Polacy, ludzie nizin

Wice-przewodniczącą komisji, której miałam nieprzyjemność przewodniczyć podczas ostatnich wyborów była energiczna pielęgniarka ze szpitala onkologicznego na warszawskim Ursynowie. Przy liczeniu głosów ( to tak jak darcie pierza czy obieranie cebuli) karmiła nas opowieściami o natrętnych, nieznośnych pacjentach. Otóż jeden z pacjentów tak podobno zdenerwował ordynatora telefonami w sprawie operacji, że ten oświadczył: „ mogę pana zapisać ale tylko na lewatywę i to za dwa lata.”

Trudno mi w to uwierzyć – sądzę, że historyjka należy do okazjonalnych   „opowieści dziwnej treści”. Jednak fakt, że opowiadała ją pielęgniarka, jak i to, że została przyjęta usłużnym rechotem pozostałych członków komisji  świadczy, że zostało przełamane kolejne tabu kulturowe.
W Polsce choroba i śmierć nigdy nie były przedmiotem żartów . Nie pluło się na mogiły, nawet jeżeli były to mogiły wrogów.
Mogłoby się poza tym wydawać, że na nieuleczalną chorobę ludzie powinni reagować odruchową empatią. Nigdy nie wiadomo co i komu jest pisane.

Kłam temu przeświadczeniu zadaje wydana w 1980 roku  książka „Ikowie ludzie gór”, której autorem jest Colin Turnbull. Turnbull opisuje społeczność dotkniętą całkowitą anomią,. społeczność zbudowaną na odrzuceniu wszelkich wartości, na złamaniu kulturowych tabu, na zaprzeczeniu naturalnym instynktom. Społeczność, w której prawem jest bezprawie.

Po II Wojnie Światowej  afrykańskie plemię Ików zostało pozbawione terenów łowieckich i zmuszone do uprawy roli, choć w skalistym terenie rolnictwo nie dawało szans przeżycia.
W skrajnie trudnych warunkach członkowie plemienia zerwali wszelkie więzy społeczne. Okrucieństwo i przemoc stały się normą i ulubioną rozrywką. Matki nienawidziły własnych dzieci i usiłowały się ich pozbyć. Autor wielokrotnie widział matki celowo upuszczające niemowlęta na kamienistą glebę. Dzieci powyżej 3 roku życia były wypędzane z domów. Tworzyły hordę rządzącą się bezwzględnymi prawami.

Najbardziej charakterystyczne było szczególne poczucie humoru członków plemienia. Wyśmiewano się z chorych i umierających. Pewnego razu kilka osób czekało aż raczkujące niemowlę wsadzi rączkę w ognisko, żeby móc zaśmiewać się gdy się poparzyło.
Zauważmy, że Turnbull też czekał na to wydarzenie, a potem  opisał i przeanalizował zachowania tubylców. Nie czuł się winien, że nie interweniował. Przeciwnie- wstydził się, że zdarzało mu się czasem dokarmiać prześladowaną przez inne dzieci dziewczynkę.

Było to zgodne z duchem antropologii strukturalnej Claude Levi-Strauss’a , który traktował wszystkie kultury jako równowartościowe. Badacz nie miał prawa wtrącać się do życia badanej społeczności.
Wierzono, że istnieje coś takiego jak obserwacja nieuczestnicząca. 

Nie mogę pojąć jak socjolog czy antropolog mógł wierzyć, że jego obecność nie wpływa na badaną społeczność? Przecież w tych czasach była dobrze znana zasada nieoznaczoności Heisenberga.
Zostawmy Heisenberga- każdy banalny pomiar zmienia stan mierzonego obiektu. Wyobraźmy sobie duży termometr laboratoryjny, za pomocą którego chcemy zmierzyć temperaturę ¼ kieliszka odpowiednio do naszych wymagań schłodzonej wódeczki. Kiedy weźmiemy ją do ust dotrze do nas, że temperatura wódki wzrosła, a to co zmierzyliśmy jest temperaturą równowagi termodynamicznej pomiędzy termometrem i cieczą.

