Aneks albo powrót ubekistanu czyli W interesie WSI Al. Ścios

W interesie W.S.I.

Kto i jak zbadał, czy afera marszałkowa i zawiązany wówczas sojusz rosyjskiej agentury ze służbami III RP, miał, czy też nie miał wpływu na działania zmierzające do zastawienia pułapki smoleńskiej i doprowadzenia do śmierci 96 Polaków?
Czy bez gruntownego śledztwa, w sprawie relacji ludzi WSI z politykami PO-PSL oraz ustalenia, jaki wpływ miały te relacje na działania związane ze Smoleńskiem,  można myśleć o rozwikłaniu tajemnic zamachu lub rozprawie z obcą agenturą?
Skoro w latach 2007-2008, prowadzono brutalną operację wymierzoną w członków Komisji Weryfikacyjnej WSI, podczas której dopuszczono się szeregu poważnych przestępstw, zaś B. Komorowski usilnie zabiegał o dostęp do aneksu i nie cofnął się przed atakami na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, skoro środowisko WSI tak wielką wagę przywiązywało do dyskredytacji tajnego dokumentu, a w latach późniejszych doradzało jego całkowite zniszczenie – czy tę tematykę wolno uważać za nieistotną, w perspektywie wydarzeń, które rozegrały się w 2010 roku?
Czy w latach poprzedzających Smoleńsk, mogło dojść do równie dynamicznej działalności ludzi b. WSI oraz reaktywacji ich wpływów, gdyby B. Komorowski poniósł odpowiedzialność za udział w aferze marszałkowej i nie mógł kandydować na stanowisko prezydenta?
Jeśli były lokator Belwederu oraz ludzie z kręgów WSI, posiadają informacje na temat zawartości aneksu i wiedzą, co naprawdę wydarzyło się 10 kwietnia, podczas, gdy Polakom odebrano prawo do posiadania tej wiedzy, jakie zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego tworzy taka dysproporcja oraz związana z nią możliwość prowadzenia gier i kombinacji operacyjnych przez środowisko b. WSI?
Każde z pytań, związanych z aferą marszałkową, procesem likwidacji WSI oraz aneksem do Raportu z Weryfikacji, pozostanie bez odpowiedzi.
Wbrew logice i elementarnym zasadom bezpieczeństwa uznano, że najważniejsza afera okresu rządów PO-PSL nie zasługuje na uwagę, a Polacy nie mają prawa poznać zawartości dokumentu, o który w latach ubiegłych toczyły się dramatyczne rozgrywki.
Nad wspólną decyzją prezydenta Dudy i prezesa Kaczyńskiego o nieujawnianiu treści aneksu, ciąży odium niewyjaśnionych spraw, nierozpoznanych zagrożeń, ale też pospolitych  kłamstw i manipulacji.
Bo też – jakim imperatywem musiał kierować się Jarosław Kaczyński, jeśli w kwestii tak zasadniczej dla naszego bezpieczeństwa, pozwolił sobie na deklarację sprzeczną z wcześniejszymi oświadczeniami?
Ja należę do nielicznych ludzi, którzy czytali aneks.  Naprawdę lepiej będzie, jeśli nie zostanie opublikowany. To jest moje głębokie przeświadczenie” – oznajmił prezes PiS, podczas zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Spale, 14 listopada br.
Jednak dwa lata wcześniej, podczas wywiadu w “Rozmowach niedokończonych” TV Trwam z 26 marca 2015, na pytanie prowadzącego: „jaki jest problem z aneksem i z Bronisławem  Komorowskim” – pan Kaczyński przyznał, że nie zna treści tajnego dokumentu:
No cóż, ja tu też niestety mogę się odwoływać do tajemnicy, przy tym ja pamiętam, ja tego aneksu nie zdołałem przeczytać. Byłem premierem i tylko wtedy miałem takie prawo ale to przy końcu mojego urzędowania zostało dostarczone i miałem tyle różnych innych zajęć, że po prostu nie dałem rady”.
Czytał więc czy nie czytał? A jeśli czytał, to kiedy, skoro po roku 2007 nie miał już żadnych uprawnień do zapoznania się z tajnym dokumentem?
 Ponieważ prezes PiS, dla usprawiedliwienia decyzji o ukryciu aneksu, powołuje się na swoją opinię, doświadczenie i autorytet – są to niezwykle ważne pytania.
Gdy przed kilkoma dniami ujawniłem te mocno zagadkowe okoliczności, nie znalazły większego zainteresowania wśród wyborców pana Kaczyńskiego. Domorośli objaśniacze intencji pana prezesa, fachowcy od jego retoryki i składni gramatycznej, łatwo rozgrzeszyli tak oczywiste antynomie.
 I choć w każdym normalnym państwie, te sprzeczne deklaracje, złożone przez szefa partii rządzącej w sprawie fundamentalnej dla bezpieczeństwa obywateli, wywołałyby reakcje medialne, nikt nie odważył się podjąć tematu.    
Podobnie, jak nikt nie zapytał – jaki wpływ na sprawy polskie będzie miała decyzja o ukrywaniu przed Polakami informacji znajdujących się w aneksie? Co takiego zawiera ten dokument, że zdaniem Dudy i Kaczyńskiego, pochodząca zeń wiedza może ”zaszkodzić” Polakom?
Po wypowiedzi prezesa PiS i oświadczeniu rzecznika prezydenta, wielu z tych, którzy do niedawna domagali się publikacji aneksu, uznało dokument za nieistotny i niewarty uwagi.
Inni, choć przez lata gardłowali o aferze marszałkowej i domagali od Komorowskiego ujawnienia aneksu, nagle pogrążyło się w milczeniu i zapomniało o wadze tych tematów.
Ponieważ opinii nieszczęśników, którzy (rzekomo) własne poglądy zamieniają na pustosłowie jakiegoś polityka, nie warto traktować poważnie, ludzie rozumni nadal powinni szukać odpowiedzi.
