Neo – niewolnictwo

 

 
         - Panie Januszu, jutro o szóstej rano leci pan do Liverpoolu.
         - Chwileczkę, umówiliśmy się przecież, że o zaokrętowaniu będę informowany trzy, cztery dni przed wyjazdem.
         - Tak, ale sytuacja jest wyjątkowa, statek przyszedł szybciej i kapitan żąda pana na jutro.
         - Rozumiem. Lecz ja mam w domu sprawy, które muszę załatwić i po prostu do rana się nie wyrobię.
         - Panie Januszu – nie ma pan wyjścia.
         - Nie mam wyjścia?! Pan się grubo myli. Informuję pana, że jutro rano nie lecę. Są sprawy ważne, ale są ważniejsze. Nie jest pan moim władcą i nie jestem w żadnej służbie i na rozkaz. To ja decyduję, co robię. Żegnam.
 
         Jak się później okazało, statek musiał czekać na swoją kolejkę na redzie, a ja, gdybym wówczas pokornie się zgodził i poleciał następnego ranka, to spędziłbym pięć dni w jakimś obskórnym hoteliku w Liverpoolu, czekając na dołączenie do statku.
         Agent zadzwonił do mnie po dwóch dniach i jak gdyby nigdy nic radośnie zakomunikował:
         - Panie Januszu, leci pan dopiero w piątek!
 
         Nie ma wyjścia? Wyjście jakoś się znalazło...
 
************
 
Każdego dnia o poranku, tak do w pół do dziewiątej. Trójmiasto. Wszystkie drogi dojazdowe do miasta dokumentnie zakorkowane. To zdążają do pracy niewolnicy. Niewolnicy korporacyjni.
Robotnicy i zwykli pracownicy już dawno pracują, bo pociągami i autobusami przyjechali już o szóstej i siódmej.
Niewolnicy mogą spać nieco dłużej, ale wszyscy mają samochody, w rodzinie i mąż i żona i zazwyczaj też wyrośnięte dzieciaki, to gdy ta metalowa, dymiąca masa ruszy nagle, to nie ma takich dróg, których by nie zakorkowali.
Te poranne i popołudniowe korki, w których auta z jednym człowiekiem w środku posuwają się w tempie żółwia, to ich znak szczególny. Dwie godziny życia, które codziennie oddają, na przebycie trasy, która normalnie wymaga tylko trzydziestu minut, tylko po to, by znaleźć się w kaście neo – niewolniczej. Choć oni sami nigdy tak o sobie nie pomyślą.
 
Z czym więc mamy do czynienia?
Neo - niewolnictwo jest sprytnym zabiegiem władców tego świata, którzy wszczepili całym pokoleniem kult pieniądza, choć dokładniej kult pogoni za pieniądzem, za wszelką cenę, jak to się mówi – po trupach, kosztem własnego życia, własnej rodziny, szczęścia i spokoju.
W taki właśnie sposób wielkie międzynarodowe korporacje, sieci, banki i inne instytucje finansowe hodują sobie pracowników. Pracowników karnych, bo praktycznie ubezwłasnowolnionych.
Zmamieni możliwością awansu, czyli szybkiej kariery, następnie z założoną uprzężą kredytów, nie zauważają, że ich młodzieńcza wolność odeszła bezpowrotnie i już na długo będą niewolnikami, niewiele różniącymi się od feudalnego chłopa.
Korporacjonizm narzuci im wszystko w życiu: bezwzględnie przestrzegany sposób ubierania się; nie myślą o tym, a właśnie wdziali mundury. Narzuci im precyzyjny rozkład dnia, rozkład tygodnia, a nawet sposób odżywiania.
Firma zatrudniająca organizuje im nawet rozrywkę oraz metodę wypoczynku.
I najważniejsze i najgorsze: - ten system narzuci im sposób myślenia.
 
Jednak najpaskudniejsze w tym wszystkim jest to, że korporacja wzbudza i utrwala w ludziach najgorsze cechy charakteru. Nieustanny wyścig serwowany przez szefów, skrajna konkurencja i tak zwane wyniki, powodują, że normalne, przyjazne stosunki międzyludzkie są rzadkością, natomiast niszczenie kolegów – konkurentów, donoszenie, podkładanie nogi, czyhanie na błędy jest powszechną postawą wśród tych biednych ludzi.
Słabsi szybko odpadają. Często nawet nie słabsi, tylko ci łagodniejsi, pełni dobroci i nie dążący dosyć mocno do wyimaginowanego celu.
W powszechnym mniemaniu tego środowiska, to przegrani.
 
Wszystkim wiadomo, że makler londyńskiego City, nota bene marzenie każdego neo - niewolnika, pracuje w tak ekstremalnym napięciu na szczycie piramidy korporacjonizmu, że wytrzymuje maksymalnie cztery lata. Potem, jak to się mówi, jest wypalony. Oznacza to, że ma wybór: zwariować, popaść w depresję, lub alkoholizm czy narkotyki, albo rzucić wszystko i intensywnie się leczyć.
Jeńcy korporacyjnego systemu dobrze o tym wiedzą i mimo tego marzą nieustannie o takim życiu. Bo tam jest pieniądz, mitycznie wielki. A pieniądz jest przecież tym po co żyją.
 
Mam poważny problem z komunikacją z ludźmi z tego systemu/ Ludźmi, którzy dla mnie są niewolnikami. Reprezentują oni kompletnie inną kulturę. I to nie tylko młodzi, co by wskazywało na konflikt pokoleniowy, ale także pięćdziesięciolatkowie, a nawet starsi, których jedynym wyznacznikiem jest praca dla jakiejś formy korporacji.
Wszystko o czym mówią, ba, również wszystko o czym myślą, kręci się wokół pieniądza. Mogą o tym gadać bez końca. I co ciekawe – o swojej pracy nie lubią rozmawiać. Jakby pracowali w jakiejś tajnej organizacji.
To, co powinno być życiem domowym, odpoczynkiem, to także nieustanna pogoń. Inaczej już nie potrafią.
Uprawiają sporty, bo taka jest moda. Lecz wyłącznie te, które w ich środowisku się liczą. I tutaj również pieniądz jest na pierwszym miejscu. Miesiącami potrafią czekać na miejsce w prestiżowej siłowni, gdzie miesięczne bilety zaczynają się od 500 zł/miesiąc.
Nawet jak idą sobie tylko pobiegać (oczywiście, po popularnej ścieżce w Sopocie, a nie byle gdzie w lesie), to przebierają się w ubiory warte co najmniej 5 tysięcy. Bo dla neo-niewolników pieniądz musi być widoczny.
A potem dochodzą wszystkie te modne, często ekstremalne sporty, surfowanie, nurkowanie, wypasione motocykle.
 
