Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Zabetonowani celebryci – postkomuna wiecznie żywa
Wysłane przez Adrian Wachowiak w 21-05-2017 [15:14]
Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, bo tak brzmi pełna nazwa tego jednego z wielu komunistycznych „wentyli bezpieczeństwa”, organizowany jest od 1963 roku. Maryla Rodowicz zadebiutowała na nim w roku 1968. Dziś rano, trochę z przekąsem a trochę z dumą, napisałem na Twitterze: „Głupia sprawa… nigdy nie oglądałem festiwalu w Olszt…, przepraszam w Opolu”. Piłem oczywiście do dętej awanturki wokół bojkotu zabetonowanych w postkomunie polskojęzycznych celebrytów. Znajomy na fejsie słusznie zauważył, że Marii Antoninie Rodowicz jakimś dziwnym trafem nie zdarzyło się bojkotować festiwalu w czasach głębokiej komuny. I na tym w zasadzie mógłbym poprzestać – ten fakt mówi więcej niż tysiąc felietonów. Ale z tym „skandalem” skojarzyła mi się historia, o której nigdy publicznie nie mówiłem, a która idealnie obrazuje istotę różnego rodzaju „bojkotów” tych wszystkich „artystów”, którzy dziś jak Marylka drą szaty, a przed 1989 pisali listy do Kiszczaka i w pierszym szeregu truptali pierwszomajowo.
Jak Wam wiadomo jestem nie tylko niespełnionym dziennikarzem, ale także niedoszłym aktorem. Studiowałem w Szkole Machulskich w Warszawie, gdzie sam ś.p. Mistrz Jan wyrażał się o mnie w superlatywach. Piszę o tym po to, żeby się i pochwalić, i podkreślić jednocześnie, że zawodu aktora nie wykonuję z własnego wyboru. Oczywiście nigdy nie ucieknę od zarzutu, że po prostu byłem do d… i dlatego moja przygoda zakończyła się przed startem. Prawda jest zupełnie inna i iście… „oszołomska”. Otóż całe to środowisko można określić jednym, bardzo dziś popularnym słowem: kasta. Mam na myśli całe środowisko twórców i artystów – od komediantów poczynając, poprzez śpiewaków i śpiewaczki, na literatach kończąc. Wiek, w sensie przeżytych wiosen, nie ma tu żadnego znaczenia. Tak jak po 1989 roku nie było w Polsce dekomunizacji i lustracji, tak nie było większych zmian na polu szeroko rozumianej kultury. Jasne, że idę na skróty, że generalizuję. Ale to jest felieton, a nie rozprawa naukowa…
Ok, czas na wspomnianą historię. Otóż na drugim roku miałem zajęcia z Eugenią Herman. Po wpisaniu nazwiska do wyszukiwarki Wujka Gugla w 30 sekund dowiecie się, że to „wybitna aktorka filmowa i teatralna”. Współpraca układała się znakomicie – grałem u niej sir Andrzeja Chudogębę w Wieczorze Trzech Króli Szekspira (nawiasem mówiąc premierę zagrałem z czterdziestostopniową gorączką). Herman jako pracę dodatkową zaproponowała studentom przygotowanie monodramu na podstawie dowolnie wybranego tekstu. Podkreślam słowo „dowolnie”, bo to szalenie istotne. Jako że już wtedy miałem kręćka na punkcie Waldemara Łysiaka, wybrałem jego „Profesora Meadowsa teorię koła”. Wydrukowałem tekst i zaniosłem pani „profesor”. Do dziś pamiętam przerażenie pomieszane z odrazą kipiące z jej oczu. Wzięła mnie na stronę i powiedziała tonem „pani na kolaudacji” z „Nic śmiesznego”. Tylko zamiast słów „panie reżyserze, Adasiu reżyserze” powiedziała „Adrianku, przecież to Łysiak, są inni, lepsi autorzy, szkoda czasu, przecież Ty taki zdolny jesteś…”. Parę lat później, kiedy pisałem pracę magisterską pt. „Nonkonformizm w literaturze politycznej Waldemara Łysiaka”, zrozumiałem ostatecznie z czym miałem wówczas do czynienia. Opisałem to, łącznie ze swoimi przepychankami z panem profesorem-promotorem, który dziś zasiada w kolegium IPN, w „Potędze Nieistniejącego Salonu”. Tak w skrócie wygląda całe to „najlepsze z towarzystw”, które przepełnione tolerancją walczy o demokrację, czyli po prostu o to by było jak dawniej.
