Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

My tu maju-maju, a biała polska jesień tuż-tuż

Filovera, 01.05.2017
Pogodynka ze mnie żadna, przewidywaniem prognozy pogody też się nie zajmuję. Widzę jednak nadciągające chmury i potok ludzi płynący ulicami wielkiego miasta. Oto lekarze, pielęgniarki, ratownicy i cały, biały personel medyczny idzie razem, ramię w ramię, pod Sejm. W dłoniach transparenty, na nich hasła, a na ustach słowa – gdzie jesteś dobra zmiano w ochronie zdrowia? Brzmi jak przepowiednia? Bez przesady. To tylko wstępna prognoza protestów, jakie mogą się przetoczyć przez stolicę, a może też inne duże miasta, już jesienią tego roku. Jeśli prognoza, to podajmy kilka argumentów ją uprawdopodabniających.

Po pierwsze od 1 października br. ma zacząć działać system podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej, czyli tzw. sieć szpitali. W błędzie jest ten, kto sądzi, że uchwalenie w marcu tego roku ustawy ją wprowadzającej zakończyło sprawę i teraz wszystkie szpitale cierpliwie i z pokorą czekają, aż sieć wejdzie, a one zostaną… poza nią. Kto czeka, ten czeka, na pewno nie szpitale prywatne, na pewno nie te, które okaże się, że nie są ani kompleksowe, ani potrzebne i na pewno nie opozycja. Ta z pewnością będzie robić szum wokół pewnej listy. Tajemnej jeszcze listy szpitali, które są na tyle duże i kompleksowe, że spokojnie załapią się w całości lub znacznej części w wielkie oka sieci. Co prawda lista ma się ukazać jeszcze przed wakacjami, gdyż ustawowy termin jej publikacji upływa 27 czerwca, ale potem jest jeszcze czas odwołania, czas na jej uzupełnianie (do 26 września) o te szpitale, które powstaną z połączenia oraz czas na indywidualne decyzje ministra zdrowia, a więc przepychanki. A poza tym w wakacje pewnie nikt nie zaryzykuje wkurzenia Polaków jakimiś protestami. Nic tak jednak nie nastraja do zaczynania protestów, jak początek roku szkolnego. Tym bardziej że kwestie służby zdrowia i edukacji będą mogły płynąć, z sensem lub bez, na wspólnej fali – np. niezadowolenia z… medycyny szkolnej. Tak więc uzasadnienie pierwsze dla białej jesieni – szykuje się kolejna odsłona walki o szpitale poza siecią, która de facto będzie dotyczyć w ogóle funkcjonowania służby zdrowia, a w szczególe pieniędzy na nią.

Po drugie, chęć do jesiennych protestów może wzmocnić fakt, że dla szpitali, które do sieci nie wejdą i dla tych świadczeń, których szpitale sieciowe nie będą w stanie zrealizować, będą ogłaszane przez NFZ konkursy ofert. Kto pamięta konkursy z lat ubiegłych, ten wie, że każdy taki konkurs, to gotowa podpałka nastrojów społecznych i tak, łagodnie rzec ujmując, nie najlepszych, jeśli chodzi o służbę zdrowia. I to po obu stronach barykady – pracowników i pacjentów. Do kwestii barykady, bo to ważny temat, jeszcze wrócę w innym artykule. A konkurs jak to konkurs, jedni wygrywają, inni nie. Ci, co przegrają i sieć, i konkurs, nie odpuszczą władzy, gdy znajdą się poza systemem publicznego finansowania swojej działalności.

