W następny weekend w Rzymie spotkają się liderzy UE, aby uczcić 60. rocznicę traktatów, które powołały do życia EWG ‒ bardziej nobliwą matkę rozwydrzonej córki ‒ UE. Będę tam również i ja, jako przedstawiciel prezydium Parlamentu Europejskiego. Będzie celebra, padną wzniosłe słowa. Problem polega na tym, że od proeuropejskich deklamacji jedności w Europie nie przybędzie ‒ tak, jak herbata nie będzie słodsza od samego mieszania łyżeczką w szklance. Rzymska góra urodzi więc unijną mysz ‒ i znów eurosceptycy będą szydzić. Prawdę mówiąc, trudno im się dziwić, bo w ostatnich latach UE dała wystarczająco dużo powodów, żeby z niej kpić. Gorzej: największym wrogiem Unii nie są wcale oni, euronegatywiści, tylko… sama Unia. Arogancja elit UE, uznanie, że mają one monopol na mądrość, pogarda dla procedur demokratycznych, brak mandatu pochodzącego z wyborów, narzucanie własnej woli państwom biedniejszym czy po prostu nowym krajom członkowskim, nagminne łamanie procedur i własnych zobowiązań, decydowanie o losach narodów ponad ich głowami ‒ choć w ich imieniu...
Ten skandaliczny katalog grzechów elit Unii można ciągnąć. Tym bardziej więc Europa potrzebuje reformy, co od roku, od Brexitu powtarza Jarosław Kaczyński. Tylko od decyzji o tych reformach UE ucieka. W stolicy Italii też one nie zapadną.
*pełna wersja komentarza, który ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (18.03.2017)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1432
co tam reforma ! Grunt,że odbedzie sie kolejne huczne świętowanie, poklepywania, kolejne zdjęcia uśmiechniętych i zadowolonych z siebie Europejczyków. Jaki bogaty program obchodów ,imprez kulturalnych ,a to wszystko za wypowiedzenie kilku zdawkowych słów o demokracji..No chyba że komuś coś się pomyli po kilku kielichach i zacznie ,,zajmować się'' Polską .
Panie Czarnecki znów pochlacie. Ja tylko przypomnę, że to, co się dzieje, jest wynikiem między innymi Traktatu Lizbońskiego, który podpisali nie kto inny jak bracia Kaczyńscy. Jeśli weźmiemy opóźnienie z wejściem w życie tego traktatu, ze względu na referendum w Irlandii, to traktat ten obowiązuje niewiele dłużej niż 7 lat. Proszę mi powiedzieć, co takiego się stało, że już chcecie renegocjować to, co żeście niedawno akceptowali i podpisali? Czy to nie jest tak, że jako politycy ciągnięcie kasę i balujecie w Unii, a przed Polakami udajecie tzw. eurosceptycyzm? Tak to przynajmniej wygląda!
Jeżeli zaczęło się w w 1957 od intencji (oficjalnie deklaratywnie ) bardziej konserwatywnych , to po długim marszu przez instytucje skończyło się na czymś zupełnie innym, co samo z siebie jest niereformowalne. Niereformowalne, gdyż oparte na spolaryzowaniu poglądów. Nie tylko w sensie zaostrzenia przeciwstawnych stanowisk, bo tam nie ma opozycji, ale w sensie takiego filtrowania poglądów , światopoglądów, narracji etc, że nie toleruje się istnienia pogladów i faktów niezgodnych z linią oficjalną. To rodzaj polaryzacji umysłów domagający się , aby każdy stał się równie "ślepy" pod naciskiem propagandy głoszacej, że wiekszość jest właśnie poprawnie "ślepa". Ten stan umysłu zaczął się u nich od rewolucji liberalnej na zachodzie i tak już pozostanie. Rozpoczęli od niszczenia drobych cnót osobistych ( patriotyzmu , miłości, odpowiedzialności ) , a kończą na rozbijaniu państw narodowych. W ich optyce mogą jednak dostrzec myślacych inaczej : to Pułk. Kurtz z "Czasu apokalipsy", Forrest Gump, diaboliczny wizerunek Watykanu, itp.