jednej strony barykady, i dla tych z drugiej strony barykady. I jeśli ktoś zachowuje się jak sowieciarz: przychodzi na blog po to jedynie po to by napluć na autora, nasrać mu na dywanie bo jest za cienki na merytoryczną dyskusję to jest sowieciarzem, Zachowuje sie tak samo jak ruskie sołdaty, które srają w pokojach Ukraińców, których nie mogą dopaść bo są na to za ciency.
Jeśli zaś nie widzisz tego zjawiska na tym blogu to po prostu jesteś analfabetą wtórnym: czytasz tekst ale nie rozumiesz jego znaczenia - sorry za szczerość..
Jeśli zaś chodzi o język używany przeze mnie wobec chamów czy chamusi, to powiem jedno: mnie życie nauczyło - czasem mocno boleśnie - że wobec chama nie wolno używać języka ludzi kulturalnych, bo to tylko chama ośmiela i jest dużym błędem (zauważ, że podobnie postępował np. Lech Kaczyński używając wobec, jak się potem okazało prawdopodobnych prowokatorów, słynnego "Spieprzaj dziadu" - ja aż takich słów nie używam). I na tym blogu sowieciarze nie będą głaskani, staram się też nikomu nie wyrządzać krzywdy - a traktować chama kulturalnie to wyrządzanie mu krzywdy, bo wtedy tylko utwierdza się w swoim chamstwie i nieuctwie.
Jeszcze jedno, Ty też masz prawo być z PZPRu, PSL-u od Hołowni czy Tuska i masz prawo w to brnąć.
Czy potrzebny jest eksperyment czy zakład do udowodnienia, że tuż po przegranych wyborach może nie być pieniędzy trwale, a nauczyciele będą instalować kasy fiskalne do rozliczeń korepetycji? I to choć pokrętnie przynajmniej tłumaczyłoby determinację w walce z ministrem? Korzenie pogardy przypomniałem i jeżeli o mnie chodzi, to spokojnie przyjmuję określenie „wtórnego analfabety”, bo pamiętam, że nie zrozumiałeś kompletnie co historycznie uzasadnione. Pogarda jest najdroższym finansowo poligonem walki politycznej. Dwa słowa o ostrej dyskusji na NB. Nawet serdecznie traktowanym blogerom zwracam uwagę wydaje się zbyt bezpośrednio. Nauczyciele mają prawo być z PSL-u czy ZNP, mają prawo brnąć i argumentować językiem opozycji, ale czy powinni odmawiać innym prawa do zachowania własnego zdania?
A z rzekomą pogardą to proszę mi tutaj nie wyjeżdżać bo to i niesprawiedliwe i nieprawdziwe. To wobec mojej osoby - nie wobec notek, tutaj są za krótcy - różne chamusie wyjeżdżają z różnymi insynuacjami, obelgami, że niby to jestem z UB, PZPRu, i wielu różnych innych dziwnych organizacji czy mniejszości bo myśle po swojemu, prawicowo. I to jest prawdziwy przemysł pogardy. Na tym on polegał i polega nadal: na niszczeniu wiarygodności człowieka przez systematyczne plucie i rzucanie fekaliami. Był on i jest stosowny wobec wielu ludzi prawicy - więc cóż, taki los. Ale nie będzie pobłażania chamusiom i nieukom, którzy potrafią jedynie próbować szczuć, na tyle ile starcza im rozumku. Po prostu złu trzeba przeciwstawiać się, obojętnie jakie szaty to zło akurat przywdzieje i do jakiej zapisze się organizacji.
Jak zwykle, towarzyszu kłamiecie niczym etatowy sokzburaka i to o podszywając się niczym J-23, o jakieś wojenne pseudo „foros”.
Po całości produkcji publicystycznej, coś mi się widzi, że autor tekstu korzeniami peerelowskimi, to co najmniej tow. od struktur centrali komuszej ZNP, jako spec od edukacji Polaków po radziecku.
Zgadza się tow. czy tw. ps.”Foros”?
Czy to, jednak Foros, to nie wyższa półka kacapskiej kolaboracji po przodkach i jednak się pomyliłem , zaniżając ocenę resortowego pochodzenia towarzysza –proszę o sprostowanie i przepraszam za niedocenienie szarży autora przodków w strukturach MBP- MSW- może obecnie w FSB…
Serdecznie nie pozdrawiam , ale o ile ON jest Polakiem , to życzę mu ujawnienia publicznego uczciwego choćby imienia i nazwiska na tym forum - blogerze „Foros” !
Widać, że chociaż PRL niby skończył się, to w wielu ludziach nadal tkwi Sowiet - ten sam Sowiet, który w ukraińskich domach, jak nie może czegoś ukraść to sra i sika w pokojach, pali i niszczy - i nic nie zmienia tutaj fakt, że ktośtam ukrywa się na nickiem, w którym jest herb szlachecki, którym pieczętował się Piłsudski.