Kiedyś, w latach szczenięcych, spotkałem kolegę z bydgoskiego oddziału UPR. Akurat wówczas były jakieś protesty związkowców z OPZZ, czy z innej czerwonej jaczejki, a on skomentował to jednym zdaniem: „Do rzeki z nimi.” Dokładnie to samo należy zrobić z tymi wszystkimi czerwonymi celebrytami, obojętnie czy to sędzia, śpiewak, komediant, czy inny „autorytet”. Do rzeki. I żeby nie było niedomówień: chodzi mi o rzekę zapomnienia. Tam gdzie jest ich miejsce. A medialnym jazgotem nie należy przejmować się wcale. Najlepszej rady udzielił Łysiak: „Kij w limo frajerom!”
http://wyspaemigranta.co.uk/zabetonowani-celebryci-postkomuna-wiecznie-zywa/
Komentarze
21-05-2017 [15:39] - wielkopolskizdzichu | Link: Może bez ceregieli zrobić
Może bez ceregieli zrobić zsyłkę na wieczną niepamięć, starych artystów. Tylko co wtedy z nadwornymi trefnisiami dworu pisowskiego - Pietrzakiem i Wolskim, jak również obecnym na NB Makowieckim Lechem? Co z Panami Krauze?
21-05-2017 [16:01] - RinoCeronte | Link: Pan chyba z księżyca Mocium
Pan chyba z księżyca Mocium Panie?
21-05-2017 [21:15] - paparazzi | Link: Fake bloger.
Fake bloger.
22-05-2017 [01:52] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: Nie, to tylko Zdzisiu, który
Nie, to tylko Zdzisiu, który swoimi wyglupami probuje na NB rozladowac atmosferę, która według niego jest zbyt powazna.
21-05-2017 [15:45] - RinoCeronte | Link: Brawo! Prawda jest nam
Brawo! Prawda jest nam potrzebna jak woda.
21-05-2017 [19:00] - michnikuremek | Link: Przez prawie 30 lat "wolnej"
Przez prawie 30 lat "wolnej" Polski nie nakręcono filmu przedstawiającego szturm husarii czy wojennego thrillera o rotmistrzu Pileckim..... Mamy za to dotowane z kieszeni podatnika produkcje antypolskie (Klątwa, Ida, Pokłosie).
Ale to nie dziwi, skoro w polskim filmie rękę na kasie trzymają syn stalinowskiego prokuratora i córka rzeźnika z UB......
21-05-2017 [20:15] - xena2012 | Link: To nie dramat rodzinny
To nie dramat rodzinny spowodował wycofanie się z Opola pani Rodowicz tylko przynależność do kasty.Jeszcze troche a zamienimy sie w Indie.Zresztą finansowo pani Maryla chyba nie straci ,bo już Owsiak wystąpił z zaproszeniem i to gorącym do obejścia jubileuszu na Woodstocku.
21-05-2017 [20:21] - Teofila77 | Link: Problem w tym, że
Problem w tym, że zabetonowani celebryci zatruwają umysły wciąż wielu młodym ludziom. Zbyt wielu.
22-05-2017 [10:04] - xena2012 | Link: Najśmieszniejsze ,że
Najśmieszniejsze ,że celebryci na codzień wzajemnie sie podgryzający,żrący między sobą o rolę czy uczestnictwo w byle programiku zapewniajacym pięć minut przed kamerą teraz nagle wykazują tak zdumiewajacą solidarność?
22-05-2017 [02:36] - Domasuł (niezweryfikowany) | Link: Niestety nie jest tak jak Pan
Niestety nie jest tak jak Pan pisze. Tzn ja czy kazda pojedyncza osoba oczywiście nie musi się tym jazgotem przejmować, ale dla PiS-u to kolejny cios. Zyjemy w kraju w jakim zyjemy i pewne rzeczy sa faktem, niezależnie czy nam się podobają czy nie. Faktem jest ze celebryci sa jacy sa. Ja ich mogę olac, ale PiS-owi mogą narobić szkod od cholery. PiS wybral się na wojne, z której wraca się na tarczy.