Osiem z dziesięciu młodych farmaceutek przyjmowanych do pracy interesuje tylko ile maksymalnie mogą zarobić. Gotowe so pracować po nocach i w niedziele i święta. Dom, dzieci, rodzina nieważne. Liczy się tylko jak najwyższa pensja. Jedynie dwie pozostałe zauważają, że apteka może im dać dużo więcej swobody. Że pracować będą, jak to dawniej zwyczajowo było tylko 7 a nawet 6 godzin. Że nie mają obowiązku codziennie wyrobić daną liczbę paragonów i że mogą swobodnie porozmawiać z pacjentem o jego kłopotach, bez nachalnego wciskania kitu, tych niepotrzebnych witaminek, osłon i magnezu do wszystkiego. Po prostu mogą normalnie żyć, a nie brać udziału w wycieńczającym wyścigu.
 
*********
 
Ciekawym zjawiskiem i dosyć nowym jest fakt, że ciągle jeszcze młodzi miliarderzy (przynajmniej umysłowo),  jak najbogatszy człowiek świata Carlos Slim Helu i tuż po nim Bill Gates, czy nowi Elon Musk lub Ivan Glasenberg, mają wyraźnie krytyczny stosunek do tego wyścigu szczurów tworzącego neo - niewolnictwo.
Pisałem juz o tym, jak próbują nawet z tym walczyć.
 
"[...] Miliarder Carlos Slim Helu, meksykański magnat telekomunikacyjny podczas biznesowej konferencji w paragwajskim Asuncion przypomniał o idei, o której wspominał już przed dwoma laty - zakładającej wydłużenie dnia pracy do 11 godzin, przy jednoczesnym skróceniu tygodnia pracy do 3 dni.
- Pracując trzy dni w tygodniu, mielibyśmy więcej czasu na odpoczynek, na podnoszenie jakości życia - mówił przedsiębiorca, cytowany przez „Financial Timesa”.
Według Slima podzielenie pracy na trzy dni w tygodniu byłoby bardziej efektywne, a cztery dni wolnego, które dzięki temu uzyskaliby pracownicy, zmusiłoby ich do szukania nowych aktywności. W ten sposób doprowadziłoby do pobudzenia kreatywności.
Według miliardera podniesieniu powinien natomiast ulec wiek emerytalny. Meksykanin twierdzi, że w czasach, gdy żyjemy po 85-90 lat, a praca w przypadku większości pracowników nie jest tak wymagająca fizycznie jak dawniej, powinniśmy pracować dłużej - do 70-75 roku życia. Sam Slim ma już 74 lata.
Jak informuje „FT”, niektóre z przedstawianych koncepcji Slim stara się wdrażać w swoich firmach. W meksykańskim Telmeksie wdrożył system, zgodnie z którym osoby pracujące na zbiorowej umowie, które dołączyły do przedsiębiorstwa jeszcze jako nastolatkowie, po przekroczeniu 50 roku życia mogą kontynuować pracę w trybie 4-dniowego tygodnia pracy - przy zachowaniu 100 proc. wynagrodzeń.
[...]
http://kariera.forbes.pl/carlos-slim-helu-proponuje-3-dniowy-tydzien-pracy,artykuly,180179,1,1.html (link is external)
 
Nie tylko wielcy miliarderzy – filantropi zaczynają widzieć problem samobójczego wyści gu szczurów i neo – niewolnictwa. Również władze najbogatszych państw zauważają tą patologię.
Przypomnę, że już w latach osiemdziesiątych wstrętni kapitaliści – Francuzi wprowadzili 36 – godzinny tydzień pracy.
Na statkach pod norweską banderą pracuje się w systemie 1 : 2. Czyli za jeden miesiąc pracy na morzu należą się dwa miesiące wypoczynku.
Szwedzi również nie pozostają w tyle:
"[...] Kilka miesięcy temu na pomysł ograniczenia dnia pracy do 6 godzin wpadli Szwedzi, którzy na grupie urzędników z Goeteborga zamierzają sprawdzić, jakie skutki, dla zdrowia i efektywności zawodowej, może przynieść taka zmiana (link is external). W Australii z kolei od jakiegoś czasu testuje się model pracy w 4-dniowym trybie - po 9 i pół godziny dziennie. Podobne próby skracania tygodnia pracy podejmuje się również w niektórych amerykańskich stanach, np. w Utah czy na Hawajach [...] " [1]
 
Świat zauważa potężny problem cywilizacyjny spowodowany korporacyjnym zniewoleniem ludzi i quasi-feudalnym wyzyskiem.
Różnica jest tylko taka, że ten przymus jest "niby – dobrowolny". Przecież nikt nikogo nie zmusza do pracy w takim systemie i każdy może dobrowolnie odejść.
Nieprawda. Pracownik zostaje tak uwikłany środowiskowo, towarzysko, mentalnie i finansowo, że po prostu nie ma wyjścia.
Tak, jak kiedyś chłop pańszczyźniany, tak teraz młody człowiek w systemie korpo (jak sami mówią) już nie potrafi swoją wolą, która została skutecznie złamana, zdecydować się na wyjście z tego poddaństwa. To jedyna droga życia, jaką widzi. Inne wydają mu się wyrzuceniem poza margines.
 
Stosunek pomiędzy wolnością i pracą to poważny problem. Nie tylko filozoficzny, lecz wręcz cywilizacyjny.
Co jest warte życie, gdy, aby godnie żyć, musimy wykonywać codziennie pracę, której nie lubimy, pracę, która nie daje nam satysfakcji, radości, a częstokroć niszczy nas psychicznie i fizycznie?
Czy jest to życiowa powinność, czy przekleństwo?
 
Wielkie korporacyjne machiny tego świata, do których należy też większość opiniotwórczych mediów zadbały o to by neo-niewolnik nie rozmyślał na poruszone tu tematy.
On ma wszystko ustalone:
- w środę ma się cieszyć, że już połowa tygodnia,
- czwartek cieszy bo jutro już piątek,
- piątek – imprezy początek. Zabawa, aż do utraty przytomności,
- sobota – leczenie się, moralne dylematy, powrót do zdrowia.
- niedziela dla rodziny, skażona paskudnym faktem, że jutro poniedziałek.
I tak ab ovo usque ad mala.
Przez okrągły rok i przez następne czterdzieści lat.
 
A życie jest tylko jedno...
 
 
[1] http://naszeblogi.pl/48400-praca-jest-celem-twojego-zycia-twierdza-krwiopijcy
 
.
 

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Czesław2

19-03-2017 [13:40] - Czesław2 | Link:

Witam, właśnie wróciliśmy z synem z małej pieszej wycieczki na Bukową Górę koło Libiąża. Jest to mały rezerwacik z resztkami kamieniołomów wapienia. W miesiącu kilka takich jednodniowych wypadów w góry kiedy się tylko da. Do emerytury jeszcze cztery lata, potem jak będzie zdrowie dalej w nasze góry.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [14:06] - jazgdyni | Link:

Pozdrawiam i zazdroszczę spaceru.

Obrazek użytkownika Czesław2

19-03-2017 [15:55] - Czesław2 | Link:

W pobliżu Gdyni też jest parę zalesionych pagórków.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [16:11] - jazgdyni | Link:

Oczywiście. Mieszkam pośród nich. Na obrzeżach.

