O strajku nauczycieli (o Broniarzu) polemika z M. Rachoniem

Zawsze ceniłem red. Rachonia uważając go za dziennikarza z wyższej półki, czyli takiego, który nie jest zwykłym wtłaczaczem klisz podyktowanych przez partię matkę, ale człowieka, który potrafi nawet w ramach klisz przekazać obraz pogłębiony, przedstawiający przyczyny zdarzeń, szersze tło, czasem nawet międzynarodowe, a momentami nawet zdolnego do publicznego zamanifestowania autonomii myślenia. Zresztą nadal mam o nim takie zdanie. Stąd zdziwienie po przeczytaniu jego felietonu Zakładnicy wzięci na egzaminie . Tutaj bowiem red. Rachoń schodzi z pozycji dziennikarza poważnego do funkcji zwykłego młotkowego. Po co? W jakim celu. Nie będę dociekał. Myślę, że to jeden z artykułów, o których twórca zapomina, w myśl zasady cel uświęca środki. Dajmy więc spokój temu felietonowi a skupmy się na objaśnianiu fałszów zawartych w antynauczycielskich kliszach pisowskiej propagandy, oczywiście dla tych którzy czują potrzebę zapoznania sie z taką wiedzą.

1. Kłamstwo: redukcja ad Broniarzum.
 IMO obecny protest nauczycieli jest przede wszystkim protestem oddolnym, zaś związki zawodowe złapały go za głowę w ostatniej chwili gdy już się toczył. Nie jest to protest związków zawodowych (dodajmy wszyskich jakie są w oświacie, a pierwszym związkiem który stanął do protestu była Solidarność, jeszcze w 2018, ZNP podłączył się potem) Czy mam rację? Czy jest to strajk oddolny? Zobaczymy po wynikach referendum.

2. To nie jest strajk płacowy ale polityczny.
Jak wyżej. Zobaczymy po wynikach referendów. Osobiście nie mam wątpliwości, że dla działaczy typu Broniarz i góra ZNP, czyli żywcem wyjętych z komuny liczy sie efekt polityczny. Moim zdaniem los zwykłych nauczycieli to mają oni głęboko w d...Nawet lepiej jak zwykli nauczyciele zarabiają mało, bo jest potrzeba istnienia ZNP jako kanalizatora niezadowolenia (można je wzmocnić lub rozproszyć). Sztandarowym argumentem jest tu ostatnia reforma PiS, która realizowała długoletnie, ciągle ponawiane postulaty ZNP. I to przeciw nim ZNP usiłowało wywołać strajk tylko dlatego, że postulaty te wdrażał PiS. I to kiedy? Wtedy gdy wszystko bylo już przesądzone i przegłosowane. 
O ile jednak intencje p. Broniarza i góry ZNP są oczywiste, to zwykłych nauczycieli też. Im nie chodzi o politykę, a jeśli o jakąś to o dość radosnego bałaganu w MEN i dość pogardliwego traktowania środowiska oświatowego przez rząd 
Przy okazji jako koronny argument dla tezy, że strajk jest polityczny red. Rachoń (sorry tej bzdury nie mogę pominąć) przytacza słowa działacza ZNP opublikowane przez Głos Wielkopolski, że nauczyciele wiedzą, że pracodawcy nie mogą spełnić ich żądań płacowych. I zaraz wniosek: skoro wiedzą, że nie mogą spełnić żądań płacowych to strajk jest polityczny. Gdyby taki wniosek wyciągnęła Agnieszka Kublik, czy Monika Olejnik, to w porządku. Trzymają zwykły poziom, ale red. Rachoń? Dziennikarz z wyższej półki? Pracodawcą nauczyciela jest dyrektor szkoły, który nie ma własnych funduszy, a nawet własnej księgowej.  

