Produkcja fake news to informacyjny terroryzm

Jetem chamem. I do tego prostakiem. Tak przynajmniej twierdzą niektórzy Czytelnicy moich tekstów. Ponoć epatuję niepotrzebnie wulgarnością i bawię się w ogrodnika, czyli przesadzam niemiłosiernie w swoich ocenach. Cóż, pisałem niejednokrotnie, że nienawidzę obłudy, hipokryzji, a przede wszystkim politycznej poprawności i jej piewców. Oczywiście nikt nie jest w stu procentach wolny od drobnych kłamstewek. „Ależ pani synek jest śliczny”, mówimy, choć naprawdę uważamy, że wygląda jak krzyżówka ogra i małpy. Kto jest w stanie przecząco odpowiedzieć swojemu zwierzchnikowi na pytanie o to czy jest dobrym szefem? Tylko człowiek-Bóg był absolutnie wolny i przez to umarł na krzyżu, żebyśmy ten ideał mogli ścigać. Reszta z nas kłamie na potęgę każdego dnia. Ale cywilizowany człowiek pewnych granic nie przekracza. Można skałamać, żeby nie zrobić komuś przykrości, ale nie po to, by własnie taki cel osiągnąć. To jest moralna barykada. Dlatego, choć żem cham i prostak, u mnie nie znajdziecie relacji z rozmowy, która nigdy nie miała miejsca i/lub „łamiącej informacji” zmanipulowanej w każdym zdaniu, kompletnie wypaczającej obraz otaczającej nas rzeczywistości.

Od dawna jestem w gronie tych, którzy starają się tłumaczyć jak przysłowiowy Herman kozie, że polityczna poprawność to gangrena, która zabija wolność. Praktycznie każda dziedzina naszego życia jest poważnie zainfekowana. I to się dzieje od lat – internetu nie starczy na podanie wszystkich przykładów tego szaleństwa. Kolejną odsłoną wojny, którą lewicowe miernoty intelektualne prowadzą ze zdrowym rozsądkiem, są tzw. „fake news”, czyli informacje wyssane z brudnego palca polit-poprawnych pseudodziennikarzy. Informacje od początku do końca zmyślone. Najnowszym, naprawdę paskudnym przykładem „fake news”, tego informacyjnego terroryzmu, jest publikacja włoskiej gazety dotycząca wydarzeń sprzed paru dni. Lewicowa La Repubblica podała info o wywiadzie, którego niby udzieliła brutalnie zgwałcona w Rimini Polka. Polskie MSZ natychmiast zdementowało tę bujdę, która dla wszystkich rozgarniętych była nią od samego początku, ale w żaden sposób nie powstrzymało to „dziennikarzy” od jej rozpowszechniania. Już w niedzielę prosiłem publicznie kolegów po fachu o uszanowanie woli dotkniętych tą tragedią Polaków i unikanie poszukiwania taniej sensacji. Dziś, mimo dementi MSZ, miecugowe media żerując na ludzkim nieszczęściu i prowadząc swoją ideologiczną wojenkę powtarzają bzdurę o wywiadzie, którego nie było. To są ci sami ludzie, dla których smoleńskie ekshumacje to wykopki, to ci którzy wymyślili rozmowę generała Błasika z kapitanem Protasiukiem, i którzy podawali info „jak nie wyląduje, to mnie zabije”. To są media, w których do dziś powtarza się mantrę o Kiszczaku i Jaruzelskim, mówiąc o nich per „ludzie honoru”, a Lech Wałęsa jest mężem stanu, choć naprawdę jest zwykłym kapusiem.

Dla nich nie ma żadnych świętości. Żadnych. Oni to robią 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku. I teraz rodzi się pytanie: jak nazwać kogoś, kto świadomie, z premedytacją podaje opinii publicznej kompletnie zmyśloną informację? Bo o pomyłce nie ma tu mowy – ministerstwo wydało oświadcznienie, z którego jasno wynika, że Polka nie rozmawiała z żadnym dziennikarzem. Znów na usta cisną się niecenzuralne słowa. I znów muszę przypomnieć, że Grzegorz Miecugow robił dokładnie to samo – kolportował fake newsy. Ale że jemu się właśnie zmarło, to nie można, broń Boże, nazwać jego zachowania po imieniu. Tym razem powstrzymam się od wulgaryzmów – Czytelnicy pewnie znają „łacinę” lepiej ode mnie.

Produkcja fake news to element wojny informacyjnej, a dziennikarze kolportujący te fałszywki to informacyjni terroryści. Rzucają bombę, zabiją prawdę i gwałcą kłamstwem miliony odbiorców. Świadomie i z premedytacją. Głęboko współczuję polskiej parze. Ale jestem przekonany, że ich dramat nie jest ostatnim, który został wykorzystany jako mięso armatnie w walce o dusze czytelników i widzów. Sęk w tym, że część ludzi, i to całkiem spora część, nie chce poznać prawdy. Dlatego medialni oszuści mają ułatwione zadanie. Ale to nie znaczy, że nie należy z tym szalbierstwem walczyć ze wszystkich sił.
Na koniec krótka uwaga: w zależności od redakcji i informacji ta sama wiadomość jest przedstawiana opinii publicznej w diametralnie różny sposób. Nie ma w tym nic dziwnego. Inaczej wypowiedź premier, czy prezydenta podaje się w mediach Agory, a inaczej w mediach należących do Strefy Wolnego Słowa. Powtarzam: to zdrowa norma. Ale każdy kto powtarza fałszywe informacje wiedząc o tym, że są fałszywe, przekracza moralną barykadę i jest po prostu dziennikarską hieną. Wierzę głęboko, że nadszedł czas na to, żeby takie zachowania były penalizowane. I bynajmniej nie ma to nic wspólnego z cenzurą, choć na pewno takie głosy się natychmiast pojawią. Ale dzięki temu od razu poznamy kto jest informacyjnym terrorystą.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika August61

01-09-2017 [00:05] - August61 | Link:

Dokładnie tak! Trudno tu cokolwiek dodać od siebie. Kłamcy i manipulanci opanowali przekaz. Kłamcy to właściwie tylko jedna strona politycznego spektrum. Widać, inaczej nie potrafią...

