Lwowska jesień 1939 roku (3)

W warunkach panującego powszechnie we Lwowie strachu i coraz większej groźby aresztowania nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Jak zawsze w takiej sytuacji, uzewnętrzniły się dwie skrajne postawy ludzkie: kolaboracja i opór.
 
          W przypadku tej pierwszej, takich, którzy jej ulegali, można było zaobserwować już od pierwszych dni obecności Sowietów w mieście. Dotyczyło to przede wszystkim wielu twórców kultury, którzy z różnych powodów poszli na współpracę z sowieckim okupantem, wydatnie pomagając mu w eksponowaniu satysfakcji z upadku niepodległej Polski. Jednym z nich był pisarz Aleksander Wat. Razem ze znaną działaczką komunistyczną Wandą Wasilewską zainicjował powstanie propagandowego miesięcznika „Nowe Widnokręgi”, którego redaktorem naczelnym został Jerzy Borejsza (Benjamin Goldberg). W miesięczniku tym karierę zaczynała Julia Brystygierowa, zwana po wojnie „krwawą Luną”. Działali w nim także znani literaci: Adam Ważyk i Władysław Broniewski.

            Inną agendą lwowskich kolaborantów był Komitet Organizacyjny Pisarzy Lwowskich, w skład którego weszli m.in.: Teodor Parnicki, Stanisław Jerzy Lec (właśc. Tusch Letz), Julian Stryjkowski (Pesach Stark), Tadeusz Boy-Żeleński, Jerzy Putrament, Elżbieta Szemplińska, Halina Górska, Adolf Rudnicki, Leon Pasternak, Mieczysław Jastrun, a także wymienione już tuzy miesięcznika „Nowe Widnokręgi”.

            Wszyscy oni prześcigali się w wiernopoddańczych hołdach wobec sowieckiego okupanta.  Nie tylko pisali szkalujące Polskę artykuły i na polecenie Sowietów organizowali propagandowe mityngi, ale przede wszystkim donosili nai dawnych kolegów. Ofiary ich donosów trafiały do sowieckich więzień i aresztów – wielu z nich zostało zamordowanych.
 
            Kolaboranci udzielali się również na łamach „Czerwonego Sztandaru” – sowieckiej gadzinówki, mającej w podtytule, że jest gazetą codzienną Zarządu Politycznego Frontu Ukraińskiego. Julian Stryjkowski napisał w nim m.in. artykuł zatytułowany „Śmierć Białemu słowami: „Doceńmy to, co zyskaliśmy 17 września!”. Spośród innych autorów wymienić należy: Boy-Żeleńskiego, Wasilewską, Górską, Hollendera oraz Skuzę.
 
         W polemice z Miłoszem, próbującym tłumaczyć kolaborantów, Gustaw Herling-Grudziński dobitnie podkreślił: „Wiem coś o tym z własnych obserwacji, ze Lwowa pod okupacją sowiecką, który był swego rodzaju poligonem powojennej rzeczywistości krajowej: szalały na nim wśród intelektualistów (z nielicznymi wyjątkami) strach, głupota i znieprawienie, bez śladu „heglowskiego ukąszenia”.
 
        Postawa elit miała być wzorem do naśladowania dla szerokich warstw społeczeństwa. Wychodząc z tego założenia, władze sowieckie starały się na różne sposoby pozyskiwać polskich uczonych, m.in. poprzez wydawanie ze specjalnego funduszu wysokich zapomóg. Deklaracje poparcia osób oddalonych przed wojną od komunizmu były dla władz sowieckich znacznie cenniejsze niż pomoc komunistów. Wiązało się to przede wszystkim z faktem, że nazwiska działaczy, a nawet literatów komunistycznych były szerszym kręgom społeczeństwa po prostu nie znane. Znacznie korzystniejsze z punktu widzenia zysków propagandowych i politycznych było wystąpienie w prasie lub firmowanie konkursu literackiego ku czci  "wyzwolenia" tzw. Ukrainy Zachodniej przez Tadeusza Boya-Żeleńskiego czy zgoda Stefana Banacha na kandydowanie do fasadowej Rady Miejskiej.
 
