Zjazd rodzinny

[Kochajmy się.] Staram się jednym słowem uprzedzić potencjalnego czytelnika o zawartości tego artykułu i tym razem zamiast konkretnego hasła „genealogia praktyczna” wybrałem to optymistyczne i jednocześnie skompromitowane wezwanie. Zdecydowałem się na nie po absolutnym sukcesie sfinalizowanego latem zjazdu mojej rodziny. Oprócz  garści praktycznych uwag i wniosków, przekazuję sygnał, iż na końcu całego organizacyjnego trudu, po rozwiązaniu wszystkich technicznych zagadnień, po oderwaniu się od studiowania twardych, historycznych kontekstów,  jest szansa, by znaleźć się wspólnie w  przestrzeni prawdziwej wolności. Nam,  rodzinie Jurków z Bukowy Wielkiej, się to udało.
 
Jak bez większego trudu dotrzeć do swoich przodków z XIX wieku?
Jak zmieścić w jednym, czytelnym grafie 377 nazwisk osób zaznaczając powiązania między nimi?
W jaki sposób namówić familię do spotkania się i mieć gwarancję spokoju i zadowolenia wszystkich?
 
Byłem jednym ze współorganizatorów zjazdu. Przypadła mi rola  historyka (amatora), fakt ten akurat wykorzystam na użytek specyfiki NB. Przyznawanie się do drugiej roli informatyka (także amatora), przychodzi mi z trudem, gdyż zdaję sobie sprawę, że ranga przedsięwzięcia wymagała osób bieglejszych w tym zakresie, ale względnie udany mój wkład w to dzieło niech przekonuje, że można się tu obejść bez angażowania profesjonalistów. Myślę, że kilka podanych  przeze mnie refleksji pomieszanych z fragmentami materiału organizacyjnego może służyć podobnym, chwalebnym inicjatywom.

•••••••

Wyszukiwarki genealogiczne. Chwała wszystkim bezinteresownym ludziom, których mrówcza praca pozwala zawartości papierowych dokumentów nadać  postać informatyczną, najpierw poprzez skany, potem przez wybranie z tekstów elementów najistotniejszych, które przydatne są w poszukiwaniach. Ten zbiorowy wysiłek przynosi wspaniałe efekty. Wyszukiwarka portalu Lubelskie Korzenie nosi nazwę Lubgens, bazą informacji dla Genealodzy.pl jest Geneteka. Z dobrym skutkiem korzystam z nich od kilku lat, nikt nie chce ode mnie za to zapłaty, więc pozostaje mi tylko w tym miejscu powiedzieć: - Wielkie dzięki!

•••••••

Lider. Motor. Gwarantem powodzenia zjazdu musi być siła inicjująca a potem  kontrolująca przygotowania trwających kilka miesięcy i nadzorująca przebieg samego finału
rodzinnej imprezy. W naszym przypadku moce te zostały skupione w jednym człowieku wielkiego serca, Józefie z Włodawy, życzliwym wszystkim ze wzajemnością, mającym przy tym głowę do biznesu i organizowania, a nadto niestresującym się ewentualnością, gdyby przyszło do tego przedsięwzięcia dołożyć.

•••••••

Nestorzy. Kapituła Rodzinna wręczyła najstarszym członkom rodziny stosowne dyplomy i upominki. Inną oficjalną częścią zjazdu było przedstawienie zgromadzonym rodzinnych gałęzi i osób do nich należących..

•••••••

Wesele. Zjazd trwał dwa dni. Spotkaliśmy się w atrakcyjnym miejscu, w Okunince nad jeziorem Białym. Miało to wszystko formę dwudniowego wesela bez pary nowożeńców. Był tam dostatek miejsca dla części oficjalnej, dla zabawy, biesiadowania, spacerów, rozmów. Dysponowano tu również zapleczem noclegowym.