3. Broniarz bierze dzieci na zakładników. Nauczyciel nie może porzucić lekcji, czy egzaminów, tak jak lekarz chorego podczas operacji
Biorąc rzecz logicznie to trudno o większe bzdury. Tylko pierwsze zdanie kwalifikuje się na tani populizm - na tym polega bowiem istota strajku. Drugie jest po prostu kpiną z rozumu, ale chętnie słuchaną, bo każdy chciałby by dzieciom było jak najlepiej.Tymczasem każdy termin egzaminu można przesunąć (proszę nie słuchać bzdur minister Zalewskiej, nawet ministra Kopcia), a strajk? Zwolnienie chorobowe ucznia jest dla niego znacznie bardziej dolegliwe, bo uczeń sam musi nadrobić materiał. Wszystko co się może stać podczas strajku nauczycieli jest dla ucznia odwracalne, albo można to nadrobić. W przeciwieństwie np.do strajku energetyków (nieogrzewane mieszkania - choroby), elektrowni, tramwajarzy itp. Najbardziej dolegliwe w strajku nauczycieli jest to, że rodzice nie mają co zrobić z dziećmi. Ale w warunkach polskich nawet tego nie daje się osiągnąć, bo tych nauczycieli, którzy utrzymują sie z pensji niezbyt stać na 2-3 tygodnie bez pensji. O to m.in. jest ten protest. Nawet słowa Broniarza o braku promocji to tylko słowa. Wystarczy uchwalić odpowiednie prawo (dla PiS 24h) i już nie rady pedagogiczne decydują o promocji tylko np. dyrektor - pracownik samorządu, albo pan Miecio z panią Krysią. Prawdziwym zagrożeniem dla egzaminów byłaby odmowa sprawdzania prac przez egzaminatorów. To rzeczywiście mogłoby zakłócić rekrutację, pan Miecio z panią Krysią mogliby nie dać rady, ale i to sprawna władza przeskoczy: pyk zmiana prawa i jest konkurs świadectw, może jeszcze z rozmową kwalifikacyjną.Silne państwo takie rzeczy załatwia od ręki. Zresztą to tylko teoria bo akurat na podwyżki przy sprawdzaniu prac "wydrenowany" budżet znalazł pieniądze błyskawicznie.
Przy okazji znowu odniosę się do art. red. Rachonia. Parnie redaktorze, w PL to na prawdę nie nauczyciele, już na pewno nie związek zawodowy organizuje egzaminy państwowe. Organizuje je państwo poprzez CKE. A to, że w komisjach są nauczyciele? Tak najłatwiej i najtaniej. Im nie trzeba płacić, w przeciwieństwie do łamistrajków, którzy już są przez poszczególne OKE rekrutowani, tyle, że już za pieniądze - 15 zł brutto za godzinę.

4. "chyba wszyscy zgadzają się, że nauczyciele w Polsce są zbyt słabo opłacani. Wokół podwyżek dla nauczycieli łatwo byłoby zbudować protest, który wsparliby Polacy. "
To akurat cytat z artykułu p. Rachonia. Dodajmy, że red. Rachoń podał nawet, już w TV, przepis takiego protestu: strajk w wakacje. Myślę, że gdyby polski lud to usłyszał, to rzeczywiście mógłby przestać posyłać dzieci do szkół, bo zachodziłaby obawa, że posyłają je o wariatkowa. Zresztą dlaczego sam red. Rachoń robił happening przeciw Putinowi podczas wizyty Putina, a nie na przykład w noc wigilijną gdy wszyscy siedzą w domach? Przecież gdyby Polacy usłyszeli o heroicznej postawie redaktora, który w wigilię protestuje przeciw Putinowi zamiast być z rodziną na pewno poparliby go tak samo jak wakacyjny strajk nauczycieli. A tak wziął Pan Redaktor na zakładników niewinne dzieci które mogły przechodzić ulicami, a także ludzi wiekowych, bardzo wrażliwych na to jak się traktuje Rosję i prezydenta Putina. Może taki emeryt miał problemy sercowe, a pan całkiem świadomie naraził go na zawał? Na śmierć? Skąd u Pana Redaktora taka zawziętość i brak wrażliwości, branie na zakładników nie tylko małych dzieci ale i schorowanych staruszków? Toż serca trzeba nie mieć.
Wracając jednak do tematu głównego, oczywiście, z władzą cywilizowaną konstruktywny dialog byłby możliwy. Ale władza PiS ustępuje jedynie przed siłą. Albo gwałtowną jak strajk policjantów, albo zdeterminowaną jak pielęgniarki, młodzi lekarze, pracownicy sądów. Nauczyciele próbowali załatwić sprawy przez dialog. Co osiągnęli? Po stronie plusów: podwyżki ok. 300 zł. netto (na razie 200 ale kolejna stówka obiecana od września). Po stronie minusów: likwidacja części dodatków, wydłużenie okresu awansów (nauczycielka która wchodzi dziś do zawodu (1800 zł) na ostatni szczebel awansu (ok. 3000 netto) może liczyć realnie w wieku 45 lat - czas urlopów macierzyńskich nie jest wliczany), dyrektor może praktycznie w dowolnym momencie zwolnić nauczyciela (rozporządzenie o 500+ dla nauczycieli). To efekt rozmów. A efekt strajków? Spójrzmy na policjantów: 1200 brutto podwyżki (ok 800 netto) + powrót przywilejów emerytalnych: pełna emerytura po 25 latach pracy.(wcześniej emerytura dopiero po 55 roku życia)