Po trzecie lekarze przymierzają się do wypowiadania tzw. klauzuli opt-out. W niektórych rejonach kraju wypowiadanie zaczęło się już teraz, ale większa fala może przyjść właśnie jesienią. Na czym to polega? Na tym, że ustawa o działalności leczniczej określa czas pracy medyka na 7 godzin i 35 minut dziennie, co daje niespełna 38 godzin na tydzień. Przy dyżurach dopuszcza się 48 godzin pracy w tygodniu, a po podpisaniu klauzuli opt-out – nawet 78 godzin, z zachowaniem 11 godzin odpoczynku po całodobowym dyżurze. Aby zapewnić obsadę lekarską, szpitale mają podpisane klauzule i dlatego m.in. jakoś to wszystko się jeszcze kręci. Ale od dłuższego czasu zarówno Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, jak i Naczelna Izba Lekarska są za tym, by trzymać się ściśle ustawowych godzin pracy, czyli 48 godzin tygodniowo max. Pomysł wypowiedzeń klauzul zaczął się bodajże od lekarzy rezydentów, którzy w ten sposób chcą zaprotestować przeciwko zbyt niskim wynagrodzeniom oraz trudnym warunkom pracy i specjalizowania się. Jeśli masowo podejmą ten pomysł lekarze specjaliści – będzie problem. Dodam więcej – będzie bardzo duży problem. Na oddziałach mogą pojawić się dziury w obsadach, w związku z tym niektórym z nich może grozić zawieszenie działalności, bo będzie brakować personelu. A gdy to wszystko zbiegnie się ze wdrażaniem sieci… oj, może być gorąco. A na ulicach biało.  

Po czwarte, jeśli do 16 maja br. Porozumieniu Zawodów Medycznych, czyli inicjatorom obywatelskiego projektu ustawy o warunkach zatrudnienia w ochronie zdrowia, a de facto o minimalnych wynagrodzeniach, uda się zebrać sto tysięcy podpisów i złożyć projekt ustawy w Sejmie, to, zakładając, że nie zostanie ona odrzucona z powodu jakiś braków formalnych, będzie musiała trafić do pierwszego czytania pomiędzy końcem lata a wczesną jesienią. O co dokładniej chodzi z tą ustawą, napiszę w innym artykule, tutaj tylko powiem – ta ustawa to będzie wielka woda na młyn niezadowolenia. Bo chodzi o większe pieniądze dla wszystkich pracowników służby zdrowia. W skali całego systemu gra się będzie toczyć o ogromne pieniądze.  

Po piąte wiosną tego roku odbyły się w okręgowych izbach lekarskich ostatnie w tej kadencji izb zjazdy lekarzy. Praktycznie nie było chyba zjazdu, na którym nie podjęto uchwały – stanowiska lub apelu – do władz rządowych wyrażających niezadowolenie z reform oraz w sprawach zwiększenia nakładów na służbę zdrowia, poprawy warunków pracy, wzrostu wynagrodzeń, skrócenia kolejek do leczenia i wszystkich tych kwestii, które od lat są bolączką polskiego systemu opieki zdrowotnej. Jak na wiosnę podejmuje się takie uchwały, to jesienią mówi się władzy – sprawdzam. Tym bardziej jest to prawdopodobne, że teraz w samorządzie lekarskim zaczął się czas wyborów do nowych władz izbowych VIII kadencji. Do 15 maja lekarze zgłaszają swoich kandydatów na delegatów. Do końca października odbywa się głosowanie.  Ogłoszenie wyników ma nastąpić do 15 listopada 2017 r. Cała jesień będzie więc pod znakiem takiej czy innej kampanii w samorządzie lekarskim. Dla uspokojenia dodam, że nie bywają one zbyt burzliwe, ale, jak wiemy, mimo to wybory rządzą się swoimi emocjami, które wymykają się czasem spod kontroli. Nawet tak opanowanych ludzi, jakimi jednak są lekarze.

Czy to wszystkie argumenty uzasadniające, że tego roku jesień może być biała? Absolutnie nie. Jest ich jeszcze co najmniej kilka. Do niektórych kwestii związanych np. z ratownictwem medycznym, pielęgniarkami i paru innych, które razem mogą dać masę krytyczną niezadowolenia i biały potok protestów, jeszcze nawiąże w którymś z kolejnych artykułów. Ale już teraz widzę, że jak na razie wszystkie drogi prowadzą do Warszawy, by zamienić złotą, polską jesień na białą, bardzo białą. Mimo że właśnie o złoto chodzi, czyli o pieniądze.
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 32707
Domyślny avatar