•••••••

Detale. Niekiedy się ich nie zauważa, traktując jako rzecz oczywistą, ale to sama już dbałość o nie przesądza o pozytywnych odczuciach uczestników. Do tych szczegółów należały między innymi: propozycja zwiedzania okolic Włodawy w postaci listy najciekawszych obiektów; dopracowana przez fachowca grafika uwidoczniona na identyfikatorach dla każdego uczestnika i na banerach, które wisiały na zewnątrz budynku i w sali bankietowej; życzliwa, swojska obsługa w wynajętym ośrodku.

•••••••

Msza święta. Mogłaby być odprawiona w każdym kościele, jednak świadomy wybór miejsca najbardziej dostojnego i starożytnego niewątpliwie dodał splendoru zjazdowi. Uroczyste nabożeństwo w intencji Rodziny Jurków miało miejsce w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Orchówku nad Bugiem. W homilii ojca gwardiana Wojciecha Gwiazdy zabrzmiały wszystkie podniosłe tony uświęcające rodzinne spotkanie.

•••••••

Zdjęcie. Wyróżniony specjalnie punkt programu zjazdu. Wspólna fotografia wszystkich uczestników została wykonana przez fachowca na schodach kościoła. Każdy otrzymał ją jeszcze tego samego dnia. Najpewniej zostanie najważniejszą pamiątką z rodzinnego święta.

•••••••

Łączność. Dzisiejsza technika daje możliwości absolutnej współpracy poprzez natychmiastowy kontakt między osobami znajdującymi się w oddalonych od siebie miejscach, pozwala na stałą konsultację oraz przekazywanie sobie najrozmaitszych dokumentów i opracowań łączem internetowym. Ta łatwość wymusza niejako tworzenie mini wspólnot ludzi o podobnym, optymistycznym sposobie myślenia. Zjazd był tego przykładem - pomysł został w pełni zrealizowany poprzez trwające  kilka miesięcy komunikowanie się na dziesiątkach linii telefonicznych a sygnał o zjeździe dotarł literalnie do każdego, bez względu na miejsce zamieszkania.

•••••••

Obrazy. Slajdy ukazujące rodzinną wieś wzbudziły najwięcej emocji. Przeważały te współczesne, oddające domyślną rzeczywistość najdalej z lat 60’, czyli nie tak znowu odległą w porównaniu z zastępem pokoleń. Obrazy mają jednak moc szczególną. Wynika z tego jasny wniosek: na okoliczność zjazdu a i w ogóle na użytek rodziny - albumy i szuflady powinny zostać dobrze przejrzane. Fotografie cenne, opisujące historię rodziny, za aprobatą ich właścicieli, należałoby po ich opisaniu udostępnić na stałe całej familii.

•••••••

Mity. Niemalże w każdej rozmowie na temat osobistej genealogii pojawia się zwykle na pierwszym miejscu wątek o szlacheckim pochodzeniu. Przejrzałem, opracowując rodowody najrozmaitszych znanych mi osób tysiące metryk. W obrębie mojego zainteresowania nie znalazłem nikogo „urodzonego”. Na odwrót, nie znalazłem w metrykach potwierdzenia hrabiowskiego pochodzenia rodziny, o której krążyła takaż lokalna legenda.
Być może dzieje się tak z tego powodu, iż moim naturalnym otoczeniem i środowiskiem nie są społeczne wyżyny.   Drugi mit, a właściwie złudzenie, to niedostateczne „uznawanie” równości wszystkich swoich przodków – najczęściej uwaga zostaje skupiona na jednym, noszącym to samo nazwisko co petent poszukujący swoich przodków. A przecież dziadkowie to 4 jednakowo ważne nazwiska, praprapradziadowie nazywali się na 32 sposoby, w odleglejszych pokoleniach mamy nazwisk setki.