       „Jeden z podstawowych przepisów taktyki bolszewickiej – trafnie zauważył Janusz Kowalewski – w walce o umocnienie władzy nakazuje „neutralizację klas nieproletariackich w okresie przejściowym”. Jednym z instrumentów tej neutralizacji jest instytucja tzw, poputczyków. Na poputczyków wybiera się wielkie indywidualności o wielkich nazwiskach, działających na masy urokiem autorytetu”.
 
       Tych renegatów nigdy nie spotkała ani anatema ani żadna inna kara. Wielu z nich zrobiło potem znaczną karierę w komunistycznej Polsce.
 
       Leopold Tyrmand w niezwykle trafnym porównaniu wskazywał, iż „Komunizm – taki, jakim go znamy – jest wynalazcą, teoretykiem, praktykiem, inżynierem i technologiem zbrodni, o jakich hitleryzm – taki, jakim go zdołaliśmy gruntownie poznać – może i marzył, ale nie starczyło mu na nie sił. (…) W hitleryzmie można było umierać godnie, nawet z dumą, nie zapierając się samego siebie (…) Komunizm potrafił związać kata z ofiarą współzależnością tak otchłannych, wzajemnych upodleń, że aż wszystko roztopiło się w niewypowiedzialnej mazi, a człowiek wpłynął na koszmarną rafę, na której zginąć musiał jako człowiek, zaś odrodzić się może już tylko jako coś innego. (…) Jeśli komunizm i hitleryzm są śmiertelnymi parchami XX-wiecznej ludzkości, to tym , co je różni, jest wyłącznie technika zżerania tkanki organizmów, metoda procesu wrzodzenia i przesycania gnilną ropą materii życia”.
 
      W tym samym czasie zaczęto tworzyć konspirację - już w dniu kapitulacji miasta, gen. Marian Żegota-Januszajtis utworzył Polską Organizację Walki o Wolność (POWW). Na swego zastępcę powołał gen. Mieczysława Borutę-Spiechowicza, a szefem sztabu mianował płk. Władysława Żebrowskiego.  Obaj generałowie zostali jednak dość szybko aresztowani przez NKWD – pierwszy 27 października, a drugi 11 listopada.
 
      O ile gen. Januszajtisa przewieziono wkrótce do Moskwy na Łubiankę, gdzie prowadzono z nim rozmowy polityczne (sam generał opowiadał się za współpracą z Rosją Sowiecką przeciwko Niemcom), to większość osób aresztowanych z nim zostało skazanych na karę śmierci lub długoletni pobyt w łagrach.
 
      Po utworzeniu Związku Walki Zbrojnej, w grudniu 1939 roku  do Lwowa przybył plut. Tadeusz Strowski, kurier, z rozkazami o powołaniu do życia ZWZ. Przekazał je płk. Żebrowskiemu, a jednocześnie z Warszawy, z dowództwa Służby Zwycięstwa Polski (SZP) przybył emisariusz mjr dypl. Aleksander Klotz, który nawiązał kontakt z ppłk. dypl. Janem Maksymilianem Sokołowskim i wspólnie zaczęli organizować siatkę organizacyjną SZP. Została ona później określona jako ZWZ-2, oparta była głównie na środowisku piłsudczykowskim, a organizacja, której pierwszym dowódcą był płk Żebrowski, jako ZWZ-1, bazowała przede wszystkim na środowisku endeckim.
 
      Jednocześnie w październiku 1939 roku z inicjatywy ugrupowań lewicowych  powstał we Lwowie Rewolucyjny Związek Niepodległości i Wolności (RZNW). Do czołowych działaczy tej organizacji należeli Jerzy Lerski, Michał Lang i Jan Lech. Organizacja utrzymywała kontakt z  ZWZ.  Została ona rozbita przez Sowietów w lutym 1940 roku.
 
