Bez prawdy Idea Jagielońska funta kłaków warta

Aby zapobiec propagowaniu ludobójczego banderyzmu w Polsce, na Ukrainie, w USA (sic!), Kanadzie (sic!), Argentynie i zapewne w wielu innych miejscach świata, trzeba zdiagnozować źródło, tej strasznej choroby, niejako odkryć zródło ognia, który rozpala to ognisko, wciąż niejako na nowo. Naturalnie źródłem tym po stronie ukraińskiej są skrajni nacjonaliści (szowiniści różnej maści) i ich marzenie o wielkiej i silnej Ukrainie. Ich to przodkowie z OUN – UPA, lubili w tym miejscu mawiać: „Ukraina musi być czysta, jak szklanka wody”. Lecz groźniejszym źródłem dla nas Polaków jest choroba polskich, obencych elit, które zarażone są chorą, pozbawioną realiów, rozumnych argumentów Ideą Jagielońską (w ich opinii nieśmiertelną) za wszelką cenę, dosłownie za wszelką cenę, chcącą uczynić z Ukraińców i Litwinów, odanych przyjacieli Polski. Ja osobiście patrzę na te środowiska i na te elity, jak na „różowe pantery” (noszące różowe okulary z czarnym pośrodku napisem: Ukraina, Litwa).
Idea Jagielońska jest rzeczywiście piękna, ale problem w tym że nie jest w obecnym czasie, a nawet w najbliższych pokoleniach wykonalna, gdyż zakłada ona jedność, niejako Unię wolnych narodów Europy Środkowo – Wschodniej. Tymczasem dążenie do jej realizacji nakłada na polityków polskich i naród Polski, już dziś olbrzymie brzemię nieustannych, niekończących się ustępstw na rzecz, tak zwanych narodów bratnich, zwykle tych wschodnich. Przy czym, te bratnie narody, zdają się postępować zgoła odmiennie, nakładając wciąż nowe brzemiona na naszych rodaków, mieszkających w ich granicach, tudzież na samych mieszkańców Polski.
Jest to sytuacja co najmniej absurdalna, którą widzą organizacje patriotyczne i kresowe, szczególnie te na Ukrainie i na Litwie, a specjalnie na Wileńszczyźnie, ale zdają się zgoła nie widzieć, nie słyszeć politycy polscy i organizacje rządowe, zaślepione wspomnianą Ideą Jagielońską (Giedroyciową). Po temu właśnie Idea Jagielońska nie jest w obencym czasie, a nawet w najbliższych pokoleniach wykonalna. Dla pewnej przejrzystości faktów i dla samej zachęty, proszę sobie tylko poczytać o obecnych (bez liku), żywych problemach polskich parafii w „przyjaznym Lwowie” i w okolicach.
            A teraz coś z gruntu polskiego. Otóż przyjechał sobie Ukrainiec Petro I. do Przemyśla. Na szybę swojego auta nakleił czerwono – czarną flagę UPA. Oburzyło to jednego z mieszkańców, więc zawiadomił policję. Aspirant Marcin Wodzyński nie wszczął jednak nawet dochodzenia, a sprawę umorzył. Uznał, że naklejenie flagi nie było „nawoływaniem do nienawiści”. Haniebne postanowienie przemyskiej Policji zatwierdziła prokurator rejonowa Beata Starzecka – Skrzypiec.
Zmobilizowało to Kresowian do poruszenia tego problemu publicznie na jednym z portali internetowych, w którym czytamy: „Panu aspirantowi i pani prokurator chcemy więc przypomnieć paragraf 2 Artykułu 256 Kodeksu Karnego: ‘Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa (…) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające taką treść albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.’. Z kolei paragraf 1 tego artykułu mówi o karze za ‘nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym, etnicznym, rasowym, wyznaniowym’. Można, oczywiście, dyskutować, czy wlepienie sobie flagi za szybą samochodu jest ‘nawoływaniem do nienawiści’, szczególnie jeśli ktoś to robi – jak wynika z tłumaczenia Petra I. – nieco bezmyślnie. Przyznał on, że wiedział, iż jest to flaga UPA, ale nie miał wiedzy o zbrodniczej historii tej organizacji. To trochę jak dzieciaki noszące koszulki z sadystycznym mordercą Che Guevarą, o którego zbrodniach w rzeczywistości nic nie wiedzą. Ale tak czy siak przechowywanie i propagowanie symboliki totalitarnej i faszystowskiej miało w tym przypadku miejsce bez żadnego wątpienia. Świadome czy niezbyt – to już inna kwestia – to powinno zostać ustalone w dochodzeniu, którego wszczęcia pan aspirant i pani prokurator odmówili.”.
