Jeżeli więc teraz Polska jest niepodległa, to może odebrać tytuły nadane przez państwo komunistyczne tylko w takim zakresie, w jakim uznaje z nim ciągłość instytucjonalną - proste jak konstrukcja cepa.
Dlatego też jeżeli chcemy ustawą załatwić sprawę komunistycznych dygnitarzy, to należy w pierwszej kolejności rozważyć:
- czy akceptujemy źródło ich nominacji
- czy uznajemy (w konsekwencji) same nominacje
Jeżeli więc ktoś złożył przysięgę Niepodległej (czyli po 1989 r., 1997 czy którymkolwiek roku, co do którego będzie zgoda że właśnie wtedy zaistniała Niepodległa), no to jest żołnierzem Niepodległej z takim stopniem, jaki ma (nawet jeżeli stopień ten był nadany przed przysięgą, ale został zaakceptowany po przysiędze).
Natomiast jeżeli ktoś przysięgi nie złożył, to w ogóle nie jest żołnierzem i nie ma o czym mówić, równie dobrze mógłby mieć tytuł Marszałka Polnego Nibylandii - no i pięknie mu w lampasach, ale co nas to obchodzi.
Tak więc ustawa była de facto prokomuszym bublem, w konsekwencji sankcjonującym WSZYSTKIE tytuły, nadania, odznaczenia itd. z czasów "słusznie minionych", więc bardzo dobrze że Prezydent ją zawetował, natomiast jego argumentacja o braku trybu odwoławczego jest naprawdę fatalna, bo akurat w tym, najistotniejszym obszarze samych fundamentów, nic nie zmienia, a to jest oczywiście kosmiczny błąd polityczny...
Jak filozof coś już spłodzi to na kidawę Stoperan nie da rady a święta tuż ,tuż!
Wszystkiego Najlepszego a dziś przypominam dzień spowiedzi co pozwoli oczyścić i duszę i rozum.
Nie bądź takim legalistą, bo sprowadzi to ciebie na manowce. Wiesz dobrze, że życie jest bardziej zawiłe i paragrafy tego nie wyprostują. Zdrowy rozsądek, prawość, godnosć, honor, etyka >> kultura >> cywilizacja, to prawdziwe fundamenty rozważania o czynach dobrych i złych.
Osobiście popieram decyzję Dudy, choć jej wytłumaczenie było mętne i marne.
Reszta potem.
Już w niedzielę - Chrystus zmartwychwstał!
Serdecznosci
janusz