Obserwacja nieuczestnicząca to zwykła hipostaza. To taka sama utopia jak standardy BBC w dziennikarstwie.
To taki sam wymuszony obecnie przez poprawność polityczną i sądy głupi i zbrodniczy standard, jak milczenie w sprawach niezgodnych z naszą etyką i obyczajami.

Czy można doszukiwać się analogii pomiędzy obyczajami Ików i obyczajami naszych rodaków?
Słysząc Kazimierę Szczukę wyśmiewającą niepełnosprawną Madzię Buczek, albo dowcipy na temat katastrofy smoleńskiej nie mam wątpliwości.

Są to objawy anomii w stanie czystym.

Jesteśmy raczej ludźmi nizin niż gór. Nasze pola są urodzajne i nie dręczy nas brak wody.
Dlaczego zachowujemy się jak Ikowie, ginące z głodu plemię.?

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Andrzej S.

26-11-2011 [21:17] - Andrzej S. (niezweryfikowany) | Link:

Popełniliśmy niewybaczalne błędy na starcie "nowego państwa" w latach 1980-1989. Większość to czuje podskórnie, cząstka ma pełną świadomość. Wpuszczono nas (daliśmy się wpuścić) w nienaturalne otoczenie - zdrada, oszustwo, kradzież, stały się cnotą. Ideowość, przywiązanie do wartości, tradycji to nienormalność.
Żeby to naprawić trzeba by zaprzeczyć 20 latom zmian, które większość milcząco lub czynnie zaakceptowała. Łatwiej brnąć dalej, potępiając odszczepieńców, wariatów ... patriotów (faszystów).
Łatwiej być "nowym" gejem bez obciążeń, niż skompromitowanym miłośnikiem płci odmiennej.
Historia uczy, że cywilizacje oparte na takich zasadach marnie kończą ... ale po wielu latach świetności, więc my tego nie dożyjemy.
Niech tak się nie stanie.

Obrazek użytkownika leszek hapunik

26-11-2011 [22:05] - leszek hapunik (niezweryfikowany) | Link:

aby dać się w coś wpuścić musi to istnieć wcześniej. Dla mnie , w przeciwieństwie do wielu ludzi, to epoka Gierka a nie wcześniejsze ciężkie czasy komuny poczyniła największe spustoszenie w naszych umysłach. To wtedy zrodził się poklask dla cwaniactwa, kombinatorstwa,kradzieży bo państwowe,brak szacunku dla uczciwej pracy.Pojawili się niedouczeni profesorowie,lekarze i oficerowie.To wtedy wraz z disco polo pojawili się pierwsi celebryci , propaganda sukcesu i styl życia lekko , łatwo i przyjemnie.Tak więc długi Gierka to pikuś w porównaniu ze spustoszeniem umysłów społeczeństwa.

Obrazek użytkownika izabela

26-11-2011 [22:45] - izabela | Link:

Pamiętam czasy  Gierka. Euforię że są cytryny w sklepach. I przeświadczenie, że trzeba konsumować, a po nas choćby potop. Byłam wtedy tym przerażona. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika izabela

26-11-2011 [22:40] - izabela | Link:

Uważam, że grzechem pierworodnym transformacji ustrojowej była zgoda na sfałszowanie ( zmianę ordynacji aby dotrzymać umowy z komunistami ) pierwszych wyborów. Na starcie zgodziliśmy się na etykę Kalego. Dlatego potem było łatwiej przekonać społeczeństwo, że można życie społeczne oprzeć na oszustwie, kłamstwie, zaprzeczeniu wartościom. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika proxenia

27-11-2011 [00:36] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

Ja dzisiaj znów o książce (jakaś anomalia pogodowa czy co?).
Mam przed sobą "Zycie prywatne elit II Rzeczypospolitej" (autor Sławomir Koper). Honor i uczciwość nie były wtedy tylko sloganami w kampanii wyborczej. A zwłaszcza niesamowity casus Mościckiego - jego wzdraganie się przed zgodą na zajęcie przez jego syna stanowiska dyrektora wielkiego zakładu. Mimo że nie było wtedy lepszego fachowca i wszyscy do tego namawiali (zresztą ten syn sprawdził się potem na tym stanowisku). Ale tak bał się Mościcki dopuścić się nepotyzmu.
W skali całej historii dzieli nas od tych czasów ledwie chwila – a jednocześnie ogromna przepaść.

