L. Balcerowicz po raz kolejny daje głos

Mało mamy w Polsce współczesnej geniuszy, czyli (za Wikipedią) osób posiadających bardzo wysoki poziom ogólnych zdolności poznawczych, zdolnych do tworzenia oryginalnych koncepcji naukowych, nowych form organizacji społecznej, nowych dzieł artystycznych, rewolucyjnych wynalazków technicznych.

Należy więc hołubić każdego z nich nadając im oczywiście (niczym w mitologii rzymskiej) cechy niemal półboskie. Tacy ludzie przecież zawsze maja rację i nigdy się nie mylą a dla Polski są Darem Bożym.

Nikt też się nie zastanawia niestety, że geniusze mogą być "biali" czyli dobrzy (genius albus) i "czarni", czyli źli (genius ater). Z reguły raczej geniuszy oceniamy pozytywnie i z uwielbieniem.

Wśród polityków i zwolenników reprezentujących obecną opozycyjną scenę polityczną występuje wyraźny deficyt geniuszy. Można powiedzieć, że chyba w ogóle ich nie ma.

Taka sytuacja u niektórych rodzi smutek, żal i tęsknotę za  "boskimi" i nieomylnymi geniuszami-autorytetami. Zmusza też do poszukiwań owych "guru".

Wczoraj portal wpolityce.pl podał, iż grupa owych  pożal się Boże autorytetów wystosowała szokujący "apel do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Very Jourovej i Komisarza UE ds. Sprawiedliwości Didiera Reyndersa podpisany przez polskich i zagranicznych ekspertów, polityków i naukowców! Domagają się oni od Komisji Europejskiej, by ta  nałożyła na Polskę dzienną grzywnę. Dlaczego? Chodzi o Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego oraz reformę sądownictwa (...) Pod apelem podpisali się m.in. "prof. Leszek Balcerowicz oraz jego Forum Obywatelskiego Rozwoju, prof. Wojciech Sadurski, Stowarzyszenie Sędziów „Themis”, prof. Fryderyk Zoll, Marcin Mycielski, Fundacja Otwarty Dialog, a także Prof. Paul Craig, Uniwersytet Oksfordzki, Prof. Gábor Halmai, Europejski Instytut Uniwersytecki oraz Stowarzyszenie Prokuratorów „Lex Super Omnia”"[1].

Ciekawe... znów prof. L. Balcerowicz daje swój głos i to w sprawie, która nie jest tożsama z jego dotychczasową działalnością "ekonomiczną", gdzie ten geniusz ma tylko jedno do powiedzenia: prywatyzacja i jeszcze raz prywatyzacja. Zresztą w swojej dziedzinie co rusz i średnio raz na kwartał wypowiada się krytycznie na temat obecnej władzy, nie widząc, że jego niechlubny dla Polski czas przeminął. 

Pomijając inne powyżej wskazane "autorytety" podpisujące wspomniany apel skupię się jednak właśnie na L. Balcerowiczu, bo sam jestem ekonomistą i mogę o tym pisać, choć tak naprawdę o każdym z nich warto byłoby poświęcić choć jeden tekst, bo ten apel - odnosząc je do polskich sygnatariuszy - jest targowicką zdradą narodową. Zresztą czemuż to się dziwić skoro taki L. Balcerowicz jest odpowiedzialny za uszczuplenie naszego majątku narodowego i pauperyzację społeczeństwa. Już za to winien być w Polsce uznany za persona non grata  a nawet odpowiadać przed Trybunałem Stanu. 

Ale przecież L. Balcerowicz to dla wielu Geniusz i postać dla Polski XX wieku najważniejsza, najcnotliwsza, najgenialniejsza, która zmieniła nasz kraj w oazę bogactwa i szczęśliwości oraz dobrobytu wszelakiego. Półbogu L. Balcerowiczu wróć i prowadź nas - zdają się wołać niektórzy politycy PO-KO!

Sam Półbóg, jak na Geniusza przystało uwielbia sam siebie stając się w powszechnym odbiorze coraz bardziej śmieszny... ale geniusze mają pierwotny ciąg do władzy oraz cechują się megalomanią/samouwielbieniem i egocentryzmem połączonym egoizmem. Sądzę, że on w to swoje posłannictwo wierzy cały czas..., bo w niektórych chorobach chory nawet nie wie, że jest chory. 

Jak wspomniałem u niego występuje fetyszyzacja prywatyzacji: "trzeba prywatyzować wszystko i to szybko". Swego czasu powiedział m.in.: "Wyjście Skarbu Państwa z sektora energetycznego i sprzedaż części udziałów państwa w kilku największych firmach zmniejszyłyby potrzeby pożyczkowe Polski o ok. 70 mld zł, co odpowiada ok. 5 proc. PKB - oceniają eksperci z Fundacji FOR. - Mamy nadmierną, czyli szkodliwą obecność państwa w gospodarce, z punktu widzenia naszego rozwoju - powiedział przewodniczący FOR prof. Leszek Balcerowicz w środę podczas konferencji prasowej. Wyjaśnił, że udział państwa polskiego w gospodarce jest wyższy niż średnio na Zachodzie. - Odpolitycznienie gospodarki przez prywatyzację jest zasadniczą reformą. To reforma ustrojowa - dodał. Według niego prywatne firmy działają lepiej, poza tym politykom trzeba odebrać możliwość rozdawania stanowisk w firmach. Balcerowicz zaznaczył, że przyspieszenie prywatyzacji byłoby buforem, który wzmocniłby gospodarkę oraz zmniejszył przyrost długu publicznego, zanim zostaną przeprowadzone zasadnicze reformy m.in. finansów publicznych. - Jeżeli ktoś myśli o rozwoju naszej gospodarki, to musi myśleć o prywatyzacji jako o fundamentalnej reformie". 

Tak mówił na początku 2010 roku i sądzę, że swojej opinii nie zmienił do dzisiaj. Jakżeż więc musi go boleć obecna repolonizacja polskich firm i rozwój państwowych spółek oraz planowane przez rząd duże inwestycje. To zupełnie inna wizja Polski niż on prezentuje od samego początku, czyli od 1989 roku. Musi go to wszystko bardzo frustrować stąd - w swoim przebłysku geniuszu - dalej jak mantrę mówi o tej prywatyzacji.  W tym prywatyzacyjnym zaklęciu mieści się cała jego genialna wiedza ekonomiczna... Takich ludzi - mówiąc sarkastycznie - nam potrzeba!

Tylko ja patrząc na efekty jego "geniuszu" - wykreowanego przez G. Sorosa, J. Sachsa, Lipmana i Williamsona  - zastanawiam się poważnie, czy ten jego geniusz oraz "oddawanie mu czci" nie są przypadkiem pogardą i kpiną z nas Polaków? [2] 

Ale nawet jeżeli nie i L. Balcerowicz faktycznie jest dla niektórych geniuszem to może warto skonstatować, że jest to dla Polski i Polaków genius ater.

[1] https://wpolityce.pl/polityka/...

[2] Informacja dla młodych ludzi.

A'propos L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!)

Plan L. Balcerowicza był niemal wierną kopią tzw. Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1987 roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na padek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych".  Kąsek więc był duży (tym bardziej, że Polska faktycznie za czasów E. Gierka zbudowała dość duży potencjał przemysłowy... fakt, że na kredyt i trochę nieraz alogicznie, niemniej potencjał konkurencyjności dla firm zachodnich był ogromny)... Więc sobie postanowiono przejąć ten potencjał rękoma L. Balcerowicza (nota bene był on chyba trzecim lub czwartym ekonomistą, któremu zaproponowano przeprowadzenie tej reformy... inni odmówili a doktorek L. Balcerowicz poczuł szansę na zrobienie po 15 latach doktorowania habilitacji).  Oczywiście doradcą L. Balcerowicza był J. Sachs...

Tak o rozwiązaniach Konsensusu Waszyngtońskiego mówi Joseph Stiglitz- noblista w dziedzinie ekonomii z 2001 roku -"Efekty polityki wymuszanej przez porozumienie waszyngtońskie nie były zachęcające. W większości krajów, które oparły się na jego zasadach. rozwój był powolny, a tam, gdzie występował wzrost, korzyści nie były równo dzielone (...) Reformy oparte na porozumieniu waszyngtońskim wystawiły kraje na zwiększone ryzyko, przy czym ryzyko to w nieproporcjonalnie dużym stopniu ponosili ci, którzy byli najmniej zdolni do poradzenia sobie z nim".

Sam J. Sachs po negatywnych doświadczeniach z Polską i innymi byłymi krajami socjalistycznymi (postkomunistycznymi) i po kryzysie finansowym w południowo-wschodniej Azji przyznał, że swoją wiarę w "terapię" szokową musi jeszcze raz przemyśleć, w szczególności, że tzw deregulacja finansowa powinna być dokonywana powoli w przeciwieństwie do liberalizacji polityki handlowej.

A teraz kilka wypowiedzi J. Wiliamsona, który był "referentem" Konsensusu Waszyngtońskiego z artykułu w Gazecie Wyborczej pt.: "Konsensus waszyngtoński po 20 latach. Spowiedź liberała":
"...Kolejna propozycja dotyczyła otwarcia rynków finansowych. Dziś żałuję, że nie sformułowałem tego w bardziej ogólny sposób. Skoncentrowałem się na stopach procentowych, które były wtedy wielkim problemem w Ameryce Łacińskiej (...)  Gdybym to pisał dzisiaj, uzupełniłbym otwarcie rynków finansowych o postulat większego nadzoru i regulacji. Wielki kryzys, jaki mieliśmy właśnie w Ameryce, wynikał przede wszystkim z braku nadzoru i regulacji rynków finansowych..."
"...Przy prywatyzacji nie myślałem o elektrowniach, wodociągach czy służbach miejskich - chociaż tego nie wykluczałem. Myślę, że są argumenty za tym, żeby takie firmy były publiczne. Ale nie było sensu, żeby państwo było właścicielem przemysłu..."

Ale...

"...Moim zdaniem Balcerowicz zrobił to, co należało. W takiej gospodarce jak polska potrzebna była gwałtowna zmiana. Są oczywiście rzeczy, które można robić powoli - np. prywatyzacja. Nie ma najmniejszego powodu, żeby natychmiast prywatyzować wszystko. To po prostu nie jest potrzebne. Ale nie można mieć gospodarki na pół państwowej, pół rynkowej. Musiał zrobić tę zmianę za jednym zamachem..."

"...- Myślę, że jeśli chce się przeprowadzić szybkie zmiany, trzeba się pogodzić z tym, że po drodze będą jakieś błędy. Zasadniczo Balcerowicz miał rację...."

W czasie wywiadu Pan J.Wiliamson wielokrotnie się śmiał (niestety nie wiem czy był to śmiech szyderczy, nerwowy, czy hipokrytyczny przykrywający "palący wstyd i hipokryzję jego wypowiedzi", ale jak widać ekonomiści, którzy byli tylko sami wykonawcami lub "referentami" planu stworzonego przez kogoś innego "idą w zaparte" natomiast sami twórcy (przynajmniej J. Sachs) ma wile wątpliwości a wobec krytyki takich ekonomistów jak J. Stiglitz są chyba bezradni (krytykiem planu L. Balcerowicza w Polsce od początku był G. Kołodko. Jest on również krytykiem rozwiązań Kosnsensusu Waszyngtońskiego - polecam: MOJA GLOBALIZACJA, CZYLI DOOKOŁA ŚWIATA I Z POWROTEM). (Nie jestem bezkrytycznym zwolennikiem całości poglądów G. W. Kołodki, ale z polskich ekoomistów darzę go ekonomicznym i naukowym szacunkiem. Zresztą chyba własnie on jest najbardziej cenionym obecnie za granicą polskim ekonomistą (jest współautorem między innymi krzywej Kołodki-McMahona w: Kołodko G. W., McMahon W., Stagflation and Shortageflation: A Comparative Approach, „Kyklos” 1987, Vol. 40, No. 2.)

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad... 
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw) 
http://krzysztofjaw.blogspot.com/ 
kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika tricolour

10-06-2020 [13:45] - tricolour | Link:

Przepraszam bardzo, ale zamiast bić - w moim odczuciu - pianę, to troszkę konkretów:

http://100aferpis.pl/

Ze źródłami, z odnośnikami...

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-06-2020 [21:02] - Marek1taki | Link:

Pobieżnie przeglądając co pisze Kołodko w "Chińska transformacja ustrojowa: socjalizm czy kapitalizm ..." sprowadza on różnice między kapitalizmem a socjalizmem do różnicy między stagflacją a shortgeflation ( jego wynalazek)
"O ile zakres stagflacji umownie mierzony jest sumą stóp bezrobocia (U) oraz inflacji cenowej (CPI):...o tyle dotkliwość shortageflation wyraża suma rozmiarów niedoborów (SH) oraz inflacji cenowej (CPI)" Ilustrują to krzywe na str.10 (635)
Jednym słowem cechą kapitalizmu jest bezrobocie a socjalizmu niedobory z czego wyciąga wniosek, że z dwojga złego lepszy jest kapitalizm.
O kapitalizmie pisze, że daleki jest od idealu bo z ..."istoty permanentnie ma miejsce nadprodukcja z towarzyszącym jej bezrobociem ...To jest ten realny kapitalizm, który w praktyce nie potrafi znaleźć tego ideału występującego w teorii, czyli równowagi popytu i podaży przy pełnym zatrudnieniu"
"Realny kapitalizm"nie musi się zajmować tym co reguluje wolny rynek - brzmi rozwiązanie tych dylematów-  a wolny rynek nie działa tam gdzie zadekretowane jest pełne zatrudnienie.
To co opisuje krzywa stagflacji (inflacja albo bezrobocie) nie opisuje "realnego kapitalizmu" tylko to co Kołodko opisuje jako "kapitalizm" a jest IIIdrogą, czyli socjalizmem z ludzką twarzą w wersji dla gospodarki. Jest ona opisana przez PRLowskiego ekonomistę Oskara Lange, który zrobił karierę w "kapitalizmie", czyli na tzw.Zachodzie.
Kołodko pisze tu o co mu chodzi przy zachwytach nad chińską drogą do kapitalizmu:
"przypadek chiński pokazuje, że możliwe jest wyrwanie się z syndromu niedoborów
poprzez stworzenie zliberalizowanego systemu cen i elastyczną politykę cenową
przy zachowaniu znaczącego sektora przedsiębiorstw państwowych."
Przykład chiński jest pociągający dla działaczy PiS, a III droga to im w duszy gra (nie kapitalizm, nie socjalizm tylko III droga mówiono za Solidarności). W dodatku ta droga socjalizmu z ludzką twarzą jest drogą unijną a to korumpujące - nieprawdaż? Problem, że Chińczycy mają centralizm władzy cesarskiej (a nie demokrację) połączony z wolnym rynkiem w tradycji (a nawet w genach). Mają władzę w swoim państwie a nie wydzierające sobie z gardeł watahy agentur obcych. To stanowi różnicę. Tradycja jest nawet na poziomie filozoficznym:
"Taoizm lekceważył drobiazgowość konfucjanizmu i państwowotwórcze wysiłki legistów, głosząc prostotę, pozorną słabość i ograniczenie porządku władzy i roli państwa do minimum. Sławne cytaty z Daodejing głoszą: „Im więcej ustaw i przepisów tym więcej przestępstw” i „Im mniej rządzi władca, tym lepiej powodzi się jego krajowi”. za wiki
Chińczycy nie potrzebowali zatem tradycji leninowskiego NEPu, ani rooseveltowskiego NevDealu wg Keynesa, ani PRLowskiej ekonomii Oskara Lange, ani wzorów unijnch.
I do tego mają własną monetę opartą na parytecie amerykańskiego długu aczkolwiek w USD. I jeszcze sami sobie tworzą prawo. Sporo różnic.

Obrazek użytkownika Tomaszek

10-06-2020 [21:26] - Tomaszek | Link:

Mi to ostatnio się o uszy obiła afera  z analna nimfomanka senatora i jego haremem 10. To też był PIS ?

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

10-06-2020 [23:06] - krzysztofjaw | Link:

Faktycznie w momencie przekopiowania tekstu z mojego macierzystego bloga na bloggerze znikło linkowanie. Uzupełnię to jutro. 
Pozdrawiam 

Obrazek użytkownika Marek1taki

10-06-2020 [21:08] - Marek1taki | Link:

c.d. w krzywych pokazanych polemicznie przez Kołodkę stagflacja (inflacja i/lub bezrobocie)jest ilustracją realnego kapitalizmu. Inflacja nie jest permanentną cechą kapitalizmu. Nawet była deflacja i niski poziom bezrobocia w USA aż do ustanowienia FED. Ale to drobiazg w tej teorii.