Obrazek użytkownika xena2012

01-09-2017 [08:29] - xena2012 | Link:

Co jest naszym błędem? Ustawiczne biadolenie .Opozycja i media polskojezyczne nie mają takich kompleksów,za to posiadają nieograniczone możliwości dostepu do zagranicznych instytucji i mediów,przez co przekaz o Polsce jest wybitnie niekorzystny i jednostronny. Dobrze więc ,że wicepremier Morawiecki przebywając z wizytą ,,informacyjną'' jak to nazwał w USA w rozmowach z Yahoo Finance,Fax News,Blooombergiem prostuje nieprawdziwe informacje o naszym kraju.Uważa bowiem,że nie do zaakceptowania jest sytuacja w której Polska jest poddawana nieprawdziwym opiniom i niesprawiedliwym ocenom. Również minister z Kancelarii Prezydenta pan Szczerski bedzie miał wykład w Berlinie w Niemieckim TowarzystwiePolityki Zagranicznej na temat inicjatywy Trójmorza i polityki europejskiej.Należy wreszcie wyrwac się z zakletego kręgu niemożliwości pokazania prawdziwego obrazu Polski?

Obrazek użytkownika Czesław2

01-09-2017 [11:22] - Czesław2 | Link:

Pomijanie informacji jest tego samego kalibru jak produkowanie fake newsów. Od rana szukam w tzw prawicowych mediach informacji na temat incydentu na Westerplatte przy odczycie apelu poległych. Pełna cenzura. Wróciliśmy do III RP.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-09-2017 [14:07] - Imć Waszeć | Link:

Komentarz z sieci: "Harcerze nigdy nie odczytywali apelu poległych na uroczystościach państwowych z udziałem asysty wojskowej na Westerplatte! ZHP nie wspomina, że harcerz miał odczytać Apel Poległych, ale o tym że zawsze biorą udział. Całą awanturę zrobił Adamowicz wysyłając nieświadomego harcerza do odczytania apelu na co zgody nie było!".
Adamowicz zrobił prowokację, którą powinien wyjaśnić zarząd ZHP tak samo, jak było rozdrabniane salutowanie Misiewiczowi. Chyba, że folksdojcz, który dziarsko strajkował był i roznosił ulotki, Adamowicz z Gdańska, jest jakimś tam Małym Wodzem Tecunsehem nadzorującym ZHP (raczej ZHN) w Danzig.

Obrazek użytkownika Czesław2

01-09-2017 [14:22] - Czesław2 | Link:

Proszę mnie nie traktować jak idiotę. Media prawicowe o całym zajściu od rana NIE INFORMOWAŁY. Przekazano tylko po południu oficjalny komunikat MON, który nie wyjaśnia, dlaczego zatrzymano harcerza. Komentarz z sieci mnie nie interesuje tylko fakty, jakie i z kim były ustalenia. Nawet, jeśli Abramowicz się wyglupił, incydent został przemilczany.

Obrazek użytkownika gorylisko

01-09-2017 [20:47] - gorylisko | Link:

a może po prostu chodzi o ustalenie faktów, zanim zostaną podane do wiadomości ?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

01-09-2017 [20:53] - Imć Waszeć | Link:

Fakty zostały ustalone na Niezależnej w formie skanu rozporządzenia Siemoniaka, dotyczącego odczytywania apelu. Sprawa jest zakończona dla tych, którzy nie oglądają chłamu propagitkowego z TVN i Polsat w celu "wyrobienia sobie opinii na podstawie różnych źródeł". Przykładowo, kiedy ja chcę sobie wyrobić zdanie o jakimś daniu obiadowym, to nie zaglądam w tym celu do zlewu ani do sedesu. Zaś ci "obiektywni" tak :/

http://niezalezna.pl/202138-ro...

Obrazek użytkownika Czesław2

02-09-2017 [07:53] - Czesław2 | Link:

O której? O 19. Kiedy był incydent? I kiedy był mój wpis?

Obrazek użytkownika Czesław2

02-09-2017 [07:50] - Czesław2 | Link:

Fakt zablokowania harcerza został ocenzurowany. Ja nie wnikałem w słuszność tego faktu. Można było podać informację z zastrzeżeniem, że sprawa jest wyjaśniana. Widocznie nie było pozwolenia. Jeśli ktoś tego nie rozumie, nie moja wina. Obrażających mnie odsyłam do komentarzy pod artykułami na portalach w Polityce i na Niezależnej. Gorsze szambo niż na g-wnie. Niestety, ale to nie moje klimaty i moich zasad nie będę zmieniał. Jeśli moderatorzy tego nie opanują, ja wypisuję się.

Obrazek użytkownika Czesław2

02-09-2017 [07:58] - Czesław2 | Link:

Przy okazji. W cytowanym wyjaśnieniu MON info o zarządzeniu Siemoniaka nie było. W ogóle tłumaczenie MON było nieczytelne.

Obrazek użytkownika xena2012

01-09-2017 [20:55] - xena2012 | Link:

MON postapił zgodnie z zarządzeniem Siemioniaka z 2014 roku o czytaniu Apelu Poległych przez oficera.