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [08:50] - izabela | Link:

To świetna książka. Czytałam ją z takim samym chyba uczuciem, że jestem przez chwilę w normalnym świecie. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika wędrowiec

26-11-2011 [21:47] - wędrowiec (niezweryfikowany) | Link:

Pani Izabelo, kochana jest Pani wczoraj , dziś i pojutrze "za to, że jesteśmy ludżmy..."

Obrazek użytkownika izabela

26-11-2011 [22:46] - izabela | Link:

Dziękuję:)

Obrazek użytkownika szara_komórka

26-11-2011 [22:39] - szara_komórka (niezweryfikowany) | Link:

Nie potrafię oglądać filmu przyrodniczego, w którym drapieżnik poluje na młodocianą, słabszą, bezbronną ofiarę. Nie mogę zrozumieć ludzi nagrywających te sceny, z zimną krwią przyglądających się dokonywanej egzekucji i nie próbujących zakłócić tego przecież w końcu naturalnego ciągu rzeczy. Nie potrafię też do końca obejrzeć reportażu epatującego nieszczęściem, cierpieniem i oczywistą bezradnością pokazywanych ludzi. Nie potrafię też zrozumieć przesłania programu red.Ewy Drzyzgi(chyba)i podobnych. Ostatnio coraz rzadziej z tego powodu(między innymi)włączam telewizor. Psycholog, psychiatra prawdopodobnie znalazłby na to jakąś jednostkę chorobową, bo teraz wszystko trzeba jakoś zakwalifikować. Ja nie pójdę jednak ani do jednego, ani do drugiego i już chyba do końca zostanę takim jakim jestem.

Obrazek użytkownika proxenia

27-11-2011 [00:18] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

nie tylko z Tobą tak jest. Ja też nie mogę tego, o czym piszesz. Wydawałoby się, że powinnam już dawno z tego wyrosnąć, a tu nic, jeśli nie jeszcze bardziej. Dotyczy to nawet scen w filmach fabularnych, czyli - wymysłu.

Niedawno w Radiu Wnet puszczono "Obławę na wilki" Wysockiego. Niestety, rozumiem rosyjski. Nie mogłam, wstrząsające.

Obrazek użytkownika MW

27-11-2011 [20:32] - MW (niezweryfikowany) | Link:

Ja słabo rozumiem rosyjski (5-te przez 10-te), choć załapałem się w podstawówce na jego naukę. Ale wstrząsające wrażenie robi na mnie "Obława" w wykonaniu Kaczmarskiego. Szczególnie w kontekście dorzynania watahy.

Co do filmów fabularnych, trudno mi sobie nieraz wyobrazić, żeby rzeczywiście "żadne zwierze nie doznało uszczerbku" podczas kręcenia filmu, jak twierdzą autorzy w napisach końcowych. Piszę o obecnych filmach, w starszych, oficjalnie wiadomo, że doznawały uszczerbek.

Obrazek użytkownika MW

27-11-2011 [21:28] - MW (niezweryfikowany) | Link:

uszczerbku

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [08:48] - izabela | Link:

Ja tę tak mam. Nie chcę już patrzeć na świat szeroko otwartymi oczami.  Otwieram je gdy mamnadzieję, że coś się da zrobić. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika stanczykblazen

27-11-2011 [09:59] - stanczykblazen (niezweryfikowany) | Link:

Ja też mam tak samo, też nie mogę oglądać filmów przyrodniczych i patrzeć na cierpienia zwierząt.Widać jest nas więcej.