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2017 [13:42] - Jabe | Link:

Nie prawda. Z korporacji, takich jak te o których Pan pisze, można się wypisać bez zmiany ojczyzny, bez wynaradawiania swoich dzieci. One nie wyślą do Pana smutnych panów ze skarbówki, gdy Pan zechce przestać na nie pracować. Prawdziwą neoniewolącą korporacją jest państwo – zwracałem już na to Pańską uwagę – Państwo, które mówi kto, kiedy i co ma robić, każąc sobie za tę dobroć słono płacić.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [14:10] - jazgdyni | Link:

Czy ja coś piszę o zmianie ojczyzny?! Paczpan na taki ZUS, albo Urząd Miejski w Gdyni. To też quasi-korporacje, gdzie pracownikom ustala się życie od A do Z. Jasne, że możesz się pan wypisać. Szczególnie jak spłacasz pan kredyty we frankach

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2017 [15:23] - Jabe | Link:

Nie piszę o poszczególnych instytucjach państwowych (patrz komentarz Eski), tylko o państwie jako całości. By opuścić opresyjną korporację tego rodzaju, trzeba porzucić ojczyznę. Proszę nie udawać, że Pan tego nie rozumie.

Co do kredytów frankowych, ludzie nie musieli ich brać. Podobnie wielu nie musiałoby się poddawać dyktatowi korporacji (tych zwykłych), gdyby nie ucisk państwa. W końcu ludzie tylko około połowy roku pracują na siebie. No chyba że ktoś czuje się do wyścigu szczurów stworzony. Jednak nie tylko towarzystwa akcyjne są okazją do niego. Za PRL też się pięto po trupach na szczyt drabiny partyjnej, bo tam była władza i pieniądze (a raczej ich odpowiedniki). Dzisiejsze partie budżetowe działają identycznie. Nie inaczej było za Sanacji. Teraz to jest wzorzec. Dlatego tę Pańską notkę należy traktować jako próbę odwrócenia uwagi od istoty problemu.

Zgadzam się z Panem w jednym – (ogólnie rozumiane) korporacje wzbudzają i utrwalają w ludziach najgorsze cechy charakteru. Ich cechą wspólną jest, że nie są własnością prywatną i nikt za ich działania nie odpowiada, a na szczyt nader często wchodzi się w wyniku selekcji negatywnej, przynajmniej pod względem moralności.

Obrazek użytkownika Czesław2

19-03-2017 [16:19] - Czesław2 | Link:

Może Pan przecież napisać o prawie implementowanym z UNI, mianowicie, w którym miejscu zwiększa swobody.

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2017 [21:34] - Jabe | Link:

Pozostawię to Panu.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [16:20] - jazgdyni | Link:

To ja w rewanżu zgadzam się z tym, że państwo współczesne, per un miraculo, jest największym oprawcą, uciskającym lud. Tylko, że po prawdzie, mamy na to wpływ i czy to przez rewolucję, czy inaczej możemy to w końcu zmienić. A korporacje? Nie sądzę. Obecnie są silniejsze od większości państw.

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2017 [21:33] - Jabe | Link:

Bez wsparcia państwa nie mają władzy. Natomiast pomysł, że głosowaniem bądź rewolucją można coś zmienić, jest dość iluzoryczny, dopóki wszystko się nie zawali. Wysztarczy więc pilnować, żeby głodu nie było i można robić wszystko, byle delikatnie. To, czy korporacje są silniejsze od państw, przypomna rozważania, czy pies macha ogonem, czy ogon psem. Jedno wiadomo – to jest powiązane. Jednak to państwo ma w rękach środki przymusu bezpośredniego. PRL powinien nas nauczyć, że budowanie państwa-korporacji prowadzi do upadku – nie tędy droga. Dlatego należy się pogodzić, że korporacje (te zwykłe – towarzystwa akcyjne) są i zająć się pilnowaniem reguł. Nic tak im dobrze nie robi jak mętna woda.

Obrazek użytkownika twardek

19-03-2017 [23:08] - twardek | Link:

Pan, panie Jabe, to jesteś fijoł ze specjalnej chyba hodowli. Przecież wystarczy sobie zadać takie proste pytanie: czy jest na świecie państwo tzw. "demokratyczne", które nie znajduje się w łapach korporacji ?
No, śmiało. Uda się coś wymyślić poza próbującą się z nich wyrwać Polską - oczywiście w jej ostatnich kilkunastu miesiącach ? Może jeszcze Węgrami ? - choć, prawde mówiąc, w tym przypadku nie mam wiedzy by się przy takim wskazaniu upierać.
Możesz Pan odpuścić chociaż jeden wpis by nie próbować wpuszczać global-liberalnego szczura?
 

Obrazek użytkownika Jabe

20-03-2017 [00:51] - Jabe | Link:

Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna?

A może Stany Zjednoczone z XIX wieku? Co się stało, jeśli się stało, że wtedy było inaczej? Proszę samemu spróbować odpowiedzieć, zamiast się mnie czepiać.

Obrazek użytkownika twardek

20-03-2017 [03:02] - twardek | Link:

Próbuje Pan uciec z linii strzału - nic z tego. Otóż skoro odpowiedział Pan sobie na pytanie, że współczesnymi państwami demokratycznymi rządzą korporacje, to kogo Pan krytykuje obsmarowując państwo? - no, no... właśnie tak, krytykuje Pan pańskie korporacje.
Jest Pan nieostrożnie nadgorliwy. Wyrzucą Pana z roboty.

Obrazek użytkownika Jabe

20-03-2017 [07:30] - Jabe | Link:

Ja też nie jestem zagorzałym zwolennikiem demokracji, ale zamiana wielu korporacji w jedną, totalną, wcale mi się nie uśmiecha.

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [16:15] - Biedronka | Link:

No to tak jest właśnie w Niemczech zamiast wielu firm medialnych są tylko 4ry.
Swojego czasu naukę finansował olbrzymi koncern Volkswagena - nie wspominając o tym co i kiedy finansował Siemens :)

Coś mi się widzi, że Jabe jest jednak zwolennikiem demokracji socjalistycznej albo tych korporacji z panami i paniami - synkami i córeczkami pracowników PRLowskich resortów :))))

A może Jabe też lubie jak się "kręci" ? 
Wszyscy w sumie lubią tylko ci co nie należą do kluby od tych "kręcących" już raczej mniej....

