Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Odprowadziłam Myszkę do nieba
Wysłane przez danuta w 09-02-2018 [21:53]
… Coraz płytszy oddech, spazmatyczne łapanie powietrza powoli ustaje, ustępuje skurcz, zimne łapki łagodnieją, znów zdolne do biegu, do łapania piłeczki, do pokonywania przeszkód. Co parę sekund coś jakby szloch, wstrząsający całym maleńkim ciałkiem przypomina, gdzie jesteśmy. Na drodze do nieba. „Moja mała Myszka!”… nie jestem w stanie wydobyć z siebie tego szczególnego, radośnie wabiącego tonu, naszego hasła do zabawy, oddalającego wszelkie lęki, wywołującego z najciemniejszych kącików, bo odzewu nie będzie, już nigdy nie rozlegnie się to głośne mruczenie, już nigdy puszyście srebrny smukły posążek nie usiądzie przede mną i nie spojrzy wyczekująco wielkimi zielonymi oczami. Co bardziej boli? Czy serduszko zbyt słabe, żeby uratować płuca przed potopem, łapki przed lodowatym bezwładem, czy ten bezwzględnie wsysający szlak, którym kroczymy?
- Ona już pani nie słyszy.
- I nie czuje już niczego?
- Niczego już nie czuje.
… Jeszcze jeden zastrzyk. Jeszcze bardziej wiotkie łapki, jeszcze ciepłe uszka, ostatnie skrawki zieleni za przymkniętymi powiekami. Dwa kilogramy miłości.
Nie wiem, kiedy odeszła, od kiedy sama musiała iść, ani kiedy ułożyła się do snu w swoim kocim niebie.
Niech ci tam, maleńka, będzie mięciutko i bezpiecznie.
Komentarze
09-02-2018 [22:27] - kat | Link: Danusiu..... strasznie mi
Danusiu..... strasznie mi przykro......wiem co czujesz.....miłość jest piękna............ ale te rozstania......!!!!!!!! 3MAJ SIĘ CIEPŁO
09-02-2018 [22:55] - danuta | Link: 40 godzin i nie ma Kici (5
40 godzin i nie ma Kici (5 lat!). Częściowy bezwład. Sterydy, akupunktura, czekanie na cud. Ostatnia noc - Myszka przytulona do mnie i walcząca o każdy oddech, ja oczekująca na koniec, bo nie chciałam, żeby była wtedy sama. Zator, dramatycznie słabe serce, płyn w płucach.
Dziękuję, Kacie, za pamięć.
Serdecznie pozdrawiam
09-02-2018 [23:58] - Kazimierz Kozio... | Link: trzeba sie pogodzic z tym ze
trzeba sie pogodzic z tym ze one zyja krocej niz ludzie. napewno byla szczesliwa z toba.
schorowanego psa usilowalismy podtrzymywac w jako takiej kondycji przez ostatnich parenascie miesiecy przy pomocy ogromnych ilosci lekow. zwierzeta robia wszystko zeby symulowac jak najwieksza sprawnosc pomimo powaznych dolegliwosci. teraz uswiadamiam sobie ze jego wycie przez ostatnie miesiace musialo byc spowodowane bolem bo dzialanie lekow jest czesto watpliwe. w pewnym momencie najlepszym rozwiazaniem jest dac im spokojnie odejsc i nie meczyc uporczywa terapia ktora nie rokuje poprawy
10-02-2018 [01:23] - paparazzi | Link: Ja miałem szczęście ze mój
Ja miałem szczęście ze mój Phoo umierał w moich objęciach w piwnicy. Ja go wywołałem z krzaków gdzie poszedł umrzeć ale po namyśle przyszedł słaniając się na łapkach. mialczac niesamowicie/ wiedząc ze umiera/ jak go wziąłem w ramiona, przestał i tak spędziłem noc w piwnicy. Ja, Phoo i butelka whisky. Umierając mruczał mówiąc " jestem bezpieczny z tobą". Miałem szczęście dopuścił mnie i odszedł do wiecznej krainy łowów. Pozdrawiam serdecznie, trzymaj sie.
10-02-2018 [01:39] - Zygmunt Korus | Link: W takich ciężkich i
W takich ciężkich i dołujących chwilach warto sięgać po "Zapomnienie" Żeromskiego: https://pl.wikisource.org/wiki...(%C5%BBeromski,_1945)
10-02-2018 [06:38] - ASPAL | Link: Współczuję....jak sobie
Współczuję....jak sobie pomyślę,że mój Korek(pies) też kiedyś odejdzie,to chociażem facet,to robi mi się miękko koło serca...pozdrawiam serdecznie.
