16.10.11
Obejrzałem właśnie znakomity film angielski „Jak zostać królem” w reżyserii Toma Hoopera i świetnymi kreacjami aktorskimi Colina Firtha i Geoffraya Rusha. Historia księcia Alberta, syna króla Jerzego V, który niespodziewanie obejmuje tron brytyjski po rezygnacji z niego starszego brata (Edward VIII), który wolał wybrać małżeństwo z amerykańską rozwódką. Albert czyli Jerzy VI (ojciec królowej Elżbiety) jąka się straszliwie, co uniemożliwia mu wygłoszenie jakiegokolwiek przemówienia. Jednak z pomocą australijskiego logopedy a jednocześnie aktora-amatora udaje mu się przezwyciężyć słabość.
Film o zwycięstwie nad samym sobą i o tym, że czasami ludzie wyśmiewani, upokarzani, lekceważeni, potrafią wejść na szczyt. Także w polityce.
P.S. Film dostał 12 nominacji do Oskara, 4 osoby Oskara, w tym za najlepszy film, a Colin Firth zdobył Oskara za najlepsza rolę męską. Choć oczywiście te honory to tylko dodatek do dobrego filmu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3302
Do króla Jerzego VI można porównać premira Tuska, który też ma wadę wymowy i jest w niektórych kręgach wyszydzany ("Donald Matole!" i inne), a mimo to wspiął się na szczyt i został wybrany na stanowisko szefa rządu na drugą kadencję.
Jak się słuch bez przerwy bzdetów, to sie je w końcu przyjmuje. Pan Tusk na żadne stanowisko nie został wybrany. Jest premierem rządu, który MUSI ustąpić do 08.11.
Aha, a potem co? Zgaduj zgadula, kto będzie premierem 2011-2015?
za wysokie progi; tusk nawet czyścibutowi na dworze królewskim do pięt nie dorasta-niczym, a najbardziej uczciwością. Ale marzyć sobie możesz razem ze swoim I sekretarzem POlszewickiej jedynie słusznej partii.