Obrazek użytkownika Biedronka

22-03-2017 [10:16] - Biedronka | Link:

Jeżeli chodzi o kapitał niemiecki to rozumiem, że Siemens i BMW to akurat ten dobry kapitał kolego JABE? I zdaniem kolegi super jest jak to taki kapitał rozmawia z Trumpem a nie marionetka Merkel? :)))))

Obrazek użytkownika eska

19-03-2017 [13:54] - eska | Link:

Za komuny było dokładnie to samo, tylko że zamiast korporacji były tzw. zakłady pracy. Wszystko było "zakładowe", od kartofli na zimę przez żłobki i przedszkola, wczasy, przydziały na malucha czy wersalkę :) Oczywiście były zakłady lepsze i gorsze i trwał wyścig o miejsca pracy w tych lepszych. I o talon na dużego fiata. Jedyna różnica w tym, że zamiast autami dojeżdżano do pracy  tzw. "przewozem", czyli zapchanymi do niemożliwości zakładowymi autobusami. Czyli nihil novi......
Ta sama komuna, tylko w bardziej wypasionym opakowaniu.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [14:05] - jazgdyni | Link:

Dokładnie!
To ciągle ten sam schemat wyzysku. Pier...nie, że każdy nosi buławę w plecaku, ale jak, już popadniesz w taśmę produkcyjną albo zawalone papierami biurko, to tam również skończysz.
Ideologie się zmieniają, a przymus pracy pozostaje taki sam. Siedziałbym cicho, ale juz nawet latem ub. roku Szwajcaria pokazała, że postęp jest już taki, że konieczność pracy powinna być wolnym wyborem.

Obrazek użytkownika eska

19-03-2017 [16:29] - eska | Link:

To nie jest kwestia przymusu pracy, tylko warunków pracy. Już 40 lat temu stwierdzono w poważnych badaniach, że pracujący na taśmie czy w dużych halach biurowych są mniej wydajni od osób pracujących w niewielkich, zgranych i zaprzyjaźnionych grupach. 
Utrzymywanie takiego systemu pracy jak obecnie w korporacjach nie jest wcale wynikiem racjonalnej oceny zysków, tylko zaplanowanym sposobem ubezwłasnowolnienia ludzi.
To jest tresura niewolników, celowa i zaplanowana do najmniejszego szczegółu.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [16:46] - jazgdyni | Link:

Pełna zgoda z całym komentarzem. Tylko ja podchodzę bardziej filozoficznie. Po co żyjemy? Czy praca, jeżeli wykonywana niechętnie, jest koniecznym elementem każdego życia. To i owo na świecie widziałem, m.in. to, jak w Afryce, Płd. Ameryce, czy Indiach, gdzie pożywienie dosłownie samo rośnie, dach nad głową można mieć z liści palmowych, albo gliny, ludzie poddają się wyłącznie zajęciom, które lubią, albo po prostu nic nie robią.
Współczesny, tzw. etos pracy wymyślili Luter z Kalvinem i głównie się mu poddają protestanci (no i ci dziwni Japończycy).

Obrazek użytkownika Zunrin

19-03-2017 [14:43] - Zunrin | Link:

Na początku roku podawano, że z eksperymentu ze skróconym czasem pracy w szwedzkich domach opieki wycofano się z bardzo przyziemnego powodu jakim są pieniądze. Bo może w biurach i wydajność wzrosłaby, ale tam w środowisku potrzeby obecności pracowników 24/7/365 trzeba było zatrudnić dodatkowe osoby, a to kosztuje.
Z kolei wspomnienie obecności wśród bogaczy postulujących skrócenie czasu pracy Billa Gatesa jest raczej oznaką jego hipokryzji bądź wyrachowania z jakimś planem w tle. Sorry, ale BG ma bardzo paskudną "kartotekę" z zakresu traktowania pracowników i to z okresu, gdy jeszcze nimi bezpośrednio zarządzał.

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [15:15] - jazgdyni | Link:

Wcale się nie dziwię, że Szwedom nie wyszło. Niestety, tacy już są. Ale ważne, że myślą o tym i próbują. Widzą problem.
A Gates? Osobiście też go nie lubię. Lecz dzisiaj wygląda tak, jakby chciał odpokutować wszystkie winy.

Obrazek użytkownika Wiśtawio

19-03-2017 [14:52] - Wiśtawio | Link:

Żona zagroziła że jeśli nie rzucę roboty to gdy wrócę z morza walizki będą stały przed domem.Co miałem robić rzuciłem mając 64 a mogłem mając 60.Dzisiaj jestem radosnym i pełnym żalu do siebie emerytem bo zrobiłem to tak późno. A życie się nie "wraci".

Obrazek użytkownika jazgdyni

19-03-2017 [15:12] - jazgdyni | Link:

No rany ! To ja!  Skończyłem z wodą mając 63. Następne trzy lata to dochodzenie do siebie. Sen jeszcze ciągle mam kiepski.
Gratuluję i cieszę się, że potrafimy się wyrwać ze szponów. Nawet tak późno. Tata mój lekarz opiekował się w Orłowie wieloma kapitanami i starszymi mechanikami. I powiedział mi, że ich średnia przeżycia po przejściu na emeryturę wynosiła trzy lata. Lecz może teraz jest lepiej.

Pozdrawiam i witam na lądzie! Oraz szacunek dla mądrej małżonki

Obrazek użytkownika Wiśtawio

19-03-2017 [15:17] - Wiśtawio | Link:

Udało się ciągnąc 10-tke

Obrazek użytkownika wilniuk

19-03-2017 [18:52] - wilniuk | Link:

Och, te żony !    Pływałem zaledwie 2 lata i w przerwie na ślub przyszła żona postawiła ultimatum : "albo ja, albo morze !"   Wybrałem, ale dziś, gdy siedzę na bulwarze lub choćby oglądam z okna mego mieszkania redę Gdyni, czuję żal, że coś jednak w życie straciłem. Czyli różnimy się w odczuciach, a wniosek - cokolwiek zrobisz, to będziesz żałował.  Pozdrawiam Panów  !

Obrazek użytkownika Marek1taki

19-03-2017 [18:46] - Marek1taki | Link:

Dla korporacji i ich pracowników też jest miejsce. Problem jest gdy państwo daje korporacjom przywileje w stosunku do innych form działania i form własności oraz gdy stara się zaprowadzić korporacjonistyczne mechanizmy w miejsce prawa jednostki do wolności, własności i sprawiedliwości.

"Nasze projekty „cashless i paperless”, czyli Polska bez gotówki i Polska bez papieru szły dokładnie w kierunku tym, który jest ujęty w konkluzjach" - powiedział min.Morawiecki. Bardzo się tym entuzjazmuje.
Bardziej powściągliwy jest MZiOS i jego minister. Ale robi swoje, czyli kontynuuje to co zastał po Bonim, Kopacz i Arłukowiczu, czyli pogłębia komputeryzację na potrzeby administrowania kosztem czasu i pieniędzy na leczenie. Więcej działań w kierunku uprzedmiotowienia leczonego i leczącego.
W obu wypadkach paperless oznacza, że więcej, więcej będzie papierologii.

Obrazek użytkownika Biedronka

19-03-2017 [19:41] - Biedronka | Link:

To nie tak zupełnie i wszyscy państwo się trochę mylicie. Korporacje same w sobie są formą organizacji prywatnego biznesu. Monopolizacja czyli przekształcanie się w potężne korporacje z małych firm pomaga w walce z konkurencją ale nie przekłada się automatycznie na lepszy produkt.

Tak jak same związki zawodowe nie gwarantują w żadnej mierze zabezpieczenia praw pracowników a często wręcz przeciwnie (w Niemczech nic nie daje się załatwić kompletnie bez przynależności do związku - choćby nawet nie da się dochodzić swych praw wobec wynajmującego mieszkanie - gdy np jest on odpowiedzialny za zły stan instalacji elektrycznej i zagrożenie życia i chce kosztami skutków pożaru obciążyć wynajmujących).
Niemcy napędzają swój rynek bo sami kupują swoje produkty - rozwijają turystykę u siebie natomiast to co robią na dłuższą metę zubaża gminy niemieckie czy choćby tzw. przeciętnego obywatela. Poziom życia przeciętnego Amerykanina jest znacznie wyższy za te same pieniądze niż przeciętnego Niemca..
Skandynawia z kolei ma bardzo bogate gminy i jednostki administracji.
Trudno oceniać w ten sposób globalnie korporacjonizm jako czyjeś działanie celowe bo jest to zwykłe zjawisko rynkowe, które ma swoje negatywne konsekwencje. Jedną z nich jest tzw. polityczna poprawność i promocja miernot a nie ludzi kompetentnych. I to jest podstawowa - negatywna cecha dla każdej gospodarki.

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-03-2017 [08:37] - Marek1taki | Link:

Mniej lub częściej się mylę, ale Pani wywód nie odnosi się do mojej omylności tylko rozwija poruszany temat.
Z jednym Pani stwierdzeniem się nie zgodzę, że korporacjonizm jest zwykłym zjawiskiem rynkowym. Jest głównie zjawiskiem wykreowanym przez regulacje i dotacje. To na tak ukształtowanym rynku korporacje zdobywają przewagę względem innych uczestników. Na wolnym korporacje miałyby mniej do powiedzenia.
Wracając do tematu wprowadzonego przez Gospodarza Bloga, mamy wtórnie wpływ państwa na ukształtowanie zachowań ludzkich.
Innym takim wpływem jest przymus ubezpieczeń społecznych i podatek dochodowy. To z tego powodu, mimo wzrostu gospodarczego i technologicznego, kobiety muszą pracować zamiast rodzić dzieci.

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [15:32] - Biedronka | Link:

Pozostaję przy swoim. Jest zjawiskiem normalnym na wolnym rynku. Nie ma poważnego państwa w którym korporacje nie istnieją. Te tworzące się tylko dla manipulacji i wpływu na parlament w państwach dbających o wolną konkurencję właśnie przez właściwie ukształtowane prawo i mechanizmy kontrolne (obserwowanie wpływu biznesu na parlament) bankrutują.
Moim zdaniem za bardzo pan dogmatyzuje te sprawy, które są w istocie zjawiskami dosyć powszechnymi. Ma Pan taką trochę Korwinowską tendencję do wyjmowania instytucji - państwa z konktekstu i obserwowania zjawisk w środku. Tak się nie da. Takie państwa nie istnieją.

Pozdrawiam
 

Obrazek użytkownika Marek1taki

20-03-2017 [20:17] - Marek1taki | Link:

Miło, że pozostając przy swoim zdaniu podziela Pani moje, że nie ma niczego szczególnego w istnieniu korporacji na wolnym rynku. Krzepi mnie Pani zapewnienie, że w poważnych państwach wolny rynek jest tak rozbuchany, że zdmuchuje złe korporacje i dzięki temu istnieją w nich te dobre.

Jeżeli mówimy o ubezpieczeniach społecznych to chyba zaszło nieporozumienie, bo są zjawiskiem powszechnym, są dogmatyzowane przez lewicę i zachodzi między tymi czynnikami dodatnie sprzężenie zwrotne. Nie z mojej winy. Na prawdę. Ze środka oglądam ZUS jako rzeczywisty płatnik i hipotetyczny emeryt, to fakt, ale nie wynika z tego przypisywane przez Panią "wyjmowanie instytucji z kontekstu". Jest dokładnie odwrotnie - wskazuję szerszy kontekst.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [21:03] - Biedronka | Link:

Nie pisałam o ubezpieczeniach społecznych. Chyba że uważa Pan, że tego typu usługi wymagają zaawansowanej wiedzy technicznej.
Zgoda, że są domeną lewicy choć z moich doświadczeń najbardziej właśnie rozbuchane są w Niemczech. Nie wspieram ZUS, gdyby Pan mnie czytał raczej mam poglądy wolnorynkowe. Pisałam o dogmatyzacji w kontekście tego iż pana zdaniem regulacje w państwie lezą u podłoża tworzenia się korporacji a jest dokładnie odwrotnie. 
To prawo w państwie (skuteczne i a nie zbiurokratyzowane) może powstrzymać pewne działania czy zjawiska na wolnym rynku które ograniczają wolną konkurencję.
Dlatego używane są pojęcia regulacji i deregulacji ale one są też nader często nadużywane i nie zawsze odpowiadają faktom - jak określenia i przydziały polityczne do lewicy, prawicy, socjalistów.
Przypomnę tylko, że zaczęliśmy od przekonania, w tym chyba też pańskiego, że jakaś potężna światowa lewica nam zagraża, a my jak te żuczki na polnej ścieżce - jesteśmy bezsilni.
Otóż nie jesteśmy. Wystarczy myśleć, obserwować świat i dokonywać właściwych wyborów. 
 

Obrazek użytkownika Marek1taki

21-03-2017 [20:49] - Marek1taki | Link:

Rozumiem już co Pani ma na myśli mówiąc "o tych sprawach". Zapewniam, że w "tych sprawach" nie jestem dogmatyczny.

Obrazek użytkownika Biedronka

22-03-2017 [10:14] - Biedronka | Link:

Ja też już rozumiem. Czytam pańskie komentarze i mam taki obraz sprawy:

"W rzeczywistości państwo jest tylko ogniwem w lichwiarskiej międzynarodówce,"
"Piłsudski był patriotą z pobudek socjalistycznych"
A na koniec jest "To stąd wynika wojna PIS z PO" 

Otóż kolego, wojna z PO nie wynika z przynależności do PIS tylko jest przyczyną pierwotną. 
Ludzie aktywni na rynku w Polsce (tacy co się uczyli, pracowali i u innych i u siebie) potrafią ocenić nie tylko polityków ale stan państwa polskiego. Dostrzegać przyczyny i rozwiązywać problemy.

Pan jesteś zwykłym mącicielem bo udajesz prawicowca, ale jesteś właśnie niczym innym jak kawiorową lewicą. Jedno co kolegę różni od ideowych marksistów to deklarowane (moim zdaniem na pokaz) przywiązanie do kultury łacińskiej.
Takich przemalowanych kotów widziałam w życiu mnóstwo- a zwłaszcza na forach, gdzie można sobie "filozofować" w oderwaniu od rzeczywistości faktów do woli, pod pseudonimem.

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [08:42] - jazgdyni | Link:

Oczywiście, że nigdy nie ma się całkowitej racji. Bo dąży się do prawdy (bez przymiotników).

Proszę odpowiedzieć - jaki jest poziom kłamstwa i oszustwa w werbowaniu nowych pracowników do systemów korporacyjnych? Jakie miraże się roztacza i co się obiecuje. Krew, pot i łzy? Czy wakacje na Ibizie. Oczywiście, nie mówi się o tym podczas rozmowy kwalifikacyjnej, tylko dyskretnie dostarcza się radosne prospekty wspaniałej kariery. Tylko się do nas przyłącz (to też manipulujący eufemizm - "przyłącz się", a nie "zatrudnij"). Internet też jest pełen wspaniałych stron wychwalających pod niebiosa daną firmę i ukazującą szczęśliwych pracowników.
I to jest bardzo złe. Werbuje się nowych ludzi poprzez oszustwo, a następnie intensywnie indoktrynuje, by w końcu kompletnie zniewolić.
Jak wielkie są w korporacjach kancelarie prawne, zawsze gotowe wykazać, że podwładny nie ma racji, a firma może go natychmiast wyrzucić na zbity pysk.
O takich praktykach się nie pisze. Dopiero niedawno wypłynął problem mobbingu, który jest przecież zjawiskiem powszechnym.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [15:39] - Biedronka | Link:

To jest trudna sprawa by pisać ogólnie. Odpowiem trochę enigmatyczne iż niezależnie od sztandaru była w Polsce taka tendencja by zatrudniać na stanowiskach kierowniczych ludzi bardzo silnie związanych czy to bezpośrednio czy rodzinnie z byłym systemem represji w PRLu.
Ich samych albo ich dzieci - wysyłanych na znane zachodnie uczelnie.

Wiele z takich korporacji de facto wykształciło ludzi pewnych siebie bo zarabiających olbrzymie pieniądze wcale nie z uwagi na ich faktyczne kwalifikacje ale jeszcze "służbowe" kontakty.

I to jest ten rak,  który drąży polski biznes.

Niemniej czas mija i tylko wolna konkurencja jest w stanie doprowadzić do odsunięcia takich ludzi od zarządzania innymi. Dopiero kryzys i brak środków może też właścicielom firm uświadomić jak postępować. Co do reszty tego procesu indoktrynacyjnego to raczej skutek uboczny tego pierwszego ewenementu, który pokazałam a przede wszystkim negatywnej selekcji - w Polsce.

W takich firmach nie promuje się ludzi aktywnych tylko takich, którymi łatwo zarządzać a ci sami się cenzurują jak Niemcy.

Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika Biedronka

19-03-2017 [20:17] - Biedronka | Link:

cd. zawsze walczyłam z określeniem ruchu "Solidarności" jako tylko "związku zawodowego". Z moich doświadczeń takich manipulacji dokonywali w Polsce komuniści i ich dzieci.
To bardzo ważne byśmy o tym pamiętali bo właśnie w Niemczech często dokonuje się takich manipulacji i porównań.

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [08:45] - jazgdyni | Link:

Oczywiście pojęcie "związku zawodowego" było tylko przykrywką dla ruchu Solidarności, jako ogólnonarodowego, antysystemowego sprzeciwu Polaków.
Kto mysli samodzielnie, to to rozumie.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Biedronka

22-03-2017 [11:29] - Biedronka | Link:

Wróćmy do początku:
"Problem jest gdy państwo daje korporacjom przywileje w stosunku do innych form działania i form własności "
Po pierwsze zdanie jest źle sforumołowane gramatycznie. Głupio chwalić sie literaturą a nie znać gramatyki.
Nie lubię prywatnie min. Morawieckiego nie ufam mu osobiście ale od regulacji i ograniczania takich przywilejów jest prokuratura a nie jego stanowisko. 
Jest też coś takiego jak wywiad gospodarczy. Kiedyś parali się tym dziennikarze w szanująych się krajach teraz są kupowani przez koncerny właśnie w celu załatwiania sobie przywilejów.

Na szczęście w min. cybernetyki nie jest już kolega Halicki - hodowca dogów niemieckich i od niedawna wiemy już, że informatyka to tylko narzędzie - musi też być umiejętnie stosowane, i tutaj jakoś nie mam obaw kolegi.
A to:
"pogłębia komputeryzację na potrzeby administrowania kosztem czasu i pieniędzy na leczenie."

kolejny dowód zagubienia. Tu dogmaty Korwinowskie a więci ZUS jest be, ale zaraz jednak jest dobry i kolega Marek sam już nie wie czy korzystać z tego państwowego socjalu czy nie korzystać. Ot dylemat.

Pozostaje dać nogę do Australii - tam szkoły i leczenie jest drogie choć lichwiarskie międzynarodówki też poddane są kontroli, bo każdy ma tylko tyle ile na tym dosyć ograniczonym jednak rynku potrafi sam wypracować albo na ile zdoła zdobyć wsparcie i zaufanie sąsiadów.by go wesprzeć jak np zachoruje mu dziecko. a samego nie stać go będzie na leczenie.

Podsumowując poglądy prawicowe i lewicowe być może łączyć jest trudno choć to najwyraźniej zależy od definicji bo szan. panu jak najbardziej się udało ... 
Współczuję.

Obrazek użytkownika Biedronka

19-03-2017 [19:30] - Biedronka | Link:

Witam,
Korporacjonizm sam się unicestwił, bo:
a/ większość dużych korporacji wykańczając zbyt łatwo mniejszych konkurentów w swoich krajach przestała kontrolować wydatki na własną administrację.
b/ korporacje (również z uwagi na brak konkurencji) zaczęły zatrudniać ludzi mało kreatywnych i kompletnie nie asertywnych - i tu pełna zgoda z pańską notką 
c/ z braku konkurencji i rozbuchanej administracji (HRów, sprzedawców, - w Niemczech całej masy związków zawodowych itp itd) zaczęły oferować produkt zbyt drogi.
I tak jak w USA korporacje stają się konkurencją dla państwa w pewnych dziedzinach - takich jak program NASA za to w innych - konkurencja firm małych - niemal rodzinnych ma sie dobrze tak w Niemczech korporacje ubezpieczeniowe, medialne lobbują w najlepsze w parlamencie o redystrybucję środków z podatków obywateli.

Dobrze jest byśmy te zmiany widzieli jasno i nie robili niemieckich błędów a także byśmy unikali wpływu niemieckich monopoli medialnych chroniąc konkurencję na naszym rynku

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Jabe

19-03-2017 [22:27] - Jabe | Link:

Skoro przekształcanie w korporacje nie przekłada się na lepszy produkt [odpowiedź Markowi powyżej], to znaczy, że korporacje nie są bardziej konkurencyjne – przynajmniej nie zawsze. Pożera je własna biurokracja i przyciągają miernoty biurokratyczne – Tak, jak Pani pisze. Skoro nie są bardziej konkurencyjne, to co powoduje, że mogą wykańczać mniejszych konkurentów? Przecież ich zasoby finansowe biorą się właśnie z konkurencyjności. Moim zdaniem, głównym powodem jest opanowanie zdolności działania w mętnej wodzie wytworzonej przez regulacje. Korporacjom sprzyja gąszcz przepisów, bo to ogranicza im konkurencję ze strony drobnicy, która nie ma sztabów prawników.