      Od samego początku okupacji Lwowa NKWD bardzo sprawnie zwalczał polskie podziemie. W dużym stopniu przyczyniła się do tego niefrasobliwość konspiratorów oraz karygodne wręcz lekceważenie przeciwnika. Widziano byle jakich żołnierzy, z przysłowiowymi „karabinami na sznurku”, nie  zauważono setek bardzo skutecznych oficerów NKWD i NKGB, którzy dzięki rozbudowanej sieci donosicieli potrafili niezwykle umiejętnie zwalczać podziemie.
 
      Początkowo panowało „przekonanie – jak wspominał gen. Klemens Rudnicki – iż coś tak głupiego i niezaradnego, jakimi przedstawiają się bolszewicy i ich władze, nie może trwać długo (…). Nawet to, że od czasu do czasu ktoś ze znajomych zostaje aresztowany i znika za murami więzienia, nikogo za bardzo nie przeraża. Aresztowania wydają  się być zupełnie przypadkowe (…)”.
 
      Dopiero z perspektywy czasu gen. Rudnicki przyznaje: Jak bardzo błądziliśmy w ocenie Sowietów – zmyliło nas to, cośmy z wierzchu widzieli i nie odgadywaliśmy jeszcze wówczas systemu kryjącego się w tym pozornym chaosie (…)”.
 
      Nic więc dziwnego, że w sprawozdaniu zastępca naczelnika 3. Zarządu NKGB, gen. Iwan Szeweliew, z satysfakcją napisał: „(...) w ciągu 1940 roku polskie antysowieckie powstańcze formacje, powstałe lub zjednoczone w Związek Walki Zbrojnej, zostały wykryte lub rozgromione prawie we wszystkich zachodnich obwodach USRS”.
 
 
 
 
Wybrana literatura:
 
W. Włodarkiewicz – Lwów 1939
W. Langner – Ostatnie dni obrony Lwowa
K. Ryziński – Obrona Lwowa w roku 1939
J. Węgierski Lwów pod okupacją sowiecką 1939-1941
K. Rudnicki – Na polskim szlaku (Wspomnienia z lat 1939-1947)
Z. Żygulski jun. – Druga wojna światowa w doświadczeniu Krakowa i Lwowa
J. Trznadel – Kolaboranci. Tadeusz Boy-Żeleński i grupa komunistycznych pisarzy w e Lwowie 1939-1931
L. Tyrmand – Cywilizacja komunizmu
G. Hryciuk – Polacy we Lwowie 1939-1944. Życie codzienne
 
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-10-2019 [13:39] - NASZ_HENRY | Link:

Sami autorzy lektur szkolnych; ja cię nie mogę ☺

Obrazek użytkownika Teresa Bochwic

31-10-2019 [22:17] - Teresa Bochwic | Link:

Bardzo ciekawe. Brakuje mi jednak w Pana tekście dat. Kiedy podpisano kapitulację? Kiedy plebiscyt? Można oczywiście to znaleźć, ale w Pana pożytecznych artykułach chyba warto, by się znalazły.
Mój Dziadek, Bronisław Wojciechowski, do 1938 r. poseł z okregu stryjskiego, legionista, dyrektor Banku Naftowego, wicedyrektor sławnej "Gazoliny", mieszkał we Lwowie. 14 września powołano go do sztabu obrony Lwowa (wtedy przed Niemcami), o czym pisze niepowołany przez Pana w bibliografii Artur Leinwand.w pracy pt. "Dokumenty obrony Lwowa 1939". Warto obejrzeć te dokumenty. Po Dziadka Sowieci przyszli 19 września, gdyż wtedy weszli do Lwowa. Uciekł, szczęśliwie skutecznie ratując się przed Katyniem, przedostał się do Warszawy, gdzie walczył resztę wojny. 
 

Obrazek użytkownika Godziemba

06-11-2019 [09:03] - Godziemba | Link:

Pani Tereso,

To mój kolejny tekst o Lwowie. Tym razem skupiłem się na sowieckiej polityce w mieście w pierwszych tygodniach okupacji. W pierwszej części podaję datę kapitulacji, natomiast datę "plebiscytu"  w innych tekstach - tym razem uznałem za ważniejsze podanie daty wyborów do rady miejskiej ( w cz. 2).

Pozdrawiam