Nie ustają emocje związane z rekontrukcją rządu, a w szczególności związane z odwołaniem ministra ON Antoniego Macierewicza i roli prezydenta Andrzeja Dudy w tym procesie. Wczoraj w internecie znów lekko się zagotowało. Tym razem poszło o słowa Tomasza Sakiewicza, który stwierdził, że prezydent RP jest “benficjentem” katastrofy smoleńskiej i że jako urzędująca głowa państwa nie zrobił nic dla jej wyjaśnienia.
“Nic nie zrobił dla prawdy o tym, co się wydarzyło 10.04. A przecież był beneficjentem sprawy smoleńskiej. Byłby politykiem kompletnie nierozpoznawalnym, gdyby nie to, że wystąpił w filmie ‘Mgła’. Zainstniał dzięki temu, że 5 mln osób zobaczyło jego twarz w filmie” – takie słowa padły z ust redaktora naczelnego GP i GPC w wywiadzie, którego udzielił tygodnikowi “Do Rzeczy”. Po nich spadła na niego lawina krytyki, która, jak to w sieci często bywa, przybrała bardzo ostre, także wulgarne formy. Czy zasłużenie? Jeśli z tego cytatu usunąć słowo “benficjent”, które w kontekscie takiej tragedii jak Smoleńsk musi się kojarzyć jednoznacznie pejoratywnie, Sakiewicz nie powiedział nic co byłoby nieprawdziwe. Tak, przed 10 kwietnia 2010 roku Andrzej Duda był nierozpoznawalny. Tak, to przez udział w slynnej “Mgle” zaczął być kojarzony przez szeroko rozumianą opinię publiczną. I wreszcie trzecie “tak”: prezydent Duda, jako urzędująca głowa państwa, nie zrobił nic dla wyjaśnienia tragedii smoleńskiej. O ile z dwoma pierwszymi zdaniami dyskusja nie ma sensu, bo tego zanegować się po prostu nie da, o tyle teza o wyjaśnianiu katastrofy i udziale tudzież pomocy Dudy, przynajmniej dla zwolenników prezydenta, jest dyskusyjna.
Co ciekawe po fali oburzenia, która uderzyła wczoraj Sakiewicza, na moje pytanie o to co w zasadzie Andrzej Duda zrobił, by pomóc dojść do prawdy o dramacie, nikt nie był w stanie odpowiedzieć. Ba, nawet nikt nie próbował. Tak się złożyło, że wczoraj gościem programu TweetUp w Telewizji Republika był wspołpracownik prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz. No to skorzystałem z okazji i przy użyciu hashtaga #TweetupRepublika zadałem na Twitterze to samo pytanie, na które nikt nie umiał lub nie chciał udzielić odpowiedzi:
Adrian Wachowiak@nurniflowenola
Co PAD zrobił dla wyjaśnienia Smoleńska? #TweetUpRepublika https://twitter.com/Repu…;…
16:08 - 15.01.2018
11 odpowiedź
11 podany dalej
44 polubienia
Moje pytanie padło w programie i dzięki prowadzacym prof. Zybertowicz musiał na nie odpowiedzieć. „Andrzej Duda wspiera tych którzy wyjaśniają katastrofę smoleńską” – usłyszeliśmy od prezydenckiego doradcy. Dobrze, że zdążyłem przełknąć zanim pan profesor udzielił tej jakże wyczerpującej i rzeczowej odpowiedzi, inaczej mógłbym się niebezpiecznie zakrztusić. Żarty na bok, panie profesorze… To że prezydent Duda wspiera wyjaśniających ma mniej więcej taką samą wartość, ile warte są słowa Pheobe z popularnego serialu „Przyjaciele”, kiedy powiedziała, że Joey jest jej winny $400 za „wysyłanie pozytywnych myśli”. Mówiąć wprost i dosadnie to jest PR na poziomie remizy strażackiej. Nieskromnie dodam, że swoim wygranym procesem z Laskiem zrobiłem więcej niż Andrzej Duda…
Dalej profesor stwierdził, że prezydent, szczególnie na początku kadencji, podczas różnych spotkań poruszał temat tragedii smoleńskiej. No bądźmy poważni, profesorze, bo to jednak jest poważna sprawa. O ile nikt nie może a priori zanegować tego, że Andrzej Duda faktycznie poruszał ten temat, to jednak opinia publiczna nie jest w stanie tego w żaden sposób zweryfikować. To raz. A dwa to automatycznie rodzi się pytanie: co więcej? Co innego zrobił prezydent Duda, by wesprzeć tych, którzy mimo parszywych i bardzo często wręcz haniebnych ataków, wbrew perfidnej nagonce medialnej starają się dojść do prawdy o Smoleńsku? Obawiam się, że… nic. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem, a w temacie siedzę od feralnego sobotniego poranka.