Wbrew temu, co utrzymują głupcy i ludzie złej woli, nie uważam publikacji aneksu za „remedium” na polskie problemy i nie przypisuję temu dokumentowi mocy pokonania układu mafijnego.
Już publikacja Raportu z Weryfikacji WSI dowiodła, że sprawność aparatu propagandy znacząco przewyższa dążenie do prawdy i potrzebę wiedzy na temat otaczającej nas rzeczywistości. Następnego dnia, po opublikowaniu 374 stronicowego Raportu, opatrzonego obszernymi aneksami, podano opinii publicznej wyniki tzw. „sondażu”, z którego miało wynikać, że 44,9 proc. Polaków ocenia dokument jako niewiarygodny, 31,2 proc. – za wiarygodny, zaś 18,7 proc.-nie ma zdania na temat dokumentu.
Jeśli Bronisław Komorowski, którego nazwisko pojawia się blisko 60 razy na kartach Raportu, nadal był uważany za rzetelnego polityka, a nawet został wybrany prezydentem III RP, jest w tym dowód skrajnej głupoty Polaków, ale też prymatu propagandy nad faktami.
Niewykluczone, że również publikacja aneksu nie wywołałaby większego zainteresowania, niż jednodniowe „newsy’ i „sensacje”, jakimi karmi się Polaków w rządowych mediach. Ujawnienie aneksu, mogłoby spowodować  chwilowe „wzmożenie” elektoratu i podwyższenie emocji społecznych, ale nie wiązałbym z tym wydarzeniem szczególnych nadziei.
Na przeszkodzie stoi brak woli politycznej do rozprawy ze środowiskiem b. WSI.
Wyklucza to możliwość wykorzystania aneksu do likwidacji obcych wpływów. Również deficyt wolnych mediów i fatalna kondycja intelektualna środowiska dziennikarskiego, skutecznie blokowałyby próby przekazania Polakom takiej wiedzy.
Przyjmuję więc za pewnik, że ten układ rządzący nigdy nie opublikuje aneksu ani nie podejmie walki z najpoważniejszym zagrożeniem. Komorowski ani żaden inny polityk PO i PSL, nie poniosą odpowiedzialności za uczynienie z mojego kraju domeny bezprawia i obcych intryg.
W odróżnieniu od rządowych apologetów, pamiętam wypowiedzi i deklaracje polityków PiS z lat ubiegłych, mam zatem prawo pytać o przyczynę takiej skazy i dostrzegać ją w jedynie sensownym wyjaśnieniu: porozumieniach gwarantujących nienaruszalność wpływów środowiska WSI. Tylko one tłumaczą ponowne ustanowienie ośrodka prezydenckiego gwarantem statusu III RP i wyjaśniają powody rezygnacji PiS z dokonywania realnych zmian.
Kto chce wierzyć w mitologie i „strategie” Kaczyńskiego – jego sprawa.
Są natomiast dwa, podstawowe powody, dla których Polacy powinni mieć prawo poznania aneksu.
Po pierwsze dlatego, że ta wiedza jest zaledwie skromną i dalece niedostateczną rekompensatą za ośmioletni okres hańby i upokorzeń, jakich doświadczaliśmy podczas rządów PO-PSL. Polacy mają prawo wiedzieć – kto jest kim oraz poznać kulisy wydarzeń, które wykreowały menażerię rozmaitych „autorytetów”, biznesmenów” i „polityków” III RP – z nadania Moskwy.
Po tym, co wydarzyło się w Smoleńsku, po latach bezprawia i bezkarności – ta wiedza jest nam należna.
Po wtóre dlatego, że ujawnienie mechanizmów działania środowiska WSI – to najpotężniejsza broń. Dla tych, którzy swoje wpływy budują na tajnych relacjach i z roli „strażników tajemnic” uczynili oręż szantażu, korupcji i rozdzielnictwa władzy – jawność jest zabójcza. Pozbawia tchórzy i łotrów najważniejszego atrybutu, jakim próbują  zniewalać Polaków. 
O tym zaś, co zawiera aneks, możemy wnioskować wyłącznie na podstawie relacji osoby najbardziej wiarygodnej w tej kwestii. 
W programie TVP1, „Kwadrans po ósmej” z dnia 15 października 2007, Antoni Macierewicz odpowiadał m.in. na pytania – co znajduje się w aneksie:
Tutaj nie wszystko mogę powiedzieć. Albo dokładniej rzecz biorąc mogę odpowiedzieć tylko ogólnikowo. Skupia się on na działaniach gospodarczych, czy antygospodarczych, lepiej by powiedzieć, byłych WSI. Skupia się na pokazaniu w jak wielkim stopniu gospodarka polska była przez nie spenetrowana i manipulowana.(…) Polegało to na wchodzeniu w struktury gospodarcze i forsowaniu pewnych przedsiębiorstw, odsuwaniu innych przedsiębiorstw, dążeniu do zawłaszczenia niektórych sfer gospodarki narodowej. (…)Na pewno chodziło o finanse, na pewno chodziło o telekomunikację, na pewno chodziło o sprawy związane z szeroko rozumiana komputeryzacją.”
Dwa dni później, Antoni Macierewicz w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” ujawnił, że w aneksie znajdą się m.in. nazwiska byłych ministrów obrony – Bronisława Komorowskiego z PO oraz Jerzego Szmajdzińskiego z SLD, jako osób odpowiedzialnych za działania WSI.
Można przyjąć, że oświadczenie Komorowskiego, złożone podczas sądowych zeznań  w sprawie afery marszałkowej – „aneks jest wymierzony we mnie”, opiera się nie tylko na bezpośredniej wiedzy ówczesnego lokatora Belwederu, wynikającej z lektury tajnego dokumentu, ale znajduje potwierdzenie w jego treści.
