Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Umierajmy spokojnie w otoczeniu najbliższych

jazgdyni, 18.12.2021



  Długo wahałem się, czy to napisać. Lecz po przeczytaniu doniesień w prasie, głównie tej lewackiej, łącznie z TVN24, stwierdziłem, że mimo wewnętrznych oporów powinienem to zrobić. 
 
 
 
Gazety strzelają – zmarł Jerzy Zając
Co by lekarze podali i dziennikarze napisali, Jerzy zmarł, bo stres i trauma doprowadziła go do krytycznego momentu. Skąd wiem? Bo niemalże do końca leżałem na sali razem z nim. Po przekątnej sześciołóżkowego pomieszczenia.
 
 
Jurka znałem od ponad pół wieku. Był chorowity i był pacjentem mojego ojca. I był moim rówieśnikiem. Więc nie dziwota, że spotkaliśmy się w naszym dosyć ekskluzywnym ogólniaku – "jedynce" - I LO w pałacyku w Orłowie, willowej dzielnicy Gdyni. Potem los nas znowu zetknął w Polskich Liniach Oceanicznych, gdzie Jerzy pracował na lądzie, bodajże w dziale prawnym dyrektora PLO Grembowicza, a ja pracowałem na morzu, jednakże w przerwach między rejsami, codziennie pracowałem w centrali na 10 Lutego.
Tam też właśnie w sierpniu 1980-go nastąpił kulminacyjny moment naszych kontaktów – obaj aktywnie organizowaliśmy strajk załóg pływających, czyli marynarzy i oficerów PMH, rozproszonych po całym świecie.
Jednakże zdegustowany stylem i jakością, a nawet pewnym fałszem rozwijającej się Solidarności, już pod koniec października wróciłem na morze. Natomiast Jerzy wtedy rozpoczął swoją wielką karierę, w której, mówię to z całym przekonaniem, stał się najważniejszym człowiekiem w Gdyni, przy którym prezydenci – śp. Franciszka Cegielska i o pokolenie młodszy dr Wojciech Szczurek, pełnili funkcje reprezentacyjne. Faktycznie Gdynią do roku 2019 rządził Jerzy Zając.
Wówczas już tylko utrzymywaliśmy kontakt wymieniając uszczypliwe uwagi w internecie na Facebooku, gdzie on, mimo deklarowanej neutralności politycznej reprezentował postawę ancien régime III RP, ja natomiast popierałem nurt patriotyczno prawicowy. Co nie przeszkadzało nam darzyć się wzajemną sympatią i wiem, że Jurek śledził moje teksty, często denerwując się strasznie.
 
Jak gromada pielęgniarek i salowych przytoczyła jego łóżko do mojego pokoju, zajmowanego już przez pięciu chorych, nie rozpoznałem go. Jurek był wzburzony bardzo. I wcale się nie dziwiłem – człowiek nagle niepełnosprawny, z dużym poczuciem godności musi się wstydzić, gdy jego, bezradnego, przewijają na łóżku nieznane kobiety, wcale nie ubrane w białe kitle.
Gdy po jakimś czasie zrobiłem sobie kawę i wracałem do siebie na łóżko, zatrzymałem się przed nowym pacjentem, bo coś mi w głowie błysnęło. Wtedy przeczytałem doczepioną w nogach kartkę z ręcznym napisem – Jerzy Zając. Boże mój!
 
Nawiązaliśmy kontakt. Obaj się rozpoznaliśmy, a on, wrogi wobec całego personelu, a może nawet całego świata, zaakceptował moją pomoc. Szybko zorientowałem się, że myśli on swobodnie, tylko choroba zablokowała mu możliwość wypowiadania się. Stąd komunikacja i wysłuchanie go wymagały ogromnej cierpliwości, na co zapracowany personel medyczny nie zawsze było stać.
Jerzy wyraźnie się męczył, a stres i trauma widocznie się pogłębiały. Sukcesem moim było, że po dwóch dniach głodówki przekonałem go do konieczności jedzenia.
 
Jako niemłodzi faceci, z dużym doświadczeniem życiowym i każdy z bogatym życiorysem opowiadaliśmy, jak zwykle w takich sytuacjach różne bzdury. Zauważyłem, że Jurek słuchał i nawet parokrotnie się uśmiechał, jak kolejny dowcip trafiał do niego. Nie miał więc kłopotów z percepcją i zrozumieniem otoczenia. Jednakże najważniejszym i szalenie frustrującym jego kłopotem było to, że nie mógł normalnie wokalizować swoich myśli, a i pamięć również płatała figle.
 
Zostałem wypisany ze szpitala dzień przed śmiercią Jurka. Następnego dnia dostałem telefon, że Jerzy Zając nie żyje.
Przekonany jestem, że mimo fatalnego stanu zdrowotnego i nieodwracalnych już procesów, dałby sobie radę, gdyby tylko nie znajdował się w traumatycznym stanie, pełnym stresu, napięcia, a nawet wściekłości, że nie może mówić normalnie. Tak jakby miał zaklejone usta.
 
Żegnaj kolego
 
Ps. Mam nadzieję, że najbliżsi zajmą się jego kotami i ukochanym ogrodem, by niepotrzebnie nie cierpiały.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 2244
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

18.12.2021 08:24

[*]
u2

u2

18.12.2021 08:28

Zostałem wypisany ze szpitala dzień przed śmiercią Jurka.
Całkiem możliwe, że to autor podtrzymywał przyjaciela przy życiu. Możliwe, że zabrakło "specjalistycznej" opieki.
jazgdyni

jazgdyni

18.12.2021 08:44

Dodane przez u2 w odpowiedzi na Zostałem wypisany ze szpitala

@u2
Cześć
Proszę mnie nie dołować. Też o tym pomyślałem. Ja cieszyłem się z powrotu do domu (byłem w szpitalu pierwszy raz po 50 latach i nie jest to coś przyjemnego), a on nie miał przy sobie kogoś godnego zaufania.
Pozdrawiam
u2

u2

18.12.2021 09:27

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na @u2

Proszę mnie nie dołować. Też o tym pomyślałem.
To smutna konstatacja faktu. Jak nie ma odwiedzin bliskich to pacjent traci siły do walki z chorobą.
Mój stary leżał niedawno półtora tygodnia w szpitalu, ale dzień w dzień przynosiłem mu obiady, bo wiadomo jak w szpitalach karmią :-)
JanAndJan

JanAndJan

18.12.2021 15:30

@jazgdyni
Podzielił się Pan swoim smutkiem i bólem, ze mną - obcym człowiekiem. Dziękuję.
Szczerze współczuję Panu i Osobom ważnym dla św.p. P. Zająca.
Pozdrawiam
jazgdyni

jazgdyni

19.12.2021 04:23

Dodane przez JanAndJan w odpowiedzi na @jazgdyni

@JanAndJan
Niejedną śmierć już widziałem. Były albo nagłe, albo medycyna pomagała umrzeć w spokoju. Tu była tragedia.
Pozdrawiam
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 133
Liczba wyświetleń: 8,842,613
Liczba komentarzy: 32,068

Ostatnie wpisy blogera

  • Dni kiedy morze jest wyjątkowo okrutne
  • Ofiary lepsze i ofiary gorsze =447=
  • Sprawy wielkie i małe

Moje ostatnie komentarze

  • @Ijontichy Im więcej kobieta ma w sobie feminizmu, tym jest bardziej atrakcyjna. Chyba, że to femme fatale.Szczęśliwych Świąt życzę
  • Henio!Myślisz, że nie mamy dosyć problemów, by jeszcze się bawić w titawę? To historia. Prosta sprawa w porównaniu z tymi cyfrowymi hokus-pokus, gdy mój staruszek DELL zaczyna chorować i muszę (bo…
  • @Edeldreda z ElyCześć droga EdeldredoJakże trafna uwaga, szcególnie dla marynarskiego życia. Było jeszcze na początku pływania, że rejs trwał ponad rok. Pomyśl jaki ciężar domu, szczególnie z…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • jazgdyni, @Ijontichy Im więcej kobieta ma w sobie feminizmu, tym jest bardziej atrakcyjna. Chyba, że to femme fatale.Szczęśliwych Świąt życzę
  • jazgdyni, Henio!Myślisz, że nie mamy dosyć problemów, by jeszcze się bawić w titawę? To historia. Prosta sprawa w porównaniu z tymi cyfrowymi hokus-pokus, gdy mój staruszek DELL zaczyna chorować i muszę (bo…
  • jazgdyni, @Edeldreda z ElyCześć droga EdeldredoJakże trafna uwaga, szcególnie dla marynarskiego życia. Było jeszcze na początku pływania, że rejs trwał ponad rok. Pomyśl jaki ciężar domu, szczególnie z…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności