Nie bójcie się Jestem Aniołem Pokoju módlcie się ze mną....

Te słowa padły do trójki wybranych dzieci w Cova da Iria (Dolina Pokoju) w Fatimie, gdzie dziś wznosi słynne na cały świat  Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Portugalii. Objawienia rozpoczęły się 13 maja 1917 roku. Trójce małych pasterzy: Franciszkowi i Hiacyncie Marto oraz Łucji Santos przez pięć kolejnych miesięcy ukazywała się Matka Boża, prosząc za ich pośrednictwem ludzkość o nawrócenie i pokutę oraz przekazując trzy tajemnice. Symbolicznym punktem ceremonii było przejście pod okolicznościowym portykiem, powstałym z okazji setnej rocznicy spotkań trojga pastuszków z Matką Bożą. Przewodniczący uroczystościom bp diecezji Fatima – Leiria Antonio Marto stwierdził: „Przed blisko stu laty Matka Boża tu, w Fatimie apelowała do ludzkości o pilne nawrócenie się i zejście z drogi prowadzącej do wojennej katastrofy oraz zniszczenia”.
Na dwa lata przed właściwymi objawieniami w 1917 r. w Fatimie, miały miejsce niezwykle ważne objawienia Anioła Pokoju, które miały przygotować dzieci na właściwe spotkanie z Matką Bożą Różańcową. Oto jak wspomina o tym w swoich wspomnieniach s. s. Łucja od Jezusa Santos OCD: „W ten sposób skończyłam siódmy rok życia. Moja matka zadecydowała, że powinnam zacząć paść nasze owce. [...] Następnego dnia góry były pełne pastuchów i trzody. Wyglądały, jakby były chmurami pokryte. Ale ja nie czułam się dobrze wśród takiego wrzasku. Wybrałam spomiędzy nich tylko trzy za swoje towarzyszki i nic innym nie mówiąc, wybrałyśmy przeciwległe pastwiska. Moimi wybranymi były: Teresa Matias, jej siostra Maria Rosa i Maria Justino.
Nazajutrz szłyśmy na górę zwaną Cabeco. Skierowałyśmy się na zbocze góry zwrócone na północ. Na południowym zboczu znajduje się Valinhos, które Ekscelencja na pewno z nazwy już zna. A na wschodnim zboczu znajduje się skała, o której mówiłam już Ekscelencji we wspomnieniu o Hiacyncie. Weszłyśmy z naszą trzodą prawie na szczyt góry. U naszych stóp był rozległy gaj, który się rozciągał aż do równiny na dole. Oliwki, dęby, sosny rosły w całej okolicy. Około południa zjadłyśmy nasz posiłek, a potem namówiłam moje towarzyszki do odmówienia różańca, na co one chętnie przystały. Ledwośmy rozpoczęły, zobaczyłyśmy nad drzewami, jakby w powietrzu, wiszącą statuę ze śniegu, błyszczącą w promieniach słonecznych. ‘Co to takiego?!’ – zapytały moje towarzyszki zatrwożone. ‘Nie wiem’. Odmawiałyśmy w dalszym ciągu nasz pacierz z oczyma utkwionymi w postać, która znikła, jak tylko skończyłyśmy się modlić.
Według mego zwyczaju nie chciałam w ogóle o tym mówić, ale moje towarzyszki, jak tylko wróciły do domu, zaraz zaczęły opowiadać, co widziały. Wiadomość się rozeszła i któregoś dnia, gdy wróciłam do domu, moja matka mnie zapytała: ‘Słuchaj, mówią, żeś ty tam nie wiem co widziała. Coś takiego widziała?’. ‘Nie wiem’. A ponieważ nie umiałam się wysłowić, dodałam: ‘Wyglądało to, jak jakaś osoba owinięta w prześcieradło’. I chcąc powiedzieć, że nie mogłam zobaczyć jej twarzy, dodałam: ‘Nie wiem, czy miała oczy i ręce’. Moja matka zakończyła pogardliwym gestem, mówiąc: ‘Dziecinne głupstwa’. [...]”.
[1] [O. Ludwik Kondor SVD, Siostra Łucja mówi o Fatimie, 1989 r., s. 54-55]

 
Pierwsza próba to ludzki śmiech i pogarda
          
 
            Siostra Łucja opowiada zatem dalej tak: „[...] Po jakimś czasie wróciłyśmy z naszą trzodą na to samo miejsce i powtórzyło się to samo w takiej samej formie. Moje towarzyszki znowu opowiadały o tym wydarzeniu. Po pewnym czasie jeszcze raz to samo. To był już trzeci raz, jak moja matka słyszała we wsi, podczas gdy ja słowem o tym nie wspomniałam. Woła mnie więc trochę zdenerwowana i pyta mnie: ‘Zobaczmy, co wy mówicie, co wy tam widzicie’. ‘Nie wiem, mamo, nie wiem, co to jest’. Ludzie poczęli się śmiać z tego. A ponieważ od mojej Pierwszej Komunii św. Byłam przez jakiś czas jakby nieprzytomna, gdy o tych wydarzeniach myślałam, pytały mnie moje siostry, pamiętając, co miało miejsce: ‘Widzisz kogoś owiniętego w prześcieradło?’. Takie pogardliwe słowa były dla mnie bardzo bolesne, gdyż nie byłam przyzwyczajona do czegoś podobnego, lecz tylko do pieszczot. Ale to było jeszcze niczym. Nie wiedziałam bowiem jeszcze, jakie dobry Bóg wobec mnie ma zamiary.” . (podkreślenia w tekście, pochodzą od autora niniejszego opracowania) [2] [Jak wyżej, s. 55-56]
            Oto co działo się dalej wg słów s. Łucji, które zapisała tak: „W tym czasie Franciszek i Hiacynta prosili i uzyskali od swoich rodziców, jak już wspominałam Ekscelencji, zgodę, że będą mogli paść swą trzodę. Opuściłam więc moje towarzyszki i zamieniłam je na moich kuzynów: Franciszka I Hiacyntę. [...] Wtedy to po raz pierwszy weszliśmy do tej błogosławionej groty. [...] Zjedliśmy nasz posiłek, zmówiliśmy różaniec i nie wiem, czy nie był on jednym z tych, jak już mówiłam, że kiedy nam pilno było do zabawy, przesuwając paciorki mówiliśmy jedynie słowa ‘Zdrowaś Maryjo’ i ‘Ojcze nasz’.
Skończywszy pacierz zaczynaliśmy się bawić w kamyki. Bawiliśmy się już jakiś czas, gdy zerwał się silny wiatr, potrząsał drzewami, a my patrzyliśmy, co się dzieje, bo dzień był pogodny. Widzimy wtedy, że ponad gajem oliwkowym kieruje się w naszą stronę ta postać, o której już mówiłam. Hiacynta i Franciszek nigdy jeszcze jej nie widzieli, a i ja nic im o niej nie mówiłam. W miarę jak się przybliżała, mogliśmy rozeznać jej rysy: młodzieniec 14 czy 15 – letni, bielszy od śniegu, prześwietlony promieniami słonecznymi, był przeźroczysty jak kryształ. A był bardzo piękny. Zbliżywszy się do nas powiedział: ‘Nie bójcie się Jestem Aniołem Pokoju, módlcie się razem ze mną’ i uklęknąwszy pochylił głowę aż do ziemi i kazał nam powtórzyć trzy razy te słowa: ‘O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie’. Potem wstając rzekł: ‘Módlcie się tak! Serca Jezusa i Maryi słuchają uważnie waszych słów i próśb.’. Te słowa się wyryły w naszej pamięci tak, że nigdy ich nie zapomnieliśmy. Odtąd padaliśmy często na ziemię i modliliśmy się słowami Anioła aż do znużenia.”.
[3] [Jak wyżej, s. 56-57]
            Władze Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej szacują, że w Jubileuszowym roku objawień Maryjnych (13 maja – 13 październik 2017) r. zorganizowanych zostało łącznie ponad 150 różnego rodzaju wydarzeń mających związek ze stuleciem objawień Matki Bożej. W ramach roku jubileuszowego do Fatimy przybył także papież Franciszek (12-13 maja). Wśród imprez towarzyszących obchodom Jubileuszowego roku stulecia objawień były: kongresy, kolokwia, wystawy, a także koncerty muzyczne. Jednym z oryginalnych projektów powinien był także mural on-line, na który składały się świadectwa pielgrzymów z całego świata..... CDN
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek Kudła

14-05-2021 [17:12] - Marek Kudła | Link:

Nie boimy się, bo już nasz Papież Jan Paweł II powiedział nam byśmy się nie lękali !  Ale ja jestem przerażony tymi mordami, które opisujesz w swoich notkach na NB ! I to nie jest strach, ale przejmujący ból nad tym co robili ci ukraińscy barbarzyńcy !  Moim zdaniem to jest jeszcze gorsze barbarzyństwo od tego, które nam ruscy zgotowali strzelając w tył głowy ponad 20 tys. polskich oficerów !  Ukraińcy zamiast jako pierwsi wyciągnąć dłoń i prosić o wybaczenie, to gloryfikują nadal Banderę i UPA. Coś nieprawdopodobnego !
Dziękujemy ci Sławku za te informacjie i opisy, bo nie możemy o tym tak po prostu zapomnieć !

Obrazek użytkownika u2

13-05-2021 [20:26] - u2 | Link:

@ Marek Kudła Papierz

Dysleksja ?