W programie „Kwadrans po ósmej” z 30 października 2007 roku, Antonii Macierewicz powiedział również o ewentualnych skutkach publikacji aneksu:
Doniesień o przestępstwie, wystąpień do prokuratury będzie co najmniej kilkanaście, podobnie jak w raporcie. Sądzę, że będzie to obejmowało kilkadziesiąt, a może i więcej osób. Tu trzeba sobie zdawać sobie sprawę, że jest to duża skala, bo tu chodzi przede wszystkim o nadużycia w gospodarce ciągnące się od sprawy FOZZ, przez kwestie związane z wielkimi przetargami w wojsku, to jest kwestia miliardów złotych, które w różny sposób były rozdysponowane.”
Z kolei, w wywiadzie, udzielonym „Naszemu Dziennikowi” 7 listopada 2007 roku, szef Komisji Weryfikacyjnej ujawnił niezwykle ważny aspekt tajnego dokumentu:
Druga sprawa, na którą chciałem zwrócić uwagę, to właśnie kwestia tzw. kierunku rosyjskiego. Kierunek rosyjski w sposób oczywisty był w minionych latach nie tyle lekceważony przez poszczególne komórki i żołnierzy, co wręcz blokowany. Spotykał się z dywersją ze strony centrali, która marnotrawiła lub wręcz sabotowała prace tych jednostek organizacyjnych, które taką problematyką się zajmowały”.
Na pytanie: „Czy w trakcie prac Komisji Weryfikacyjnej zebrano dokumenty potwierdzające realny wpływ – wskazywanych przez pana powiązań – z jednej strony szkoleń funkcjonariuszy WSI przez rosyjskie GRU, z drugiej – ścisłych kontaktów WSI z rosyjskim wywiadem?” – Macierewicz odparł:
„Moja odpowiedź brzmi – tak! I będzie to dostępne opinii publicznej, szeroko zaprezentowane w tzw. aneksie do Raportu z likwidacji WSI”.
Antoni Macierewicz oświadczył również:
„Sprawy dotyczące sektora gospodarki rzeczywiście odgrywają główną rolę w aneksie do Raportu z weryfikacji WSI. To główne zagadnienia, ale nie jedyne. Niestety, nie pojawiła się w nim kwestia Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Nie oznacza to jednak, że ta sprawa pozostanie bez wyjaśnienia. NFI to tak olbrzymia problematyka, iż nie bylibyśmy w stanie się nią zająć bez pozostawienia na boku innych, równie ważnych kwestii. Z tego powodu NFI zostały pozostawione do omówienia w ramach osobnego raportu.”
Pytany – „Czy Komisja Weryfikacyjna przygotuje jeszcze aneks dotyczący działań WSI w stosunku do mediów?, Macierewicz odpowiedział:
To prawda. WSI prowadziły intensywne działania na polu medialnym, często skuteczne. To, że przygotowany został aneks dotyczący działań WSI na polach gospodarczych, nie oznacza, że komisja nie badała sprawy inwigilacji mediów i dziennikarzy przez WSI oraz oddziaływania tej służby na media. Myślę, że taki aneks pojawi się jeszcze w tym roku. Będzie to prezentacja szokująca i zaskakująca, która dobitnie pokaże, jak olbrzymi wpływ na media miały WSI.(…)
To się potwierdza w toku badań prowadzonych przez Komisję Weryfikacyjną. Ale tym razem, w kolejnym aneksie, o którym rozmawiamy, zostanie opisana jedna konkretna kwestia. Ujawniona zostanie sprawa pokazująca zakres działań i metody używane przez WSI dla promowania pewnej koncepcji ważnej dla tego środowiska, i co się z tym wiąże – brutalnego niszczenia instytucji najważniejszej w polskim doświadczeniu historycznym i narodowym. Drugi aneks do Raportu z weryfikacji WSI pokaże działania WSI wymierzone przeciwko Kościołowi katolickiemu w Polsce.(…) Ma to ścisły związek z wielką operacją przeciwko Kościołowi jaką realizowały WSI w przeszłości.”
Te i wiele innych wypowiedzi Antoniego Macierewicza, składają się na czytelny obraz aneksu – jako dokumentu niezwykle ważnego, z punktu widzenia bezpieczeństwa narodowego. Głównie w obszarze gospodarczym, który (zgodnie z deklaracjami PiS) jest dziś priorytetem dla polityków tego ugrupowania. Są w tych wypowiedziach również anonse kolejnych uzupełnień (aneksów), do których sporządzenia nigdy nie doszło.
Przypomnę, że po wygranych przez partię Tuska przyspieszonych wyborach, reżim PO-PSL natychmiast zablokował dalsze działania Komisji Weryfikacyjnej i doprowadził do zakończenia procesu likwidacji WSI. Przez kolejne osiem lat, reżim ten, nie tylko dążył do reaktywacji i umocnienia wpływów „wojskówki”, ale na tym środowisku opierała się władza głównego gwaranta patologii III RP – ośrodka prezydenckiego.
Oznacza to, że opisany w aneksie do Raportu z Weryfikacji stan faktyczny z zakresu „działań WSI na polach gospodarczych”, został de facto „zamrożony” na roku 2007. Później, mogło być tylko gorzej.
Wagę tej tematyki dostrzegał przed laty Jarosław Kaczyński, gdy w „Sygnałach dnia” PR1, z 8 lutego 2008 roku mówił:
W Polsce jest jakaś potężna partia Wojskowych Służb Informacyjnych. Chciałbym móc tę partię dokładnie poznać i zanalizować przyczyny działania ludzi, którzy zaciekle bronią instytucji, która była bezpośrednią kontynuacją w istocie filii GRU, bo tak to było. Polskie służby wojskowe były szczególnie mocno podporządkowane Związkowi Sowieckiemu, czyli rosyjskim służbom specjalnym wojskowym GRU.”
W tym samym programie, z 15 sierpnia 2008, prezes PiS stwierdził:
WSI jest na pewno potężnym lobby w Polsce w dalszym ciągu. Tutaj Antoni Macierewicz ma rację, bo on o tym mówił, i lobby, które odzyskało wpływy i takie poczucie pewności siebie po dojściu do władzy Platformy Obywatelskiej”.
Na pytanie prowadzącego – „A czy rozwiązanie WSI – tak wynika – nie zniszczyło takiej podmiotowości tej służby, że ona wciąż działa jako podmiot? Nie ma już szyldu, nie ma akceptacji państwa wprost, ale jest podmiotem”, Kaczyński udzielił jednoznacznej odpowiedzi:
„Nie działa jako podmiot, ale z całą pewnością jest lobby. To jest chyba najlepsze określenie. Ten proces, proces likwidacji WSI powinien być kontynuowany, a nie tylko że nie jest kontynuowany, tylko – można powiedzieć – jest kontestowany, dzisiaj także przy pomocy metod tego rodzaju, o którym właśnie rozmawiamy. To jest w najwyższym stopniu niepokojące, bo nie ma najmniejszych wątpliwości, że przy tym, co nazywamy transformacją, wielką rolę odegrały służby specjalne, w tym być może największa – właśnie wojskowe służby specjalne, Wojskowe Służby Informacyjne.”
Zadziwiające, że człowiek, który w roku 2008 doskonale dostrzegał zagrożenia związane z odbudową wpływów WSI  i widział potrzebę kontynuowania procesu likwidacji tej służby, po dojściu do władzy w roku 2015, kompletnie zaniechał takich planów i nie podjął żadnych działań wymierzonych w środowisko „wojskówki”.
Jak wytłumaczyć, że właśnie w tych sprawach i wszędzie tam, gdzie pojawia się kwestia odpowiedzialności B. Komorowskiego lub można dostrzec cień “długiego ramienia Moskwy”, od czasu „dobrej zmiany” panuje złowroga cisza i ujawnia się niechęć do podjęcia tych tematów? Kto chciałby dostrzegać w tym wyraz jakiejś „strategii” Kaczyńskiego, ten niczego nie zrozumiał z wydarzeń ostatniej dekady.
Skoro, zdaniem prezesa PiS, jeszcze dziewięć lat temu, WSI było „na pewno  potężnym lobby w Polsce”, a przez kolejne siedem lat władzę sprawował układ wzmacniający wpływy tego lobby, zaś w Belwederze zasiadał polityczny patron WSI – jakim cudem, w roku 2015 te zagrożenia miałyby zniknąć? Kto i jakimi metodami to sprawił?
Jeśli w roku 2008 prezes PiS dostrzegał konieczność kontynuowania procesu likwidacji WSI, „które odzyskało wpływy i takie poczucie pewności siebie po dojściu do władzy Platformy Obywatelskiej”, co zmieniło się do roku 2015, gdy jego partia i prezydent Duda objęli pełnię władzy?
Nie spodziewam się, by ktokolwiek z tych, którzy manipulują moimi tekstami i próbują udowadniać, jakobym oskarżał Kaczyńskiego o agenturalne związki z WSI, miał odwagę zmierzyć się z takimi pytaniami.
Fakt, że w obszarze tej tematyki, nie ma dziś sensownej dyskusji, nie jest bynajmniej wyrazem trzeźwości intelektualnej luminarzy rządowych mediów, lecz dowodem, że strach i koniunkturalizm zawsze kierują miernotami. 
Można uznawać prymat oświadczeń pana Kaczyńskiego nad zapisami ustawy (publikacja aneksu jest obligatoryjna), a nawet wierzyć, że „lobby WSI” zniknęło pod wpływem zaklęć polityków „dobrej zmiany”, ale wiarą półgłówków nie można rozwiązać rzeczywistych problemów i zagrożeń.
Zablokowanie publikacji aneksu oznacza, że nadal chronione są interesy środowiska najbardziej wrogiego polskości i nadal ma ono prawo dyktować nam warunki. Cokolwiek powie pan Kaczyński i jakkolwiek długo będzie milczał pan Duda, ukrywanie aneksu i cisza wokół afery marszałkowej, są korzystne wyłącznie dla b. WSI.
Ci politycy, nie dlatego bronią nam dostępu do prawdy, że mogłaby ona wprowadzić zło, niepokój lub wojnę, ale dlatego, by zło było chronione, a niepokój i wojna nadal należały do arsenału, jakimi dysponują Obcy.
Taką decyzją, Kaczyński i Duda pokazują, że boją się tych milionów Polaków, którzy uwierzyli w „dobrą zmianę”. A nie tylko boją, ale tymi milionami gardzą, bo stokroć dla nich ważniejsza jest dyspozycja „zachowania równowagi”. Nieważne – czy wydana przez łobuzów w brązowych butach czy łobuzów ubranych w fiolety.
Nie nam ona służy.
Dlatego aneks nie jest – jak wołają głupcy i utrzymuje agentura, jakąś ”puszką Pandory”, z której ulecą na Polaków nieszczęścia i troski.
Ujawnienie tej wiedzy ( i nie tylko tej) byłoby raczej zamknięciem prawdziwej „puszki Pandory”, którą wylali na Polskę komunistyczni bandyci i ich agentura, podczas libacji w Magdalence.
Wylali, nie zostawiwszy nawet nadziei.
28 czerwca 2008 roku, podczas konferencji prasowej w Szczecinie poświęconej wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie WSI, Jarosław Kaczyński dramatycznie pytał:
„Kto może być zainteresowany tym, że aneks nie jest publikowany? Ci, którzy mają jakieś powody do obaw. W wyjaśnieniach prawniczych bardzo ważne jest pytanie: czyj interes? Sądzę, że warto, by tutaj takie pytanie postawić”.
Aleksander Ścios
Za: Aleksander Ścios - Bez Dekretu (28 października 2017) -- [Org. tytuł: «W INTERESIE WSI »]
 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Jabe