5. Co jest ważne?
Przy okazji przypomnijmy genezę obecnego protestu nauczycieli
a. PiS wygrywa wybory, zawarty zostaje pakt z Solidarnością: należy uporządkować budżet, zamrażamy więc płace.
b. rząd porządkuje budżet, wpływy rosną o 1/3 - 100 mld zł. Pakt trwa, płace pozostają zamrożone
c. PiS narusza pakt, daje podwyżki w wojsku
d. policjanci żądają podobnych podwyżek jak wojsko, rząd pozostaje głuchy
e. Marsz Niepodległości. Władzom państwowym i partyjnym nie udaje się ucieczka do Zaleszczyk i postanawiają wziąć udział w Marszu
f. psia grypa
g. na Nowogrodzkiej puszczają zwieracze. I to na full. W misji ostatniej szansy min. Brudziński daje policjantom wszystko czego chcą i jeszcze więcej.
h. strajk pracowników sądów zakończony podwyżką
i. początek belferskiej grypy i pozorowania negocjacji przez Zalewską. Dlaczego piszę pozorowania? Proszę odsłuchać sobie np. wypowiedź rzeczniczki Solidarności dla Polskiego Radia, mówi ona wprost, że Zalewska wiele rzeczy Solidarności obiecywała i nie dotrzymywała. A jaki był powód wniosku Solidarności o odwołanie Zalewskiej? (to juz ze strony Sekcji Krajowej) Otóż w pewnym momencie bodaj we wrześniu Zalewska w ogóle przestałą rozmawiać ignorując wszelkie prośby o spotkanie. Wg relacji związkowców identycznie wyglądały tzw negocjacje: przelewanie z pustego w próżne.
j. P. Duda szef Solidarności głośno oznajmia: podwyżkami dla policjantów PiS zerwał pakt społeczny, albo takie same podwyżki dla całej budżetówki, albo akcja całej Solidarności. Efekt spotkanie z Kaczyńskim i Morawieckim i tajne negocjacje, które kończą się jutro.
k. A w TVP i wśród prawicowych publicystów? Wspólny taniec PiS z Broniarzem i Broniarza z PiS. Bo obaj partnerzy na tym tańcu wygrywają.
 
Przy okazji i omawianym felietonie i w innej publicystyce u red. Rachonia jak i u jego żony często pojawia się argument o rzekomej szkodliwości protestu w postaci zwolnień lekarskich i demoralizacji w ten sposób uczniów. Przyznam, że ręce opadają nad taką obłudą. bo:
a. aktualna władza w pełni zaakceptowała taką formę protest i w przypadku stróżów prawa i w przypadku pracowników sądów. Do kogo więc żale? 
b. odnośnie rzekomej demoralizacji. Otóż takie lewe zwolnienia uczniów są od lat częścią szkolnej rzeczywistości. Czyli jeśli rodzic powie usprawiedliwić to nauczyciel usprawiedliwia nie wnikając w przyczyny - takie jest zalecenie. Jeśli pełnoletni uczeń chce się zerwać ze szkoły to się zrywa samemu wystawiając sobie usprawiedliwienia.

