Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Nieznośny trud myślenia
Wysłane przez St. M. Krzyśków... w 27-01-2020 [21:26]
Fragment rozważań o prawdzie i kłamstwie w życiu społecznym, o konsekwencjach znajdowania oparcia w jednym albo w drugim.
Zęby zjadłem na rozmaitych działaniach wokół sportu, więc się powołam na dwa zjawiska z tego obszaru.
Pierwsze pozytywne i zasadniczo nie krajowe.
Podziwiam Austriaka Waltera Hofera, odchodzącego wkrótce na emeryturę, szefa skoków narciarskich. Modulował ich rozwój przez długie lata, śmiało wprowadzał innowacje, uczynił losową dyscyplinę sportu bardziej sprawiedliwą, doprowadził skoki do ewidentnego sukcesu komercyjnego, zjednoczył i zdyscyplinował środowisko. Zrealizował też swój główny cel: uczynił skoki narciarskie sportem bardziej bezpiecznym. My kibice obserwowaliśmy działanie w duchu realizmu, szybkie reagowanie na wszystko, co przynosiło życie (technika i pogoda). Jasnym był sposób zarządzania, Walter Hofer miał swój sztab, ale kiedy należało, kiedy pół Europy czekało, co za chwilę, wtedy kluczowe decyzje brał na siebie. Dzięki takiej organizacji i pełnemu zaufaniu w sprawiedliwy arbitraż, wszyscy uczestnicy tej zabawy mogli być i pozostają bardzo usatysfakcjonowani.
Za przykład drugi - fatalny, odzwierciedlający degrengoladę życia publicznego w Polsce biorę zawody Ochotniczej Straży Pożarnej w mojej gminie. Jestem jej członkiem i żywo mnie obchodzi jak wypadnie moja jednostka. Latem 2019 oglądałem zawody rozgrywane pomiędzy czternastoma jednostkami. Nad ich przebiegiem czuwała liczna grupa strażaków zawodowych – tylu sędziów jeszcze na zawodach nie widziałem. Z bliska obserwowali oni każdy odcinek sztafety i ćwiczeń bojowych. Nie grała tylko jedna rzecz – nie podawano wyników bezpośrednio po wykonaniu zadań przez drużyny. Pierwszy raz w życiu widziałem, żeby rezultaty były podawane po zakończeniu startu wszystkich drużyn. To jakby odbywał się mecz lekkoatletyczny, podczas którego sędziowie coś tam sobie notowali po skoku lub biegu, a publika i zawodnicy pozostawali w nieświadomości uzyskanego wyniku aż do końca - do ostatniego biegu lub skoku. Wtedy to dopiero jury odczytuje jak drużyny lub zawodnicy zostali sklasyfikowani i jaki rezultat osiągnęli. Paranoja.
Gołym okiem było widać, że moja drużyna nie wypadła najgorzej, przekonany byłem, że miejsce przynajmniej w środku stawki ma gwarantowane. Niestety, sprawdziły się przewidywania kolegów, że miejsca w tych zawodach rozpisane są jeszcze przed startem. Wylądowaliśmy na końcu. Sam nie posuwam się do tego, żeby stwierdzić, iż było to wszystko ukartowane, ale nad całą tą fajną imprezą ciąży odium polskiego dziadostwa w postaci niezrozumienia przesłania czystej, uczciwej rywalizacji.
Dwadzieścia, trzydzieści lat temu jechaliśmy gromadą na pace starego lublina, nie było tylu sędziów, motopompa przeważnie się zacinała się w najważniejszym momencie, regulaminy może jakieś były, ale w głowie, stronniczość pojawiała się również, ale wypadało to lepiej - bardziej sprawiedliwie. Miało inny smak, jak kiełbasa ze swojego świniaka.
