Armageddon cz. 11 - jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej...

Szanowni, na stronie internetowej "Rzeczpospolitej", ukazał się dziś artykuł o, jak to nazwano, lawinie "bezrobotnych, jakiej w Polsce dotąd nie było"

Ponieważ pismo to cieszy się umiarkowaną wiarygodnością, aczkolwiek nie najmniejszą ("...szczególnie, proszę Pana, w porównaniu..."), zarówno treść jak i konkluzje są jakie są, natomiast dane liczbowe zmuszają do refleksji.

Otóż czas jakiś temu, w ramach przygotowywania materiałów do felietonu, udało mi się uzyskać z ZUS bezpośrednio dane dotyczące ilości osób zgłoszonych do ZUS na 29 lutego i 31 marca 2020 (na 31 grudnia 2019 były na ich stronie w "Statystyce", ale gdzieś szlag je trafił), natomiast jeszcze przedwczoraj ich departament statystyki nie miał takiej informacji na 30 kwietnia.
Dzisiejsza "Rzepa" podobno do tych danych dotarła, więc chwała jej za to.

W zasadzie dopiero różnica ilości osób zgłoszonych do ubezpieczenia pomiędzy jakimiś dwoma terminami daje w miarę rzeczywisty obraz zmiany zatrudnienia (pominąwszy oczywiście "czarną strefę"), więc dane te są niezwykle istotne aby wiedzieć co się dzieje i stosownie postępować. 

No to bardzo proszę, podaję dane co do ilości osób zgłoszonych do ZUS - te, które uzyskałem mailem z 20 kwietnia i 18 maja oraz dzisiejsze z "Rzeczpospolitej" (podobno na koniec kwietnia):
a) na 29 lutego 2020:         16.113 tys. osób
b) na 31 marca 2020:         16.102 tys. osób (spadek o ok. 10 tys.)
c) na 30 kwietnia 2020 (?):  15.311 tys. osób (spadek o ok. 800 tys.)

No i tu taka ciekawostka, że (według tego co powyżej widać) w okresie od 29 lutego do 30 kwietnia szlag trafił ok. 800 tys. etatów, natomiast w "Rzeczpospolitej" napisali, że: "...W kwietniu z systemu zniknęło bowiem aż 165,5 tys. osób, za których przedsiębiorcy przestali płacić składki na ubezpieczenia emerytalno-rentowe...". Tak więc różnica między danymi z ZUS a wyliczeniami "Rzeczpospolitej" wynosi skromne 635 tys. osób, więc chyba jednak nie są to wyrejestrowane działalności jednoosobowe, prawda? A to by oznaczało, że we dwa miesiące w "jasnej strefie" zniknęło, bagatela, 5% miejsc pracy...

Co prawda "Ministerstwo Pracy, Płacy i Wszystkiego Najlepszego" jeszcze chyba tydzień temu twierdziło, że bezrobocie wzrosło coś o 40 tys. osób, ale - co tu dużo ukrywać - liczą zarejestrowanych bezrobotnych, a przecież urzędy pracy były nieczynne, podczas gdy kwitki trzeba tam zanieść osobiście. Za to wpłaty do ZUS za marzec były (podobno) o 25% mniejsze niż za luty - no, ale część tych braków, to pewnie sprawa zawieszenia poboru składek od MŚP w ramach "tarcz". Pytanie, oczywiście, jaka część...

Bardziej miarodajne są informacje z MOPS-ów, gdzie (znowu podobno, bo to takie plotki niepotwierdzone są, oczywiście) do końca maja pójdą już całoroczne budżety na pomoc społeczną, jako że takie ilości wniosków zostały złożone. Ciekawe co gminy z tym zrobią?

Tak więc wygrywamy z recesją, jest dobrze a w czerwcu będzie jeszcze dobrzej, tarcze się prężą, ministerstwa tężą, urzędnicy na wyprzódki pędzą myśleć do swych biurek, a gdy skończą tryumfalnie, zobaczymy tego skutki, więc niegłupio byłoby jednak przeprowadzić wybory prezydenckie jak najszybciej, żeby Prezydent miał realne szanse na reelekcję.