Jeszcze jedno. Coś czego nie potrafi zrozumieć ani pan Rachoń ani pan Ziemkiewicz. Nie wiem czy jakikolwiek prawicowy publicysta potrafi to dziś zrozumieć, podobnie jak publicyści Gazety Wyborczej nie potrafili podczas rządów PO a teraz jakoś im się odmieniło. Czyli jak to jest możliwe, że strajk nauczycieli jest w interesie młodzieży.
Odpowiem : zwróciłem ostatnio uwagę na dentystów, jakoś tak to jest, że odkąd dobrze zarabiają to jakoś lepiej leczą zęby. Podobnie z murarzami, ten który bierze wyższe stawki jakoś i szybciej i lepiej muruje. Czyżby z nauczycielami było inaczej? Doświadczenie II RP uczy, że nie. Na jakość szkół nikt wówczas nie narzekał, ale i nauczyciele odpowiednio zarabiali. Sądzę też, że w innych, współczesnych nam krajach jest podobnie. A jak to zrobić by nauczyciel dobrze zarabiał? Państwo Prawa i Sprawiedliwości jest tutaj precyzyjne i stałe jak maszyna: albo przez pistolet strajkowy albo przez wyposażenie w mundury i broń palną. Żadnym innym grupom zawodowym Prawo i Sprawiedliwość zarobków nie podnosi. Jeśli zaś chodzi o przywoływane przez prof. Szczerskiego 500+ to warto wiedzieć mediana wieku nauczycieli to 50 lat. 200 tys nauczycieli pracuje na część etatu - przypuszczam, że to emeryci, którzy nie mogą pracować na cały etat.

Cóż. Miałem pisać o kliszach propagandowych Prawa i Sprawiedliwości i wykazać ich fałsz, a nie odnosić się bezpośrednio do felietonu red. Rachonia. Wyszło odwrotnie. Napisałem tylko o tych kliszach, które pan redaktor użył w swoim felietonie, a i tak zajęło mi to zbyt dużo czasu. Zastanawiam się, czy nie skończyć z tym pisaniem i nie przejść na bloga mówionego, może to 
a. trwa krócej
b. jest strawniejsze dla odbiorcy?

Kończąc. Co jest w tym najważniejsze? Rozmowy Kaczyńskiego z Solidarnością. Tam zapadną decyzje, konkretnie o tym ile pieniędzy z budżetu pójdzie na podwyżki dla budżetówki a ile na II Piątkę Kaczyńskiego (tę przed wyborami parlamentarnymi) i na Piątkę Dudy w przyszłym roku..A taniec z Broniarzem i zohydzanie przez aparat propagandowy PiS nauczycieli w ogóle (Choć Prawo i Sprawiedliwość jest tutaj bardziej łagodne niż PO za swoich rządów)? Ot taki pic dla gawiedzi, żeby miała czym zająć oczy i broń Boże nie zaczęła myśleć samodzielnie tylko czerpała z podsuwanego jej koryta. Poza tym idą wybory, coś trzeba zrobić by twardy elektorat ruszył tyłki stąd tromtadrackie okrzyki: sprowadzimy Stefana Michnika, zrobimy ekshumację w Jedwabnem, pogonimy Broniarza, brońmy dzieci itd itp. I tak będzie trwało, do wyborów. A Broniarzowi w to graj, Po Mateuszu Kijowskim, Andrzeju Rzeplińskim staje się on I gwiazdą obozu antypisowskiego. Ręka rękę myje.
Przy okazji wyszło na jaw parę prawd:
1 ranga nauczyciela, 
Wg słów premiera Morawieckiego jest jeden z najważniejszych zawodów w państwie, a wg czynów: . zarobki nauczyciela rozpoczynają się od płacy minimalnej, a na poziomie szczytowym mają szansę osiągnąć okolice średniej (w rozwiniętych państwach zwykle zaczynają się w okolicach średniej)
2. jak wielką siłę rażenia ma ewentualny strajk nauczycieli?
Wg słów to armagedon: niewinne dzieci wzięte na zakładników, nie ma egzaminów, nie ma promocji do następnej klasy, giewałt, płacz i darcie szat. 
A w czynach: jak min. Zalewska potraktowała nauczycielską Solidarność opisaliśmy wyżej: najpierw zwodziła obietnicami potem przestała rozmawiać mimo, że wg Broniarza Solidarność przez pełne 3 lata była ochroniarzem Zalewskiej. A jak rząd podchodzi do było nie było największego związku nauczycielskiego ZNP? Już 3 miesiąc odmawia jakichkolwiek poważnych rozmów, co najwyżej mówi z przekąsem: pogadaj z katarynką, która i tak za miesiąc rusza do Brukseli. Tak rząd realnie ocenia uciążliwość ew. strajku. Nawet nie chce mu się poświęcić paru chwil na rozmowy.
3. aktualna hierarchia ważności.
Jaką rangę w ocenie rządu mają nauczycielskie związki zawodowe opisałem wyżej. A inne? Wystarczyło, że Piotr Duda raz głośno warknął w niedużym prawicowym portalu, od razu został zaproszony na Nowogrodzką na spotkanie z Kaczyńskim i Morawieckim. Od razu wybrano zespoły robocze i nakreślono termin końcowy rozmów. Można sprawy załatwić jeśli jest wola polityczna?
4. Gdzie w tym wszystkim uczniowie?
30 lat trwa III RP. Szkoły opuściło 30 roczników absolwentów. Czy ich wiedza, umiejętności i zachowanie jest coraz lepsze czy nie? Niech każdy z Państwa odpowie sobie na to pytanie. Ta odpowiedź będzie Państwa  oceną polityki edukacyjnej państwa polskiego. Bo jeśli chodzi o nauczycieli są to często jeszcze, mimo upływu 30 lat, ci sami ludzie którzy uczyli jeszcze w PRL. Dziś uczą jako emeryci bo ich emerytura jest jaka jest.