Nie rozumiem też wyraźnego obruszenia się pana profesora, gdy prowadzący Łukasz Jankowski , jako przykładowe działania Andrzeja Dudy, wymienił ew. powołanie międzynarodowej komisji. Prof. Zybertowicz kpił wręcz z tego co ta owa hipotetyczna komisja miałaby osiągnąć. Myślę, że miało to na celu przede wszystkim przykrycie bierności prezydenta, bo niby jak możemy rozwiać wątpliwości pana profesora, skoro Andrzej Duda nie podjął żadnej inicjatywy w tym zakresie?
A co do Sakiewicza i jego słów uważam je bardziej za niefortunne niż podłe. Nie ma zamiaru ani go bronić, ani oskarżać. Jednocześnie, abstrahując od różnych interpretacji motywacji i różnych ocen jego zachowania, trzeba zdecydowanie podkreślić, że pytanie o to co prezydent Andrzej Duda zrobił, by przybliżyć nas do prawdy o 10 kwietnia 2010 roku pozostaje zasadne i, co ważniejsze, póki co bez rzeczowej odpowiedzi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8002
Jeszcze gwoli zwrocenia uwagi ... ostatnie wypowiedzi prof.Zybertowicza tez wydaja sie troche jakby "dziwne" ... nie bede tu przytaczal , ale zwraca uwage jego jakas zwiekszona aktywnosc od czasu vetowania przez Prezydenta ustaw i pojawiajacych sie wypowiedzi czy przeciekow z Palacu na temat MON i A.Macierewicza. Dla mnie nosi to znamiona ... takich dzialan oslaniajacych ... a to niestety juz "cuchnie" sluzbami ...
..."Encyklopedia Solidarności o prof. Zybertowiczu:
W 1980 współautor (wraz z Romanem Bäckerem – antypolak – komuch) tekstu programowego PZPR ,,Ostatnia szansa PZPR” w ramach Komisji Konsultacyjno-Porozumiewawczej Podstawowych Organizacji Partyjnych w Toruniu (tzw. struktury poziome PZPR).
A takie ,,złote” myśli przelewał prof. Zybertowicz w trockistowskim, antykościelnym biuletynie ,,Sigma” w 1980 roku, wydawany przy czerwonym ZSP w UW, (Sigma skupiała młodych rewolucjonistów o poglądach marksistowskich i trockistowskich):
,,PZPR nie jest organizacją z natury niereformowalną – jak chcą niektórzy. Jest jednak organizacją bardzo oporną wobec istotnych reform, zawsze bardziej skłonną do zmiany dekoracji, niż treści. Nie wygramy jednak kampanii reform w kraju bez odnowy partii, bez zmiany układu sił wewnątrz tej organizacji. Tym razem nie uda się przywrócić nawet na krótko autorytetu partii za pomocą słów. Bariera społecznej wiarygodności władzy została wysoko podniesiona. Mamy też do czynienia z nową jakością – masy uzyskały swoją organizację. Nie pozwolą narzucić sobie bezkarnie polityki sprzecznej z ich odczuciami. Nie wolno jednak pokładać w nowych niezależnych związkach zawodowych zbyt wiele nadziei. Związki zawodowe, jako organizacja nastawiona ze swej natury do pilnowania interesów pracowniczych bardziej nadają się do korygowania złych rozwiązań, niż do wypracowywania programów. Krajowi i klasie robotniczej potrzebna jest partia robotnicza. (…) Dziś najkrótsza ku temu droga, to odnowa PZPR.” – tak pisał prof. Andrzej Zybertowicz, dziś doradca Dudy, wczesniej L. Kaczynskiego, ,,demaskatora” służb specjalnych, likwidatora WSI, potępiający,,Bolka”.