01-11-2017 [10:52] - Jabe | Link:

Wcale nie jest tak, że w naszej polityce toczy się jakaś totalna wojna. W pewnych sprawach jest porozumienie ponad podziałami. Wtedy usłużne media milczą, by nie burzyć snu.

Obrazek użytkownika smieciu

01-11-2017 [14:49] - smieciu | Link:

Długi ale dobry konkretny tekst. Owszem to jest brutalne:
Kto chce wierzyć w mitologie i „strategie” Kaczyńskiego – jego sprawa.
Ale coraz bardziej prawdziwe. Ja już od dłuższego czasu mam wrażenie że J. Kaczyński znajduje się w umiejętnie spreparowanej rzeczywistości i skupia swoją uwagę na drugorzędnych sprawach, prawdziwie kluczowe decyzje pozostawiając w rękach innych. Morawieckiego. Macierewicza. Do których teraz dołączy Duda.
Niestety żaden z tych panów nie zasługuje na zaufanie. Aczkolwiek jak się wydaje w nadchodzącej grze polegającej na ostatecznym odsunięciu J. Kaczyńskiego od władzy rolą Macierewicza będzie przejęcie mitologii otaczającej obecnego prezesa PiS. Dzięki czemu jego zadaniem będzie również skupienie wokół siebie ludzi, którzy zaufali J. Kaczyńskiemu.
W kontekście WSI postawa obecnego ministra obrony jest bowiem niewiele lepsza. Przykładowo tyle się nagadał jak ogromną rolę odegrały WSI w sprawach gospodarki. A skoro tak to czy robi użytek z tej wiedzy? Czy rozpoczęto jakieś działania polegające na oderwaniu tych ludzi od źródeł finansowania?
Dlaczego w sumie Macierewicz właściwie porzucił tą sprawę przechodząc do ministerstwa obrony zamiast, jako jedyny właściwie człowiek zdolny do ogarnięcia tego problemu, kontynuować swoją misję w przedmiocie działań służb specjalnych oraz wspomagać swoją wiedzą odpowiednie ministerstwa gospodarcze i inne?
To jest jak sam przyznaje temat ogromny, bez jego osoby możemy być pewni że już za późno by ktokolwiek był w stanie ten temat ogarnąć i podjąć jakieś działania wymierzone w ośrodek dotychczasowej władzy w Polsce. Macierewicz porzucając tą sprawę zwyczajnie ją zamknął. Aczkolwiek w umiejętny sposób roztacza swoją legendę człowieka, który walczy o prawdę smoleńską czy rozliczenia z WSI. Stając się naturalnym następcą J. Kaczyńskiego.
Podczas gdy obecny rząd został w istocie zbudowany na tym samym fundamencie co praktycznie wszystkie poprzednie: na fundamencie nietykalności służb, które zaraz na początku obecnej władzy dostały nowe przywileje. Które z dzisiejszego punktu widzenia można odebrać za rodzaj potwierdzenia wcześniej ustalonego układu.

