Czy powodem braku elit jest brak inteligencji?

      Pisałem wcześniej o braku elit. Elit, które dbałyby o dobro i pomyślność społeczeństwa. Ten brak elit próbowałem w jakiś sposób usprawiedliwić, najdłużej na naszych ziemiach, panującym systemem niewolniczo pańszczyźnianym. System ten już jednak dawno minął. Ostatnie relikty tego ustroju zniknęły wraz z końcem II RP i okupacją niemiecką a my w dalszym ciągu, jak nie mieliśmy, tak i elit nie mamy. Zastanówmy się więc co jest tego przyczyną? Czy przyczyna nie tkwi czasem w nas samych? W poprzednim wpisie zadałem dość naiwne pytanie: dlaczego nie wierzyliśmy nauczycielom? Po kilku komentarzach a bardziej, po braku rzeczowej polemiki, śmiało mogę stwierdzić, że my nie tylko nie wierzyliśmy nauczycielom. My ich w ogóle nie słuchaliśmy!
     W każdym społeczeństwie istnieje warstwa społeczna zwana inteligencją, która przewodzi i reszcie wyznacza kierunki rozwoju a przynajmniej powinna. Sama z siebie jednak nie powstaje. Musi zostać starannie wyselekcjonowana a dokładnie, wykształcona i to dobrze wykształcona. Popatrzmy więc, jak ta edukacja wyglądała na przestrzeni ostatnich zaledwie stu lat. Inteligencję II RP, czy nam się o podoba, czy nie wykształcili zaborcy. Co w tej sprawie zrobiła II Rzeczpospolita ocenić możemy po efektach. Po dwudziestu latach, tej wzorcowej podobno edukacji, mieliśmy dwudziestoprocentowy analfabetyzm, czyli co piąty nie umiał ani czytać ani pisać. Z problemem tym władza przywieziona na „ruskich tankach” poradziła sobie zaledwie w kilka lat i to w tych samych budynkach szkolnych co w II RP, jeszcze z okresu zaborów. Przynajmniej tych, których nie zniszczono w czasie wojny. Tysiąc szkół na tysiąclecie, choćby nie wiem jak się starać, drugiej RP przypisać raczej nie można.
      I znów okupant, tym razem tylko jeden i do tego radziecki, stawia nam edukacje z „głowy na nogi”. Czy wykształciliśmy w tamtym czasie inteligencję ocenić możemy znowu po efektach. Ktoś przecież zbudował a przede wszystkim zarządzał tą ósmą potęgą gospodarczą Świata i to z całkiem niezłym skutkiem, dodatkowo pokonując trudności nieznane w innych ustrojach. Dlaczego więc po zmianie systemu a dokładnie po pokojowym wyjściu Armii Czerwonej z naszego kraju, pozwoliliśmy dojść do władzy nieukom i miernotom? Nieukom, miernotom i pospolitym grandziarzom, którzy wszystko to, co wypracowaliśmy w tamtym okresie, sprzedali za bezcen, albo pozwolili rozkraść. Dlaczego nie poparliśmy tych, którzy ostrzegali, że działania te doprowadzą nas do ruiny? Przecież powinniśmy wiedzieć, że ustrój zwany kapitalizmem prędzej czy później doprowadzi nas do kryzysu a w konsekwencji do wojny. Wierzyliśmy, że tym razem będzie inaczej, że akurat nas to ominie? A na jakiej podstawie? Są jakiekolwiek przesłanki ku temu, że tym razem będzie inaczej? A może my już tak naprawdę nie mamy tej wykształconej w PRL-u inteligencji i całkowicie zdominowały nas miernoty wykształcone w wyższych szkołach marketingu i zarządzania i to one zarządzają nami a przed wszystkim naszymi umysłami?
      A może to my nie mamy racji i kapitalizm jest najlepszym z ustrojów i wcale nie prowadzi ani do kryzysu ani do wojny? Dlaczego więc za naszą wschodnią granicą trwa wojna i giną ludzie? Naprawdę jesteśmy aż tak naiwni i znowu wierzymy w złego Putina, tak samo, jak kiedyś uwierzyliśmy z złego Hitlera? Hitlera, którego nie tylko osądzić nie można było, ale nawet przekląć, bo przecież śladów szczątków tego ścierwa nigdy nie znaleziono.