Pozostaje jedynie współczuć takim ludziom i czekać aż wreszcie te sowiety PL się skończą, tudzież modlić sie - akurat dziś niedziela - o nawrócenie i oświecenie tych biednych umysłowych kalek.
Aby ty nie krewniak Jandy ?
Szczerze mówiąc, wcale nie widzę sprzeczności, jaką Pan nas tu epatuje.
min.Czarnek:
Tak - Karta Nauczyciela musi zostać zlikwidowana
dr Jarosław Kaczyński:
Problem jest bardzo trudny. Będziemy starali się go rozwiązać, oczywiście w konsultacjach, rozmowach ze środowiskiem nauczycielskim
Moim zdaniem obie wypowiedzi są spójne.
Nie oczekujmy od p.Prezesa, by przesądzał wynik konsultacji przed ich przeprowadzeniem.
A p.Minister może sobie pozwolić na więcej.
Myślę, że Pan o tym wie od dawna.
Te wypowiedzi nie są spójne. Wskazywałem na to w kolejnym akapicie tekstu. Dr Kaczyński zadeklarował mocno, ze reforma oświatowa będzie tworzona w dialogu, a to nie oznacza konsultacji typu: ja powiem swoje ty swoje (tak jest za kadencji Papkina) czy briefingu ministerstwa, tylko, że będzie podjęta decyzja w konsensusie - mniejszym lub większym ale jakoś wspólnym. Taki konsensus nie jest możliwy z Papkinem bo to oszust i dla wszystkich związków - zwłaszcza Solidarności - jest niewiarygodny. Każda poważniejsza inicjatywa ustawodawcza MEiN za prof. Papkina spotyka sie z jednolitym sprzeciwem mocno podzielonych politycznie związków i stowarzyszeń (poza częścią z początku kadencji). Najbardziej charakterystyczna postawa prof. Papkina to ta z ostatnich konsultacji z ZNP kiedy to wyraził on zgodę na postulaty ZNP odnośnie oceny pracy, a na kolejnym spotkaniu stwierdził, że zgodny nie ma i wszystko przechodzi wg przedłożenia rządu. Coś takiego trudno nazwać dialogiem czy konsultacjami. Jest to, jak stwierdziła Solidarność, pozorowanie dialogu a nie dialog. Druga rzecz: widzimy wyraźnie, że to nie prof. Papkin ma w kwestiach edukacji - nawet tych wagi średniej - ostatnie słowo w PiS.
2. KN to problem tak powazny i skomplikowany, że nie da się go zrobić w dialogu w do jesieni - zwłaszcza w atmosferze kampanii wyborczej. IMO do tego czasu nawet ministerstwo nie wypracuje swojego stanowiska- takiego realnego, do przyjęcia przez parlament i prezydenta, a nie materiału na kolejną pyskówkę i kolejna papkiniadę prof Czarnka.
3. Błyskawiczne "odszczekanie" przez prof. Czarnka w piątkowych wiadomościach papkiniady o likwidacji KN wyraźnie potwierdza racje wskazane w notce. Zreszta i dziś szefowa sejmowej komisji edukacji z PiS w TVN wyraźnie powiedziała, że KN nie będzie likwidowana lecz zmieniana.
4. Dodajmy też powód najważniejszy: PiS nie wie co zrobić z oświatą. Nie ma żadnego spójnego pomysłu. Merytoryczne działania prof. Papkina sprowadzają się do odwracania tych zmian, które wprowadziła Zalewska za rządów Szydło + trwałe obniżenie statusu społecznego nauczycieli, a promowany model jest najbardziej podobny do tego, co ogłosiła PO w ubiegłej kadencji. Jeśli wiec związki zawodowe nie powiedzą tej partii czego chcą i co może być trwałe to partia PiS tego nie wymyśli bo a. oświata to w realnych działaniach PiS problem 3 kategorii b. za małe rozmiary kapeluszy.
Każdego nauczyciela, który politykuje, do tego wciąga też dzieci, nie tylko bym wywalił na "zbity pysk", ale pozbawił prawa wykonywania zawodu, przypomnę wam polityczny nauczycielu @foros, co wyprawiali nauczyciele razem z uczniami, jak min.był obecnie przez was chwalony Giertych, za hasło "Giertych do wora, wór do jeziora", powinniście czuć na karku oddech prokuratora, bo jawne nawoływanie do przestępstwa, a szczególnie młodzież.
bimbrownie spod znaku ZNP do kasacji, razem z lewackimi nauczycielami, którzy demoralizują młodzież, "do wora, a wór ........"