Znajomy opublikował dzisiaj takiego Tweeta: "Walczące o Prawdę patriotyczne portale zgodnie olały, opublikowany u Karnowskich, list A. Macierewicza do JMW w sprawie 'maskirowki'." Niniejszym staram się naprawić ten błąd i publikuję całość rzeczonego listu:
Szanowni Państwo,
W imieniu Przewodniczącego Zespołu Parlamentarnego Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej Antoniego Macierewicza przesyłam list, z prośbą o jego zamieszczenie w całości, ponieważ fragmenty zamieszczone przez Panią red. Wiórkiewicz posłużyły do zafałszowania rzeczywistości.
Z poważaniem
Bartłomiej Misiewicz
Szanowna Pani,
przeczytałem Pani wpis z 5 01 '12 dotyczący odczytu systemu TAWS oraz FMS. W pełni zgadzam się z rekonstrukcją wydarzeń dotyczących odczytu jaki pani przedstawiła. Można jedynie dodać, że:
1. Redmond ( a za nim NTSB) jasno napisał (co zresztą odnotowały materiały dołączone do raportu Millera), że system informatyczny TAWS i FMS zawiera jeszcze wiele innych informacji i że Redmond może je odczytać i przekazać. O informacje te ani Anodina ani Miller się nie zwrócili.
2. Tymczasem być może znajdują się tam np. zapisy informujące o sygnałach dźwiękowych TAWS, które słyszał (lub o których czytał w stosownym raporcie) min. Klich czemu dał wyraz w rozmowie z Klichem Edmundem mówiąc, że TAWS przekazywał informacje głosową: 'sixty metrers, forty meters, twenty meters'. rzecz w tym, że w odczytanych i przekazanych do wiadomości publicznej zapisach z czarnej skrzynki ten komunikat głosowy nie został odnotowany. Odnotowano jedynie komunikaty o wysokości przekazywane przez nawigatora. Brak tych komunikatów stanowi istotne zafałszowanie przebiegu wydarzeń i warto sprawdzić czy informacja na ten temat znajduje się w pamięci TAWS bo powinna.
3. Nie ma wątpliwości, że Remond i za nim NTSB przekazali odczyty tego co dostali. jak jednak Pani widzi (i sama to Pani odnotowuje!) nie ograniczają się do prostego odczytu tego o co ich spytano lecz wskazują, że jest danych możliwych do odczytania więcej! Nie narzucają się z tym 'więcej' ale fakt odnotowują. Na tej podstawie jeden z prawników w imieniu rodziny zwrócił się o to 'więcej'. Zobaczymy jaka będzie reakcja.
4. Nie ma jednak wątpliwości, że Amerykanie świadomi są rosyjskiej chęci ograniczenia informacji z TAWS i FMS i sygnalizują, że prawda jest szersza niż to czego od nich zażądano. Zapewne więc podobnie by postąpili gdyby okazało się, że otrzymali materiał sfałszowany etc.
5. Jest też inna ważna kwestia, o której mogła Pani nie wiedzieć. W tych badaniach uczestniczył (z ramienia Polski członek komisji Millera - wówczas jeszcze chyba z ramienia Klicha Ed. bo ten był przewodniczącym komisji do 27 kwietnia) jeden z ekspertów . Oświadczył to podczas wysłuchania w Senacie w ubiegłym roku. Jest więc świadkiem, którego można na tę okoliczność przesłuchiwać.
6. Najważniejsze jednak z perspektywy Pani stanowiska jest domniemanie (oczywiście nie pewność!), że Amerykanie choć nie formalnie brali jednak odpowiedzialność za charakter odczytywanych zapisów i dlatego do swojej ekspertyzy dołączyli informacje :"jest jeszcze więcej informacji, które możemy odczytać i przekazać..."
7. Oczywiście nie znaczy to, że zapisy TAWS i FMS nie były w różnorodny sposób fałszowane etc. Zanim jednak to stwierdzimy sprawdźmy co wynika z tych treści, które Rosjanie moskiewscy i warszawscy ukryli. Tak jak ukryli ostatni zapis TAWS i jak ukryli przynajmniej dwa zapisy FMS dotyczące wysokości i toru lotu samolotu.
I tak naprawdę to z mojego punktu widzenia cały problem sprowadza się do tego, że część publicystów podzielających koncepcje FYM-a nie chce w ogóle podjąć badań tego co można zbadać zakładając z góry, że ponieważ wszystko zostało sfałszowane to jakiekolwiek badanie nie ma sensu, jest strata czasu a w skrajniejszych wypadkach zarzuca się także mnie współuczestnictwo w oszustwie. To przykre, ale przykrość jest tu kwestią pięciorzędną. Ważniejsze, że w sposób oczywisty kieruje to cały nasz wysiłek na bezdroża, gdzie można spotkać tylko duchy i swobodne wytwory wyobraźni lub.,. świadomej dezinformacji.
W żadnym wypadku nie chcę generalizować i obciążać tym zarzutem wszystkich zwolenników koncepcji FYM-a ani też wszystkich wypowiedzi, które wydają i się błędne. Przeciwnie doceniam korzyści płynące z wielu analiz opartych na tezie 'maskirowki'. Bo 'maskirowka' w sposób oczywisty odgrywała w tej operacji kluczowa rolę. Nie mam co do tego wątpliwości. Sądzę jednak, że jej celem było (i jest) uniemożliwienie zbadania tego dramatu w oparciu o twarde dowody, które lezą nieomal na wierzchu a maskirowka ma nie dopuścić do ich wyodrębnienia i zbadania. Taką rolę odgrywa też niestety teza FYM-a jako całość.
Czy z pewnością mam rację? Nie! Mogę się mylić. I zawsze podejmę dyskusję nad moimi błędami gdy mi zostaną wskazane. Ale nie będę polemizował i traktował jako wyraz dobrej woli i chęci rzeczywistego dojścia do prawdy wyzwisk i epitetów w postaci zarzutów świadomego wprowadzania w błąd itd. Nigdy bowiem tego nie robiłem w całej mojej działalności publicznej w ciągu ostatnich 45 lat i nie robię tego zwłaszcza w sprawie smoleńskiej, którą uważam za najważniejszą sprawę mojego życia i najważniejszą sprawę Polski!
Pisze to wszystko do Pani bo kilka rozmów jakie odbyliśmy pozwala mi mieć nadzieje co do wzajemnej dobrej woli. Widzę równocześnie jak jest świadomie rozkręcana akcja ataku na Zespół i ekspertów z nami współpracujących i to akcja mająca charakter dywersji. Z jednej strony uderza w nas atak establishmentu zarzucającego nam 'kłamstwa o zamachu', z drugiej zaś coraz bardziej rozwija się akcja wspierana przez środowisko skupione wokół Nowego Ekranu (nie muszę Pani akurat tłumaczyć co w języku służb znaczy sformułowanie 'ekran' a więc i 'Nowy Ekran') mająca zdezawuować jakiekolwiek konkretne badania faktów. Gdybyśmy to zrobili nie można by wykazać fałszerstw Kopaczowej i Tuska, kłamstw Klichów i Millera, oszustw Anodiny. Krótko mówiąc cała ta maskirowka realnie chroniąca prawdę o tym co się wydarzyło byłaby nietknięta. Z jednej strony opinia publiczna miałaby do czynienia z liczbami, wykresami, świadkami itd. Z drugiej zaś z nie popartymi żadnymi dowodami teoriami o porwaniu etc. Skutek oczywisty. Stalibyśmy się sektą a opinia publiczna pogrążałaby się w apatii i beznadziei.
Powtarzam: szereg pytań a i wniosków sformułowanych w ramach koncepcji 'porwanie' uważam nie tylko za przenikliwe ale i trafne. Równocześnie jednak twierdzę, że koncepcja ta nie ma wsparcia w żadnych realnych faktach, a szereg faktów bezspornych ja kwestionuje. (Przede wszystkim rozmowa telefoniczna Premiera Kaczyńskiego z Bratem).
Przepraszam, że zająłem Pani zbyt wiele czasu. Ale szanuję Panią i cenie wiedzę oraz dociekliwość. Proszę więc o uczciwą dyskusję i rozważenie moich argumentów.
z poważaniem.
Antoni Macierewicz
To jest spory dramat blogosfery, w którym wielu straciło głowę i do dziś nie jest w stanie przyznać się do błędu. Na koniec dodam jeszcze, że mam swój udział w wyeliminowaniu Centrali Dezinformacji z Niepoprawnych. FYM już tu nie publikuje :)
http://wpolityce.pl/arty…
Autor:nurniflowenola
http://niepoprawni.pl/bl…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6519
To jest przestępstwo niewybaczalne. Czyżby Pan Macierewicz tego nie rozumiał?
Pan Macierewicz na pewno to rozumie ale sam to może tylko głową w mur walić, te działania mogą tylko wyegzekwować rodziny ze wsparciem społecznym.
Córka Wassermanna owszem. Klasa. Gdzie pozostali? Fotografie wraku jako dowody mają się nijak do ciał ofiar, które powinny być zbadane natychmiast po powrocie ( słowo przewiezienie, przetransportowanie jakoś mi tu nie pasuje) do ojczyzny. Nie zrobiono tego. Błąd niewybaczalny. Nie wiem jaki wpływ na decyzję o ekshumacji mógł mieć Pan Macierewicz, to i ocena jego postawy w tym kontekscie nie do mnie należy, jednak patrząc w stecz widać, że tej sprawie nie poświęcano zbyt wiele uwagi. Znamienne jest również wyrażenie zgody na ekshumacje po prawie dwóch latach od katastrofy - lato - zima - lato -, kiedy to badanie morfologiczne tkanek miękkich jest niewykonalne, czego twz rząd miał pełną świadomość.
A tak na boku tego dramatu wyłazi na wierzch dość ciekawa sprawa: wspaniałe są kobiety tu występujące. Panowie są daleko, daleko za nimi. Gdyby Pan Macierewicz wsłuchał się lepiej w prośby tych wspaniałych, mądrych, samotnie walczących kobiet, sprawy wyglądały by zdecydowanie inaczej. Panowie skupili się jak zwykle na technice.
A jeszcze dokładniej, panowie skupili się tylko bardzo wąskim spektrum technikalii i sądzą, że uda się dzięki temu wszystko objaśnić. To tak jakby badając dane z powypadkowego samochodowego komputera orzekać kto nim jechał i co się z nim stało. No można ale to nie całkowity ogląd sprawy. FYM robi zupełnie co innego. On się przy...prza do każdej najmniejszej sprawy i szuka powiązań. Jakoś mało jest z nim polemiki co do detali i konkretów tylko dużo bicia piany o całość. A ja się pytam gdzie są nagrania z Okęcia? I proszę mi nie wciskać kitu że się system monitorowania zawiesił albo że żaden kamerzysta czy fotograf czy spotter nic nie cyknął. A to tylko jeden temat z dziesiątków. Proszę mi pokazać fachową dokumentację przerobienia salonki nr3 a nie odręcznie na kolanie nabazgrane zlecenie itp. itd. Spokojnie czekam na książkę FYM-a i na reakcję i polemiki z nią. Nie twierdzę, że maskirowka to jest to ale wiele poruszonych wątków jest przez wszystkich omijana szerokim łukiem. Twierdzę, że prawda jest straszna i że wszyscy się jej boją. Żadnej większej reakcji tłumu się nie boją bo tej reakcji niestety nie będzie. Za mało jest chętnych do realnej walki ulicznej o wolną Polskę. Wszyscy boją się spadku poparcia i tyle bo błędy popełniły wszystkie strony. Tylko o ile z jednej strony były to błędy to z drugiej były to działania celowe i świadome. Jeszcze jedno, przy całym szacunku do pracy Komisji pana A. Macierewicza, to sklejony z kartki papieru modelik to nie jest to czego bym oczekiwał od pracy ponad 100 wysoko postawionych osób. Blogerzy maja tylko internet i biały wywiad a pytania stawiają dużo poważniejsze. Nie możemy chować głowy w piasek, nie w tej Sprawie.
ONE mają niezwykle prosta i klarowną motywacje i linie postępowania: broniąc honoru swoich mężczyzn ( mąż, ojciec) atakują obelgę nieudowodnioną, bo znają ( nie piszę w czasie przeszłym ) mężczyzn, których przyszło im bronić i wiedzą, czego po nich można się było spodziewać. To jest miłość, ktora nie umiera w chwili, gdy umiera człowiek. Ta ich miłość, to najpiękniejsze, co można w człowieku dostrzec, a los sprawił, że TE WSPANIAŁE KOBIETY zostałe zmuszone przez los, aby swoje uczucia "na widok publiczny" wystawić. Ileż trzeba mieć siły!. I chwała im za to.