Pozdrawiam wszystkich Czytelników, a szczególnie Panią Annę. Wierzę, że to kolejna notka, która się Pani spodoba.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-03-2019 [07:14] - Marek1taki | Link:

Świetny tekst. Jedną ze spraw jest mediana wieku nauczycieli. Obawiam się, że w każdym zawodzie wiek 50+ zaczyna dominować. Młodsi są na saksach albo na rencie, albo się nie urodzili, albo się kształcą, a generalnie im się nie opłaca. W PKSie też tylko po 50tce opłaca się pracować (wczorajsze rozmowy Pospieszalskiego). Generalnie czy to lekarze czy nauczyciele czy inne zawody to oczekiwania są takie same, że państwo jest od tego aby dawać - z bankomatu zapewne. Tzw. rezydenci (młodzi lekarze, stażyści po polsku) nie chcieli deregulacji systemu kształcenia i wykonywania zawodu tylko uwłaszczenia się na grzędzie w systemie w zamian za wklepywanie do komputera i standaryzację pod NFZ i inne potrzeby systemu (nie pacjentów). Uważam, że młode pokolenia widzą swoją przyszłość zawodową tylko w korpo na mordorze, a jeśli państwo w ramach "suwerenności" funkcjonuje jak korporacja to tym lepiej. W sumie akceptacja kołchozu, sorry kibucu.Kibucu z flagą białoczerwoną.

Obrazek użytkownika foros

19-03-2019 [22:32] - foros | Link:

Cóż, skoro państwo organizuje publiczne służbę zdrowia, oświatę, różne służby itd itp to kto ma płacić pensje, etos? misja? Alternatywą jest system korupcyjny zresztą stosowany w wielu państwach np. carskiej Rosji, Turcji. Ale nawet dla tych potęg nie skończyło się to dobrze.
Racjonalnym rozwiązaniem byłoby związanie pensji z czynnikami obiektywnymi, np. średnią pensją tak jak to proponowała Solidarność, co rząd ponoć popierał ale się wycofał. Dlaczego? Można się tylko domyślać. Moim zdaniem dlatego, że takie rozwiązanie jest racjonalne z punktu widzenia państwa ale nie partii rządzącej. Obecne rozwiązania pozwalają władzy napuszczać jedne grupy zawodowe/społeczne na drugie, a władza rozstrzyga konflikty między nimi. Gdyby zaś rzeczywiście wprowadzono prawo spinające budżetówkę w jeden system to wcześniej czy później nastąpiłby sojusz grup zawodowych celem zwiększenia procentów. A to już jest dla władz sytuacja dużo mniej komfortowa.

Odnośnie młodych lekarzy. Jeśli faktycznie jest jak Pan mówi, to nie rozumiem dlaczego lekarzy, których jest mało kieruje się do pracy urzędniczej? lekarz powinien leczyć ludzi a nie produkować papiery. Od tego jest urzędnik.