•••••••

Pomysł. Jeśli identyfikujemy się z przodkiem urodzonym dawno i chcemy respektować wszystkich jego potomków, to musimy być przygotowani na spotkanie ze znaczną grupą krewniaków i powinowatych. Zdecydowanie się na węższy lub szerszy zasięg pokoleniowy i na hasło w postaci wiodącego nazwiska ma tu kluczowe znaczenie. Czasem wybór taki może być kłopotliwy, ale bywa też tak, jak w wypadku mojej rodziny, że układ będzie  łatwy dla ustalenia – dość oczywistym było, jaka osoba ma się znaleźć w punkcie centralnym. Napis nad drzewem genealogicznym rodziny Jurków wyjaśniał, że byli to przodkowie i potomkowie Andrzeja Jurka (1872-1935) z Bukowy Wielkiej. Uzupełnić  to należy uwagą, że znajdują się w nim również dwie jego żony, jak też ich przodkowie.

•••••••

Niezależność. Nie byłem skłonny z korzystania gotowych formuł genealogicznych z powodu mojego uprzedzenia do zagranicznych portali je oferujących. W artykule na nich umieszczonych odnalazłem treści skrzywiające historię, mające antypolski wydźwięk.

•••••••

Excel. Po kilku daremnych próbach opanowania rozrastającego się materiału, zdecydowałem się na ujęcie informacji o rodzinie przy pomocy programu Excel. Był to też  efekt mojej słabej znajomości programów graficznych. Akurat ten, służący, wydawać by się mogło, przede wszystkim do księgowania, okazał się pierwszorzędnym sposobem zilustrowana powiązań rodzinnych.

•••••••

Motto. Rodzina jest w życiu oparciem, czymś co chroni i daje siłę – Jan Paweł II.
 

•••••••

Poezja. Oficjalnej części zjazdu, kiedy to prezentowano poszczególne linie rodzinne i konkretne osoby, towarzyszyły oprawa muzyczna, stworzył ją pan Janusz Pruniewicz, oraz wiersze miejscowej poetki, pani Kazimiery Pawluk (ur.1936) recytowane przez autorkę.
 
Głęboka koleina
po żelaznym wozie
zostawiła dużo wspomnień
na leśnym ugorze.
 
Bo tą dróżką z koleiną
jeździł mój pradziadek,
a po latach białym koniem
jeździł wujek Władek.
 
I została koleina
teraz w środku lasu.
Nie pamięta nikt już o niej.
Ginie z biegiem czasu.

•••••••

Liczby. Spośród 48 odnalezionych przodków Andrzeja Jurka 21 osiągnęło dorosłość w czasach przedrozbiorowych (przed rokiem 1795). W drzewie genealogicznym uwidoczniono 221 jego potomków i 105 osób spowinowaconych (współmałżonków potomków Andrzeja) – łącznie 377. Z tego zmarło 87, żyje 290. W Okunince pojawiły się 123 osoby.

•••••••

Umiejscowienie. Bukowa była onegdaj częścią ziem należących do dziedziców Uhruska.  Odległość od siedziby parafii i gminy w Sawinie wynosi ok. 10 km. Chełm znajduje się niecałe 20 km na południe. Rejon ten jest ściśle związany z tym starożytnym miastem, dlatego na banerze całe drzewo „wyrasta” z  gruntu opisanego jako ZIEMIA CHEŁMSKA.

•••••••

Centrum. Oto mapa Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ziemia Chełmska była jednym z centralnych rejonów tego potężnego państwa.


 

•••••••

Polskość. Kryterium narodowościowe wg wyznawanej religii jest nieprzekonywujące, ale przystańmy tu na to. Na podstawie zachowanych metryk, z grubsza można określić, iż w rejonie Sawina liczba osób wyznania  prawosławnego równa jest sumie grekokatolików i katolików obrządku łacińskiego. Na tle tego układu Bukowa jawi się jako ostoja polskości. Przykładowo liczba metryk z trzeciej dekady XIX wieku w księgach parafii Sawin w ponad 40 procentach odnosi się do mieszkańców Bukowy, sam Sawin ma w tym udział 25-cio procentowy.