Ja widzę tylko jeden logiczny scenariusz. Czyli USA. To samo za Clinton, bo wtedy przecież się zaczęło to co kontynuuje teraz z większym rozmachem D. Trump. A co jest częścią jeszcze większej układanki. W każdym razie jeśli chodzi o nasz region świata wszystko zdaje się wskazywać na to że ma tu dojść do jakiejś konfrontacji z Rosją. I z tą informacją udano się do J. Kaczyńskiego. Dostał on propozycję: Dostanie władzę i być może szansę na załatwienie paru osobistych spraw. Natomiast cała reszta ma go nie obchodzić, zajmą się nią inni. Nie wiem oczywiście jak dosłowna była ta propozycja ale dla prezesa PiS była to jedyna szansa. Detalami zajęło się CIA z ich głównym aktywem: A. Macierewiczem. Oraz wypróbowanym WSI.
Takie ich zadanie.
Ale i my dostaniemy swoje.

Obrazek użytkownika Dorota M

01-11-2017 [21:01] - Dorota M | Link:

Pan Śmieciu, to jak Kasandra skrzyzowana ze stonogą. Jaki byłby cel publikacji teraz aneksu? Tak sobie, dla poznania go? Za aneksem ma iść konkretne działanie. Własnie walka z ukrytymi, a jednoczesnie w dosłownie kazdym miejscu obecnymi ludżmi WSI i bohaterem afery marszałkowej. A teraz najwazniejsze. Jaka mozliwość obecnie ma JK i ZP skutecznego obalenia tej mafii? Żadną. Dopóki z sądów, KRS, SN nie wyjadą na taczkach ludzie służb i postkomuny, niczego sie nie da załatwić. Widząc, że zaczyna im sie palić grunt pod nogami, opanowali słabego i strachliwego prezydenta, uzależnili go od siebie w sposób zapewne operacyjny i swoimi wetami zaskoczył JK i PIS. W tej sytuacji Kaczyński nie widzi sensu ujawniania aneksu, bo byłaby jedynie sensacja, bez płenty.

Obrazek użytkownika Jabe

01-11-2017 [21:23] - Jabe | Link:

Sądzi Pani, że ludzie związani z WSI czy obcymi wywiadami nie orientują się w treści raportu? Ja sądzę, że on ma pozostać tajny właśnie przed tubylcami. Może tam nic nie ma. A może dobrzy zmiennicy nie chcą się tą wiedzą dzielić.

Obrazek użytkownika smieciu

01-11-2017 [23:39] - smieciu | Link:

Pani Doroto sprawa aneksu została zamknięta a wypowiedź J. Kaczyńskiego jest jedynie kropką nad i. Sądy nie są tu najważniejsze. Bo przecież zacząć powinno się od zebrania materiału dowodowego itd. Jest mnóstwo rzeczy do zrobienia zanim się uruchomi sądy. Jest mnóstwo rzeczy, które można zrobić bez sądów. Tu nie chodzi właściwie o osądzenie ale o zwykłe odstawienie tych ludzi. Do czego często sądy nie muszą być potrzebne bo może wystarczy ich zwolnić. Ze stanowisk w służbach czy w jakichś podmiotach zależnych od rządu.
Gdyby (prawdziwy) aneks ujawniono możnaby próbować zdobyć jakąś orientację czy coś w tym kierunku się dzieje. Bez tego nie poznamy konkretów. Będzie mogła pani polegać jedynie na wierze że rząd coś z tym robi.
Sytuacja bardzo przypomina np. to co się stało z lustracją w Kościele. Można jedynie wierzyć że oni dokonali samooczyszczenia. Bo przecież nie ujawnili żadnych szczegółów. Gorzej jeśli wyglądało ono jak słynne samooczyszczenie środowiska prawniczego.
Teraz pozostaje nam wiara w samooczyszczenie środowiska służb.
Które jednak są tak naprawdę eufemizmem na prawdziwy ośrodek władzy w Polsce. Aneks był jakimś okienkiem, przez które mogło wpaść trochę światła, pokazać jakieś nici, punkty zaczepienia. Niestety. Zostało zamknięte.

Choć ma pani chyba rację co do tej Kasandry. I tak pewnie mało kto przekona się do tego co piszę. Choć jest to po prostu logiczne.
Nie da się podważyć zaangażowania służb w zwycięstwo PiS. Dowód to afera taśmowa.
Ciężko podważyć że te służby były w dużej mierze te same co wspierające dotychczasowy układ. Wystarczy spojrzeć jak skompromitowano Bula, jak posłużono się Kukizem by wygrał... znów ich człowiek! Zatem służby nie działały wbrew swoim interesom.
Jednocześnie wykonały zadanie postawione im przez CIA: ma wygrać prawica. CIA nie interesuje czy to będzie prawica malowana. Ich interesuje że władza wykona zadanie: będzie prowadzić politykę konfrontacyjną wobec Putina.
Jeśli tak ma wyglądać ta polityka to chyba oczywiste że kluczowe stanowisko ministerstwa obrony obejmie swój człowiek. Człowiek, którego wiedza powinna go chyba już dawno pchnąć do „samobójstwa” a który zdobywa kolejne szczeble na drodze do szczytu władzy.
Wydaje mi się raczej oczywiste że jeśli ktoś ładuje swoje wojska na jakiś teren to jego obowiązkiem jest rozpoznanie tego terenu, zabezpieczenie bezpieczeństwa itd. CIA to nie dzieci. Tego nie trzeba brać na wiarę. Oni po prostu mają to pod kontrolą. Mają swoich ludzi itd. Bo nie ma innego wyjścia.
A sprawa wojsk była organizowana zanim nastał Trump i zanim nastał PiS...
CIA nie miało oporów przed poprzednią władzą ani polskimi służbami.
Nad czym więc tu dalej filozofować? CIA dogadała się. Zresztą nie pierwszy raz. Przecież rok 1989 też był pod ich kontrolą. Zapomnieliście? Nie było wtedy UE itp.
Jest WSI, jest Macierewicz. A co z Rosją, zobaczymy.