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-03-2019 [22:55] - Marek1taki | Link:

Racjonalnym jest, że płaci pacjent, płaci rodzic ucznia. Tego lekarze i nauczyciele w większości już nie chcą. To nawet zrozumiałe. Mnie też wygodniej niż konkurować z systemem i sobą samym na starość. To jednak patrzenie na koniec własnego nosa i to w krótkiej perspektywie.
Dlaczego lekarzy kieruje się do papierów scyfryzowanych? Bo system nie je jest pacjentem, system ma inne potrzeby niż pacjenci. I znowu pacjenci nie są zorientowani czego im potrzeba gdyby mieli nawet nie płacić, a współfinansować, więc nie są na starość i chorobę zmiany systemu. Tyle socjaliści mówią o skali makro itp. a jak przychodzi co do czego na palcach ręki liczą ze wspólnego garnka.
W swoim  programie - szkoda, że spóźniłem się na teatr - Pospieszalski zadał pytanie skąd wiadomo jakie są potrzeby korzystania z autobusów. I to kardynalne pytanie w każdej sprawie finansowanej przez władze. Zwłaszcza z kilku kieszeni. Nie wiadomo, bo zaburzone zostały systemy wartości. To nie tylko pytanie filozoficzne w aspekcie cywilizacyjnym. Również pytanie konkretne - finansowe - tu i teraz - w kontekście jak najbardziej cywilizacyjnym.
Wracając do lekarzy, to są po podwyżkach zwyczajnie tańsi od osób, które dopiero do poszerzonej biurokracji (na miarę systemu) są planowane do wklepywania. A dlaczego są tańsi, bo się znają i bieglej wklepują, a do tego robią to kosztem czasu swojego i pacjentów - chociażby patrząc w monitor zamiast w twarz pacjenta.
Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika foros

19-03-2019 [23:29] - foros | Link:

Prywatne szpitale i oświata to raczej korwinizmy - czyli podróż do świata Nibylandii i najłatwiej udowodnić to właśnie na gruncie liberalizmu, który zakłada że to ludzie powinni decydować i właśnie decydują. Praktycznie we wszystkich krajach rozwiniętych jest jedna ścieżka rozwoju: zaczynało się od prywatnych kończyło na publicznych. I żaden kraj który na tę scieżkę wszedł nie wycofuje się z niej. Co najwyżej wspiera sektorem prywatnym. Bo tego chcą ludzie.  Jedyny sposób realizacji korwinizmów to przemoc państwowa czyli odwrotność liberalizmu. Nie do przeprowadzenia w aktualnej rzeczywistości w PL.

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-03-2019 [07:39] - Marek1taki | Link:

To co Pan by chciał?
Przemoc państwowa nie jest przeciwieństwem liberalizmu, jest zasadą funkcjonowania każdego państwa. Bez tego nie ma egzekwowania prawa.
Ma Pan dyskomfort w konfrontacji z liberalnymi poglądami, bo nie mieszczą się w oknie Overtona, które narysowały na żelbetonie szkoła i media.

Obrazek użytkownika foros

20-03-2019 [10:33] - foros | Link:

różne są typy przemocy, np. akceptowana i nieakceptowana. Tutaj, by podobny program przeprowadzić liberałowie musieliby wprowadzić dyktaturę, a potem uszczęśliwiać ludzi wbrew nim. Czyli stać się nawet nie socjalistami lecz komunistami. Wszystko to są mrzonki biorąc pod uwagę realia, Nibylandia.

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-03-2019 [23:09] - Marek1taki | Link:

Wolność nie bierze się tylko z potrzeby. Wymaga ochrony. W ramach dyktatury może być liberalizm, ale w demokracji również. Celem liberalizmu nie jest uszczęśliwianie na siłę (to właśnie socjalizm i komunizm robią) ale jest stworzenie i ochrona praw aby każdy sam swoją wolność realizował na własną odpowiedzialność i nie cudzym kosztem.

Obrazek użytkownika zbieracz śmieci

19-03-2019 [16:11] - zbieracz śmieci | Link:

Trzeba nieżle się namachać aby splodzić cos takiego -steku bzdur,kłamstw ,pisaniu półprawd i za chwile ich zaprzeczaniu.
Jedną myśl złotą jaka cie naszła popieram =zwiń się z tąd ,możesz robić cokolwiek jak z tąd znikniesz abyś tylko odszedł.
PS.Pani Anna popełni samobója jesli cie poprze i udowodni ,że starciła innstynkt samozachowawczy !

Obrazek użytkownika Teutonick

19-03-2019 [23:00] - Teutonick | Link:

https://naszeblogi.pl/51675-na...

...a jako uzupełnienie garść komentów:

https://naszeblogi.pl/comment/...