Obrazek użytkownika MW

27-11-2011 [19:01] - MW (niezweryfikowany) | Link:

Ja mam podobnie. Czasem "nie mogłem", czasem mi to przychodziło z trudem. Najczęściej zmieniałem kanał. Piszę w czasie przeszłym, bo już dawno całkiem przestałem oglądać telewizję. W Internecie też unikam tego typu treści. Sporo zależy jednak od sposobu zrobienia filmu, komentarza do niego (epatowanie sformułowaniami typu "perfekcyjny, bezwzględny zabójca" jest dla mnie nie do przyjęcia, zresztą kryje się w nich dla mnie pewien fałsz semantyczny, a na pewno obliczone są one na bardzo niskie emocje). Zauważyłem też, że filmy przyrodnicze się brutalizują. Zakłócanie naturalnego biegu rzeczy mija się tutaj trochę z celem (zastrzelić tego lwa, czy co? utrudnić mu polowanie w mniej drastyczny sposób? a co ze ślicznymi lwiątkami, mają zdychać z głodu?). Program Ewy Drzyzgi miał dla mnie czasami wymiar komiczny (chyba więc nie mam serca z kamienia..), czasem było to dla mnie po prostu obrzydliwe, czego już nie będę rozwijał.

Obrazek użytkownika proxenia

27-11-2011 [00:05] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

Chyba to właśnie tę książkę kiedyś czytałam. Na rzeczywistość w niej opisaną nawet całkiem niedawno w jakiejś rozmowie się powoływałam, tylko zupełnie nie mogłam sobie przypomnieć tytułu ani autora. Nawet teraz, kiedy u Pani te dane przeczytałam, nie doznałam olśnienia typu "o, no jasne, to jest to!" Nadal i autor, i tytuł są dla mnie jakby nowe. Takie kompletne wyparcie tych danych i różnych szczegółów z pamięci. Może nieprzypadkowe, bo lektura była przygnębiająca - zwłaszcza w momencie, w którym to czytałam. Dziękuję za przypomnienie, teraz już sobie zapiszę.
Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika Adam

27-11-2011 [00:58] - Adam (niezweryfikowany) | Link:

Od lat gnębi mnie pytanie jak zwykłe niemieckie rodziny mogły w latach 1941-45 żyć w Rzeszy wiedząc co się dzieje np. w Auschwitz. A sam mieszkam obok rodziny, której tatuś - żołnierz przysyła dolary z Afganistanu, wcześniej z Iraku. I na pewno mieszka tam mały chłopiec ,który myśli jak w dalekiej Bolandzie czuje się córka najeźdźcy i okupanta co to nie "zabija ludzi" ale "likwiduje". Polacy ! Jak z tym możemy żyć ?

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [08:57] - izabela | Link:

Mój ojciec był w karnej kompanii w Oświęcimiu. Przez pewien czas mieszkaliśmy w Jeleniej Górze. Dziećmi zajmowała się 16 letnia Niemka Efi ( bodajże) która była traktowana jak członek rodziny. Pamiętam scenę, gdy czerwona i ze łzami w oczach mówi do mego ojca:" ja wiem, że komuniści kazali panu tak mówić, ale ja panu nie wierzę". Miałam wtedy ze 3 lata. Efi wyjechała do Niemiec. Bardzo ją lubiłam

Obrazek użytkownika kolarz

29-11-2011 [18:11] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

Twoja wiedza o tym, co się dzieje w Afganistanie jest na poziomie wierszyka o "Murzynku Bambo". I wnioski adekwatne do wiedzy.

Obrazek użytkownika edek45

27-11-2011 [09:13] - edek45 (niezweryfikowany) | Link:

Sz.P. Izo! - a co można powiedzieć o kraju, w którym młoda, wysportowana i podobno piękna pannica, naigrywa się ze starych, schorowanych - tłoczących się w ciasnych przychodniach ludzi i w nagrodę zostaje ministerką od sportu? A czy jest istotna różnica między wspomnianymi Inkami a ludzikami dokonujacymi w majestacia prawa aborcji? A zwolenniczka aborcji i tzw. met. in vitro zostaje Marszałkiem Sejmu R.P?