•••••••

Trwanie. Możemy mówić o głównym korzeniu rodzinnego drzewa, iż tkwi on w obu Bukowach, Małej i Wielkiej, od setek lat. Właściciele tych dóbr zmieniali się często, w samym XIX wieku było ich więcej jak 15, za to ludność włościańska, chłopska trwała tu nieprzerwanie. Ze znanych mi faktów historycznych związanych z migracjami bądź zbiorowymi dramatami, tylko najazd Tatarów w roku 1502, kiedy to większość ludności Sawina została porwana do niewoli, mógłby naruszyć bukowską stabilizację demograficzną. Wydawać by się mogło, że czasy współczesne rozganiające w ciągu ostatnich dwóch stuleci ludność wsi po całym świecie, zachwieją tą równowagą. Nie ma to jednak miejsca – ta wieś trwa. Gdy patrzymy na tabele likwidacyjne sprzed 150 lat i porównamy ponad 80 nazwisk ówczesnych gospodarzy z nazwiskami dzisiejszych mieszkańców Bukowy, to okaże się, iż powtarza się  ponad ¾ z nich.

•••••••

Metryka. Jedyne, czego możemy dotknąć i bezpośrednio odczuć z rzeczywistości naszych przodków, to te urzędowe zapiski o urodzinach, śmierci i zaślubinach. Przytaczam tu coś dla przykładu. Zachowuję pisownię i tym samym, w jakiś sposób, mowę  i ducha właśnie tamtych czasów. To metryka ślubu pradziadka i prababci Andrzeja Jurka.

Roku tysiąc ośmset trzynastego Dnia czternastego lutego. Przed Nami Wikarym parafii Sawińskiej sprawującym Obowiązki Urzędnika Stanu Cywilnego Gminy Sawińskiej Powiatu Chełmskiego w Departamencie Lubelskim stawili się włościanie: Antoni Ćwir kawaler małoletni w Bukowie Wielkiej zamieszkały przy Bracie swoim na gospodarstwie, mający  podług złożonej przed nami Metryki wyjętej z Ksiąg Kościoła Sawińskiego lat 18. skończonych w asystencyi Rady familijney, toiest Michała Ćwira lat 30. liczącego Brata rodzonego na gospodarstwie w tejże wsi zamieszkałego i Macieja Bogacza lat 60. liczącego na gospodarstwie w Bukowie Małey zamieszkałego wuja swego do gminy Łukówka należących, gdyż rodzice Jego, toiest Pantaleemon Ćwir, tkacz i Anna z Bogaczów, podług złożonej przed Nami Sepultury wyiętey z Ksiąg Kościoła wspomnionego iuż nieżyją, tudzież Panna Maryanna Misiurówna małoletnia dowodząca przed Nami Metryką wyiętą z Ksiąg Kościoła wspomnionego, iż kończy rok dziewiętnasty wieku Swego, która w Domu rodzicielskim zostaie: w asystencyi Matki swoiey Heleny z Suchaczewskich Misiurowey w Bukowie Wielkiej zamieszkałey, gdyż Ojciec Jey Tomasz Misiura, podług złożoney Nami Sepultury wyiętey z Ksiąg Kościoła wspomnionego, iuż nieżyje. Strony Stawiające żądają, abyśmy do ułożonego między nimi obchodu Małżeństwa przystąpili, którego zapowiedzi uczynione były przed Drzwiami Naszego Domu Gminnego, to iest 1sza Dnia dziesiątego Stycznia roku bieżącego, 2ga Dnia 17go tegoż i miesiąca i roku o godzinie 12. w południe. Gdy o żadnym tamowaniu rzeczonego Małżeństwa uwiadomieni nie zostaliśmy, a rada familijna i Matka na obchód Małżeństwa zezwala, przychylaiąc się zatem żądaniu stron i po przeczytaniu wszystkich wyżej wspomnionych Papierów i Działu 6go w Tytule Kodexu Napoleona o Małżeństwie, zapytaliśmy się przyszłego Małżonka i przyszłej Małżonki, czyli chcą się połączyć ze sobą związkiem Małżeńskim? Na co, gdy każde z nich oddzielnie odpowiedziało, iż taka ich iest wola, ogłaszamy w Imieniu Prawa, iż Antoni Ćwir Kawaler i Panna Maryanna Misiurówna są połączeni ze sobą węzłem Małżeńskim. Czego spisaliśmy akt w przytomności włościanów Błażeja Oziębła lat 50. liczącego wuja Nowożeńca w Bukowie Wielkiej zamieszkałego, tudzież Józefa Celińskiego lat 38. liczącego Sąsiada i Józefa Ćwira lat 36. liczącego Brata Jego stryjecznego, tamże na gospodarstwie zamieszkałych i Marcina Suchaczewskiego lat 27. liczącego Brata Jego ciotecznego w Bukowie Małej na gospodarstwie zamieszkałego. Akt ninieyszy został stawiającym przeczytanym i przez Nas tylko podpisanym, gdyż inne w Nim wyrażone osoby pisać nie umieją.
 