10-02-2018 [06:44] - zbieracz śmieci | Link: Każde zwierzę zasługuje na
Każde zwierzę zasługuje na nasza pomoc i szacunek ale o wiele więcej empatii powinniśmy okazywać bliżnim a niekoniecznie tak jest. Są tacy co zrobią wszystko dla zwierząt łącznie z obdarzaniem ich uczuciami które przynależne są tylko do rodu ludzkiego..
Zapomina się ,że kicia czy Azorek to dalej dzikie zwierzęta a są z nami tylko z wyrachowania bo o nic nie muszą się martwić skoro micha pełna.
10-02-2018 [07:54] - ASPAL | Link: Czyli wszystkie domowe
Czyli wszystkie domowe zwierzaki zawiązały ogólnoświatowy spisek pt" podlizujmy się ludziowcom,aby micha była pełna"?Więcej empatii dla ludzi.No to ma Pan pole do popisu.Róża von panzerfaust tylko czeka aby ją przytulić i ucałować w obwisłe policzki.Daruje Pan,ale ja wolę swoją psinę.....pozdrawiam.
10-02-2018 [11:07] - zbieracz śmieci | Link: Pan sobie możesz tylko ,że
Pan sobie możesz tylko ,że zoofilia jest zboczeniem i karana!
Do mnie też nie polecam pchać się z łapami czy z całuskami!
Ta psina swojego pańcia ogryzie do kości a nawet i ich nie oszczędzi gdy najdzie ją głód a jak już w stadzie to szybciej niż niż myślisz..Pozdrowienia
PS.Imię Róży ,każda potwora znajdzie amatora ,spoko!
11-02-2018 [10:22] - Kaciszek (niezweryfikowany) | Link: 100/100
100/100
10-02-2018 [18:18] - xena2012 | Link: Rozumiem Pani ból.Jako
Rozumiem Pani ból.Jako ostatniego odprowadziłam przybłędę którego przygarnęłam na całe 6 lat- Miedziaka.a wcześniej Lalalusię.Nie pomogły kroplówki które robiłam w domu choremu na nerki Miedziakowi,nie pomogły zastrzyki majacej ,,koci katar'' Lalalusi. A tak wytrwale towarzyszyły mi przy komputerze.
10-02-2018 [21:47] - angela | Link: Wiem, miałam trzy koty, i
Wiem, miałam trzy koty, i żaden nie dorósł do kocurka. Dorósł do roku i ginal. Wszyscy plakali. Kolezanka zapytała, a masz na ulicy gołębiarzy? Tak. Mamy w sąsiedztwie dwóch gołębiarzy, żeby ochronić swoje gołębie, zabijają nasze kotki. Co mam robić, nie wiem.
Trudno udowodnić.
13-02-2018 [14:32] - Starszy Młotkowy | Link: Nie dość,że autorka pokazała
Nie dość,że autorka pokazała się tu jako infantylna, sentymentalna panienka, to jeszcze jako dręczycielka biednego zwierzątka: jak można tak męczyć umierające zwierzę, pragnące zakończenia swojej męki (sterydy, akupunktura i t.d.)?! Każde zwierzę czuje, że musi umrzeć i chce tego dokonać jak najprędzej, najlepiej w samotności i z dala od ludzi. Czy pani nie widziała w oczach tego konającego kotka wyrzutu, że nie pozwala jej umrzeć, a tylko męczy jakimiś zabiegami?! Ale przecież trzeba dać zarobić weterynarzowi, który w takich przypadkach zwykle sugeruje przedłużanie życia zwierzęciu różnymi kosztownymi zabiegami - to okrutne.
20-02-2018 [22:31] - danuta | Link: Drogi Panie. "Dręczenie"
Drogi Panie. "Dręczenie" zaczęło się w środę o godz. 20:00 nagłym niedowładem, natychmiastową wizytą u lekarza i PODEJRZENIEM zatoru. Zakończyło się o godz. 12:00 w piątek, kiedy już wiadomo było, że to zator, a nie uszkodzony kręgosłup (stąd próba ratowania akupunkturą, W MIEJSCACH, GDZIE NIE BYŁO CZUCIA). Bardzo dobry ma Pan nick. Od razu wszystko wiadomo.