STRAJK NAUCZYCIELI TO MOŻE "CUD"

Jestem trochę romantykiem gdyby ode mnie zależało kreowanie rzeczywistości to poszedł bym na całego. Szkolnictwo to pewnego rodzaju krwioobieg państwa. Ono powinno kreować jego rozwój, ale jest niewydolne jak sadownictwo czy administracja, która sucha noga przeszła z PRL-u do PRL-bis. Po roku 1990 nikt się nie rozczulał nad społeczeństwem które sadziło za obaliło tak zwany komunizm. Za ta naiwność odebrano im zakłady pracy które sprzedano za marne grosze, a miliony wyrzucono na bruk. Rządzący którzy mieli być elitą społeczeństwa tłumaczyli to "takimi czasami"," pieniądz nie ma ojczyzny",  "później będzie lepiej". Spisek okrągło stołowy nie reformował kraju lecz demontował społeczeństwo. Połowa obywateli nie bierze udziału w tzw. wyborach,  twierdząc że nie będzie głosowała kto ma być kolejnym "złodziejem". Dlatego w naszym kraju jeśli chce się być obywatelskim potrzebna jest "Norymberga" nad PRL-m PRL-bis. Wracając do szkolnictwa które jest tak ważne ponieważ powinno uczyć efektywnej pracy w państwie. O ile to Państwo za które zginęło tyle milionów osób ma być wartością największa i dalej istnieć.Obecnie nauczyciele pracują 18 godzin tygodniowo, ja bym zaproponowała nowy natychmiastowy wariant aby ich zarobki wzrosły o 30%. Cały etat to 24 godzin a 18 godzin to 3/4 etatu i mogą wybierać nowy wariant umowy. Dyrektorzy szkół mieli by prawo w pierwszej kolejności wybierać nauczycieli którzy nie odeszli od uczniów. Po za tym znam przypadki osób posiadających tytuł magistra którzy nie mieli znajomości i  którzy obecnie nie pracują w swoim zawodzie i wykonują taka prace jak ochroniarz, taksówkarz, piekarz lub pracownik fizyczny. Odpowiedzialne państwo za pieniądze podatnika powinno kształcić studentów dla swoich potrzeb strategicznych a nie jakiegoś "widzi mi się".