Pisał dalej ,,Wszystkie dotychczasowe próby odnowy PZPR kończyły się na manowcach, m.in. dlatego, iż nigdy punktem ich wyjścia nie była marksistowska analiza układu sił politycznych w samej partii. Rozwiązanie jest proste: trzeba poddać aktyw faktycznej, oddolnej kontroli społecznej”.
W 1980 współautor (wraz z Romanem Bäckerem – antypolak – komuch) tekstu programowego PZPR ,,Ostatnia szansa PZPR” w ramach Komisji Konsultacyjno-Porozumiewawczej Podstawowych Organizacji Partyjnych w Toruniu (tzw. struktury poziome PZPR).
A takie ,,złote” myśli przelewał prof. Zybertowicz w trockistowskim, antykościelnym biuletynie ,,Sigma” w 1980 roku, wydawany przy czerwonym ZSP w UW, (Sigma skupiała młodych rewolucjonistów o poglądach marksistowskich i trockistowskich):
,,PZPR nie jest organizacją z natury niereformowalną – jak chcą niektórzy. Jest jednak organizacją bardzo oporną wobec istotnych reform, zawsze bardziej skłonną do zmiany dekoracji, niż treści. Nie wygramy jednak kampanii reform w kraju bez odnowy partii, bez zmiany układu sił wewnątrz tej organizacji. Tym razem nie uda się przywrócić nawet na krótko autorytetu partii za pomocą słów. Bariera społecznej wiarygodności władzy została wysoko podniesiona. Mamy też do czynienia z nową jakością – masy uzyskały swoją organizację. Nie pozwolą narzucić sobie bezkarnie polityki sprzecznej z ich odczuciami. Nie wolno jednak pokładać w nowych niezależnych związkach zawodowych zbyt wiele nadziei. Związki zawodowe, jako organizacja nastawiona ze swej natury do pilnowania interesów pracowniczych bardziej nadają się do korygowania złych rozwiązań, niż do wypracowywania programów. Krajowi i klasie robotniczej potrzebna jest partia robotnicza. (…) Dziś najkrótsza ku temu droga, to odnowa PZPR.” – tak pisał prof. Andrzej Zybertowicz, dziś doradca Dudy, wczesniej L. Kaczynskiego, ,,demaskatora” służb specjalnych, likwidatora WSI, potępiający,,Bolka”.
Pisał dalej ,,Wszystkie dotychczasowe próby odnowy PZPR kończyły się na manowcach, m.in. dlatego, iż nigdy punktem ich wyjścia nie była marksistowska analiza układu sił politycznych w samej partii. Rozwiązanie jest proste: trzeba poddać aktyw faktycznej, oddolnej kontroli społecznej”. i ktos sie jeszcze ludzi, kim Oni sa ?
Od 1 stycznia 2008 do 10 kwietnia 2010 jest doradcą ds. bezpieczeństwa państwa Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. W latach 2009-2010 przewodniczy Zespołowi ds. Bezpieczeństwa Energetycznego w Kancelarii Prezydenta RP.
.Od lipca do listopada 2007 roku byl główny doradca ds. bezpieczeństwa państwa Prezesa Rady Ministrów Jarosława Kaczyńskiego. Główne obszary zainteresowań badawczych: socjologiczne modele wiedzy, przemoc i dialog jako przeciwstawne typy regulacji społecznej, zakulisowe mechanizmy życia społecznego..Wkrotce po tym Kaczynski zdecydowal sie rozwiazac rzad :-)) Zabralo to Zybertowiczowi 4-mce :-))
Szef PiS niezadowolony ze słów prof. Zybertowicza. "To mało rycerskie zachowanie. Obawiam się casusu pana Migalskiego"
https://wpolityce.pl/pol…
Sobie przypomnieć, warto tzw wykłady Bartnika, Nowaka, Bendera.
Wszyscy widzieli, że dla Ministra był to odpowiednik kolejki PIKO. Odebranie mu tej zabawki lub próba wejścia w jego kompetencje jako głównego nastawczego, skończyła by się wielka chryją. Macierewicz nie jest osobą współfunkcjonującą, jest on typem wodza, kiepskiego ale taka jego uroda. Dostałby apopleksji, gdyby PAD zacząłby coś mu doradzać, proponować etc.