X. Jan Puszczałowski Wikary Parafii Sawińskiej sprawujący obowiązki Urzędnika Stanu Cywilnego.

•••••••

Dramat. „Tragiczny to czas. Siedemnaście lat wcześniej, po trzecim rozbiorze Chełmszczyzna znalazła się w zaborze austriackim. Od 4 lat Bukowa znajduje się w Księstwie Warszawskim. 2 miesiące wcześniej, na początku tej zimy, kiedy pobierali się Antoni z Marianną, Napoleon uciekał spod Moskwy, i już kończy się względny czas wolności. Za 17 lat wybuchnie powstanie listopadowe i będzie coraz gorzej. Od marca 1868 metryki będą pisane po rosyjsku, Kongresówka czyli nominalne Królestwo Polskie to tylko jedna z general-gubernii rosyjskich. Metryka urodzenia Andrzeja spisana jest po rosyjsku i nawet przy imionach i nazwiskach nie ma polskiej transkrypcji. W tym samym czasie polscy unici, czyli katolicy obrządku bizantyjskiego siłą urzędniczego podpisu zostają włączeni do cerkwi prawosławnej i w konsekwencji uznani za ludność niepolską. Ślady tych prześladowań zostają w dużej mierze zamazane rezultatem nagminnego niszczenia i rabowania archiwów przez okupantów i prześladowców polskości. Muszę ten fakt, niezauważany w naszym społeczeństwie, tutaj w tym miejscu wyraźnie podkreślić. Oprócz tego, że okupanci z całym wyrachowaniem godzili w warstwę najbardziej wykształconych Polaków, niszczyli i likwidowali zapis pamięci narodowej w postaci dokumentów. W dawnej Polsce za nienaruszalność zbiorów dokumentów określone osoby odpowiadały głową. Potem, aż do czasów dzisiejszych, kiedy to w latach 1989-1991 zniszczono nawet 90 % archiwów, panowało barbarzyńskie szaleństwo, którego szczytem było spalenie przez Niemców Archiwum Akt Dawnych w   Warszawie. Specjalne komando przy pomocy miotaczy ognia wypalało zbiory zgromadzone w miejscach potencjalnie na pożar odpornych. Można sobie wyobrazić, że było w nich sporo dokumentów dotyczących  Ziemi Chełmskiej. W tym czasie, kiedy  rodził się Andrzej Jurek,  Rosjanie wywozili z klasztoru dominikańskiego w Lublinie starożytne, najstarsze  akta miasta i województwa. Do Polski już nigdy nie wróciły. Dla naszej rodziny szczególnie dotkliwe są braki dotyczące parafii Stary Brus, skąd pochodził Michał Łowiecki, protoplasta całego rodzinnego odgałęzienia. Ten brak dokumentów jest zasługą Rosjan uciekających w 1915 roku przed ofensywą austriacko-niemiecką.  Wywieźli je do Lwowa a dalsze ich losy są nieznane. Całe szczęście, że dokumenty sawińskie odnoszące się do wieku XIX ocalały. Inne parafie nie miały takiego szczęścia i próby odtworzenia historii innych polskich rodzin  są skazane na dramatyczne niepowodzenie.”[to fragment mojego (niewygłoszonego) „referatu”]

•••••••

 
Historia. Ramy czasowe dla Bukowy w parafii Sawin.
 