Domasuł

02.05.2017 17:21

Dodane przez Goral Supreme w odpowiedzi na Sytuacja w Sluzbue Zdrowia

Tak oceniają autorke tylko takie zakapiory jak Goral Supreme. Czlowiek ochlon troche albo weź leki.
Domyślny avatar

krystal

03.05.2017 13:23

Dodane przez Goral Supreme w odpowiedzi na Sytuacja w Sluzbue Zdrowia

To właśnie komuna -rządy "robotniczo-chłopskie"- napuszczała robotników i chłopow na inteligencję (której nienawidziła) i pacjentów na lekarzy. Dzisiejsze napuszczania, to stare metody w "kapitalistycznej" rzeczywistości
eska

eska

02.05.2017 18:11

Mój Boże....
A wystarczyłoby składkę zdrowotną podzielić na dwie części - jedna idzie na utrzymanie pewnych rzeczy wspólnych (np. ratownictwo, kliniki państwowe, leczenie dzieci itp.- do uzgodnienia), a druga to bony, którymi płacę za własne leczenie, gdzie chce i komu chcę. Bony sobie odkładam, zbieram, a jak przyjdzie coś poważnego, to mam czym zapłacić. Dodatkowo w razie potrzeby rodzina, przyjaciele wesprą swoimi bonami itp.
Proste? No właśnie.... za proste.
Domyślny avatar

Goral Supreme

02.05.2017 18:34

Dodane przez eska w odpowiedzi na Mój Boże....

Ta racjonalna zdawaloby sie propozycja ma jeden wielki mankament.
Wartosc owych proponowanych bonow upadala by proporcjonalnie do nielimitowanej chciwosci Lekarzy. .Po paru latch osiagnelyby poziom "Bonow Prywatyzacyjnych " z lat  90-tych ..Tak wiec pani wizyta u Lekarza ze zgromadzonymi przez lata bonami i bonami rodziny,wystarczylaby smiem twierdzic na wypisanie skierowania czy recepty..
Na takich zasadach wlasnie dziala rynek "Bonow" czyli "papierow wartosciowych"w Swiecie..
Marek1taki

Anonymous

02.05.2017 19:04

Dodane przez eska w odpowiedzi na Mój Boże....

Popieram. To proste i nieprowadzące do zawirowań w życiu pacjentów, którzy całe życie byli dostosowywani do obecnego systemu. To nie znaczy, że tak istotna zamiana, jak urealnienie rynku medycznego i odpowiedzialności za własne zdrowie nie budziłoby kontrowersji.
Domyślny avatar

Goral Supreme

02.05.2017 19:43

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Popieram. To proste i

.."jak urealnienie rynku medycznego"
Wasze niedoczekanie.
Jedynym urealnieniem beda egzminy kwalifikacyjne na Panstwowych Uczelniach w doborze kandydatow na przyszlych Lekarzy pod katem etyki i dochowania wiernosci Przysiedze Hipokratesa i Sluzbie Spoleczenstwu na wyznaczonych mu przez to Spoleczenstwo warunkach.
Tym ktorym nie bedzie to odpowiadac beda sugerowane ,prywatne zagraniczne odplatne uczelnie.
Nie ma potrzeby powiekszac  Specjalnej Kasty w Polsce, wymykajacej sie kontroli i potrzebom spolecznym..
Marek1taki

Anonymous

02.05.2017 22:24

Dodane przez Goral Supreme w odpowiedzi na .."jak urealnienie rynku

Goral! Mordo ty moja!
Już myślałem, że ty mnie nie lubisz,
albo i lubisz, ale nie aż tak.
Domyślny avatar

krystal

03.05.2017 13:30

Dodane przez Marek1taki w odpowiedzi na Popieram. To proste i

Nie wydaje mi się, bo skoro brak lekarzy już jest wielki, a będzie się powiększać, to pacjent w sytuacji podbramkowej nie bedzie czekać do ok. roku do państwowego specjalisty,ale bedzie zabiegał o przyjęcie prywatne ( 2-3 miesięczne kolejki obecnie). Czy będzie mógł zapłacić bonem?, to raz, a drugie, czy wysokość bonu będzie obliczona na państwowo wycenioną usługę, czy na prywatną?
Marek1taki