Kobiety, o których piszę, powinny zorganizować politykom twz prawicy, tudzież opozycji "kurs prostoty myślenia i działania w walce o dowolną sprawę". Gwarantowana poprawa statystyk w galupie.
Dzisiaj oglądałem program "Bliżej". Pan Antoni Macierewicz po raz kolejny powiedział że jednym z karygodnych zaniedbań prokuratury wojskowej prowadzącej śledztwo w sprawie był fakt że nie przeprowadzono sekcji zwłok ofiar katastrofy. Zatem za to że "Trumien nie otworzono. Sekcji nie wykonano" nie odpowiada Pan Macierewicz. Fakt ten to przestępstwo a Pan Macierewicz to potwierdza. Nie rozumiem zatem Twoich pretensji do Pana Macierewicza. Czyżby Twoim zamiarem było sianie kolejnej dezinformacji ?
Czy Pan Antoni Macierewicz upoważnił Cię do rozpowszechniania listu, który wyraźnie
adresowany jest do p. Wiórkiewicz i mimo, że w formie publicznej
stanowi polemikę między tymi li-tylko dwiema osobami?
Nie zauważyłem nigdzie w tekście prośby o "dystrybucję".
Zatem ta nadgorliwość to z chamstwa czy celem jest napuszczanie i sianie zamętu?
Jeżeli coś zostało opublikowane, to znaczy rozpowszechnione, czyli podane do publicznej wiadomości to cytowanie tego w publicznych mediach na pewno nie jest naruszeniem prywatności korespondencji.
Taki zarzut to jest nadgorliwość z chamstwa, celem napuszczania i siania zamentu. A ponieważ jest to metoda prymitywna, godna tylko przymulonego ciemniaka, więc działa tylko na podobnych osobników.
Tu jakoś nie zadziałała, co z przyjemnością stwierdzam.
a dokladniej od czasu naprawde odjechanych wycieczek godzacych w dobre imie niektorych osob. Oczywiscie, nie chodzi tylko o kwestie moralne, to sie budowalo zdecydowanie dluzej. Po prostu trzeba myslec i wyciagac wnioski, ale podstawa to czytanie i korzystanie z roznych zrodel. Bylem ogromnym "fanem" FYMa, jednak to co sie zaczelo dziac w zwiazku z maskirowka i caly ciag zdarzen w blogsferze, ktore generowalo i generuje naprawde bardzo zle rzeczy, zmuszaja mnie do przyjecia dwoch teorii. FYM, jak to czlowiek bardzo inteligentny, delikatnie mowiac zwiariowal, albo to casus ŁŁ... Nie moge miec nic ponad to. Czasami czytalem jak na inteligentnego czlowieka, naprawde prymitywne formy obrony (rowniez tej teorii). Za duzo spustoszenia wokol i tego nie mozna niezauwazyc...
... stawał w obronie A. Macierewicza. Nawoływał do zachowania umiaru w krytykowaniu Zespołu Parlamentarnego, stale powtarzał, że szef tego Zespołu z powodu wielu uwarunkowań, nie może wypowiadać się "otwartym tekstem", był przekonany o jego czystych intencjach i zalecał cierpliwość. Trudnym momentem dla FYM-a było zaatakowanie jego śledztwa i skupionych wokół niego komentatorów przez A.Gargas. Nazwanie przez dziennikarkę oszołomami wielu osób, autentycznie przejętych, prowadzeniem obywatelskiego śledztwa, tylko z powodu odmienności poglądów na te same kwestie, było negatywnym przełomem w relacjach. Kto ma rację pokaże czas, ale napawa smutkiem brak porozumienia między ludźmi poszukującymi przecież prawdy. Wypada jeszcze zaznaczyć, że możliwości gromadzenia informacji i dostęp do pewnych źródeł wiedzy były dramatycznie nierówne. FYM nie mógł pod tym względem równać się z A. Macierewiczem, stąd "przestoje" w śledztwie, dreptanie w miejscu i ograniczenie się do dyskusji, dyskusji, dyskusji. Wszystko po to, aby temat "żył", choćby tylko w wymiarze duchowym. Nie przestanę kibicować FYM-owi, życzę Mu sukcesów i dziękuję za dociekania, snucie wątpliwości wobec prawd objawionych, zadawanie trudnych pytań, stawianie spraw na głowie, tropienie bzdur i ich autorów. Drogi do PRAWDY nie muszą i zazwyczaj nie są takie same.