Są dwie sytuacje, gdy duże firmy są niezastąpione: (1) zwyczajnie na rynku nic się nie dzieje, można wszystko wyliczyć lata na przód i żyć z bycia jeden promil lepszym od konkurenta, (2) gdy produkt jest skomplikowany – jak choćby samolot pasażerski – i trudno produkcję podzielić na niezależne etapy (skrzydła od Boeinga, kadłub od Airbusa raczej nie wchodzi w rachubę).

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [15:18] - Biedronka | Link:

Sam sobie Pan zaprzecza zasoby finansowe dużych korporacji biorą się z decyzji o połączeniach (z angielska merging) i mają tyle wspólnego z konkurencyjnością, że właśnie próbują tym samym obejść konkurencję :).

Tak to bywa gdy odbiera się szkolenia na uczelniach ekonomicznych p. Balcerowicza a zwłaszcza jego kiepskich uczniów.
P. Balcerowicz też wielu zjawisk rynkowych nie rozumiał będąc już wykładowcą...

Widać z tego co kolega Jabe pisze, że nie ma pojęcia o produkcji bo też i nikt nie powiedział, że akurat jeden produkt musi wytwarzać jedna firma w całości.
Większość współczesnych firm korzysta z podwykonawców.
Natomiast miejsce gdzie duże firmy upadają to jest branża zaawansowanych technologicznie usług :)
Mętna woda wytwarzana jest przez lobbying dużych koncernów - w parlamentach - każdy kto zetknął się z rynkiem o tym wie. Myli Pan przyczyny ze skutkami. co się zdarza ale nie jest powodem do chluby.

Obrazek użytkownika Jabe

20-03-2017 [16:10] - Jabe | Link:

Od połączenia kont, pieniędzy nie przybywa (a drobniejszych konkurentów nie ubywa).

Skoro to są podwykonawcy, ktoś na całości łapę trzyma. Właśnie taka duża firma, o jakiej pisałem.

Powyżej napisałem, że bez wsparcia państwa nie mają władzy. To państwo tworzy dla nich mętną wodę – to też napisałem. Więc po co ta polemika? Państwo, które się do gospodarzenia wtrąca, prędzej czy później zostanie skorumpowane. Skorumpowani zostaną jego urzędnicy lub zostanie uchwalone „skorumpowane” prawo. Do wielu nie dociera, że to nie jest powód, żeby z państwa robić korporację.

Obrazek użytkownika Biedronka

20-03-2017 [18:09] - Biedronka | Link:

Nie kolego, nikt nie mówi o łączeniu kont ale firm. Wyraźnie to napisałam. Państwo nie jest tworem abstrakcyjnym a istnienie układów we władzy i sponsoring "wtyczek" jest łatwiejszy gdy kapitał i obroty większe.
Państwo nie jest korporacją to tacy jak Pan kombinatorzy próbują z niego korporację zrobić. Taka różnica.

Obrazek użytkownika Jabe

20-03-2017 [18:54] - Jabe | Link:

istnienie układów we władzy i sponsoring "wtyczek" jest łatwiejszy gdy kapitał i obroty większe. – Pani czytała, co ja napisałem, czy od razu zabrała się za rezonowanie?

Państwo nie jest korporacją to tacy jak Pan kombinatorzy próbują z niego korporację zrobić. – W PRL było (swego rodzaju – pod względem tego, o czym traktuje notka). Dziś nam jest serwowany Gierek w sanacyjnym sosie.

Obrazek użytkownika Biedronka

21-03-2017 [11:06] - Biedronka | Link:

Tak czytałam - niestety choć dyskusja z Panem jest bezprzedmiotowa jak widzę.
Państwo jest korporacją w Niemczech bo w Niemczech właśnie biznes taki jak firmy ubezpieczeniowe bezpośrednio niemal wpływają na ustawy i parlament i dzięki temu w Niemczech firma ubezpieczeniowa może Panu wypowiedzieć umowę po jednej szkodzie (choćby nie wynikającej z pańskiej winy). O innych ustaleniach jak namnażanie odsetek od np mandatu do wysokości wielokrotnie przekraczającej wartość tego mandatu nie wspomnę. Dlatego właśnie proszę się zastanowić o czym Pan pisze i jaka jest pańska wiedza bo jak sądzę nawet w PRLu służby nie zajmowały mieszkań ludzi pod ich nieobecność zgodnie z prawem bo jeśli władze i sędziowie wydawalil wyroki śmierci, jeśli władze torturowały czy więziły ludzi niewygodnych politycznie to zadawały sobie wiele trudu by z ofiar uczynić bandytów ale już nie promowały zatrudnienia byłych pracowników STASI jak to się dzieje i ma miejsce np w landach wschodnich w Niemczech...

Wystarczy? Jak się nie ma wiedzy jak w praktyce wyglądają inne państwa to nie warto zabierać głosu i dokonywać takich nonsensownych porównań.

Obrazek użytkownika Jabe

21-03-2017 [15:34] - Jabe | Link:

Po co ten sążnisty komentarz? Coś chce Pani wykazać? Napisałem, że gdy państwo miesza się w gospodarkę, korporacje (generalnie ci, co mają dojścia) zaczynają mącić w prawie, by zyskać przewagę. Jeśli się Pani z tym zgadza, proszę nie polemizować.

Państwo zależne od korporacji nie jest tym samym co państwo-korporacja. Twierdzę, że to drugie nie jest lekarstwem na to pierwsze. Dociera?

Obrazek użytkownika Biedronka

22-03-2017 [10:07] - Biedronka | Link:

a ja napisałam, już raz że pan myli przyczyny ze skutkami. Jeżeli pan nie rozumie co to znaczy to radzę więcej nie trollować :)
Jak widzę nie dociera więc proszę "dyskutować" z niejakim Swisspola - to w sam raz dyskutant dla kolegi.

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

19-03-2017 [21:33] - Kazimierz Kozio... | Link:

swoimi madrosciami dyskredytuje pan wielu ludzi ktorzy chetnie zmieniliby tryb pracy i pracodawce ale narazie pracuja gdzie ich chca bo sytuacja zyciowa rodziny zmusza ich tu i teraz do pracy niewolniczej w Tymkraju w ktorym sie urodzili a rynek pracy zgotowalo im pokolenie obecnych 60-latkow.

teraz niech sie pan pochwali ile godzin tygodniowo tyral pan na statku i przez ile lat poza domem a wtedy mozemy podyskutowac o niewolnictwie i murzynstwie. moze zapomnial wol jak cieleciem byl...

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [06:35] - jazgdyni | Link:

Szlag by to! Wcięło mi długą odpowiedź.

To jakieś nieporozumienie? Czy ja napisałem, że ktokolwiek chętnie i z własnej woli zostałe niewolnikiem korporacyjnych systemów? Nie - on został wmanewrowany. Najczęściej przez presję otoczenia, towarzyską, oraz medialną indoktrynację. Proszę popatrzeć na reklamy i telewizyjne seriale. Jacy oni piękni i szczęśliwi. Jak świetnie ubrani i jak wyglądają, jedzą, bawią się. Po prostu raj.
Nie mam nic przeciwko takim marzeniom. Tylko... to oszustwo. Dając to wszystko odbiera się wolność. I o tym się nie mówi.

