VETO! VETO! VETO!

Ośmielam się tutaj bardzo krótko wyjaśnić tym wszystkim, którzy są rozczarowani, a nawet niezadowoleni, że panowie Orban i Morawiecki nie wykonali procedury zawetowania budżetu.

Szanowni Państwo, veto jest narzędziem, na szczęście dostępnym w UE, do nie wyrażenia zgody na planowane zmiany, nowe dokumenty, rozporządzenia, i tym podobne modyfikacje, w instytucjach, gdzie traktaty wymagają jednomyślności wszystkich członków danego organu.

Veto nie jest celem samym w sobie.

Wprost przeciwnie, używanie tego bez potrzeby, czego mieliśmy przykłady z niesławnym, szlacheckim liberum veto, może nawet prowadzić do katastrofy.
W tym konkretnym wczorajszym przypadku, stosowaliśmy deklarację użycia veta, co doprowadziłoby do zamrożenia budżetu całej Unii, jako narzędzia do niedopuszczenia subiektywnego uznania niby dziejącej się w Polsce niepraworządności do blokowania należnych nam traktatowo pieniędzy. A w dalszej perspektywie mogło to doprowadzić do utraty suwerenności naszego państwa.
Celem działania naszych przedstawicieli było więc wyłącznie spełnienie naszych postulatów. Nie veto.

Tymczasem, na szczęście nieliczna, grupa naszych kolegów uważa niezawetowanie budżetu, jako porażkę, albo co najmniej wyraz słabości dwóch rządów.

Z przykrością muszę powiedzieć, że albo jest to efekt niewiedzy, niedouczenia się politycznych procedur (infantylizm po prostu), albo, nie daj Boże, zwariowania, jak nasz nieszczęsny doktor Krzysztof z Krakowa.
Bo przecież nie ma tutaj wrogów Polski, którzy poprzez podważanie faktów i kompetencji demokratycznej władzy usiłują szkodzić państwu i narodowi.

I - UWAGA! - COVID19 również może powodować objawy psychiczne, jak splątanie, odrealnienie, GAD i zaburzenia równowagi.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

11-12-2020 [22:51] - Jabe | Link:

Jedynym faktem, o jakim Autor napomnknął, jest brak weta.

Obrazek użytkownika marsie

11-12-2020 [22:54] - marsie | Link:

„Bo przecież nie ma tutaj wrogów Polski, którzy poprzez podważanie faktów i kompetencji demokratycznej władzy usiłują szkodzić państwu i narodowi.”
Jaja sobie robisz?
Rozumiem, że to „śmiech na sali”, ale musisz uważać – debile tego nie pojmą i wezmą za swoje – a debili ci u nas dostatek!
A sprawa jest prosta - patrz https://biuletynnowy.blogspot.com.
Pozdrawiam!
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

12-12-2020 [09:14] - jazgdyni | Link:

Jasne, że sobie jaja robię. Z nich oczywiście. Bo to marne minogi (chyba nasze najmniejsze nasze rybki spodouste).
Dużych dali w biznes (Kulczyk, Grobelny), a karłowatych do internetu.

A, że nie pojmują? Co to za strata?

Obrazek użytkownika hr.Levak-Levatzky

12-12-2020 [00:09] - hr.Levak-Levatzky | Link:

Gdyby Matołusz M. zawetował budżet zostałby w historii zapisany jako współczesny wielki targowiczanin III.RP,bowiem działałby na szkodę interesów Polski,a tymczasem tym targowiczaninem mieni się Ziobro Z. mgr dążąc do wyrządzenie szkody interesom Polski przez usilne namawianie do złożenia veta. Słowem: w UE nie mieli jeszcze takiego państwa członkowskiego, które ma zawsze inne zdanie od pozostałych państw członkowskich na temat praworządności i działania na szkodę własnych interesów,wmawiając swoim obywatelom,że odnoszą wielkie zwycięstwa nad wrogą im UE.

Obrazek użytkownika paparazzi

12-12-2020 [01:17] - paparazzi | Link:

Z sensem i w punkt. Gratuluje. Negocjacje to nie jest, albo ty albo ja. Przyznaje nie znam szczegółów i państwo prawdopodobnie tez ale polityka dyplomacji wymaga zaufania. Malkontenci to komu ufają? Przecież nie ma żadnej partii co by zagwarantowała niepodległość i wolność gospodarcza lepiej niż PiS. No zgoda, są potknięcia,  brr... / Gowin i roszady PiS/ niech mi ktoś wytłumaczy kto ma być za PiS? Proszę o odpowiedz, a Polska teraz jest być albo nie być.Generowanie niezadowolenia jest wpisane do destabilizacji Polski i przesławnego rysunku po wyżej.

Obrazek użytkownika jazgdyni

12-12-2020 [09:10] - jazgdyni | Link:

Jak widać, agentura natychmiast stara się przykryć. To dobry znak. Choć nisko nas cenią delegując takich głupków. Choć może lepszych nie mają?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

12-12-2020 [15:11] - Imć Waszeć | Link:

Jeżeli się szybko nie znajdzie ktoś za PIS, to niebawem PIS-em będzie Gowin z synem. Dlaczego? Bo trwa doprawianie gęby nieudaczników i kunktatorów, silnie potwierdzane przez kolejne "próby 'naprawiania' lub tkwienia w Unii mimo wszystko". Tego nie da się już naprawić, a każdy dzień zwłoki to przybliżanie kolejnej próby złamania traktatów przez Niemcy w celu uformowania Czwartej Rzeszy z terytoriami zależnymi, bez własnej kultury języka, gospodarki ani waluty. PZPR już się wyrwał przed szereg i potwierdził te zamierzenia. Niedawno pisałem o tym. Godotyzm ;)

Obrazek użytkownika jazgdyni

12-12-2020 [22:11] - jazgdyni | Link:

@Imć Waszeć

Pewną nadzieję pokładam w profesorze Czarnku. Ma charyzmę i jest asertywny. A teraz chyba ma najważniejszy resort. Uniwersytety i szkoły to tlące się torfowiska. A te trudno się gasi.
Zobaczymy. Wbrew pozorom czasu nie jest dużo, a lewactwo nie ustanie w atakach.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

12-12-2020 [22:51] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imć Waszeć 
Jestem tego samego zdania. W jednym z ostatnich wpisów proponowałem zakładanie swoich partii Czarnkowi i Ardanowskiemu. Ale nie wiem, czy czuja się wojownikami. Jest, jak w piosence, która śpiewaliśmy w czasach studenckich: salwa wybuchła, gacie opadły i okazała się dupa. Ale prawdę mówiac nie widzę żadnego kandydata na zbudowanie nowego ruchu politycznego, chyba, że powstanie nowe państwo o nazwie Orlen.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-12-2020 [00:49] - Imć Waszeć | Link:

@jazgdyni & @Ryszard Surmacz
Przypomina mi się powieść Lema pt. "Pamiętnik znaleziony w wannie". Poziom absurdu jest podobny. Gdyby pójść tym tropem, to paradoksalnie wyszlibyśmy cało z opresji. Tak samo jak główny bohater, który w końcu pojął, że nikt już nad niczym nie panuje, nie ma żadnego planu pokonania wroga ani wygrania wojny, bo szpieg dziesięciokrotny szuka zajadle szpiega pięciokrotnego, a jak go już znajdzie, to nie może sobie przypomnieć dla kogo na danym etapie pracuje. Antyutopia.
Dlatego, Panowie, najrozsądniejsze na obecnym etapie wydaje się chyba stworzenie rządu niezależnego od partii politycznych, który byłby rozliczany tylko z wykonania planu, który zostałby im przedstawiony. "Plan napisany w wannie". Tylko nie żadnych "fachowców" bo mnie już mdli od tych komuchów, postkomuchów i reszty marksistów z setkami tytułów i honorów za nic. Ot taka "rada nadzorcza". Niech będzie w niej i traktorzysta, ale taki co ma jaja, twardy kręgosłup i własną wolę. Plan taki nie musi być jawny, ale warto go skopiować i trzymać w kilku sejfach, żeby się nikt potem sianem nie wykręcił. Za celowe uwalenie planu byłaby kara jak za zdradę i warto w tym celu odwiesić karę główną jak przed wojną. Jednocześnie obcy beneficjenci uwalenia planu powinni być uświadomieni, że suweren nie będzie dotrzymywał umów zawieranych pomiędzy jakimś TeWulcem, a jego zagranicznym oficerem prowadzącym. Czyli nawet jeśli "premier" (ochotnik grający premiera) zdradzi za odpowiednią opłatą lub po odpowiednim dokręceniu jakiegoś imadła, to wszystkie zawarte przez niego niekorzystne umowy stają się nieważne. Czy w obecnych uwarunkowaniach rządem nie może być siedemnasty pododdział trzeciego batalionu wojsk obrony terytorialnej? A czemu nie? A co to szkodzi? Za to efekty rządzenia mogą być dużo korzystniejsze dla Polski, niż rządy ludzi głupich choć utytułowanych, uwiązanych przez kolegów zobowiązaniami, kuszonych przez wpływowych znajomych mogących wiele w świecie załatwić (najczęściej jak Kwacha). Tak więc myślę sobie, że to wcale nie taki głupi pomysł. Za to zdawanie się obecnie na tą całą wykształconą przez Marksa czeredę profesorów prowadzi wprost w otchłanie piekielne....

"Evviva l'arte! Niechaj pasie brzuchy
nędzny filistrów naród! My, artyści,
my, którym często na chleb braknie suchy,
my, do jesiennych tak podobni liści,
i tak wykrzykniem; gdy wszystko nic warte,
evviva l'arte!
"

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-12-2020 [12:42] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Waszmość
Na poczatek potrzebna jest jakaś władza wykonawcza. W naszej historii, gdy niewiele mogliśmy oficjalnie, mieliśmy rzqd konspiracyjny, Polskie Państwo Podziemne, albo rzad chociażby na emigracji. W tamtym czasie mieliśmy jeszcze szlachtę i inteligencję, którzy nie tylko chcieli odzyskać majatek, ale też czuli odpowiedzialność za państwo i gotowi byli poświęcić życie. Dziś jest, jak w "Wyklętym": bohater filmu z głodu idzie na zagon rolnika ukraść kartofle, a za plecami właściciel w widłami tłumaczy mu, że jego walka jest bez sensu, bo nikt nie chce jego wojny. W końcy wbija widły w ziemie i pozwala mu spokojnie odejść i sie najeść. W tamtym czasie, coś z II RP zostało. Dziś najpierw musza zaistnieć warunki na odbudowę tradycyjnej inteligencji, a więc na folwarku musza zrozumieć, że fornale po grzbiecie dostaja za własna głupotę, a potem te widły z ziemi będzie można wyciagnać. 

Można postawić WOT na czele nowych zmian, ale będzie to znakomity pretekst, tym razem dla UE z Rosja, a jakże, do kolejnego rozprawienia sie z nami. 
Jeżeli nawet znajdzie się kilku, którzy napisza znakomity plan, to i tak nikt go nie poprze, bo za plecami ma widły, bo bezwarunkowo dostał 500+ i czeka na dotacje, bo jeszcze nie jest źle, a może będzie tak samo? A skoro będzie tak samo, to po co nam suwerenność skoro Duda na lewo i prawo opowiada o jakiejś niepodlagłości, która mamy.

Jak za kilkanaście lat spotkamy się na tamtym świecie, to być może z góry dane nam bedzie dostrzeć, że ktoś taki właśnie plan napisał, leży gdzieś w archiwym lub nawet w Bibliotece Narodowej, ale czytelnia tej instytucji jest pusta. Zabrakło szlachty i inteligencji i nie ma komu bronić Polski. Nikomu, bo folwarczni musza się bić o dotacje u byłego zaborcy, a naszym planem był Trump i taniec wokół niego. Duda oświadczył, że na inaugurację Bidena nie pojedzie, boooo. Leżymy na łopatkach nie majac łopatek. Pozostaly profesory i polityki z ich wysokimi pensjami. Kto ruszy d., ten dostanie mniej na pierwszego. A pożyczki, a dzieci, a czajaca się bieda? Taki uścick na gardle nie przytrafił sie nam od poczatku państwa polskiego.

Może czarny to obraz, ale nic jasnego tu nie widać. Nawet wierszyka na koniec nie będzie.

Obrazek użytkownika Czesław2

12-12-2020 [05:54] - Czesław2 | Link:

A po cichu
https://wpolityce.pl/gospodark...
Morawiecki odleciał. Kolejna kasa przesunięta do niemiec.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

12-12-2020 [13:04] - Ryszard Surmacz | Link:

Oczywiście, że nie chodziło o weto, jako takie. Ale czy naprawdę wierzysz, że UE dotrzyma słowa, skoro dotad go nie dotrzymywała? A na słowie się to wszystko opiera. Chłopcy do bicia będa bici dotad, dopóki sie nie odwina. Ponadto ta wojenka Niemiec z Polska ma ten sam charakter co w przeszłości. Wasiutyński pisał: ktokolwiek spojrzy na mapę, musi zobaczyć zależność: albo Warszawa, albo Berlin... I nie ma tu nic do dodania. Był Trump, było lepiej, nie ma Trumpa, już jest coraz gorzej. To polityka.   

Obrazek użytkownika mada

12-12-2020 [14:32] - mada | Link:

Naziści to rudy naród, fałszywy.

Obrazek użytkownika jazgdyni

12-12-2020 [22:06] - jazgdyni | Link:

@Ryszard Surmacz

Oczywiście, że nie jest to wygrana wojna. Tylko jedna potyczka. I dobrze, że nie trzeba było veta stosować, bo wtedy najpóźniej do maja mielibyśmy znowu lewacką władzę na pasku Berlina.
Lewactwo nie odpuści. może czasem się przyczai, jak zacznie wymierać "pokolenie 1968", ale ciągle będzie próbowało.
Ostatni okres chyba wszystkim przyzwoitym ludziom uswiadomił, że obecna Unia, to wielkie oszustwo i próba rządów uzurpatorów. Szczególnie parlament europejski wygląda jak szpital wariatów.
Kto w Europie ma prawdziwy szacunek do Brukseli? Może tylko ci Niemcy, co zawsze są - zum wefehl. Mam nadzieję, że to tylko historyczna efemeryda i po COVIDzie się już nie podniesie.

Więc grajmy nadal na czas.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

12-12-2020 [22:44] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
Janusz... Od tej pory wszystko już będzie niezgodne z europejskim prawem i europejskimi wartościami. A skoro niezgodne, to i pieniędzy nie będzie. To jest koniec marzeń. Żadnej gry już nie będzie. Nawet zmiana premiera niewiele tu pomoże. Szansa w tym, że któreś z państw odmówi ratyfikacji, bo polski Sejm tego nie zrobi. Pomóc może już tylko III wojna światowa. I to nie jest czarnowidztwo. 

Obrazek użytkownika jazgdyni

13-12-2020 [01:21] - jazgdyni | Link:

@Ryszardzie

Widocznie mam inne progi i pułapy, więc daleka moja droga do czarnowidztwa. Zawsze jakoś problemy rozwiązywałem. To była nie tylko moja praca, ale i stan umysłu.
Toteż mam przekonanie, że ten wytrysk lewactwa i libertynizmu, jest typowym etapem przechodnim, lub jak mówimy w teorii obwodów elektrycznych, stanem nieustalonym. Krótkim i przemijającym. Choć czasami mocno iskrzącym.
Dlaczego tak myślę? Bo to nie tylko kwestia mojej mentalności ukształtowanej przez cywilizację łacińską, chrześcijaństwo i moich trzech mędrców przewodnich - Arystotelesa, św. Augustyna i św. Tomasza, tylko jest to naturalna postawa człowieka myślącego. Także głupców wszelakich. Jedynym zagrożeniem są psychopaci i socjopaci, lecz na szczęście jest ich niewiele.
Zdradzę ci jedyną drogę rozwiązania  problemu budowania nowej cywilizacji, jak optymistycznie uważam, zmodyfikowanej, albo "zaktualizowanej" (jak tomizm i neotomizm) cywilizacji zachodniej. To rewolucja finansów światowych, oraz przekłucie bańki HITECH. Pierwszym krokiem może być choćby (i raczej to nastąpi) stworzenie otwartej konkurencji dla internetu.
Ta sama idea przyświecała, gdy powstał Linux. A jak się wyrwiemy spod kurateli Google, FB, TT i Instagramu, to nagle dużo może się zmienić. Ciekawi mnie ten Telegraf, choć mało o tym wiem.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-12-2020 [12:52] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
To ciekawe, co piszesz, odezwę się za kilka godzin.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-12-2020 [17:03] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
Problem jest inny. Tu nie o pułap lub progi indywidualne chodzi, lecz o powszechny próg społeczno- państwowy. To on decyduje o moich prywatnych szansach. Czym się rożni II RP od PRL i III RP? W okresie międzywojennym życie społeczne szło w kierunku - MY Polska, w PRL również było MY, ale już jako proletariusze (niektórzy mylili istotna różnicę), a w III RP owo MY zniknęło z horyzontu i pozostało wielkie JA. Przy czym to wielkie JA ma konotacje jeszcze peerelowskie, a więc oderwane od rzeczywistości i niemożliwe do spełnienia.  Polagaja one na tym, że ludzie nie zdaja sobie sprawy, że bez pomocy państwa - naszego państwa i tego MY, nikt nie jest w stanie zachować ani dotychczasowego majatku, ani  trwale sie wzbogacić, ani zgodnie ze swoim standardem wykszatłcić dzieci, ani samemu wyjść na odpowiedni poziom rozumienia świata, ani zachować zdrowia, ani nawet godności. Chyba nikomu dotad nie udało się zachować swoich progów w oderwaniu od sprawności państwa. Dlaczego  państwa pokolonialne (W. Brytania, Francja, Holandia, a także Niemcy, itd) dalej chca lupić inne kraje? Bo nie znaja innego modelu gospodarczego i wydaje się im, że tylko poprzez tania pracę poddanych moga zabezpieczyć progi swojej inteligencji, ktora trzyma ich przy życiu. Polski próg jest bardzo niski. Przed chwil słuchałem wywiadu z Obajtkiem w Radiowej Jedynce. Ileż na niego wylewa się pomyj - bo odniósł sukces i jest człowiekiem nowego wymiaru. Niektórzy boja się, ze przejmie władzę w Polsce... I to jest poziom progowy. Ale szczury nie rozumieja, że popieranie jego i wyszukiwanie mu podobnych, zwiększa majatek społeczny i dobre samopoczucie ich samych. Ten bolszewizm blokuje każdy rozwój. Państwo to również obowiazki - czyli coś za coś!
I dla wyjaśnienia, ja nie narzekam na swój standard, choć wiele możnaby w nim zmienić. 

Co do internetu. Wymaga on wcześniejszego przygotowania humanistycznego (szkoła!!!), bo posłuży do szukania pornoli. Natomiast konkurencja własna w internecie, to podstawa. Ale jak się uwolnimy od Googl, FB itd, to może sie okazać, że jak po 1989, drogi się nam otworzyły, ale głowa ciasna i horyzonty za małe. W sumie to poważna sprawa. 

A co do tomizmu, neotomizmu, to dobrze znalem klasyka O. Krapca. Nie byłem jego uczniem, ale wiele skorzystałem. Jak, już kiedyś Ci pisałem, doceniam wielka ich madrość , ale mam coś takiego w sobie (może to jakieś skrzywienie dziennikarskie), że każda myśl konfrontuję z rzeczywistościa. Człowiek się nie zmienia, ale zmienia sie jego otoczenie i trzeba wyznaczać nowe standardy, np wobec internetu. 
Problem jest może w tym, że ja rozumuję w kategoriach nie swoich, lecz państwa. Tego nauczyła mnie historia. Być może na tym polega trudność w porozumieniu.

 

Obrazek użytkownika Jabe

13-12-2020 [17:34] - Jabe | Link:

Zwróćmy uwagę, że w tym „wielkim JA” nie chodzi o indywidualizm, lecz o atomizację.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-12-2020 [18:46] - Imć Waszeć | Link:

@Ryszard Surmacz
Obawiam się, że humaniści też wiele rzeczy nie potrafią zrozumieć patrząc od strony technicznej różnych projektów na naprawę państwa. Właśnie te modele - ich skuteczność, złożoność, ograniczenia przewidywania - które są podstawą do podejmowania w dzisiejszym świecie właściwych decyzji (strategic forecasting), do zautomatyzowania procesów podejmowania strategicznych decyzji, są obecnie kluczowe. Efektywne zarządzanie państwem to nie jakieś tam szachy, ani brydż, tylko proces miliony lub miliardy bardziej złożony. To jest właśnie główny zarzut wobec takich wolnościowców jak Korwin i jego wychowankowie, bo kto jak kto, ale on powinien wiedzieć jak działa złożoność obliczeniowa. Że co? Że człowiek się weźmie nadmie dumą z posiadanej profesury i lepiej w rozumie wymyśli? No to niech się wreszcie weźmie za robotę i choć zacznie np. w celu rozwiązania pikusiowego problemu TSP, problemu plecakowego, twierdzenia Ramseya, hipotezy Goldbacha i tysięcy innych problemów pikusiowych przy strategic forecasting. Jak zacznie, to może wreszcie sobie uzupełni wiedzę i swój dziecinny pogląd na świat, czego nie zrobił przez całe dziesięciolecia nauki.

Przykładem niech będą firemki, które ogłaszają się, że np. odzyskają dane z dysku, który jest uszkodzony logicznie, fizycznie lub zaszyfrowany przez wirusa. W pierwszym przypadku świetnie sobie radzi sam system operacyjny, a jak nie, to firemka też za wiele nie osiągnie, w drugim jest tak jak kiedyś z maszynami - zębatkę wymienimy tu, pasek tam, tulejkę przetoczymy i będzie działać - czyli znów, jeżeli problem był nierozwiązalny za pomocą wylutowania jakiegoś oporniczka, albo kabelka, to raczej pozostanie nierozwiązalny dla takiej firemki. Wreszcie w trzecim wszystko zależy od dwóch zasadniczych spraw: 1) jaką metodą zostały zaszyfrowane dane (długość klucza itp.) i 2) czy ktoś na świecie już wpadł na rozwiązanie i udostępnił w sieci program do rozszyfrowywania lub tylko sam master key. W innych przypadkach firemka klęka i twierdzi klientowi, że tego nie da się w ogóle zrobić. No i dalej wchodzi ekonomia - wszystko da się zrobić, problemem są tylko czas i pieniądze, np. na obliczenia w sieci superkomputerów lub na komputerze kwantowym.

Jeżeli więc celowo tworzy się struktury państwa na poziomie takiej firemki, w której obraca się paru cwaniaków głównie od wymyślania wyjaśnień dlaczego się czegoś nie da, to pewne rzeczy stają się nieosiągalne i nierozwiązywalne na zawsze. I nie wynika to z wredności wobec nas reszty świata, lecz z naszych własnych założeń projektowych, czyli z głupoty projektanta systemu, czy raczej systemiku. Dlatego właśnie konieczne jest na początek urealnienie posiadanego wykształcenia - żeby papier coś mówił i gwarantował, a nie tylko dawał i uprawniał. Tego nie da się zrobić na późniejszym etapie, bo wtedy już tysiące "zadomowionych" cwaniaków z firemek będzie codziennie protestować na ulicach za utrzymaniem status quo, tak jak te ździry z "przedsiębiorcami" od Palikota.

Obrazek użytkownika jazgdyni

13-12-2020 [18:58] - jazgdyni | Link:

@Imć Waszeć & @Ryszard Surmacz

Ryszard nadal rozważa klasyczny sposób zarządzania system (państwo, fabryka, korporacja, itd.). Jest prezes, jest zarząd... ludzie lepsi i gorsi. I połaczone siły tych umysłów, w ważonej co do pozycji skali, wypracowują strategię.

Teraz wynajmuje się, albo ma się swoich fachowców z dobrymi komputerami i z najlepszymi algorytmami i oni zajmują się modelowaniem i wynikami predykcji, co w przybliżeniu jest prognozowaniem, tylko dużo lepsze. To co robi tych paru kluczowych konsultantów, to czysta, nowoczesna matematyka. Oczywiście nawet takie rzeczy, że Morawiecki z Ziobro się nie lubią, są uwzględnione w obliczeniach.
Ano właśnie - trzeba zrozumieć i sobie uprościć, że podejmowanie decyzji, czy tworzenie strategii działania, to, jak byśmy nie chcieli tego mądrze nazwać, to tylko obliczenia.
Ale jakie obliczenia! Ho, ho, ho.

ps. Trochę mam trudności z wpakowaniem tutaj błysku intuicji, lecz chyba dobrze zakładam, że to rezultaty obliczeń naszej nieświadomości (dawniej podświadomości).

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-12-2020 [20:41] - Imć Waszeć | Link:

W pewnym szerokim sensie ma Pan rację z tą podświadomością/intuicją, lecz ona sięga zamierzchłych czasów i niewspółczesnych już metod. Intuicje trzeba sukcesywnie uzupełniać, wypełniać twardą wiedzą, żeby nie zostały z tego tylko same gdybania. To tak jak z tymi moimi wypocinami o repunitach, które co i rusz tutaj wrzucam. Gdyby to były tylko intuicje, to nigdy nie zrobiłbym ani kroku dalej. Tymczasem są to twarde obliczenia, które realizuje obecnie tysiące najbardziej zatwardziałych matematycznie łbów, mega umysłów świata. Nic bym tu nie wskórał zakładając, że wszystko będę robił sam i tylko po swojemu, bo zawsze byłbym lata świetlne za czołówką, dokonującą obliczeń na superkomputerach swoich macierzystych uczelni. Ot takich jak Donald Knuth, ale nie tylko. Z ostatnich moich podróży w świat liczb polecam rzucić okiem na:

1) Aurifeuillean factorization: https://en.wikipedia.org/wiki/...
2) The Cunningham project: https://en.wikipedia.org/wiki/...
3) Narzędzia do badania własności krzywych eliptycznych (kryptografia): https://johncremona.github.io/... albo tu https://wstein.org/Tables/crem...
4) Taki profesor z Australii (Richard P. Brent, współpracujący też z Pollardem, poprawił algorytm faktoryzacji rho Pollarda, https://en.wikipedia.org/wiki/... i poprawiającym słynnego Derricka Henry Lehmera): https://en.wikipedia.org/wiki/...
(w temacie faktoryzacji F8 ósmej liczby Mersene'a; rewelacyjne przemyślenia na temat faktoryzacji wielkich liczb)

A tak nieskromnie wspomnę, że te moje obrazowania za pomocą repunitów w różnych bazach, to jest doskonałe narzędzie do wizualizacji tych wszystkich pojęć z teorii liczb i faktoryzacji. Przykładowo te robale z Aurifeuillean factorization:
5^{10k+5}-1 = F*L*M = F*(C − D)*(C + D) = (5^{2k+1}-1)*(5^{4k+2}+3(5^{2k+1})+1 + 5^{3k+2}+5^{k+1})*(5^{2k+1}-1)*(5^{4k+2}+3(5^{2k+1})+1 - 5^{3k+2}+5^{k+1})
Nie daje się to w ogóle czytać, a co dopiero wyobrazić... A to?
k=1: 5^15-1 = (5^3-1)*(5^6+3*5^3+1 + 5^5+5^2)*(5^6+3*5^3+1 - 5^5+5^2)
k=2: 5^25-1 = (5^5-1)*(5^10+3*5^5+1 + 5^8+5^3)*(5^10+3*5^5+1 - 5^8+5^3) kurcze lepiej, ale też chyba nie ;) A TO!?
J(15) = [21*111*241*1211*23431] (7629394531=11*31*71*181*1741)
gdzie 5^3-1=4*[111]=4*31, 5^6+3*5^3+1 + 5^5+5^2=[1103101]=19151=11*1741, 5^6+3*5^3+1 - 5^5+5^2=[402401]=12851=71*181 (10-1 na pozycji 5 i 6 daje 4 w piątkowym, podobnie 30-1=24); teraz widać?
J(25) = [21*241*401*2001*3101*4400244001] (74505805969238281=11*71*101*251*401*9384251)
odpowiednio [11111]=[21*241] (781=11*71), [10100301001]=10165751=101*251*401, [4400244001]=9384251 prime.
Chodzi o to, żeby znaleźć takie rodziny reguł dla rozkładów, żeby oddzielić od siebie wszystkie dzielniki pierwsze (wytłumaczyć rozkład).

Wspomniałem też o krzywych eliptycznych, bo właśnie znalazłem związki. Krzywe dla repunitów mogą być bardzo słabe w kryptografii ;)))

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-12-2020 [21:25] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Imciu
Doceniam matematykę, naprawdę, ale w podstawówce miałem wariatkę, w średnie, przedwojenna, solidna, a na studiach już matematyki nie było. Być może to bład. Nic z tych wzorów nie rozumiem.

Intuicja jest konieczna, bo ona nie pozwala odejść od praktycznego życia. Pewnie, że musi być uaktualniana - ale uaktualniana, a nie wypreparowywana z realu, bo jak słyszę współczesnych socjologów, którzy to i obliczaja i namierzaja i czuja, to wychodzi jakiś bełkot. I na tym bełkocie jedziemy, rozmijajac się z rzeczywistościa. Innymi słowy obliczenia musza mieć realne dane i wierygodne liczby.  Piszę o tym dlatego, bo życie staje coraz bardzie wirtualne, taka sama zaczyna być wiedza i coraz bardziej nasza rzeczywistość.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

13-12-2020 [22:56] - Imć Waszeć | Link:

