Jestem Kat czyli katol

Jako przedstawicielka jednej z polskich rodzin informuję publicznie m.in. pana Terlikowskiego, że w mojej dużej wielopokoleniowej rodzinie NIKT nie był molestowany przez księdza, chociaż wszyscy chodzą od małego do kościoła! Co więcej, mój ś.p. ojciec zawsze mówił, że dopiero z telewizji (a mówił to gdzieś w latach 90-tych XX wieku, po 60-tce) dowiedział się, że jest tylu homoseksualistów. Miał pretensje do swoich nauczycieli ze szkoły średniej, że zdał maturę, a zupełnie nie wiedział, nie słyszał o czymś takim jak homoseksualizm, czyli zboczenia seksualne.
Może pan Terlikowski ocenia wszystkich wg zasady "każdy sądzi po sobie"? To wyjaśniałoby jego problemy i poglądy, ale nie upoważnia go do rozciągania tej oceny na wszystkie polskie rodziny. Polskie rodziny nie są rodzinami Terlikowskich! Moja na pewno!

Zamilczanie tematu jako metoda pozbycia się problemu jest rizwiązaniem najgorszym z możliwych. Mądrzy ludzie przestrzegali przed zaniechaniem rozliczeń i oczyszczenia  kościoła już trzydzieści lat temu. Wiedzieli, że pozostawienie tak mocnego, gotowego do użycia narzędzia szantażu odbije się bardzo szybko potężną czkawką. Tym bardziej, że na fali budzenia się postmarksizmu i wszelkich lewackich ruchów, Kościół jawił się naturalnym ich przeciwnikiem. Zaprzęgnięte i wykorzystane do walki z nim środowiska określające się obecnie jako lgbt już na samym początku wydały oswiadczenia, w których domagały się uznania przez Kościół zgłaszanych żądań pod szantażem ujawniania wszelkich powiązań przedstawicieli duchowieństwa z ich środowiskami, homoseksualizmem i przypadków pedofilii księży. Działo się tak na całym świecie,  ale to w post demoludach a szczególnie w Polsce, kraju w przeważającej części katolickim, tak intensywny i gwałtowny atak dzięki archiwom bezpieki był i jest mozliwy. 
Kosciół jako wspólnota i jako instytucja starając się o przywództwo duchowe narodu powinien być bardziej niż żona Cezara poza podejrzeniami. Nie można kierować zarzutów do Strzembosza za skazanie nas na sądową bandyterkę, jednocześnie tuszując brudy w gronie tych, którzy powinni dawać moralny przykład. 
JakPani widzi jednak temat - czy też wątek- wisi już całą dobę,  nie wywołując żadnej dyskusji. Nawiasem i tak jest lepiej,  bo zainicjowanie takiego tematu dziesięć lat temu, ściągało wszelaki gromy i oskarżenia na tego kto się ośmielał zaczynać o tym rozmowę. Nie zmieniło się natomiast ani na jotę modus operandi Polaków.  Wolą ulegać jakiemuś nagłemu wzmożeniu, lub wznosząc lamenty jak @kat, niż rozwiązywać problem od strony merytorycznej.  Takie staropolskie tradycyjne "pospolite ruszenie"  na jedną bitwę się odbyło... po czym w przekonaniu: aleśmy im pokazali, wszyscy się rozeszli. I... tyle. 
tym samym wszyscy wyrażają zgodę na kościół Charamzy,Petza, Wesolowskiego i innych, pod auspicjami polskiego episkopatu i przyklaskują wydaleniu na przykład Miedlara za to że o tym ośmielał się mówić.