Obrazek użytkownika J z L

13-05-2021 [22:05] - J z L | Link:

Nienawiść Ukraińców wobec Polaków nie ustępowała z chwilą ich zamordowania , sprawcy zbrodni wraz z ich zwolennikami z taką samą wściekłością traktowali ciała zamordowanych. Szał zbrodni nie wygasał z chwilą zamordowania swoich ofiar ale był kierowany na zwłoki -po prostu jeszcze je masakrowano i poniżano . Celowo pozbawiano ofiary pochówku rzucano je w miejsca dla padłych zwierząt tzw. okopiska (grzebowiska) lub w gnojowniki . Na ogół zwłoki były pozostawione przez kilka dni w miejscu zbrodni ,a ci którzy ocaleli nie mogli ich pochować . Miejscowi Ukraińcy potem zakopywali je na miejscu masakry ,wrzucali do studzien, stawów ,sadzawek ,rzek lub palili razem z zabudowaniami (-które przedtem ograbili). Często ofiar wcale nie grzebano zostawiano je i stanowiły żer dla zwierząt i ptactwa -później były szczątki wypłukiwane przez deszcze lub wyorywane podczas prac polowych .,,W osadzie Podolany w powiecie Krzemieniec (woł) położono na zwłokach kartkę z napisem ,,Sobaci -sobacza smert" ,we wsi Kołmaczówka w powiecie Horochów (woł) szydzono z Polskości ,przypinając napis ,,polski orzeł" ,na niemowlęciu z rozdeptaną główką rączkami i nóżkami wyrwanymi i rozczapierzonymi , kartki z napisem ,,Polska od morza do morza" włożone zamordowanym w rozdarte usta znajdowano już w 1942r wokół wsi Kołodno w powiecie Krzemieniec (woł) ,a w 1943 r. takie same słowa włożono w usta ofiary w kolonii Marcelówkaw powiecie Kostopol (woł)"-

W. Siemaszko ,E.Siemaszko ,,Ludobójstwo dokonane przez..."

opracowanie
https://twitter.com/AgaNagrodzka/status/1392927277420326913

Obrazek użytkownika u2

14-05-2021 [10:19] - u2 | Link:

Okazuje się, że Anioły Pokoju nie dały rady w 1939 na Kresach Wschodnich zapobiec ludobójstwu.

Z opracowania p. Ewy Siamaszko pt. "Bilans zbrodni" :

Na podstawie dotychczas zebranych danych straty polskie (będące wynikiem mordów i walk) w 1939 r. wyniosły co najmniej 1036 osób na Wołyniu i 2242 osoby w Małopolsce Wschodniej. Wydaje się, że ofi  ar było jednak znacznie więcej, na co wskazywałaby reakcja sowiecka (o czym dalej). Zbrodnicza ukraińska aktywność uwidoczniła się zwłaszcza w pięciu powiatach: brzeżańskim i podhajeckim w woj. tarnopolskim, w łuckim i lubomelskim na Wołyniu oraz w drohobyckim w woj. lwowskim. Powiaty brzeżański i podhajecki jeszcze przed wojną wyróżniały się agresywnością nacjonalistów ukraińskich wobec Polaków. Jednakże w innych rejonach zagrożenie było tak wielkie, że polscy żołnierze poddawali się Sowietom, by nie wpaść w ręce ukraińskie, i prosili o wzmocnioną ochronę, jak np. w Bursztynie w pow. rohatyńskim, woj. stanisławowskim 6 .

Napady na Polaków, do których też chwilowo zachęcał za pomocą ulotek sowiecki agresor, przybrały rozmiary niespodziewane nawet dla Sowietów. Sądzili oni, że Ukraińcy będą tępić tylko tzw. panów i półpanów, a nie wszystkich. Jeszcze we wrześniu zostały wydane wojskom sowieckim odpowiednie instrukcje oraz nowa ulotka, zawężająca „zachętę” do tępienia Polaków do „panów-obszarników” 7 . Po zorganizowaniu władzy na zajętych przez siebie terenach Sowieci ukrócili wszelkie samodzielne akcje, wziąwszy całość życia społecznego pod swą kontrolę. Toteż aż do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej Polacy nie byli mordowani przez Ukraińców, choć negatywny stosunek ukraińskich aktywistów do Polaków nie uległ zmianie. Ukraińcy donosili na Polaków do władz, przyczyniali się do aresztowań, usuwania z sadyb polskich osadników i kolonistów, uczestniczyli w zaborze ich mienia i w sporządzaniu list do deportacji 8 .

Obrazek użytkownika Jan1797

14-05-2021 [19:11] - Jan1797 | Link:

Pisałem o odsłonięciu pomnika Orląt Przemyskich, kto ominął uroczystość i gdzie pojechał.
Dwa zdania pozornie bez związku; Pod Lenino ponoć uciekali na niemiecką stronę, wiadomo
komu, potrzebna była taka narracja po współpracy z rzeszą, a dzisiaj właściwa w „nowej polityce
historycznej wschodu".  Za taktykę w Berlinie, należy im się szacunek na szczycie kolumny
będącej symbolem pruskiego militaryzmu, załopotała polska flaga. Zrobiona naprędce z czerwonej
tkaniny z czasz spadochronowych i białego płótna.
https://historia.wprost.pl//10... 
Pod Budziszynem; tu sytuacja pozostanie niewyjaśniona na zawsze, jak i późniejsze przypadki
dowódców, zwłaszcza jednego. Jeżeli modlimy sie razem to wyciągniemy wnioski jak u2, CDN