Panie Ryszardzie, przykład matematyczny podałem w tym celu, żeby uświadomić czytelnikom, że nawet bardzo proste problemy podzielności liczb są tak dalekie od ostatecznego rozwiązania, że pracy starczy jeszcze na parę stuleci. Nie mówmy więc już o modelach zachowań społecznych, czy modelach ekonomicznych, bo tu złożoność może wzrastać eksponencjalnie. Ale próbować trzeba, bo bez tego nie wyhoduje się narybku, który przejmie pałeczkę. Będą tylko same lenie, których kredo życiowe zamyka się w zdaniu "a pan profesor powiedział". Zero samodzielności i odwagi badania rzeczywistości. Drugi cel jaki tu osiągnąłem, to pokazanie, że rozwijanie wyobraźni i intuicyjnego sposobu prezentowania problemów daje dużo lepsze wyniki edukacyjne niż wgapianie się we wzory przeznaczone dla hermetycznych środowisk. Grunt to właściwa translacja, tak samo jak w humanistyce. Tak właśnie trzeba postępować, żeby ludzi nie odstręczać od myślenia. Wreszcie trzeci cel, który należy tu nadmienić, to praktyczne pokazanie jak szybko można doszusować z rozumieniem trudnych matematycznych problemów do światowej czołówki, do samego przodka badań matematycznych, które się odbywają tu i teraz. Ja nie piszę o osiemnastowiecznych dziełach, tylko opowiadam w miarę ludzkim językiem prace z lat dwutysięcznych. Ponieważ znam ten język, więc spokojnie mogę robić za tłumacza i mediatora. Cykl powstawania cenionych prac matematycznych w języku polskim jest strasznie długi, zresztą sam Pan wyjaśnił w skrócie dlaczego. Jednakowoż, to nie jest zwykły brak wiary w siebie, ale wręcz pogarda dla swoich (dziś przypadkowo wyrażana pojęciem europejskości vs zaściankowości) i warto byłoby się w końcu dokopać do tych, którzy tę pogardę i defetyzm wśród nas sieją. Oczywiście jest to środowisko starych betonowołbich komuchów (na uczelniach jak i w instytucjach kultury), którym naród łaskawie nie zasznurował paskudnych ryjów, gdy była ku temu okazja. No ale nauka kosztuje, nawet taka, że "waleczni" gówniarze z NZS, to nawet nie poziom zelówek u Niezłomnych z AK i NSZ. Zbieżność słów, a jaka kolosalna różnica, prawda? Nikt ideowy nie sprzedałby nas tak szybko Niemcom jak te lyberalne studenciaki z PO. Stąd też wylewa się z nich ten antypolski jad i taka pogarda dla nas, trwających przy zasadach. Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-12-2020 [10:51] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Waszmość
Przyjmuję Pańskie wyjaśnienia w sprawach matematycznych. Z reszta zgadzam sie całkowicie i nie mam tu nic do dodania. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

13-12-2020 [21:10] - Ryszard Surmacz | Link:

@ Waszmość i jazgdyni
Nie rozważam klasycznego sposobu zarzadzania, ten sposób jest. Jest prezes i jest reszta. Amen. Outsourcin u nas sie raczej nie sprawdza. To też kwestia stanu umysłu Polaków. Polacy generalnie nie wierza w swoje państwo i nie zamierzaja mu pomagać w przetrwaniu. Nikt nie nauczył młodych, ani im nie wtłoczył, że bez państwa ani paszport nie będzie ich chronił, ani nic, co w cywilizowanym świecie daje postawę bytu. Musza do tego dojść poprzez garbowanie im pleców i wyciagania pieniędzy z portfeli.
Ale.
Pamiętacie Panowie, nasza dyskusję na temat humanista czy inżynier. Naładowany tym zagadnieniem podjałem go praktycznie. Przeprowadziłem dwa duże wywiady z dwoma prof. z UW: aktualnie urzędujacym Andrzejem Jakubiakiem i emerytowanym Jackiem Przygodzkim. Temat podskórnie dyskutowany w kraju, można rzec, ciepły, a mimo to miałem trudności z umieszczeniem go w mediach papierowych. Pewna trudność stanowiła jego objętość, pomyśłany bowiem był jako część przyszłej ksiażki. W końcu wzięła i opublikowała go Fronda Lux (ostatni nr). W grudniu powinien ukazać się drugi odcinek, ale już w innym periodyku. Zadawałem tam pytania, które wynikły z naszej dyskusji, ale też rozszerzyłem je o własne przemyślenia. 
W zamyśle chciałem pokazać dwa ośrodki: Warszawę i Katowice, ze względu na etos pracy. Warszawę załatwiłem, pozostały Katowice. W fazie trzeciej miała nastpić wychył w przyszłość. Taka praca wytwarzała określone koszty. Napisałm o stypendium, ale oczywiście go nie dostałem. Uznano, że temat jest zbyt mało nośny. Przyszedł covid i wszystko jeszcze bardziej skomplikował. 

I teraz co z tego wyszło? Wyszedł pewien zarys, który trzeba pociagnać dalej, aż do pojawienia się jakiegoś słońca, czyli spotkania się twarza w twarz inżynierów z humanistami. Za mało humany na politechnice i nieobecność aspektów inżynierskich na humanistyce. Wyszło jeszcze kilka ciekawych rzeczy, które trzeba rozbudować w dalszej kolejności.

Przerwa spowodowała, że zabrałem się już do pisania innej ksiażki, która zajmie mi jeszcze około roku. Tak to jest, oprócz szybkiego szmalu, nikogo nic nie inyteresuje. I ten stan trwa od poczatku nowej transformacji w 1989 r. Zdażyłem napisać reportaż ksiażkowy na temat Opolszczyzny z lat 1990-1998 (jedyny taki w polskiej literaturze), potem starałem sie o fundusz na napisanie takiego samego z ziem zachodnich. I spotkałem się z następujaca argumentacja: panie, po co to panu (nie nam, lecz panu!!!), wejdziemy do UE i wszystko bedzie zbędne. I dziś nie ma większego zapisu, tego co działo sie w tamtych latach na tych ziemiach. To kalectwo. Kalectwo umysłowe. Potem nastapiła kolejna faza: ograniczanie kosztów i polscy dziennikarze z braku pieniędzy przestali jeździć po Polsce. Pisali oczywiście, ale w oparciu o relacje zachodnich korespondentów. Tak jest do dziś, i przyjęto taki fakt za normę...
Podejmowanie decyzji to obliczanie, ale też intuicja.  

Obrazek użytkownika jazgdyni

14-12-2020 [03:41] - jazgdyni | Link:

@Ryszard Surmacz

Kiedyś podczas wizyty w Mediolanie, długo stałem pod pomnikiem Leonarda da Vinci. Przypominałem sobie, jak w dzieciństwie tata rozbudził moją ciekawość tym człowiekiem, prezentując mi, że to nie tylko wielki malarz i Mona Lisa, ale również twórca na wielu różnorodnych polach. Człowiek uniwersalny. Nawet jeszcze nastolatkiem nie byłem, gdy ciekawość wzbudzali Pitagoras, czy Archimedes. No i ten cudowny złoty podział - boska proporcja. Potem zetknąłem się z pojęciem "człowiek renesansu"...
Nadszedł moment, kiedy pojąłem, że filozofia to nie nauka - to coś znacznie więcej. Coś, co sięga do istoty rzeczy podstawowych. A później podziw dla matematyków. Pascal... Leibniz...Newton... Poincare... Co interesujące, każdy z nich był również filozofem. I nie tylko. Taki Leibniz to także  , prawnik, inżynier-mechanik, fizyk, historyk i dyplomata. [I tu, zwracam uwagę Drogi Ryszardzie - ist Hund begraben].
Na przełomie wieków studiując romantyzm i naszych wieszczów, zetknąłem się z londyńskim Society of Dilettanti [https://en.wikipedia.org/wiki/Society_of_Dilettanti]. I wtedy właśnie takie olśnienie - nie ma sensu drążyć jednej dziedziny, kopiąc coraz głębiej, w coraz węższym tunelu, tylko z pewnej wysokości spoglądać na coraz szersze horyzonty.
Chrzanić doktoraty i profesury. Ważniejsze jest wiedzieć jak najwięcej o jak najszerszym diapazonie. Ot - dlaczego współczesne lewactwo jest ruchem wstecznym i w swoim sztandarowym libertynizmie dąży do zachowań społecznych szympansów bonobo (Kopulacja odgrywa istotną rolę w stadzie bonobo. Stosunki kopulacyjne są używane do powitań, rozwiązywania konfliktów i pokonfliktowego „godzenia się”, a także jako przywilej udzielany przez samice w zamian za pożywienie. Bonobo są jedynymi poza człowiekiem przedstawicielami naczelnych, u których zaobserwowano pocałunki językowe, spółkowanie pochwowe w pozycji twarzą w twarz, ocieractwo genitalne pomiędzy dwoma samcami (ang. penis-fencing). Wszystkie te zachowania zachodzą zarówno pomiędzy członkami rodziny – blisko spokrewnionymi osobnikami (kazirodztwo), jak i innymi bonobo w stadzie. Bonobo nie utrzymują stałych związków rodzinnych.) [https://pl.wikipedia.org/wiki/Szympans_karłowaty] Dodam tylko, że to wegetarianie wśród szympansów. Albo, czy nie warto wiedzieć wszystkiego o whisky, lub czy baterie litowo - jonowe, to już nasz pułap magazynowania "elektryczności".

CD.

Obrazek użytkownika jazgdyni

14-12-2020 [03:54] - jazgdyni | Link:

DC

Powyższe rozumowanie prowadzi mnie do stwierdzenia, że jeżeli chcesz ludzi myślących i wykształconych podzielić na humanistów i inżynierów, to nie jest to właściwa droga. 
Owszem, można to odnieść nawet do profesorów i prezydentów. Ponieważ są to ludzie nie w pełni rozumowo wykształceni. Zatrzymali się tacy parę pięter za nisko. Nie są intelektualistami. Nie mają naturalnego głodu wiedzy. Wszelakiej wiedzy. A już pytanie =dlaczego?= najmniej ich interesuje.

Czyli Ryszardzie - konfrontacja humanista vs inżynier jest zjawiskiem pozornym wobec odwiecznej prawdziwej konfrontacji rozum vs głupota.

Zdradzę - niestety nadal głupota wygrywa ok. 65 : 35. (fakt naukowy).

Serdeczności

Ps. Imć Waszeć nie raz udowodnił mi, ze ma fantastyczną wiedzę z zakresu muzyki. To coś oznacza, prawda?

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-12-2020 [12:29] - Ryszard Surmacz | Link:

@ jazgdyni
Janusz, pięknie tłumaczysz. I nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak calkowicie się z Toba zgadzam. O szympansach bonobo nic nie wiedziałem. Ciekawe. Poczatkowo, faktycznie, oddzielałem inżynierów od humanistów, bo dzieliło je samo życie - nasze współczesne życie. I dzieli nadal. Dziś renesans widziany jest z jednej strony na sposob kościelny - a więc jako zło, które sprzeciwiło się nauce kościoła, a z drugiej, jako fantastyczny okres, który przełamał drętwość scholastyczna i wyzwolił człowieka. A więc dwie skrajności, które nie uwzględniaja środka.

W swoich artykułach gazetowych i tekstach, które publikuję na blogach, wielokrotnie poruszałem temat renesansu i dzisiejsza potrzebę zaistnienia człowieka renesansowego. Powyższym komentarzem dopełniłeś jakoby ten przekaz. Tylko, że Twoj poglad, również i mój, sa odosobnione. Tak więc, dziś mało kto w taki sposób myśli. I to jest problem. Dziś - ogólnie - inżynier i humanista, to dwa różne światy. I to jest fakt, który trzeba zmienić. Nasz problem polega na tym, że Ty broniłeś siebie, a ja swój punk odniesienia kierowałem do rzeszy inżynierów, których znałem i znam. 

Reforma Jędrzejewicza wprowadziła zasadę, zanim zostaniesz inżynierem, najpierw musisz zostać humanista, bo jak rozpoczniesz karierę zawodowa, to już się nie dogadamy.  I to było bardzo racjonalne podejście. Zdało ono egzamin i dziś przedwojenna matura dorównuje, a czasami nawet przewyższa, dzisiejszemu wyższemu wykształceniu. Tak spadł poziom nauczania. 

Podczas prowadzenia wywiadów z profesorami inż. z UW, wyszło to, o czym piszę wyżej. Ten wywiad jest bardzo chwalony, zachęcam do nabycia ostatniego numeru "Frondy Lux". W spisie treści nie ma mojego nazwiska (taki zwyczaj), ale sa obywaj profesorowie: Jakubiak i Przygodzki. Kolejna "Fronda...", ma wyjść w grudniu, ale  z nimi nic nie wiadomo. Druga część mojej rozmowy ukaże się również w grudniu, ale już w innym periodyku. Janusz, przełam się i kup.

Co do Imcia, to próbował wciagnać mnie w ogolnie mowiac - muzykę. Poszedłem tym torem, i już, już wyciagnałem tę gumę, już wydawało mi się że jej sprężystość będę mógł przekształcić w coś trwałego, ale w pewnym momencie doszedłem do wniosku, że bez nauki gry na jakimkolwiek instrumencie, odpadam z gry. I tak się stało. Prawda rozładowała napiecie i rozciagnięta gumę cofnęła do stanu pierwotnego. Coś oczywiście zostało, ale nie to, o co chodziło. Mimo to nadal twierdzę, że jest znakomitym kodem dla przechowania i rozwoju najważniejszych myśli, kórych nie można ani zaaresztować, ani zniszczyć. W muzyce jest coś boskiego.

Tak, że ogólnie, nie ma sporu, ale rozmowa powinna dotyczyć zjawisk społecznych, jakie mamy i które chcemy poprawić, a nie powinna dotyczyć wyłacznie Ciebie. Bo wówczas rzeczywiście staniemy, zupełnie zreszta sztucznie,  na dwóch odrębnych płaszczyznach.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

14-12-2020 [12:32] - Ryszard Surmacz | Link:

I jeszcze jedno...
Jeżeli dzisiejsi "inżynierowie dusz" wzorowali się na szympansach bonobo, a wiele na to wskazuje, to mamy do czynienia z nieprawdopodobnym prymitywizmem. RS

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-12-2020 [13:21] - Imć Waszeć | Link:

"Zatrzymali się tacy parę pięter za nisko. Nie są intelektualistami. Nie mają naturalnego głodu wiedzy. Wszelakiej wiedzy." = nieprawdaż? Zresztą omawiamy to zagadnie tutaj już od kilku lat. Raz jako niedostatki systemu edukacji, innym razem jako przejaw tępego systemu kooptacji "swoich", zawsze i niezmiennie w kontekście politycznym i społecznym. To nie żart, że ludzie bystrzy zorientowali się już, że dane terytorium zasiedlają dwie różne grupy ludności, dwie cywilizacje i stąd pochodzi gros naszych problemów. Każda z tych grup albo chce, albo będzie musiała wypchnąć te drugą, żeby jej świat mógł istnieć dalej. To jest najprostsze wytłumaczenie czułego przyklejenia się komuchów do unijnych i amerykańskich marksistów i wypychania milionów Polaków na zmywaki świata. Oni ten proces zdobywania terytorium już zaczęli i na pewno go nie zakończą. Pytanie tylko co my na to.

Co do matematyki, to muszę najpierw poprawić powyższe wzory, gdyż użyłem skrótu myślowego, który może skutkować błędnym odczytaniem. Zamieniłem tam wyrażenie postaci "(C+D)(C-D)" na napisy "(c+c'+c" + d+d')(c+c'+c" - d+d')" bez zmiany tego ostatniego plusa na minus. Cel był jasny: zachować formę "D". Mam nadzieję, że to nie przeszkadza zrozumieć zagadnienie.

Co do prof. Richarda P. Brenta, to polecam rzucić okiem na ten dokument:
1. https://maths-people.anu.edu.a...
2. https://maths-people.anu.edu.a...
Łączy on faktoryzcję liczb z zagadnieniami kryptografii, czyli z algorytmem RSA (co jest zrozumiałe), a także z kryptografią eliptyczną (krzywe eliptyczne i hipereliptyczne). Gdziekolwiek w tekście matematycznym wystąpi napis postaci "(a^n-1)/(a-1)", to mamy repunit w systemie pozycyjnym z bazą B=a o długości n, czyli [1...1](a). Ponadto Brent łączy zagadnienie faktoryzacji z różnymi rodzajami porządków w zbiorach liczb całkowitych (krata dzielników liczby; przypomnę, że w rozszerzeniach pierścienia Z, na przykład o pierwiastek z 5, jest dużo więcej liczb/elementów całkowitych i inne są liczby pierwsze), przez co widać tam wyraźnie związek z funkcją Mobiusa dla porządków i odwrotną do niej funkcją dzeta). W kolejnej pracy widać, że on kombinuje dokładnie tak jak ja, czyli próbuje przenieść zagadnienie faktoryzacji do pierścieni kwadratowych (rozszerzenie Z o pierwiastek równania stopnia 2). Już o tym wspominałem, gdyż każdy J(B^2;n)=J(B;n)*J(-B;n), dla n nieparzystych (to jest bardzo prosta obserwacja). Działa to tak J(2;5) = J(v;5)*J(-v;5), gdzie v=pierwiastek z 2, (7+3v)*(7-3v)=49-18=31. Teraz pytanie o tego rodzaju rozkład powiedzmy w bazie B=10 sprowadza się do znalezienia GCD w pierścieniu Z(V), gdzie V to pierwiastek z B. Są to liczby krótsze o niemal połowę.

Jednak ja poszedłem krok dalej i stwierdziłem, że rozkłady w bazie B koga być w pewien sposób zależne od rozkładów w bazie wyrażonej pewnym wielomianem od pierwiastka k-tego stopnia z B, np. V^5+3V^3+1, to znaczy że zapisy w tych bazach będą wchodziły ze sobą w rezonans.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

14-12-2020 [13:47] - Imć Waszeć | Link:

To oznacza, że będą wyłaniały się jakieś regularności widoczne gołym okiem dla pewnych baz. I rzeczywiście, gdy ta zależność jest sześcienna (kwadratową widać gołym okiem wszędzie), to zobaczymy coś takiego:
J(6;15) = [111*11111*50050551]
wyjątek J(6;18) = [11*111111111*50505051], bo mamy kwadrat 3
J(6;21) = [111*1111111*500500550551]
J(6;24) = [111*11111111*50050050550551]
i analogicznie we wszystkich innych systemach, w tym w B=10
J(24) = [111*11111111*90090090990991]
Widać, że tylko musimy wymienić "dziewiątki". Ale nie to jest istotne. Ta sama własność idzie wstecz, czyli do systemów "pierwiastkowych" i wtedy mamy coś takiego (8=2^):
J(8;31) = [17777777777*44444444446666666667] (da się to zapisać potęgami jak w Aurifeuillean, tylko kto to przeczyta, prawda?)
To jest zależność kubiczna, czyli sześcienna. Są też widoczne zależności wyższych rzędów 5,7,11,... Na przykład tutaj na końcu dla R(300000) w mojej notacji J(300000):
https://stdkmd.net/nrr/repunit...
Widać takie rezonanse
100009999999899989999000000010001, 1000009999999998999989999900000000010000­1 i tych parę nierozłozonych
Dla porównania w systemie szesnastkowym J(16;30) = [coś*10FEEF011], albo
J(12;17) = [A9A9AB*126180BB0BB], a nawet J(13;23) = [823*19535580B68A0AA18BB9]. Widać wyraźnie przebijanie się pewnej regularności, ale do pełnego potwierdzenia musiałbym rozłożyć jeszcze kilka tysięcy repunitów w tych bazach, a do tego musiałbym mieć DAS KOMPUTA. ;)))