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [11:59] - izabela | Link:

Właśnie to miałam na myśli. Przecież już teraz wypowiedź przeciwko aborcji jest karana jako "mowa nienawiści". Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika sarmata

27-11-2011 [09:40] - sarmata (niezweryfikowany) | Link:

Przeniesienie metod techniki na stosunki ludzkie dehumanizuje.

Obrazek użytkownika gość

27-11-2011 [11:28] - gość (niezweryfikowany) | Link:

okrągło mieszkam zagranicą nie mam ,,polskiej,, TV wiadomości czerpię z internetu od czasu do czasu tubylczej TV bywam w Polsce i widzę co się porobiło z moimi znajomymi pewna starsza znajoma pamiętająca pogrzeb Piłsudskiego wyższe studia , trzęsła się i zionęła takim jadem na śp Lecha Kaczyńskiego, że ja byłam w ciężkim szoku z milej starszej damy zrobiła się Harpia gotowa rozszarpać każdego kto ma inne zdanie, drudzy znajomi to samo poleciały inwektywy powiem szczerze bałam się o siebie strach było siedzieć, znajomy inżynier .Coś strasznego ci ludzie pamiętają komunę manipulacje w mediach teraz łykają wszystko jak leci jak jutro powiedzą im weźcie siekiery to wezmą.

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [12:34] - izabela | Link:

Mam podobne doświadczenia.  Na wiosnę w pensjonacie na Mazurach usłyszałam "dowcipną" propozycję, żeby w Sopocie nazwać sieć szaletów imieniem nieżyjącego prezydenta. Powiedziałam spokojnie;"chyba pan trochę przesadził" . Autor dowcipu przeprosił mnie i  powiedział ( na stronie), że chciał się w ten sposób wkupić w towarzystwo?!!

Obrazek użytkownika Gosia

27-11-2011 [17:13] - Gosia (niezweryfikowany) | Link:

i teraz się z tym bujamy....

Obrazek użytkownika Ela

27-11-2011 [19:45] - Ela (niezweryfikowany) | Link:

i szczukopodobne miernoty mają na twarzach wypisaną tęsknotę za "zaistnieniem jakoś". Brak talentu, wytrwałości, pracowitości nie pozwala im na spełnienie marzeń.Jedynym dostępnym sposobem jest prowokowanie- ostatnia deska ratunku dla stworzeń nijakich.

Obrazek użytkownika izabela

27-11-2011 [23:48] - izabela | Link:

Prowokacja to jedno. To sposób na życie Dody i jej podobnych. Ale jak wykształcona kobieta z prawniczej rodziny może wyśmiewać się z inwalidki?

Obrazek użytkownika Lipa

28-11-2011 [08:44] - Lipa (niezweryfikowany) | Link:

pytanie jednego czerwonego kacyka:"-Na którym roku to ja jestem, rektorze?-Na trzecim, panie ministrze.-Oj guzdrzecie się rektorze, guzdrzecie"-więc może takie...)i pochodzenia -jak brak tego czegoś, to mamy takie skutki jak u Kazi.Żałość d..ę ściska kogo się lansuje w tej durnej Polsce.I proszę nie uogólniać. Zachowanie Kazi jest żałosne i naganne. I tak odbierane przez wielu.

Obrazek użytkownika zdzichu z Polski

29-11-2011 [04:52] - zdzichu z Polski (niezweryfikowany) | Link:

a gdzie idea. Czyż jest tańszy sposób na pozyskanie klienteli niż wskazanie im wroga? Tz. autorytety potrzebują ludzi z gór bez względu czy mają pod dostatkiem papu czy też przymierają głodem.