Pyta się pan, jak to ze mną było na morzu? Strasznie. Po prawie czterdziestu latach pływania mogę powtórzyć za Gabrielem Garcia Marquezem - "Ludzie dzielą się na żywych, martwych i marynarzy". I to właśnie pozwala mi napisać taki tekst. Raczej nie niewolnik, bardziej więzień zamknięty w metalowej puszce, która się trzęsie i kiwa i jest pełna nieustannego hałasu. Na moim akurat stanowisku trudno powiedzieć ile godzin się pracuje, bo o każdej porze dnia i nocy może zdarzyć się awaria. Kilkanaście lub kilkadziesiąt przypadkowych ludzi, przyjaznych i wrogich. Niektórzy wariują. Widziałem to. Wszystkich przestrzegam przed pracą na morzu.
Zadowolony?

Obrazek użytkownika Kazimierz Koziorowski

20-03-2017 [09:51] - Kazimierz Kozio... | Link:

przestrzega wiec pan przed jakakolwiek praca najemna skoro pan pracowal prawie jak wiezien na galerach, czego nie poleca, a niemal kazda wspolczesna oferta pracy mialaby byc podobna do tych ktore byly przedmiotem krytyki w biezacym felietonie.

* praca jest przeklenstwem w wielu egzotycznych systemach filozofcznych niegodnym zajeciem ludzi wolnych. w spoleczenstwach pierwotnych jedyna dopuszczalna praca to ta dla zapelnienia zaladka ale juz nie spizarni.

* arbeit mach frei wg socjalistow - co jest oczywiscie sciema dla niewolnikow majacyh orac na rzecz ideologow.

* jest tez zachodnioeuropejski - protestancki etos pracowitosci

wszytkie oferty pracy najemnej sa mixem powyzszych ideologi pracodawcy-pracobiorcy - wybor, jezeli jest nalezy do pracobiorcy. a wyboru moze nie byc lub byc bardzo ograniczony np. koniecznoscia dojazdu - stad korkowanie panu przejazdu.
wydaje sie ze bedac sfrustrowanym postojem w korkach zbyt latwo osadza pan wlascicieli aut blokujacych panu przejazd jako zaczadzonych propaganda niewolnikow.
trzeba moze spojrzec krytycznie na inwestycje drogowe w pana dzielnicy. 
oczywiscie istnieja zaczadzeni propaganda niewolnicy. ale czy jest to zjawisko powszechne? watpie

 

Obrazek użytkownika U1

19-03-2017 [21:36] - U1 | Link:

Trudno jest dostrzec powietrze. Pan dostrzega.
Pozdrowienia

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [08:04] - jazgdyni | Link:

Dziękuję. Bronię się przed tematami, które są nam narzucane. Staram się iść własną ścieżką.
Serdeczności

Obrazek użytkownika Andrzej W.

20-03-2017 [08:43] - Andrzej W. | Link:

 " - Panie Januszu, jutro o szóstej rano leci pan do Liverpoolu."

Pan Janusz to światowy człowiek...
         

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [08:48] - jazgdyni | Link:

Dwadzieścia parę tysięcy naszych marynarzy słyszy taki tekst parę razy w roku. Tak, jesteśmy światowcami. Którzy przez większość roku lądu nie oglądają. Wesołe, co?

Obrazek użytkownika Andrzej W.

20-03-2017 [08:57] - Andrzej W. | Link:

Jaki tam z Pana "marynarz"

Obrazek użytkownika jazgdyni

20-03-2017 [09:22] - jazgdyni | Link:

Każdy oficer też jest marynarzem. Jedni odrdzewiają, malują i cumują, a inni naprawiają i konserwują sprzęt. I też pracują przy wejściu i wyjściu z portu. I jak w tym momencie zrobi ci się blackout, a nie będzie holownika, to boleśnie to poczujesz, jak statek wyrżnie w keję.

Obrazek użytkownika Andrzej W.

20-03-2017 [15:38] - Andrzej W. | Link:

11-03-2017 [15:57] - jazgdyni | Link: Wiem.
"Wiem.
A wie Pan, kto wyrzucił Łopińskiego?"

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

21-03-2017 [07:38] - Krzysztof Pasie... | Link:

Witam Panie Januszu!

W mojej książce pt. "Epopeja helskiej balangi - GRUPA" tak pisałem o czasach 60./70.80, cytuję:

Stary „Dom Zdrojowy” w Jastarni
nieco snobistyczny, luksusowy przedwojenny pensjonat
gdzie w latach dwudziestych
na pamiętnych dancingach
tańczyła crême de la crême Drugiej Rzeczypospolitej
Mościcki, Beck, Kossak
Bodo, Halama, Kiepura i sama Smosarska
 
Świątynia ekskluzywnej rozrywki elit
gdzie duch dawnego wykwintu
przetrwał nawet w mrokach późniejszej „komuny”
gdy w latach pięćdziesiątych
zaczęła balować tu „Grupa
 
A cóż to były za bale!
Aranżowane przez „Bartochę” wykwintne rauty
okraszane perłami sztuki oratorskiej
niezapomnianymi tyradami
Ewy Wiśniewskiej, „Bartochy” i „Dunina
gdzie przy ciepłej wódeczce, tatarze i śledziu w śmietanie
bawił się kwiat rozrywkowych elit „PRL-u”
swoisty konglomerat
gwiazd teatru i filmu
świata nauki
nestorów wszelkich sztuk
oraz
przeróżnego autoramentu niebieskich ptaków
i „prywaciarzy”
bombastycznych krezusów ówczesnego świata polskiej finansjery
 
Wszystko to żyło w jakiejś zadziwiającej symbiozie
ludzi z nazwiskami, ludzi z fantazją i ludzi z pieniędzmi
których na przekór szpetocie komuny
łączyło
luzackie poczucie humoru, polot, fantazja
 i upodobanie wolności
oraz jakże znamienny dla tamtej epoki
stan sielskiej i całkowicie bezkarnej beztroski
jako że pieniędzy się wtedy na ogół nie miało
więc nikt się specjalnie nie martwił o kasę
rzucając się na oślep
w wir eksplodującej szaleństwem zabawy
ludzi szczęśliwych chwilą
pachnących słońcem i morską bryzą
nie mających nic do stracenia
szczęśliwców
nie bojących się jutra...", koniec cytatu.

Jak widać wszystko ma swoją cenę.

Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz
 

Obrazek użytkownika Andrzej W.

21-03-2017 [09:27] - Andrzej W. | Link:

Po ćwiartce napisał "poeta" do "maryniarza", co to jest po whysky z rana.
Umówić się po męsku na wódkę, a nie pasierbolić.

Obrazek użytkownika jazgdyni

21-03-2017 [13:54] - jazgdyni | Link:

Dałby sobie pan spokój z tą zgryźliwością, bo wygląda na to, ze potrafi się pan tylko przypieprzać. Pewnie nie ma już nikogo, kogo może pan dręczyć u siebie