Anonymous

03.05.2017 18:52

Dodane przez krystal w odpowiedzi na Nie wydaje mi się, bo skoro

Propozycja rozwiązania Eski, ale pytanie do mnie więc pokuszę się o odpowiedź.
Tak. Pacjent miałby prawo użyć bonu za leczenie wg swojego uznania niezależnie od statusu jednostki medycznej. Dla pacjenta nie jest istotne czy jednostka medyczna jest prywatną własnością lekarza, spółką grupy kapitałowej, czy należy do państwa. Nie interesuje go charakter zatrudnienia (etat, umowa zlecenie, samozatrudnienie przy pracy w innej jednostce, samozatrudnienie w swojej firmie). Nie interesuje go także kto figuruje w księdze wieczystej jako właściciel: osoba fizyczna, spółka czy państwo. Warunkiem niezbędnym byłoby wywiązanie się przez państwo z zadania ochrony rynku, m.in. w postaci ścigania dotacji dla jednostek sł.zdrowia w jakiejkolwiek formie.
Pacjent mógłby zapłacić bonem, a w razie konieczności dopłacić z własnych środków, lub skorzystać z dodatkowego ubezpieczenia, z odszkodowania lub dotacji fundacji (co mogłoby prowadzić do ukrytego dotowania wybranych jednostek medycznych).
Wysokość bonu nie byłaby wyceniana w stosunku do wartości usługi (tak też można, zwłaszcza, że w oparciu o istniejący system i wycenę procedur NFZ można to zrobić z marszu ale nie urynkowi to cen). Byłaby wyceniana na głowę obywatela  na miesiąc i dysponowana w zależności od potrzeb. Wycena usługi miałaby charakter rynkowy w zależności od podaży usług i popytu na nie.
Dowiedzielibyśmy się czy np. wzrósłby popyt na endoprotezy stawów w porównaniu do stentów naczyniowych. Niezbędne byłoby urynkowienie kształcenia podyplomowego zamiast obecnego systemu nakazowo-rozdzielczego).
Bon zdrowotny o stałej wysokości dla każdego obywatela, z możliwością kumulowania środków byłby postrzegany jako rozwiązanie optymalne przez ludzi młodych i zdrowych (mieliby co odkładać). Dla ludzi starych i chorych to rozwiązanie jest złe bo ich wydatki statystycznie przekraczałyby wartość bonów. Możliwe, że w innych grupach wiekowych za system optymalny uznano by połączenie tych 2 rozwiązań pół na pół, albo możliwość wykupu ubezpieczenia za bony, co nie musi ale może prowadzić do patologi z powodu uprzywilejowanej pozycji instytucji finansowych.
Istotne jest, że opieka medyczna ma trzy aspekty: finansowanie, usługi medyczne i "środki produkcji". Jeżeli finansowanie z budżetu państwa jest w rękach pacjenta dzięki bonowi, to niezależnie które z w/w rozwiązań będzie miało miejsce, zreformowane zostaną usługi medyczne, a w ślad za nimi "środki produkcji", czyli budynki i sprzęt.
nonparel

nonparel

02.05.2017 22:05

Tak na ogół to w stu procentach się zgadzam. Jesienią przywiozą do Warszawy namioty, sześciopaki z wodą mineralną i całą ciężarówkę wuwuzeli. A związek zawodowy pielęgniarek podstawi autokary. I w TVN będą to transmitować do znudzenia. A lekarze nagle sobie przypomną, że chcą więcej zarabiać i masowo będą wypowiadać opcję opt-out. Znam to środowisko, jak zły szeląg, zacząłem pracę w branży, gdy Pani uczyła się mówić "mama" i "tata". I przez wiele lat pracowałem w warunkach, jakie dziś się nie mieszczą w głowie: dyżur prawie za darmo, po dyżurze oddział a po południu poradnia. Nikt nie protestował, bo nie było rozkazu. I jedni (na przykład ja) cienko przędli i odwalali robotę za innych, drudzy czuli się w tym układzie jak ryba w wodzie. Tak czy owak chciałbym Pani wpis uzupełnić:
1. Reforma służby zdrowia, choćby najbardziej słuszna i przemyślana zawsze będzie budzić kontrowersje i społeczne protesty. Bo kołdra jest za krótka, środowisko podatne na manipulację no i "bomisie" będą  niezadowolone.
2. Dlatego w sytuacji, gdy mamy nieznaczną lub co gorsza chwiejną przewagę w sondażach powinniśmy jak najbardziej ograniczyć zmiany do tych najbardziej potrzebnych, bez przekonstruowania całego systemu.
3. Zmiany systemowe przeprowadzamy gdy: albo mamy zdecydowaną przewagę, albo kończy nam się kadencja i nie mamy żadnych szans na reelekcję - żeby następcom świnię podłożyć.
Pozdrawiam
nonparel
Teofila77