Teraz regulamin całkiem okazały można znaleźć w Internecie: „Regulamin zawodów sportowo- pożarniczych Ochotniczych Straży Pożarnych” na 25 stronach. Precyzyjny nawet:
4.1.4.2. Budowa linii głównej.
Linię główną budują łącznik i rozdzielaczowy w następujący sposób: łącznik zabiera z podestu
odcinek węża W-75, podnosi go i rozwija w kierunku linii prądowników. Jeden koniec węża łączy
z nasadą tłoczną motopompy, a z drugim biegnie w kierunku linii prądowników rozwijając wąż na
całą długość, po czym łączy go w dowolny sposób z odcinkiem rozwiniętym przez
rozdzielaczowego. Błędem jest, gdy wąż tłoczny nie zostanie podniesiony i wyrzucony
(”Nieregulaminowe sprawianie węży tłocznych”). Rozdzielaczowy z podestu zabiera odcinek węża […] Po wykonaniu tych czynności, rozdzielaczowy podniesioną w górę prawą rękę
szybko opuszcza przed siebie do poziomu, wydając tym mechanikowi komendę ”Linia główna,
woda naprzód”. Błędem jest, gdy rozdzielaczowy wyda komendę przed połączeniem linii głównej
z rozdzielaczem (”Niewłaściwe wydanie komendy podczas sprawiania linii głównej”). Jako błąd
traktowana jest sytuacja, w której rozdzielaczowy nie wyda komendy.
[…]
5.2. Odwołania.
Odwołania od decyzji komisji sędziowskiej mogą być wnoszone przez dowódcę odwołującej się
drużyny do sędziego głównego (za pośrednictwem kierownika sekretariatu) tylko na piśmie, w czasie
do 15 minut od zakończenia przez daną drużynę obu konkurencji lub zaistnienia zdarzenia.
Na zebraniu wniosłem kwestię sposobu sędziowania na zawodach. Usłyszałem, że mogliśmy wnieść protest. Ale kiedy? Gdy zawody się kończą i ogłaszana jest klasyfikacja? Trzymając się regulaminu, byłoby to i tak po upływie 15 minut od skończenia konkurencji. Jasnym jest, że punkt 5.2 wskazuje na konieczność natychmiastowego ogłaszania rezultatu startującej drużyny. Brak jedynie słusznego wniosku i stosowanie niewłaściwej praktyki sędziowskiej, sprowadza całość do absurdu.
Uogólniając: jeśli społeczeństwo nie umie tego dostrzec, jeśli nie posiada zdolności do odcedzenia błędu od prawdy w tysiącach, milionach spraw jakimi żyje, to jedynym jego osiągnięciem może być tylko zwiększenie konsumpcji i rola wasala u lepiej prowadzących swoje narodowe sprawy. Na przykład oświatę...
Komentarze
27-01-2020 [22:28] - Jabe | Link: Znaczy się lepsza jednostka
Znaczy się lepsza jednostka od kolektywu. Może warto się jeszcze raz zastanowić nad jednomandatowymi okręgami?
28-01-2020 [19:32] - St. M. Krzyśków... | Link: Ten aspet - indywidualnie,
Ten aspet - indywidualnie, czy wspólnie - jest poza tematem. Być może sugerowały to podane przykłady, ale w istocie rzeczy na rozwój skoków narciarskich ma wpływ całe środowisko z nimi związane, mnóstwo ludzi. Nastepca Hofera został już dawno wytypowany i drugi sezon jest do swojej funkcji przygotowywany. Żadnych formalnych wyborów. Realia są oczywiste, wspólny interes powoduje, że nikt nie będzie tracił energii na propagandę i intrygi w walce o władzę, która tu faktycznie ma rolę służby.
28-01-2020 [07:56] - kaliszanin | Link: Szanowny Panie,
Szanowny Panie,
przeciętne społeczeństwo jest wobec milionów spraw jakimi żyje zdolne statystycznie do podobnego przedurszlakowania kłamstw i prawd oczywiście w zgodzie lub pod dyktatem (zależy to chyba najbardziej od jego zamożności ze wszystkimi zeń płynącymi konsekwencjami, która to zamożność może być mocno nieprzeciętna) otaczającego je świata.
wygląda więc na to, że wygrywają ci co mają jak to pięknie Pan ujął lepiej prowadzone sprawy narodowe.
28-01-2020 [19:31] - St. M. Krzyśków... | Link: Myślę, że dobrze byłoby
Myślę, że dobrze byłoby zastanowić się nad pytaniem, czy więcej było Polaka w Polaku przed 50 laty, czy obecnie. Odpowiedź jest nam potrzebna po to tylko, żeby zadać podobne pytanie o Rosjanina, Szweda, Niemca, Serba, Estończyka itd.
28-01-2020 [20:17] - Marek1taki | Link: Przesłanie bardzo cenne.
Przesłanie bardzo cenne. Hofera akurat zapamiętałem z manipulacji momentem zgody na skok w zależności od warunków: dla jednych na korzyść dla innych na niekorzyść.