Ciekawe kiedy do urzędników wreszcie dotrze, że przy tej skali recesji, Polskę mogą podtrzymać TYLKO I WYŁĄCZNIE normalnie podejmowane decyzje zakupowe tzw. "konsumentów" (czyli nas wszystkich), a strach przed utratą przychodów i brakiem oszczędności wpływa na te decyzje bardzo mocno, tak, że praktycznie wszystkim włączył się program "oszczędzanie na przetrwanie" i w związku z tym wydatki są cięte i ograniczane prawie wyłącznie do tych niezbędnych, żeby zasobów starczyło na jak najdłużej, przecież to proste i oczywiste...

Debet w rachunku na 30 tys. pod weksel dla wszystkich, póki jeszcze jest co ratować, ciekawe ile jeszcze czasu "sfery rządowe" będą dochodzić do oczywistości, że jedyną drogą ratunku jest przeniesienie ryzyka bezpośrednio na tych, którzy i tak ryzyko zadłużania się Skarbu Państwa ostatecznie ponoszą? Konkretnie w podatkach i utracie majątku Państwa, oczywiście.

Tak więc jest dobrze i będzie jeszcze dobrzej...   

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika mmisiek

23-05-2020 [01:14] - mmisiek | Link:

"Debet w rachunku na 30 tys. pod weksel dla wszystkich"

Autor pewnie nie pamięta, ale to lepsze niż słynne "100 milionów" Wałęsy, bo tamto to ledwo 10K na obecne, ale dzisiaj pewnie też by podbił stawkę.
Może namówić Bolka do startu w wyborach?
 

Obrazek użytkownika Obserwator_3

23-05-2020 [08:47] - Obserwator_3 | Link:

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, bo za wykorzystany debet trzeba płacić a uwłaszczenie na państwowym miało być za darmo (z czego wyszedł słynny przewał PPP).

Banki w kwietniu zmniejszyły akcję kredytową średnio o 50%, więc ilość pieniądza w obiegu zmniejszy się gdzieś tak o 5% (suma agregatu M3 wynosiła na koniec lutego 1,6 bln PLN, więc jest to ok. 80 mld mniej)

Środki te obsługiwały 3 bln PKB, więc stosunek M3 do PKB jest jak 1:2, czyli 5% M3 mniej zmniejsza możliwości utrzymania PKB o gdzieś tak 150 mld, czyli tyle, ile wynosiła połowa całej branży automotive w Polsce.

Za kwartał problem skąd i w jaki sposób zapewnić ludziom dostęp do pieniędzy na przeżycie, będzie prawdopodobnie numerem 1 na świecie wśród krajów wysoko rozwiniętych (no i u nas oczywiście też, bo choć dopiero aspirujemy, to odpowiednie problemy strukturalne już mamy, nawet z zapasem).

Eksport odpowiada za 45% PKB, a co to znaczy, no to można się od pracowników Volkswagen Polska dowiedzieć. Zresztą, taki to "eksport" - niskomarżowy wynajem siły roboczej, w tym u kooperantów, a nie żadna sprzedaż za granicę wytworów polskiej myśli technicznej...

Obrazek użytkownika jazgdyni

23-05-2020 [08:02] - jazgdyni | Link:

Drogi Janku!

Nie warto pomyśleć o zapisanych w genach, chyba nawet w DNA, zdolności Polaków do kombinatoryki?

Jeżeli powstaje nowa sytuacja, w której będzie można uzyskać darmową forsę od kogoś, tylko manipulując faktem (a sytuacja na to akurat pozwala), że jest się zatrudnionym, albo bezrobotnym, to 98% trzeźwo myślących rodaków natychmiast to wykorzysta. Więc jakiekolwiek statystyki z jakichkolwiek źródeł są wyłącznie zafałszowane. 

A mimo tego będą pluć i kłamać na kaczystów, tak jak ci, co od paru lat to robią, bezwstydnie korzystając (będąc lemingiem) z 500+.

