McDonald's i ile "cukru w cukrze"?

Ku ostudzeniu emocji politycznych...

Za namową jednego z moich przyjaciół a przede wszystkim jego córki chyba po raz czwarty w życiu byłem w barze (restauracji?) McDonald's. Zjadłem sobie coś co nazywało się Big'Mac czy jakoś tak oraz małą porcję frytek.

Nigdy nie przepadałem za tzw. fast food'ami i nie zmieniłem zdania. Przykre jest, że takie pożywienie znalazło tylu konsumentów na całym świecie, ale to już wybór ich samych.

Nie mam zamiaru znęcać się nad tymi barami szybkiej obsługi, bo skoro są klienci, to znaczy, że jest popyt i dla biznesu jest to najważniejsze, choć frytki smakowały zaskakująco dobrze.

Tyle tylko, że należy być uczciwym wobec konsumenta.

Ostatnio bardzo się zmieniły przepisy i praktyki handlowe w zakresie oferowania żywności przetworzonej a taką są burgery firmy McDonald's.

Zakłady mięsne muszą przedstawiać skład w procentach zawartości i kategorii mięsa w określonej wędlinie, sprzedający ryby muszą określać zawartość "ryby w rybie", czyli przedstawiać procentową lub gramową informację o ilości tzw. glazury, itd. Nie ukrywam, że zanim kupię cokolwiek szulkam informacji ogólnej o produkcie: ile kiełbasa ma mięsa, ile pomidorów jest w ketchupie, ile owoców jest w danym soku lub napoju chłodzącym, itd.

Mając to na uwadze, nie omieszkałem zajrzeć do ulotki promocyjno-informacyjnej umieszczonej na plastikowej tacy, na której podaje się jedzenie oferowane przez franczyzobiorców firmy McDonald's (taki jest model biznesowy tych barów na całym świecie - franczyza).

I co zobaczyłem? Ano ich reklamę o zadziwiającej znaczeniowo treści: "Hamburgery w McDonald's są przyrządzane ze 100% prawdziwej wołowiny z przedniej ćwiartki. Dlatego są takie soczyste i smaczne. Przekonaj się sam!". 

Źródło: ulotka promocyjna McDonald's

Żadnej informacji o tym ile jest w takim hamburgerze tej 100% wołowiny, czyli ile "wołowiny jest w tej wołowinie" przypadającej na jednego hamburgera.

Kluczową frazą w tym sloganie reklamowym jest: "przyrządzanie hamburgerów", bowiem z 1 kilograma można przyrządzić np. 2 kilogramy mięsnego składnika tych hamburgerów, ale i można 1,5 czy też 5 kilogramów. I zawsze można powiedzieć, że wykorzystana do przyrządzenia została wołowina 100%... i tylko to może być prawdą. Aby bardziej to zrozumieć wystarczy przygotować sobie stek wołowy lub kotlet z mielonej wołowiny i porównać ze smakiem, i składem owych a'la wspaniałych hamburgerów w opisywanym barze szybkiej obsługi. Dotyczy to też innych tego rodzaju oferentów szybkiego jedzenia, nawet tych małych ze stoiskiem  z hamburgerami, kebabem i zapiekanką.

Ciekawą rzeczą jest też odwrotna strona tejże "ulotki", która zawiera tabelę alergenów i wartości odżywczych dań firmy McDonald's. Toż tego nikt nie odczyta, bowiem szkło powiększające winniśmy nosić zawsze, gdy mamy ochotę na to jadło.

Źródło: ulotka promocyjna McDonald's
No cóż... chyba znów minie kilka lat zanim skuszę się ponownie na degustację jakiegokolwiek produktu fast food-owego i to nie tylko z tego powodu, że jego cena jest niewspółmiernie wysoka w stosunku do jakości, ale dlatego, iż wolę sam sobie ugotować lub też przyrządzić domowe pożywienie, nawet wołowego hamburgera. A jeżeli już to wolę tradycyjne restauracje a nie bary szybkiej obsługi.