            Całość tego artykułu, który bulwersował w lutym Kresowian w całej Polsce p.t: „Prokuratura i Policja w Przemyślu chronią faszystowskie symbole!”, można przeczytać pod adresem: http://kresy24.pl/63973/ujawni...
            To migawka z początków ustępującego roku, a w końcówce starego roku 3 grudnia w godzinach wieczornych został zatrzymany w Lublinie jeden z ukraińskich studentów. Mieszkał on na terenie Domu Studenckiego „Helios” należącego do Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej. Student z Ukrainy został zatrzymany ok. godziny 22. Policjanci przyjechali do Domu Studenckiego „Helios”, gdzie mieszkał. Na terenie akademika miał on przetrzymywać niebezpieczne narzędzia, jak wojskowe bagnety oraz kuszę. Ponadto zachowywał się agresywnie, inni mieszkańcy akademika zaczęli bać się o siebie. Okazuje się, że bagnety i kusza to nie wszystko, co znaleziono w pokoju zatrzymanego studenta. Posiadał on również banderowskie flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii, a także znieważoną polską flagę. Student ostatecznie został zwolniony przez Policję, jednak władze UMCS podjęły decyzję o usunięciu go z domu studenckiego.
A zatem można spokojnie konkludować: Quo vadis Ojczyzno? Bez prawdy Idea Jagielońska funta kłaków warta! Po temu w Nowym Roku serdecznie polecam niepoprawnym blogerom kinową premierę fabularnego filmu "Wołyń" opisującego wojenne losy ludności jednej z kresowych miejscowości, która odbędzie się 7 października. Akcja filmu osnuta będzie wokół historii miłości Polski i Ukraińca, którzy zderzą się z wojennymi realiami okupacji sowieckiej, niemieckiej i działań ludobójczych OUN-UPA.
Stanisław Srokowski, autor powieści na motywach której oparty jest scenariusz filmu: „Wołyń”, sam ocaleniec z kresowego ludobójstwa, tak skomentował to b. ważne wydarzenie dla portalu Wpolityce: „Wszystko wskazuje na to, że będzie to wielka epopeja narodowa, w której zostaną zobrazowane tragiczne losy Polaków mordowanych przez oddziały OUN i UPA na Kresach. Wśród postaci filmowych spotykamy Polaków, Ukraińców, Żydów, Niemców, Rosjan [...] Scenariusz Smarzowskiego rzetelnie i wiernie opisuje wątki historyczne, odwołuje się do konkretnych postaci i autentycznych wydarzeń. Nie znaczy to wcale, że brakuje w nim miejsca dla gry wyobraźni i twórczej fantazji” .
Informacje na ten temat znajdują się pod tym adresem: http://www.kresy.pl/wydarzenia...
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

01-05-2021 [11:17] - u2 | Link:

Aby zapobiec propagowaniu ludobójczego banderyzmu w Polsce, na Ukrainie, w USA (sic!), Kanadzie (sic!), Argentynie i zapewne w wielu innych miejscach świata, trzeba zdiagnozować źródło, tej strasznej choroby, niejako odkryć zródło ognia, który rozpala to ognisko, wciąż niejako na nowo.

Okazuje się, że prof. Tomasz Gross jest specjalistą w tematyce Kresów Wschodnich. Jednak kiedy o tym pisał, to pies z kulawą nogą nie był zainteresowany.

Dopiero kiedy przerzucił się na tematykę mordowania Żydów przez Polaków to osiągnął sławę.

Przykładowy tytuł prof. Grossa :

„W czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali”. Polska a Rosja 1939-42. Wybór i opracowanie Jan Tomasz Gross, Irena Grudzińska-Gross. Wyd. I krajowe Warszawa 1990