Serdeczności

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

23-05-2020 [11:54] - rolnik z mazur | Link:

@ armagedon

cenie twoje teksty. Optymizmem Polski nie zbudujemy - to zdaje sie Cat. M.  Debet w rachunku na 30 tys. pod weksel dla wszystkich,- to jest droga do nikąd - to akurat Józef.  Trzeba uwolnić potencjał ekonomiczny Polaków. Pzdr

Obrazek użytkownika Obserwator_3

23-05-2020 [23:23] - Obserwator_3 | Link:

  Sytuacja obecnego kryzysu, ze względu na jego niezwykle powszechny charakter, unaocznia szczególną konieczność zachowania równowagi pomiędzy płynnością na rynku i trzema formami kapitału: płynnościowego (środki obrotowe), infrastrukturalnego (zaplecze materialne) oraz intelektualnego (kreatywność i kompetencje osobiste)[1].
  Dotychczas szeroko pojęty system finansowy preferował kapitał płynnościowy, podczas gdy prymat z natury przysługiwać powienien kapitałowi intelektualnemu, gdyż to człowiek jest źródłem innowacyjności oraz kreatorem wartości, nadawanej z perspektywy swoich realnych potrzeb.
  O ile odseparowanemu kapitałowi infrastrukturalnemu może być przypisana pewna wartość, co pozwala na nadanie mu płynności (np. hipoteka zwrotna czy leasing zwrotny), o tyle jedynym narzędziem nadania płynności kapitałowi intelektualnemu pozbawionemu wsparcia pozostałych jego form, jest wyłącznie proste oferowanie na sprzedaż potencjału twórczego i kompetencyjnego. 
  Dominacja kapitału płynnościowego prowadzi więc do uprzedmiotowienia obywateli ze względu na sytuację ekonomiczną, tak więc, ze społecznego punktu widzenia, debet w rachunku pozwala obywatelom na dłuższe zachowanie podmiotowości przez wsparcie kapitału intelektualnego w relacji do pozostałych form.
  Natomiast w sytuacji pandemii narzędzie to może pomóc obywatelom zmniejszyć uzasadnione obawy o przyszłość, związaną z niezawinioną perspektywą braku środków na życie, w tym także konieczności pilnej wyprzedaży części majątku w celu odzyskania płynności, szczególnie w sytuacji posiadania kredytów.

Pozdrawiam
 
[1] celowo podkreślone jest rozróżnienie pomiędzy "środkami utrzymania płynności na rynku" (które to pojęcie jest szersze) a zawartym w nich "kapitałem płynnościowym", gdyż choć w obydwu wypadkach funkcję tę pełnią te same środki płatnicze, istotną różnicą jest decyzja dysponenta co do ich stosowania: w tym ujęciu rolą kapitału płynnościowego jest pomnażanie lub co najmniej ochrona zasobów, zaś rolą środków utrzymania płynności jest dodatkowo podtrzymanie konsumpcji osobistej.

Obrazek użytkownika mjk1

23-05-2020 [20:13] - mjk1 | Link:

Szanowny autorze. Już raz, przy okazji jednego z pańskich Armagedonów, pisałem, że pańska propozycja niczego nie naprawi, tylko pogorszy sytuację. Aby to wyjaśnić, wystarczy wiedza z matematyki na poziomie szkoły podstawowej i to jej kilku pierwszych klas. Dla ułatwienia pominiemy eksport, bo ten równoważy import i przy dodatnim bilansie sytuacja jest trochę lepsza, ale przy ujemnym jeszcze gorsza. Siła nabywcza polskiego społeczeństwa w normalnie funkcjonującej gospodarce, bez plandemii, to ok. 45% PKB.  Choćby nie wiem jak społeczeństwo się starało, to jest w stanie, za zarobione pieniądze, wykupić tylko i wyłącznie 45% wyprodukowanych towarów. Wprowadza Pan bon w wysokości pozostałych 55% i rozdaje społeczeństwu. Społeczeństwo wykupuje te pozostałe 55% niesprzedanej produkcji i gospodarka rusza z kopyta. Proste logiczne i uzasadnione. Wszystko hula, ale niestety do momentu, kiedy należy te pieniądze zwrócić. „Jedno z drugim nie ma nic wspólnego, bo za wykorzystany debet trzeba płacić…” Wtedy wracamy nie tylko do punktu wyjścia, ale jeszce pogarszamy sytuację, jaka była pierwotnie. Jeżeli czegoś Pan nie rozumie proszę pytać. Wytłumaczę jeszcze raz.      
 

Obrazek użytkownika Obserwator_3

22-08-2020 [22:18] - Obserwator_3 | Link:

Próbowałem Tobie wtedy odpowiedzieć, ale to nie jest kwestia różnic w niuansach, tylko kompletnie innego rozumienia rzeczywistości ekonomicznej, więc nie tyle sprawa odpowiedzi na zarzut, ale zgoła wykładu od praojca Adama. Rozumiem że z Twojego punktu widzenia i Twojej znajomości ekonomii rzecz się przedstawia tak właśnie jak piszesz - no i trudno, nic na to nie poradzę.
Przy okazji - suma zarobków 16 mln Polaków wynosi ok. 750 mld rocznie (czyli 25% PKB), w ratach po ~62 mld miesięcznie - skąd wziąłeś te 45%, doprawdy nie wiem. A debet dla 25 mln dorosłych Polaków po 30 tys. PLN to maksymalnie również 750 mld PLN. A suma zadłużenia osób fizycznych w bankach (wg. danych NBP, są na ich stronie) wynosi 900 mld.
To tyle. 

Obrazek użytkownika mjk1

24-05-2020 [11:46] - mjk1 | Link:

Szanowny Obserwatorze. Wg innego Adama, czyli Centrum Adama Smitha, siła nabywcza polskiego społeczeństwa to ok. 47% PKB. Cezary Mech nazywa to pułapką średniego dochodu. Siła nabywcza społeczeństw najbogatszych gospodarek świata to około 70% PKB. Widać z tego wyraźnie, że nawet te społeczeństwa są w stanie wykupić tylko 70% wyprodukowanych towarów. Z czego, to wynika? Załóżmy, że wymyśla Pan jakiś produkt, który znajdzie nabywców i w tym celu zakłada Pan przedsiębiorstwo produkcyjne. Zatrudnia Pan jednego pracownika. Płaci mu Pan 50 złotych za wyprodukowany egzemplarz. Całkowite koszty pańskiego przedsiębiorstwa to 30 złotych za egzemplarz. Zysk ustala Pan na 20 złotych za egzemplarz. Wynika z tego, że cena jednego egzemplarza pańskiego produktu to 100 złotych. Co z tego wynika? Tylko tyle, że siła nabywcza Pana, jako przedsiębiorcy i pańskiego pracownika, to razem dokładnie 70% całej waszej produkcji. Co dalej z tego wynika? Na pewno prowadzi Pan jak najbardziej rentowne przedsiębiorstwo. Choćby jednak nie wiem jak się Pan starał, razem ze swoim pracownikiem, za zarobione pieniądze, jest Pan w stanie wykupić zaledwie 70 % swojej własnej produkcji. Jeżeli udowodni Pan, że jest inaczej, to nie zgłoszę Pana do nagrody Nobla. Sami zadzwonią. Co jednak dalej z tego wynika? Tylko tyle, że pracownicy i przedsiębiorcy, wszystkich rentownych przedsiębiorstw w całym kraju, nie są w stanie wykupić, za zarobione pieniądze całej produkcji. Kto ma wykupić te 30%? I w tym miejscu proponuje Pan debet na rachunku na te właśnie 30%. I całkiem słusznie, bo jest to całkiem sensowne i właściwe rozwiązanie. Wszystko jednak tylko do momentu, kiedy przyjdzie zwrócić te środki. Wtedy wszystko wróci do pierwotnego stanu i społeczeństwo, jako całość, dalej nie będzie w stanie wykupić 30% produkcji i kryzys wraca z całą swoje mocą. Pozdrawiam Pana.