 

Obrazek użytkownika Swisspola

02-11-2017 [09:04] - Swisspola | Link:

Tutaj się z panem absolutnie zgadzam. Lustracji nie przeprowadzono, aby niewinnych nie powsadzać do wiezienia, choć nikt nie miał zamiaru ich wsadzać do wiezienia, jeśli nie złamali prawa. Taka była jednak narracja Michnika i całej tej zakłamanej UB-eckiej bandy. Ich należało jedynie odsunąć od stołków, wtedy nie rozkradliby nam majątku narodowego i nie zapaskudzili swoimi ubeckimi bękartami mediów, sadownictwa, służb i polityki itd. Winę za to ponoszą nie ci Ubecy i sprzedawczyki TW walczący o życie, ale ekstrema, która dała im argumenty antylustracyjne. Konieczność dzisiejszego reformowania KRS czy SN to tylko konsekwencji tej głupoty sprzed 30 lat.

Obrazek użytkownika Swisspola

02-11-2017 [08:54] - Swisspola | Link:

Kiedyś ułożyłem taką fraszkę, która idealnie pasuje do pani wypowiedzi:

"Nie przecz, gdy mówi dama,
z czasem zrobi to sama!"

Czy naprawdę uważa pani, że pozostające w gestii pana prezydenta ujawnienie aneksu WSI jest możliwe wyłącznie po reformie KRS i SN. Czy to nie jest tak, że fakty zawarte w tym aneksie i ujawnione przechyliłyby szale i sprowokowałby do prawdziwej i rzetelnej reformy KRS i SN przekonując najbardziej sceptycznych? Oczywiście w formie odpolitycznionej!. Czy nie oczyściłoby to w znacznej mierze szeregów dzisiejszej totalnej opozycji i ich możnych prowadzących z byłych służb? Jednocześnie jednak utrudniłoby to jakiekolwiek rządy polityków, ze względu na utratę zaufania społecznego. Nawet propaganda Kurskiego by nie pomogła. Bo jeśli miałbym nawet zaufać obecnej władzy PiS-u, od czego jestem bardzo daleki, to co będzie z tak upolitycznionym wymiarem sprawiedliwości, kiedy powrócą do władzy łobuzy z poprzedniej opcji rządzącej? Czy naprawdę nie ma pani takich obaw? Czy uważa pani jak poprzednicy, że po nas choćby POTOP?

Obrazek użytkownika Dorota M

02-11-2017 [11:07] - Dorota M | Link:

Retoryka na piatkę, fraszki rzecz pożyteczna, ale z meritum gorzej. Co z tego, że będziemy wiedzieć o ludziach i przekrętach WSI więcej, skoro z żadną wiedzą, jak dotąd nigdy nie było żadnego skutecznego działania, z powodu słabości, jak na razie naszego państwa. Zwyczajni ludzie maja taki natłok przekazywanych wiadomości, że jednym uchem wpuszcają, a drugim wypuszcają. Sa przyzwyczajeni do informacji coraz bardziej ekstremalnych i reaguja na nie zobojetnieniem. To nie zwykli ludzie maja działac w sprawach tej wagi, jakie są zawarte w takich aneksach, których zapewne niedługo będzie więcej. Nalezy na tyle wzmocnić nasze państwo i jego organy, pracą u podstaw, co czyni JK, żeby działania były skutecznymi cięciami po tej mafii, a nie takimi jak z reformą sądownictwa i wieloma innymi. Nie ma pan zaufania do PIS i JK, a ja przeciwnie. Naprawa państwa idzie po grudzie, bo siła złego na jednego, ale z Bożą pomocą napewno w dobrym kierunku. Poza tym kto inny miałby przejąć władzę? Widzi pan kogoś na ich miejsce, jakąś tajemną siłę, skoro pan tak narzeka? Własnie po to żeby nie było potopu, trzeba działać rozważnie.

Obrazek użytkownika Swisspola

07-11-2017 [12:03] - Swisspola | Link:

Pani Doroto, naprawdę nie miałem zamiaru pani, jak pisze OLI "dowalić". Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że moim zdaniem nieuprawniony jest optymizm, iż zmiana sadownictwa, naprawdę konieczna, pozwoli usunąć agentów WSI. Sam odwróciłbym kolejność. To pozbycie się WSI umożliwi rzetelną i apolityczną reformę sądownictwa, zresztą nie tylko sądownictwa. Niestety, usuniecie agentów WSI z życia politycznego, to jest taka sama mrzonka jak ta, z 1989 roku, że komuniści skapitulują bezwarunkowo. Do dzisiaj ponosimy tego konsekwencje i jak sama pani pisze "Naprawa państwa idzie po grudzie". Tym bardziej że z całej tej afery o SN i KRS wynika tylko jeden wniosek, jak twarda jest walka w obozie władzy, nieliczących się z dobrem kraju. Proszę sobie wyobrazić PiS, gdyby brakło JK. Byłoby to drugie PO bez Tuska. Bo tak naprawdę obie partie się niczym nie różnią, a wiele ich liderów ma identyczne korzenie polityczne. To dlatego działania PiS-u koncentrują się na osłabiany Kukiza, jak działania PO koncentrują się na osłabianiu Nowoczesnej! Dowodów chyba nie muszę przedstawiać! PO stawiała na złodziei przemysłowców i banksterów, lansując postawę nowoczesnego europejczyka. PiS stawia na kupowanie plebsu, lansując postawę patrioty i narodowca. A tak naprawdę jednym i drugim idzie tylko o władzę i to za wszelką cenę! Dla mnie dobra zmiana to taka zmiana, która ma służyć wyłącznie obywatelom, a nie jakiejś partii. Upolityczniono TK, probuje się upolitycznić SN i KRS. Upolityczniono TVP i utopiono w bagnie propagandy, a jawnych złodziei z opcji poprzedniej jak HGW nie są w stanie nawet usunąć ze stołka!. Szczęście PiS-u, że ma jeszcze niezłą koniunkturę, która jak każdy rozsądny człowiek wie, nie trwa wiecznie. Dlatego, zamiast naprawiać finanse państwa i spłacać długi PiS moim zdaniem kupuje sobie elektorat. To wróci do społeczeństwa jak bumerang, ze zdwojoną siła i wszyscy za to zapłacimy. Bez obaw, bo potęgą przemysłową nigdy nie byliśmy, no, chyba że w medialnej propagandzie. Jak pani zdążyła się przekonać największy skok przemysłowy w procent, przy boomie mają najsłabsi, ale przy kryzysie też najsłabsi dostają najmocniej po 4 literkach, jeśli tego boomu PiS nie wykorzysta we właściwy sposób! Obym się mylił.

Jeżeli tak liczą się ze zdaniem społeczeństwa i robią wszystko dla jego dobra to, czemu nie wprowadza obowiązującego referendum. Zrobić referendum, czy ma być obowiązkowe, czy nie, a to rząd uzna, czy jest ważne, czy nie, bo jak do tej pory robili z referendum, co chcieli. To byłby pierwszy krok w stronę społeczeństwa, a nie zabieranie pracującym i rozdawanie nierobom. Bo chyba nie ma pani wątpliwości, że właśnie tak wygląda 500+. Rząd, jeśli nie zabierze obywatela, to nawet własnymi majtkami nie może zarządzać! Chyba nie ma pani wątpliwości, z uszczelnianie podatków powinni prowadzić do ich obniżki, a nie do przeżerania wynikających z tego tytułu oszczędności. Podobnie roztrwoniliśmy majątek narodowy z reprywatyzacji!

Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika OLI

02-11-2017 [11:59] - OLI | Link:

 Skrytykował Pan kobietę za całkiem rozsądną wypowiedź, ale nie zaproponował żadnej innej w to miejsce.
Polityczne marzycielstwo jeszcze nigdzie na świecie niczego nie rozwiązało. A ja do tego właśnie gatunku literackiego zaliczam Pańskie myśli:

"Czy to nie jest tak, że fakty zawarte w tym aneksie i ujawnione przechyliłyby szale i sprowokowałby do prawdziwej i rzetelnej reformy KRS i SN przekonując najbardziej sceptycznych?"
Moje pytanie brzmi: Kogo by przekonały? Prezydenta nie, bo zna aneks i nie jest przekonany. Sądów nie, bo oni sami wiedzą, co mają za kołnierzem. KOD-ziarzy nie, oni walczą o to, żeby im nie wymieniano wody w ich akwarium. Więc może Michnika, albo niemieckie gazety dla Polaków? Bo reszta jest przekonana.

"Oczywiście w formie odpolitycznionej!"
Nawet prezydent nie jest apolityczny i znane są jego polityczne afiliacje poprzez polityczne interesy, które popiera oraz środowiska, którymi się otoczył. KOD? ulica? Kukiz?dobrzy ludzie sprzed telewizora? kto ma zrobić tę odpolitycznioną reformę, miły Panie? Jeśli sugeruje Pan, że sami prawnicy, to na niewczesne żarty się Panu szanownemu zebrało i rozmawiać nie bardzo jest o czym... A tak na marginesie - nawet przedszkola i produkcja mleka są sprawą polityczną, zaś sądy - te w obecnej postaci - są politycznie zabetonowane już w samym założeniu...

"Czy nie oczyściłoby to w znacznej mierze szeregów dzisiejszej totalnej opozycji i ich możnych prowadzących z byłych służb?"

Nikt do tej pory na to nie wpadł, jak rozumiem - jest to pomysł autorski, na tyle oryginalny, że zasługuje na rozwinięcie. Proszę się podzielić , jak Pan już wymyśli sposób , jak to ma zadziałać.

"Jednocześnie jednak utrudniłoby to jakiekolwiek rządy polityków, ze względu na utratę zaufania społecznego."

Brzmi to kukizująco, ale co - wstydzimy się przyznać?
Exemplum Bolesława Wałęsy nie rokuje dobrze temu rozumowaniu.

"...(...) to co będzie z tak upolitycznionym wymiarem sprawiedliwości, kiedy powrócą do władzy łobuzy z poprzedniej opcji rządzącej?"
Pan się nie martwi, pan się lepiej zastanowi, co zrobić z tym upolitycznionym aparatem wymiaru sprawiedliwości, który jest i który stał się strażnikiem minionego systemu...