Oczywiście piszę o swoim subiektywnym odczuciu i subiektywnym poczuciu smaku. Jeżeli natomiast znajdują się chętni na takie pożywienie to tylko pogratulować firmie McDonald's.

A może ja się mylę i tejże wołowiny jest naprawdę dużo i gdzieś jednak jest informacja o składzie hamburgera. Może, ale chciałbym wiedzieć w procentach ile, skoro na folderze "podstawkowym" umieszczono zdjęcie czystej wołowiny i zwykły konsument ma tylko tą informację.

Pozdrawiam

Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blogspot.com/
kjahog@gmail.com

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

06-04-2019 [18:07] - NASZ_HENRY | Link:

Brzuch cię co dzień boli?
Znaczy jadasz u Angoli ;-)
 

Obrazek użytkownika Chatar Leon

07-04-2019 [06:33] - Chatar Leon | Link:

Jestem chyba Macdonaldo odporny.  Nigdy w zyciu niczego tam nie zjadlem nawet mieszkajac jakis czas w Stanach.

Obrazek użytkownika krzysztofjaw

07-04-2019 [09:50] - krzysztofjaw | Link:

Dziękuję za komentarze. Wbrew tytułowi sprawa jest poważna. Nasz UOKIK czyli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie potrafi działać w takich przypadkach. I to mimo posiadanej wiedzy. Przecież też od dawna mówi się, że niektóre produkty (w większości proszki do prania, itd) są gorszej jakości w krajach dawnego bloku komunistycznego niż na zachodzie Europy. Czesi z tym walczą a My?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Marek1taki

08-04-2019 [21:13] - Marek1taki | Link:

Są koneserzy, ale McDonalds dla mnie jest solidny i powtarzalny. Byłem w życiu z 5-10 razy gdy chciałem zaspokoić głód, się nie struć, nie rozsiadać się. Ostatnio widziałem film o MacDonaldach i twórcy sieci, który ich wykolegował. Mamy na szczęście dla fastfoodów alternatywę, ale miłośnicy Ubera nie widzą, że zmierza on do bycia jedynym Mac Donaldem komunikacji taksówkowej. A na tym nie koniec. W blokach startowych do wyścigu po monopol stoją producenci pojazdów autonomicznych. Nie. Jeszcze trenują na naszych brodach i za nasze pieniądze, bo lobbują przymus kupowania półproduktów - rozwiazań do wdrożenia systemu totalnego. Mac Donalds to poczciwa, stara knajpa. Przyszły archetyp totalnego karmienia. Coś na miarę przepisu na "wodę firmową" dla niewolników w  latyfundiach zamieszczoną przez Pliniusza Starszego w Historia Naturalis o ile pamiętam z Krawczuka.
Nawiasem mówiąc już wówczas były "problemy z Uberem":
"W I wieku p.n.e. małorolni chłopi pozbywali się masowo ziemi na korzyść wielkoobszarowych gospodarstw, a było to spowodowane dalszym spadkiem cen na produkty pochodzenia rolniczego, ponieważ były one w dalszym ciągu importowane na bardzo dużą skalę." Nie dosłownie bo taksówkarze tylko wolni małorolni. Nie kapitał, lobbing i monopol tylko import zboża. I nie kumulacja kapitału ze zdobyczy w rozbudowę cesarstwa, tylko przejęcie rynku prowincji pod globalne imperium. Mechanizm ten sam. Zubożenie i pójście do roboty na cudzym. Za wodę z octem (winnym) i burgera.

Obrazek użytkownika Jabe

08-04-2019 [21:55] - Jabe | Link:

Praktycznie każda firma dąży do opanowania rynku. Z korzyścią dla klientów, bo w warunkach wolnej konkurencji może to zrobić tylko obniżając ceny. Co w tym złego? Jak długo może powstać alternatywa, taki pseudomonopolista nie może sobie pozwolić na windowanie cen.

To my jesteśmy niczym Rzym, a Uber to masowo importowane tanie zboże z podbitych prowincji? Nie kupuję tej analogii.

Co przeszkadza taksówkarzom w skopiowaniu tańszej strategii Ubera?