Przed 1569  Królestwo Polskie
 
1569-1795 Rzeczypospolita Obojga Narodów
 
226 lat Unii
 
1795 – 1809 Zachodnia Galicja, część imperium Habsburgów
 
1809 – 1815 Księstwo Warszawskie
 
1815 -1830 Królestwo Polskie
 
1830 -1831 niepodległe Królestwo Polskie
 
1830 – 1915 Królestwo Polskie (Kongresówka), Kraj Nadwiślański
 
1915 – 1918  czas I wojny światowej
 
1918 – 1939 Rzeczypospolita Polska
 
1939 najazd Sowietów (25.IX – 7. X)
 
1939 – 1944 okupacja niemiecka – Generalne Gubernatorstwo
 
1944 – 1989 Polska Rzeczypospolita Ludowa
 
od 1989 Rzeczypospolita Polska
 
221 lat od rozbiorów do dziś

•••••••

Herb. Ten herb Polskiego Państwa z czasów unii z Litwą musiał się znaleźć na planszy, która przedstawia osadzenie w czasie linii rodowodowych bukowskich Jurków. Uzasadnieniem dla tej konieczności jest powyższa chronologia i zestawienie okresów trwania, pozwalające zrozumieć znaczenie, trwałość właśnie i siłę Unii Lubelskiej.

 

•••••••

Przykazania. Ustalone zostały przez naszego lidera. Jego autorytet połączony z łagodnością wpisaną w geny całej rodziny pozwolił na respektowanie w szczególności tego pouczenia opatrzonego numerem 1, co w ogóle pozwoliło na właściwy postęp organizacyjny, polegający przede wszystkim na skrzykiwaniu się rodziny, a potem na właściwą atmosferę niezwykłego spotkania. 1) Nie poruszamy tematów politycznych. 2) Zwracamy się do siebie po imieniu, a w wypadku istotnej różnicy wieku do osób starszych mówimy ciociu, wujku. 3) W ramach rodzinnej grupy mamy się wspierać i współpracować, nie odmawiać sobie pomocy w wszelkich sytuacjach, jakie przyniesie nam przyszłość.

•••••••

Metafizyka. Tydzień przed zjazdem sprawdzaliśmy z mistrzem organizacji, Józefem,  stan przygotowań. Przegląd ten  objął również kościół kapucynów w Orchówku nad Bugiem. W spontanicznej, grzecznościowej wymianie zdań okazało się, iż przyjmujący nas ojciec uczestniczył w pogrzebie mojego taty. Działo się to tak daleko stąd - 725 kilometrów, tak dawno – 20 lat temu, bez żadnego związku z rodziną Jurków ani też z Lubelszczyzną. Racjonalne wytłumaczenie tego, zdawałoby się kompletnie przypadkowego,  zetknięcia się osoby tegoż zakonnika i mojej własnej, w czasie przebiegu tak  dwóch ważnych rodzinnych wydarzeń, zostaje bezdyskusyjnie zdominowane przez  odczucie działania potężnej, niepojętej łaski Wszechmogącego. 

 
 

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika damascen

27-08-2017 [22:40] - damascen | Link:

Przeczytałem z narastającym wzruszeniem - dziękuję pięknie!

Obrazek użytkownika St. M. Krzyśków-Marcinowski

27-08-2017 [23:23] - St. M. Krzyśków... | Link:

Miło usłyszeć dobre słowo. A ja się obawiałem, że ten wpis za długi...
Pozdrawiam.