Obrazek użytkownika kolarz

29-11-2011 [18:06] - kolarz (niezweryfikowany) | Link:

Mam niemiłe wrażenie, że czegoś w tym wszystkim haniebnie nie zrozumiałem. Autorkę niezwykle cenię za... och, byłoby co wyliczać. A tu nagle jakieś twierdzenie, które Stanisław Lem ustami jednego ze swoich bohaterów wypowiedział jakoś tak [cytuję z pamięci]: "prawdziwa wolność jest niczym wobec zwykłej wolności, więc gdy ludziom tę pierwszą odebrać to jest zysk i postęp".
Zgoda, nie ma idealnej wolności, nie ma idealnej miłości, nie ma idealnie nie zakłócającego pomiaru. Ale z tego na litość Boską nie wynika, że wolność, miłość i pomiary nie mają sensu! Jeśli ten termometr w kieliszku będzie mniejszy, to i zakłócenie przez niego wprowadzane będzie mniejsze. Jeżeli będzie to termopara (dwa mikroskopijne druciki) albo nadprzewodnikowy bolometr, to spowodowanej nim różnicy temperatur na pewno nie wyczują nasze spragnione ukojenia wargi.
Jest pewna cezura w tym zmniejszaniu zakłócenia mierzonego stanu przez przyrząd pomiarowy: otóż każdy przyrząd ma tzw. klasę, czyli (z grubsza) wyrażoną np. w procentach mierzonej wielkości dokładność. Jeśli potrafimy obliczyć, że wprowadzane przez niego zakłócenie jest mniejsze niż błąd pomiaru tym przyrządem, to spokojnie możemy uznać jego wskazania, mając świadomość, że owo zakłócanie ma jednak miejsce.
Jeśli prawidłowo kojarzę tę sprawę to Turnbull był dobrym "przyrządem". Mieszkał z nimi, jadł to, co oni, ubierał się (?) tak, jak oni i MUSIAŁ naśladować ich zachowania.
On nie pojechał tam na wakacje, ani dla akademickiej sławy, tylko w misji związanej z ratowaniem wymierającego plemienia, w którym działo się coś złego, ale nikt nie wiedział co. Nie pamiętam, czy jego misja zakończyła się jakąś formą powodzenia. Ale jeśli chciał pomóc CAŁEMU plemieniu nie powinien ryzykować dokarmiając jakieś dziecko, bo wtedy „powiększał termometr”.
Był, jak sądzę w analogicznej a niemiłej roli np. dowódcy, wysyłającego drużynę na rozpoznanie bojem, po to, żeby jej kosztem uratować cały oddział.
Jestem jednak pewien, że gdyby pojechało tam pięciu naukowców w terenowych samochodach, z lekarzem i kucharzem, w szortach khaki i korkowych hełmach, ze sztucerami, sznaucerami, kamerami, komórami i sekretarką – byłby to „bardzo duży termometr”.
„Czy można doszukiwać się analogii pomiędzy obyczajami Ików i obyczajami naszych rodaków?”
To pytanie autentycznie mną wstrząsnęło. Nie można. Trzeba. O tym chyba jeszcze napiszę.

Obrazek użytkownika izabela

29-11-2011 [19:31] - izabela | Link:

On dostosowywał się do nich, a oni odgrywali dla niego. Nie jest wykluczone, że mówili mu to co chciał usłyszeć. Zdarzało się, że korespondenci wojenni zamawiali sobie dramatyczną scenę ( przwdziwą lub pozorowaną) brutalnej egzekucji żeby zabłysnąć. To już skrajny przypadek, ale zawsze jest jakaś interakcja. I jakaś temperatura równowagi.

Obrazek użytkownika obywatel

16-12-2011 [20:18] - obywatel (niezweryfikowany) | Link:

Pani Izo,

Myślę podobnie jak Pani, chociaż nie mam czasu na te wszystkie ciekawe książki, i nie potrafiłbym tak ładnie i tak trafnie ująć zagadnienie.
Widocznie mam zdrowy kręgosłup moralny.
Widzę te rzeczy od jakichś 10 lat co najmniej (sic!) ostro i wyrażnie.
Telewizji, ostatnio nawet tvp, nie oglądam w ogóle.
Przestałem w sposób zupełnie instynktowny po 10 kwietnia. Ja nie wiem, czy oni stosują jakieś podprogowe przekazy, czy to tylko ta bezczelna manipulacja i cyniczny jad medialny tak wpływał, ale odkąd przestałem oglądać czuję się o wiele zdrowszy.
Wszystkim polecam :)