Filovera

03.05.2017 01:13

Drodzy Komentujący,
ponieważ liczba komentarzy przekroczyła moje możliwości czasowe, by na każdy odpowiedzieć indywidualnie, odpowiadam teraz en bloc.
1) nauczona krótkim jeszcze, ale zawsze już jakimś doświadczeniem na tym blogu, przyjmuję zasadę, że nie będę odpowiadać na komentarze wysoce obraźliwe, stanowiące groźby, itd. Dlaczego? Bo nie interesuje mnie pyskówka. W życiu mam pewną nienaruszalną zasadę. Nawet jeśli kogoś nie lubię, nawet jeśli ktoś, np. jakaś grupa zawodowa, mnie irytuje i oceniam ją nie najlepiej, nawet jeśli z kimś się diametralnie nie zgadzam, to nigdy nikomu nie życzę źle i zważam na słowa, by moja opinia nie odbierała mu człowieczeństwa. Wśród ludzi jest wystarczająco dużo nienawiści i nie mam zamiaru jej siać. Jestem gotowa na dyskusję, nawet zażartą, ale na argumenty, nie wyzwiska. Ponadto traktowanie wszystkich lekarzy jako złych, wręcz najgorszych ze wszystkich jest niesprawiedliwe i przeciwskuteczne.Tylko pogłębia i tak ogromny mur pomiędzy lekarzami a pacjentami, powoduje, że każdy okopuje się po swojej stronie muru i traci z pola widzenia to, że jeden od drugiego jest zależny w ten sam sposób, jak w ogóle człowiek jest zależny od drugiego człowieka, i tylko razem mogą więcej.
2) dziękuję za te wszystkie komentarze, które nawet jeśli są wyrazem Państwa frustracji z działania ochrony zdrowia i lekarzy i nawet jeśli zawierają bardzo niemiłe opinie pod adresem lekarzy, a tym samym moim, to mimo to wnoszą coś do dyskusji, bo pokazują Państwa bolączki jako pacjentów, zwracają uwagą na niedomagania itd. Wszystkie te komentarze przekażę na najbliższym spotkaniu z kolegami lekarzami z izby lekarskiej.
3) Wszystkim Państwu życzę przede wszystkim zdrowia, a gdy nie daj Boże pojawi się choroba, byście spotkali na swej drodze fantastycznych lekarzy.
4) sobie życzę, by kiedyś udało się choć w części odbudować zaufanie pomiędzy lekarzami i pacjentami, by żadna ze stron nie odbierała drugiej prawa do godności, by pacjent czuł się bezpieczny i zaopiekowany, a lekarz doceniony i szanowany.
I zapraszam do moim kolejnych artykułów.
Z poważaniem,
Bogumiła Kempińska-Mirosławska

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
Filovera
Nazwa bloga:
NIECODZIENNIK
Zawód:
Kilka, dożywotnio lekarz
Miasto:
Odpłynęłam z Łodzi do domku pod lasem

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 52
Liczba wyświetleń: 343,733
Liczba komentarzy: 711

Ostatnie wpisy blogera

  • Zajawka o Pani Sztucznej
  • Ruiny zamku w Kole
  • Katar, gula i cała reszta

Moje ostatnie komentarze

  • Bardzo przydatna lista. 
  • A ustaliliście pojęcie "płuca Ziemi"? 
  • Człowiek też może wpuścić w maliny. Istotą jest krytyczne podejście, czyli z tzw. ograniczonym zaufaniem. Sprawdzanie samemu w innych źródłach danych i po prostu myślnie. Ono zawsze się przydaje :-)…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • My tu maju-maju, a biała polska jesień tuż-tuż
  • Koronawirus atakuje mózg?
  • Gdy kobieta bije "Rudą"

Ostatnio komentowane

  • Dark Regis, Nie wiem czy taką inwigilację byłby w stanie prowadzić człowiek. Serio mówię. Spróbuj na przykład coś powiedzieć o mnie na przykładzie muzy, którą stworzyłem w Suno ;)))https://suno.com/s/…
  • Grzegorz GPS Świderski, To fejk. Wystarczy samemu spytać, by się o tym przekonać. A tu przykład trochę innego pytania: https://www.salon24.pl/u/gps65/1364336,esej-ai-o-maseczkach
  • Kazimierz Koziorowski, ciekawe czy wyznawcy AI to skomentują?

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności