Co miał w torbie hart afgański

Rok 2021 był to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia.
 
Współcześni kronikarze wspominają, iż z wiosny zdradziecka sowiecka szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich Pól  i zniszczyła zasiewy i trawy na rubieżach Rzeczypospolitej, co było przepowiednią napadów totalniaków. Latem zdarzyło się wielkie zaćmienie słońca, a wkrótce potem kometa pojawiła się na niebie. W Warszawie widywano też nad miastem mogiłę i krzyż ognisty w obłokach; odprawiano więc posty i dawano jałmużny, gdyż niektórzy twierdzili, że zaraza spadnie na kraj i wygubi rodzaj ludzki. Nareszcie jesień nastała tak lekka, że najstarsi ludzie nie pamiętali podobnej. W południowych województwach lody nie popętały wcale wód zaprawionych gównem z czajki czaskowskiego, które podsycane topniejącym każdego ranka śniegiem wystąpiły z łożysk i pozalewały brzegi Warszawy. Padały częste deszcze. Step rozmókł i zmienił się w wielką kałużę, słońce zaś w południe dogrzewało tak mocno, że — dziw nad dziwy! — w województwie Tuskhołownim i na Dzikich Aleksandrach zielona ruń okryła stepy i rozłogi już w połowie sierpnia. Roje po pasiekach poczęły się burzyć i huczeć, bydło ryczało po zagrodach. Gdy więc tak porządek przyrodzenia zdawał się być wcale odwróconym, wszyscy na Podlasiu, oczekując niezwykłych zdarzeń, zwracali niespokojny umysł i oczy szczególniej ku Dzikim Polom Łukaszeńskim, od których łatwiej niźli skądinąd mogło się ukazać niebezpieczeństwo.
 
Tymczasem na Polach nie działo się nic nadzwyczajnego i nie było innych walk i potyczek jak te, które się odprawiały tam zwykle, a o których wiedziały tylko orły, jastrzębie, kruki i zwierz polny jeno Irakijczycy rozbili obóz..
 
Bo takie to już były te Pola. Ostatnie ślady osiadłego życia kończyły się, idąc ku południowi, niedaleko za Brzesciem , a od Bugu — niedaleko za granicą, a potem już hen, ku limanomi morzu, step i step, w dwie rzeki jakby w ramę ujęty. Na łuku Bugu,. Ziemia była de nomine Rzeczypospolitej, ale pustynna, na której pastwisk Rzeczpospolita granice stanowiła, wszakże gdy łukaszeńcy często bronili, więc to pastwisko było i pobojowiskiem zarazem.
 
Ile tam walk stoczono, ilu ludzi legło, nikt nie zliczył, nikt nie spamiętał. Orły, jastrzębie i kruki jedne wiedziały, a kto z daleka dosłyszał szum skrzydeł i krakanie, kto ujrzał wiry ptasie nad jednym kołujące miejscem, to wiedział, że tam trupy lub kości niepogrzebione leżą… Polowano w trawach na ludzi jakby na wilki lub suhaki. Polował, kto chciał. Człek prawem ścigany chronił się w białej Rusi, orężny pasterz trzód strzegł, rycerz przygód tam szukał, łotrzyk łupu. Putin Łukaszenkę, Łukaszenko Putina. Bywało, że i całe watahy broniły trzód przed tłumami napastników. Step to był pusty i pełny zarazem, cichy i groźny, spokojny i pełen zasadzek, dziki od Dzikich Sowietów, ale i od dzikich dusz.
Wtedy to Franczesław Franczesławowicz Sterczewski ,POseeł z czerwonej awangardy uchodźcom z białej Rusi spod znaku półksiężyca pomoc zadeklarował co własnym życiem gotów był POręczyć i zaświadczyć . Wziąwszy tedy siatkę z Biedronki wypełnił ją dobrami:
- makaronem
- ziemniakami
- sałatami…i…..
Ruszył by pomagać bliźnim spod znaku półksiężyca. Granicy strzegła armia RP , lecz on choć ponoć p-oseł RP za nic to miał . Tam byli ludzie potrzebujące. Franek zabrał tyz czekulady na osłodę. Franek ćwiczył od pół roku biathlon , bieg przez pograniczników, bieg z obciążeniem 5 kg , biegi graniczne . Sterczewski od sterowania zdalnego z Moskwy postanowił zagwiadzorzyć i po zjedzeniu batona ruszył w swój najważniejszy w życiu bieg. Biegł Franek aż się wywrócił i torba z biedronki się rozsypała. Franek zmarnował całe 20 złoty!!! Ludzie z Granicy pisowscy nienawistnicy nabili mu siniaka powyżej bioder więc skarżyć ich będzie do UE
Bieg Franka to już legenda ……. Nawet Sienkiewicz wymięka
Franek zakochaj się !!!
Ps. Gdyby nie Franek myślałbym , że idioci to przeżytek ale Franek udowodnił , że się mylę .
Franek teraz czas abyś pobiegł z Martą Lempart i Środą do Afganistanu , tam też ludzie potrzebują pomocy .
 Dla sympatycznego Frania od Rafaua