Czyżby głos wołającego na puszczy?

Nie kryję rozczarowania brakiem reakcji na moją publikację „Gdzie jesteśmy” przedstawiającą naszą pozycje gospodarczą w UE.
 
Temat dotyczy sprawy zasadniczej, naszego bytu i jego perspektyw i dlatego powinien skupić uwagę wszystkich, którym rzeczywiście zależy na losie Polski i nie tylko Polski a nawet całej naszej kultury.
 
Zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli, nawet do tych, którzy pochłonięci bieżącymi przepychankami nie widzą, co naprawdę nam grozi.
Tak się składa, że mam w pamięci naszą sytuację przed wybuchem II wojny światowej i wtedy również przy skupieniu uwagi na małych sprawach, lub układach i rozgrywkach międzynarodowych umknęło narastanie rzeczywistego śmiertelnego zagrożenia dla Polski, Europy, a nawet dla całego świata.
 
Na naszych oczach odbywa się rozkład świata naszej kultury i równocześnie narastanie różnych zagrożeń.
Dla Polski pierwszym stopniem zagrożenia jest nie ukrywany już spisek niemiecko rosyjski, którego ostatnim wyrazem jest Nord Stream II i Opal.
Putin jest tak pewny swego, że zamówił już w Czelabińsku rury dla tego rurociągu.
Skąd taka jego pewność?
Sam z siebie nie jest w stanie niczego takiego zapewnić, jest zatem pewien stanowiska, a raczej inicjatywy niemieckiej.
Nie miejmy złudzeń w tym tandemie od dawna prowadzącym kierownicę są Niemcy i nie bez kozery pani Merkel od tylu lat jest niemieckim kanclerzem, mimo że ktoś inny na jej miejscu już dawno wyleciałby z tej posady chociażby z powodu klęski polityki imigracyjnej. Jej kanclerstwo jest bowiem gwarantem sojuszu z Rosją.
 
Podstawowym zadaniem polityki polskiej jest zapobieganie groźnym skutkom tego sojuszu, podobnie jak miało to miejsce przed wojną.
Muszę przyznać, że wówczas istnienie tego zagrożenia było więcej postrzegane aniżeli obecnie, tylko że remedium na to było niewspółmierne do rozmiarów tego zagrożenia.
Uważano, że utrzymywanie „równego dystansu” od Moskwy i Berlina i sojusz z Francją, a ostatecznie i z Anglią uchronią nas przed klęską.
Prawda okazała się tragiczna i pokutująca w skutkach po dzień dzisiejszy.
Podobnie jest dzisiaj, liczenie na NATO i UE może okazać się równie zawodne jak sojusze przedwojenne, które Cat nazywał „egzotycznymi”.
 
Problem polega na tym, że Polska straciła wiele lat nie wykorzystując możliwości przeciwdziałania niekorzystnemu dla nas rozwojowi wypadków.
Odnosi się wrażenie poparte faktami, że poprzednie rządy współdziałały w pogarszaniu naszego położenia zarówno od strony politycznych układów, sytuacji gospodarczej, a także, militarnej osłabiając systematycznie naszą zdolność obronną.
Oceniając pozytywnie działania obecnego rządu a szczególnie ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza w kierunku wzmocnienia naszego potencjału obronnego należy jednak uznać, że wymagają one wsparcia w tworzeniu zbiorowej siły, którą w niedostateczny sposób gwarantuje NATO.
 
Obowiązkiem Polski, podobnie jak i przed wojną, jest tworzenie możliwie najszerszego układu politycznego i militarnego nastawionego na obronę Europy przed różnorodnymi formami i kierunkami agresji.
Do tego układu kwalifikują się zarówno kraje „wschodniej ściany” UE i NATO jak i inne kraje, które odczuwają negatywne skutki obecnej konfiguracji sił w Europie. 
Przykład angielski ucieczki od UE świadczy o tym najlepiej, istnieje tylko obawa, że wybrana droga nie jest korzystnym rozwiązaniem. Ucieczka od problemów nie gwarantuje sukcesu, podobnie przed wojną odcięcie się Stanów Zjednoczonych od spraw europejskich nie przyniosło im korzyści.
Znacznie lepiej byłoby gdyby Wlk Brytania wraz z innymi krajami wystąpiła o zmianę formuły zjednoczenia europejskiego na taką, która wypromuje solidarność w działaniu i wyeliminuje niemiecką hegemonię. 
 
Z tego, co napisałem w omawianym artykule wyłania się obraz dosłownie przerażającej słabości gospodarczej Polski. Przez przeszło 27 lat nie zrobiono dosłownie niczego, co umocniłoby naszą pozycję i pozwoliło znaleźć właściwe miejsce nie tylko w gospodarce europejskiej, ale w ślad za tym również w stosunkach politycznych..
Pozornie poczyniono jakieś kroki w kierunku unowocześnienia produkcji i poprawy warunków cywilizacyjnych, ale obok niedostatecznego poziomu tych zjawisk, ich charakterystyczną cechą jest zrezygnowanie z własnej inicjatywy na rzecz obcej penetracji nieodpowiadającej ani naszym potrzebom ani wykorzystaniu naszego potencjału.
Wygląda to wszystko na realizowanie odwiecznego projektu stworzenia w środkowej Europie niemieckiej „Mitteleurope” przeznaczonej dla celów służebnych wobec wielkich Niemiec.
Rosja, której nacjonalistycznego bębenka podbija się, jest też niczym innym jak tylko dostawcą dla Niemiec i wbrew głoszonej powszechnie opinii o „rosyjskiej hegemonii” w dziedzinie dostaw surowców energetycznych, jest ona zależna od niemieckiego odbiorcy, który ma możliwość dywersyfikacji dostaw w stopniu wielokrotnie wyższym aniżeli Polska i który stworzył stan uzależnienia rosyjskiej nie tylko gospodarki, ale wprost egzystencji od niemieckiej dobrej woli zakupów.
 
Próby ratowania naszej egzystencji przez poszukiwanie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi mogą okazać się równie zawodne jak w czasie II wojny światowej, a nawet i I kiedy Wilson pod wpływem Loyd George’a wycofał się z poparcia dla Polski.
Korzystając ze szczęśliwej okazji wyboru popartego przez Polonię Trumpa można i należy szukać z nim porozumienia, ale liczyć na rezultaty trzeba bardzo rozważnie mając w pamięci dotychczasowe doświadczenia.
Najważniejsze jest tworzenie dynamicznego układu w Europie, tylko że do tego celu potrzebna jest znacznie silniejsza Polska.
Budowa tej siły zarówno pod względem gospodarczym i militarnym, a przede wszystkim moralnym – jest w tej chwili najważniejszym zadaniem.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Obserwator_3

08-12-2016 [22:45] - Obserwator_3 | Link:

Proszę wziąć pod uwagę naprawdę "czarny scenariusz", że Niemcy w swojej warstwie rządzącej są zdominowani przez osoby będące w najlepszym wypadku pod wpływem agentów wpływu drugiego naszego sąsiada.

W takim scenariuszu trzeba wziąć pod uwagę, że efektywność działań Niemiec należy wtedy oceniać z innej perspektywy.

A co za tym przemawia? Już pominąwszy życiorys p. kanclerz oraz prezydenta (choć trudno przejść spokojnie koło składu osobowego czegoś w rodzaju komisji weryfikacyjnej przy urzędzie noszącym później jego nazwisko), należy spokojnie oceniać wpływy działań Niemiec na kraje europejskie przez ostatnie ćwierćwiecze. Zdominowanie gospodarcze krajów Europy, doprowadzenie do ruiny krajów południa, katastrofa imigracyjna w przeddzień referendum nt. Brexitu i buńczuczne żądania przyjmowania wyznaczonych limitów (co raczej zwolennikom pozostania Wielkiej Brytanii w UE nie pomogło), rura w Bałtyku, doprowadzenie do nadciągającej katastrofy energetycznej Europy nie mówiąc o kryzysie finansowymi i działaniach EBC, etc., etc.

To prawda że Niemcy się bronią, być może część elit zaczyna się orientować w tym matrixie (o ile jest), ale podstawowym pytaniem które należy postawić, to czy jeszcze istnieje jakikolwiek wspólny dla nich fundament, na którym mogą się oprzeć? Sądząc z tego, że zaczyna się w Niemczech normalna dyskryminacja rasowa, dotykająca również urodzonych w Niemczech, wychowanych na Niemców i za Niemców się uważających ludzi pochodzenia arabskiego (vide: zamachowiec w Monachium), zdaje się że tym fundamentem stanie się na powrót skrajny szowinizm. A to dla Europy jest śmiertelnie groźne.

Dla Niemiec zresztą też. A dla nas taki scenariusz jest w ogóle fatalny. Pytanie ile mamy jeszcze czasu...

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-12-2016 [23:54] - Zygmunt Korus | Link:

"Pytanie, ile mamy jeszcze czasu...?"
Dobre pytanie. Czy zdążymy i - jeśli - to czy mamy szansę dać radę ODPORU, po takich spustoszeniach, jakie poczynił Balcerowicz, a potem dogłębnie Podletz Tfusk z platfusową swołoczą? Prawdopodobnie jedynym, któremu się śpieszy i robi wszystko szybko, jakby więcej wiedział (lub przeczuwał), niż inni u władzy, to jest Antonii Macierewicz. Strach jednak jest, gdy się na chłodno człowiek przygląda symptomom wynikającym z realnych posunięć gospodarczo-militarnych i rozłożeniu sił, wobec których Polska wygląda bardzo bozbronnie.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

09-12-2016 [00:16] - Obserwator_3 | Link:

Chyba największym realnym problemem jest "V kolumna", która w ogóle nie jest w stanie podołać intelektualnie zagadnieniu określenia na czym polegać ma dobro Polski, bo albo nie przyswoili albo im nie wpojono podstaw do czynienia takich wysiłków.

Smutną realnością jest fakt, że na obszarze Rzeczpospolitej jedynie część mieszkańców (i to niezbyt duża) identyfikuje się świadomie z Polską jako wspólnotą Narodu Polskiego - jest wszelako nadzieja, że w sytuacji zagrożenia w jakiejś części tej pozostałej części obudzą się przynajmniej uczucia przynależności do wspólnoty, ot choćby na zasadzie "swój - obcy".

Co najgorsze, w zasadzie każdy może twierdzić, że to on (i jego postawa) są tym rdzeniem Narodu Polskiego - choćby twórcy KODu. I tu wraca jak lejtmotyw sprawa Aktu Intronizacji, który może być tym ośrodkiem krystalizacyjnym dla odtworzenia Narodu Polskiego z ludzi świadomych tego, co to znaczy być jego członkiem (zespół wartości, historia, symbolika, zdolność pracy dla siebie ale z uwzględnieniem innych etc.).

Oczywiście wzbudza to opozycję, ale jeżeli przyjmiemy taką definicję Narodu Polskiego, to niech inni głoszą swoją.

Problemem p. Macierewicza jest to, że tak naprawdę w całej strukturze którą zarządza jest więcej kretów niż kretynów, a przecież za socjalizmu nasza niezwyciężona armia pierwszych pięciu minut nie dawała się w tym wyprzedzić nikomu w całym Układzie Warszawskim.

Po tylu latach w NATO jest już pod tym względem lepiej, ale tylko pogorszyło to sytuację na odcinku proporcji.

Obrazek użytkownika rolnik z mazur

09-12-2016 [01:01] - rolnik z mazur | Link:

Już dawno nie ma czegoś takiego jak naród polski. Jest jedynie jakaś wspólnota językowo - historyczna. Poza tym " es wird nie so heiss gegessen wie gekocht " - brak dobrego tłumaczenia. Pozdrawiam ro z m.

Obrazek użytkownika Jabe

09-12-2016 [01:14] - Jabe | Link:

Zrozumiałem tylko „nie” i „wie”.

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

09-12-2016 [01:26] - Zygmunt Korus | Link:

To i tak dużo... Wystarczająco. Wiedersehen macht Freude!

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

09-12-2016 [01:11] - Zygmunt Korus | Link:

Wie Pan, poeta Rymkiewicz twierdzi, że ludzie u nas, nad Wisłą, to Lachy i "łachy"... Oczywiście określam to po swojemu, bo on powiada o dwóch rasach, zwanych Polakami: patriotach i kolaborantach. Mówi to jako znawca historii. Mnie natomiast zastanawia ten podział Polski, kiedy się oglądało wyniki wyborcze na/za Tfuska Podletza. Ta Ściana Zachodnia ambiwalentnie nastawiona do dobra dla Polski. A przecież to tam są przesiedleńcy Kresowiacy, nieprawdaż? Zapytałem o to przyjaciela, pisarza ocalonego z pogromu na Ukrainie, mieszkającego we Wrocławiu, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedział, że... brak uświadomienia, wykorzenienie, takie tam... Nawet nie umiem tego powtórzyć, tak było to niejasne, nieracjonalne, niespójne... Kiedy ostatnio miałem sposobność kilkakrotnego poruszania się po terenie przygranicznym za Wrocławiem (od Gryfowa ku północy) to jak żyję takiego dziadostwa, dewastacji oraz ruiny wraz z nędza nawet w najskrytszych złych snach się nie spodziewałem! Może dlatego ci ludzie nie utożsamiają się z władzą i głosują jak szaleńcy, antypolsko, na zasadzie im gorzej, tym lepiej...? Głupi jestem. Sporo tam jest Ukraińców, którzy mają takie powiedzenie na co dzień: "Szkoda grosza..." Więc niczego się nie remontuje, nie naprawia, otoczenie materialne się zużywa i widać tego skutki. Proszę zobaczyć obejścia, drogi, dworce, kładki nad torami, rampy przeładunkowe, poniemieckie zabudowania, ogrodzenia, schody, ogródki, obrzeża siół. Kielecczyzna, Podkarpacie, Lubelskie, Ściana Wschodnia to dziś raj, blask, błysk, bogactwo, schludność, ukwiecenie, płoty, palce lizać. I patriotyzm! To ich Pan pewnie miał na myśli, że mogą stanąć odważnie, osobiście bronić Polski własną piersią ryzykując życie.

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-12-2016 [23:22] - Zygmunt Korus | Link:

3/ "Jak twierdzą sami Niemcy, organizacja rządząca obecnie w Niemczech, zwana RFN, jest czymś co jest w rzeczywistości „hitlerowskim dominium totalitarnym z 1934 r.“, a ponadto wiele obowiązujących ustaw pochodzi z lat 30-tych czyli hitlerowskich.

Uogólniając: skoro RFN w powyższej postaci dominuje w UE, to przez RFN cała Europa staje się formalnie i praktycznie znazyfikowaną IV Rzeszą co stanowi podstawę problemu.

Problem Polski

Rozważając skutki braku traktatu pokojowego po II WŚw na sytuację Polski stwierdza się , że Polska po 8 maja 1945 r., po utworzeniu PKWN i PRL jest nadal pod okupacją. Bowiem PRL będący dominium sowieckim został zapewne stworzony jako eksperyment do przygotowania ludzi na czasy dzisiejsze. PRL był w istocie tworem komunistycznym, którego organy stanowiły uzurpację „władzy“ będącej w PRL-u swoistym przedsiębiorstwem.

Ten status mamy w III RP uchodzącej błędnie za Państwo Polskie do dziś.

II RP prawnie nigdy nie została rozwiązana.

Lech Wałęsa składając niewłaściwą przysięgę nie został prezydentem II RP – złożył przysięgę na PRL-owską konstytucję potwierdzając tym samym kontynuację PRL, funkcjonującego od 1989 r pod nazwą „III RP”.

Formalnie II RP nadal istnieje w granicach wg. stanu 31.08.1939! To znaczy Kresy Wschodnie (Wilno, Lwów, Grodno itd.) prawnie do dziś są Polskie!

Brak traktatów pokojowych po II Wojnie Światowej sprawia, że istnieje do dziś stan wojny między Polską a Niemcami , jest wyraźne w gospodarce.

Jeden z wielu przykładów anomalii formalnych w III RP:
Wszystkie urzędy państwowe są jedynie prywatnymi przedsiębiorstwami uzurpującymi sobie prawo urzędowe! Urzędnik państwowy musi mieć Legitymacje Urzędową, natomiast wydawana obecnym urzędnikom t.zw. legitymacja służbowa nie uprawnia ich do sprawowania czynności urzędowych.

Autor: Adam Ferch"

Obrazek użytkownika anakonda

09-12-2016 [10:28] - anakonda | Link:

Serdeczne dzieki dla Pana, Panie Zygmuncie Korus za powyzsze wpisy.
Sam tu na NB o tym nie raz pisalem, najczesciej konczylo sie
na tym, ze mnie zwymyslano.
Niestety wszystko to co Pan napisal sie zgadza i swiadoma czesc niemieckiego
spoleczenstwa o tym wie ale bez dobrej woli Aliantow nic sie tu NIE zmieni
w tej materii.
Osobiscie mam cicha nadzieje, ze prezydent Trump z racji swego pochodzenia,
spojrzy na kraj z ktorego wywodza sie jego korzenie bardziej laskawie niz to
mialo miejsce do tej pory za rzadow jego poprzednikow.
Mysle, ze po ponad 70-cio letniej kurateli panstw alianckich, nadszedl czas
aby niemieckie spoleczenstwo odzyskalo pelna niezaleznosc, suwerennosc
i wolnosc.

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-12-2016 [23:25] - Zygmunt Korus | Link:

2/ Kwestia obywatelstwa – przynależność państwowa pozostała określona jako „Deutsch” – tak jak w III. Rzeszy. W 2010 roku ustawa o obywatelstwie została usunięta z GG. Wobec tego praktycznie Niemcy nie maja określonego obywatelstwa.

I tak w niemieckim aktualnym dowodzie osobistym, zwanym błędnie „personalausweis“, (a powinno być „Persönliche Ausweis “) jest również błędnie określona – przynależność państwowa jako „Deutsch“. Nie ma takiego państwa jak Deutsch! Powinno być Deutschland!
Wniosek: nie ma państwa „Deutsch“. Czyli obecni obywatele Niemiec są formalnie bezpaństwowcami.

Powyższe i inne liczne nieprecyzyjności w określeniach to nie pomyłki semantyczne wśród znanych z zamiłowania do porządku Niemców, to zamierzone powolne i cząstkowe ujawnianie przed społeczeństwem zaplanowanego niepraworządnego – totalitarnego stanu faktycznego.

Ale jak uregulować to wszystko, skoro „de jure“ III Rzesza istnieje a „de facto“ nie istnieje? Z kim i kto w imieniu Niemców ma podpisać traktat pokojowy?

Przedstawiciele ruchu obywatelskiego Bürger Bewegung apelując w sprawie konieczności zawarcia traktatu pokojowego po II WŚ. po długotrwałym i bezskutecznym zwracaniu się do urzędów niemieckich udali się do Moskwy i tam byli przyjęci w MSZ Federacji Rosji tłumacząc że RFN = III Rzesza. Tylko Moskwa uznała problem za istniejący. Ale sprawa i tam również utknęła. Zwracano się również do innych aliantów, ale zostali zignorowani i wszyscy biorą wodą w usta. Nie ma tematu…

Manifestacje uliczne ruchu obywatelskiego Bürger Bewegung na razie nie są skuteczne bowiem zamożni Niemcy, manipulowani liberalno-lewackimi mediami, nie chcą zajmować się problemami ogólnymi .

Powyższe informacje jedynie sygnalizują problem, a szczegółowe informacje w tej sprawie dla znających język niemiecki są w :

http://www.staatenlos.info

http://www.wahrheiten.org/blog...

http://deinerechte.wordpress.c...

http://derhonigmannsagt.wordpr..."

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-12-2016 [23:26] - Zygmunt Korus | Link:

1a/ "Formalnie RFN istnieje na podstawie rejestracji w Izbie Handlowej we Frankfurcie nad Menem jako BRD GmbH czyli Bundesrepublik Deutschland GmbH (!?) czyli Sp. z o.o.

RFN nie powstała nigdy jako państwo, lecz jako twór samorządowy. RFN nie mogła zaistnieć jako państwo ponieważ III Rzesza Niemiecka nigdy formalnie nie przestała istnieć.

Obecne Niemcy nie mają konstytucji lecz jedynie ustawę zasadnicza, która jest regulacją prawną na obszarze militarnie okupowanym przez aliantów. Ustawa ta powinna być zastąpiona konstytucją, która miała powstać dopiero po zjednoczeniu i uzyskaniu pełnej suwerenności Niemiec.

Obecne Niemcy bez konstytucji nie są suwerennym państwem. Zamiast konstytucji obecne Państwo Niemieckie ma jedynie „Grundgesetz (GG)“ czyli ustawę zasadniczą. Artykuł 139 tejże GG dotyczy przepisów denazyfikacji natomiast nie znosi ustawodawstwa III Rzeszy.

W efekcie obecni obywatele Niemiec są nadal formalnie obywatelami III Rzeszy!

Jaka jest konkluzja? Niemcy nie są suwerenne, są uważane za swojego rodzaju „marionetkę USA“, nie mogą przeprowadzać ogólnokrajowego referendum w sprawach politycznych, a urzędy i nawet policja w Niemczech są formalnie sprywatyzowane, etc.

Nie zastały wprowadzone nowe przepisy o przynależności państwowej, a nadal działa prawo wprowadzone przez Hitlera w 1934 roku kiedy to zlikwidowano konstytucję (Verfassung) z 1919 roku – Republiki Weimarskiej i wprowadzono nazistowskie ustawodawstwo , którego nie zlikwidowano po II wojnie."

Obrazek użytkownika Zygmunt Korus

08-12-2016 [23:32] - Zygmunt Korus | Link:

A co Pan powie na takie dictum? Oszołom jakiś, czy co? Nieśmiało napomknę tylko, że kiedy Angela Merkel zrobiła larum, że ją Amerykanie podsłuchują, to jej przypomnieli, że mają to traktatowo zagwarantowane. Każdy nowy kanclerz Niemiec musi taki dokument potwierdzić przed zaprzysiężeniem, że przyjmuje do wiadomości. Można odwrócić ten wektor podległości: a może takie samo COŚ mają zagwarantowane Rosjanie, jako powojenni gwaranci? Dlatego wylot Lufthansy na Bliski Wschód był za zgodą czyją, ja się pytam?
Oto obszerne cytaty... Chciał Pan dyskusji, to dawaj!!!

1/ "Naziści i III Rzesza istnieje, a RFN to spółka z o.o. . Jakie są konsekwencje braku Traktatu Pokojowego po II Wojnie Światowej dla Niemiec oraz całej Europy, a przede wszystkim Polski.

Formalnie RFN istnieje na podstawie rejestracji w Izbie Handlowej we Frankfurcie nad Menem jako BRD GmbH czyli Bundesrepublik Deutschland GmbH (!?) czyli Sp. z o.o

W Niemczech powstał ruch obywatelski „Bürger Bewegung“ , który ma na celu uregulowanie statusu prawnego Państwa Niemieckiego.

Chodzi o to, że po II Wojnie Światowej nie został zawarty traktat pokojowy pomiędzy państwami koalicji antyniemieckiej i III Rzeszą.
Traktat ten winien m.inn. zakończyć istnienie III Rzeszy.

Po kapitulacji niemieckiego Wehrmachtu 8-go maja 1945, nie nastąpiła kapitulacja III. Rzeszy. Nie ma traktatu pokojowego zamiast którego weszły w życie konwencje regulujące prawa państw okupacyjnych : ZSRR, USA, Wielkiej Brytanii i Francji. Do dnia dzisiejszego między tymi stronami panuje zawieszenie broni.

Traktatu pokojowego nie chcieli alianci. Tylko Sowieci mieli przygotowany traktat pokojowy z III Rzeszą lecz nie mogli go podpisać bez pozostałych aliantów .

Obecnie III Rzesza jest nadal formalnie w stanie wojny (zawieszenia broni) z 46 państwami.

Natomiast Japonia podpisała 8.9.1951r. traktaty pokojowe z 47 państwami."

Obrazek użytkownika smieciu

09-12-2016 [01:12] - smieciu | Link:

Panie Zygmuncie, wszystko co pan napisał jest słuszne, jednak nie postawił pan kropki nad i. Co robi w swoim materiale dr. Brzeski.
Doprawdy gdy czytam o tym jak to Niemcy zdominowały Europę, albo że Putin kontroluje Niemcy to niestety myślę tylko o tym że to już koniec. Orwell i historia bajeczna kreowana na naszych oczach.
Weźmy taką jedną rzecz. Archiwa STASI. Zostały otwarte. Setki tysięcy agentów ujawnionych. Metody działania itd. Ładnie? Ładnie ale co archiwami BND? USA nie miały swoich agentów? Nie miały swoich absolutnie kluczowych baz w RFN? Nie miały zaawansowanej techniki podsłuchów itd?
To naprawdę zabawne. 25 lat temu nie było żadnych Niemiec. Były jedynie 2 marionetkowe państwa, które po prostu siłą rzeczy były najbardziej zinfiltrowanym, opanowanym przez obce służby obszarem świata.
25 lat niemiecką wojnę wygrało CIA. Jej przybudówka w postaci BND nie została w żadnym stopniu naruszona w przeciwieństwie do KGBowskiej STASI. 25 lat temu to USA zatwierdzały nowy porządek w Europie i uwłaszczenie czerwonej nomenklatury. Ale kto to pamięta?
To niesamowite że można tutaj wyczytać takie tezy jak "na Zachodzie nie wiedzą kim jest Putin". "Nowe elity nie pamiętają (!) czym było ZSRR". Podczas gdy wszyscy ludzie, którzy dzisiaj tworzą światową politykę swoje kariery budowali właśnie w tamtych czasach zimnej wojny. Ale oni nie pamiętają!
A może faktycznie? Zapomnieli? Tak jak wielu tutaj zdążyło już zapomnieć czym była RFN. Dać sobie spokój z myśleniem jak to się stało że w kraju pod całkowitą kontrolą CIA pojawiły się narodowe niemieckie elity, które gładko przejęły panowanie nad całą Europą!
Ot proste. CIA poszła spać. Uznała wojnę za wygraną i zapomniała czym jest Rosja i pułkownik KGB :) Dzięki czemu Niemcy przygotowali błyskawicznie kolejny plan podboju Europy. No i cóż. Idzie im gładko tak jak Hitlerowi podczas układów w Monachium. I kto wie. Może faktycznie znów podzielą Polskę między sąsiadów. A my jak zwykle ruszymy do boju wysyłając swoje mięso armatnie przeciw sąsiedniemu.

Obrazek użytkownika PDP

09-12-2016 [01:15] - PDP | Link:

W mojej opinii Niemcy słabną i słabnie Rosja. Poniekąd dlatego oba kraje są coraz bardziej na siebie skazane.

W Niemczech ewidentnie narastają wewnętrzne polityczne napięcia a sam kraj jest coraz bardziej izolowany na arenie międzynarodowej. Zaczyna słabnąć jego pozycja. Udaje mu się jeszcze utrzymywać siłę ekonomiczną, ale włoska bańka źle wróży walucie Euro i tym samym Niemcom. W tej chwili jeszcze trudno wyrokować, w którym kierunku to pójdzie, ale zagrożenia dla Niemiec są bardzo poważne.

Bardzo dużo zależy od Amerykanów i nowej administracji. To będzie decydujące dla układu sił i naszego bezpieczeństwa.

Obrazek użytkownika laesir

09-12-2016 [10:23] - laesir | Link:

Z całym szacunkiem, ale rozważania na temat gazociągów w kontekście Rosji i Niemiec są niewiele warte gdyż wypaczają ogłąd sytuacji. Po pierwsze w Nord Stream umoczone są miemalże wszystkie najwazniejsze państwa Europy Zachodniej gdyż jest to najtańsze źródło gazu. Współudziałowcami Nord Stream oprócz Rosjan i Niemców są również Holendrzy i Francuzi. A gaz z bałtyckiej gazrurki kupuja także Duńczycy a nawet Brytyjczycy.
https://upload.wikimedia.org/w...

Co do gazociągu OPAL to lobbują za nim nawet Czesi, którzy widzą w Niemcach stabilnego kontrahenta i nie chcą polegać na niepewnym połaczeniu przez Ukrainę. Co wiecej nawet w projektowanym gazociągu z Norwegii do Polski skandynawowie chcą zagwarantować sobie rewers aby móc pompować nim w przeciwnym kierunku rosyjski gaz!

Niestety prawda jest taka, że na zachodzie, a nawet w naszym regionie mało kto ufa Polsce. Kontrahenci boją się, że polskie rządy mogą niedotrzymywać umów (Caracale są przykładem) i grać politycznie kurkiem od gazu. Dlatego chcą omijać Polskę szerokim łukiem. Nord Stream to dla nich najlepsze wyjście. Niemcy przy Polsce to oaza spokoju i stabilny kontraktor.

http://www.energetyka24.com/50...

Obrazek użytkownika twardek

09-12-2016 [21:54] - twardek | Link:

cz. II
Wracając do tematu, rzeczywiście energia, energia i energia. Trzeba na jej źródła spojrzeć jednak szerzej – nie znam się na tym, ale onegdaj spekulowało się trochę nt. gazyfikacji węgla. Poza tym ktoś tu gdzieś pisał, w kontekście innowacyjności, o kwantowym komputerze – pójdę tym stylem w branży energii: a może energia punktu zerowego? (podobno w sejfach nafciarzy leżą już projekty silników o sprawności powyżej 100%...)
Zdrowa żywność z gospodarstw chłopskich, to dwa.
Przemysł zbrojeniowy, to trzy. W tym ostatnim przypadku nie wahałbym się odwołać do społeczeństwa o utworzenie FONu. W przypadku przemysłu zbrojeniowego, konstrukcja niektórych nowych jakościowo „produktów”, trafiających w skalę produkcji (wielko)seryjnej - powinna dać się tak rozdetalować (konstrukcja), by można było szybko uruchomić wytwarzanie części i /pod/zespołów w rozległym układzie kooperacyjnym, dając szanse nowocześniejszym małym i średnim przedsiębiorstwom. Czyli, na ile się da, bezinwestycyjnie.

Obrazek użytkownika twardek

09-12-2016 [21:56] - twardek | Link:

cz I
Problem w tym, że nie bardzo wiadomo co by tu mądrego napisać. Pańskie konstatacje są bardzo prawdziwe i bardzo przygnębiające. Osobiście, próbując sobie jakoś racjonalizować ocenę obecnej pozycji Polski w świecie, nie mogę opędzić się myśli, że na naprawę o jakiej marzymy jest jakby za późno.
Historyczny moment, ułożenia sobie na przełomie lat 80/90 partnerskich wreszcie stosunków z Rosją - został „przegapiony” przez łajdaków i przegapiony (bez cudzysłowu) przez zmanipulowane społeczeństwo. Wyzbycie się olbrzymiego dla nas rynku zbytu, (na którym przecież solidnie siedzieliśmy !), podcięło automatycznie możliwości naszego rozwoju („logistyczne” podjęcie ścieżki płd.-koreańskiej), ustawiając nas w alternatywie tj. w roli tzw. klienta, ściślej konsumenta „dóbr” UE i NATO. Za cenę zdemolowania przemysłu oraz utraty znacznej części majątku narodowego, zyskaliśmy członkostwo II kategorii. Dzisiaj mówią nam ile możemy złowić dorszy i wydoić krów...
Obecny rząd, podejmując wysiłek postawienia państwa na nogi, automatycznie naraził się na konflikt z instytucjami UE, które nie zawahały się zorganizować i uaktywnić V kolumnę, w nadziei, że dojdzie do kryzysu i zmiany władzy. Niewiele im z tego wyjdzie. Najzdrowsza dla społeczeństwa będzie jednak, jak sądzę, taka postawa rządu, że jeśli już trzeba, to „elegancką kpiną” reaguje na wyczyny tych błaznów. Poważne kontr-opinie albo apele o szacunek do narodowych świętości – nobilituje to bydło i jest po prostu błędem. To samo z ugrzecznionym tonem wobec UE, przy czym tu należałoby krytykę personalizować. Wszak jest tam kilku lewackich wrogów Polski i tym należy przykładać.

Obrazek użytkownika PDP

10-12-2016 [14:47] - PDP | Link:

Ja chyba śnię - "partnerskie stosunki z Rosją".

Wyraziłeś w tych paru słowach kompletne niezrozumienie sytuacji. Weź sobie do ręki i przeczytaj od deski do deski "Archipelag GUŁag" Sołżenicyna. Pomnij tę mentalność, pojmij te zmiany jakie zaszły w umysłach Rosjan, którzy za rok będą "świętowali" 100-lecie Rewolucji. Zrozum, że tam koszono całe pokolenia ludzi mogących w najmniejszym stopniu zagrozić partii komunistycznej. Tam wyhodowano nowego człowieka.

Rosja jest wrogiem śmiertelnym Polski nr 1. Ale jak pokazuje wojna z 1920 roku czy totalna klęska Armii Czerwonej w Wojnie Zimowej oni są dobrzy w pięciu na jednego. I ja wiem, że w osobistych kontaktach Rosjanie są świetnymi kompanami, z którymi można znakomicie się bawić i znaleźć bardzo szybko nić porozumienia. A im dalej na wschód od Uralu tym lepiej. Sam wielu poznałem i dużo szybciej można przełamać lody niż z Niemcem czy Szwedem. Jednak nigdy nie można zapominać o moskiewskich elitach i genezie tego systemu, który cały czas tam jest obecny i MA SPOŁECZNE POPARCIE.

Nie będzie żadnych partnerskich stosunków z Rosją przez najbliższe 50 lat. I musimy mieć tego świadomość. Będzie chęć dominacji i ekspansji. Zwłaszcza teraz, kiedy kierunek południowy jest całkowicie zablokowany przez ogromną potęgę Chin.

Obrazek użytkownika twardek

10-12-2016 [17:03] - twardek | Link:

Egzekwowanie salda stosunków wzajemnych (tutaj z Rosją), ukształtowanego faktami historycznymi, (powtarzam: egzekwowanie, w realnych, politycznych zachowaniach państwa) jest całkowicie pozbawione sensu. Teraźniejszość ma znaczenie, nie przeszłość. Nie mówiąc o problemach w rodzaju: jak np. przyjąć wsteczny horyzont faktów: bitwa pod Grunwaldem, polska okupacja Kremla, rozbiory, rok 1920, rok 1939, Katyń, Powstanie Warszawskie? A jeżeli trzy ostatnie, bo najchętniej przyjmuje się je w ocenie stosunku Rosji do Polski, to dlaczego tylko trzy ostatnie? Nawiasem mówiąc, akurat Związek Sowiecki, który tak nam się dał we znaki, nie był rządzony przez Rosjan a ja w swoim komentarzu nawiązuje do Rosji, od kilkunastu lat rządzonej przez Rosjan.
„Okazję” do nawiązania stosunków partnerskich postrzegałem w swoim komentarzu jako historyczny moment, w gruncie rzeczy okres kilku lat 90-tych, kiedy to Rosja (wyraziłem to już tutaj kiedyś), pod rządami pijaczka Jelcyna, klęczała na czworakach, z zadartą kiecką i (prawie) każdy z Zachodu robił sobie z nią jak chciał i kiedy chciał. Polska skorzystała z tego stanu rzeczy, załatwiając sobie wtedy ogromnej wagi sprawy, jak wyjście z RWPG, Układu Warszawskiego i wycofanie ich wojsk z naszego terytorium. Po co jednak było demolować (zamiast znormalizować !) dwustronne stosunki polityczne a przede wszystkim gospodarcze!? Żeby zrobić miejsce dla Zachodu, także w tych dziedzinach, w których byliśmy, czy mogliśmy być, skutecznie konkurencyjni? Całkowicie bez sensu. Całkowicie.
Przy dobrych stosunkach z Rosją mieliśmy szansę na swobodny rozwój i równocześnie szanse na podmiotowość w stosunkach z Zachodem . Jak natomiast jest, rozpaczliwie, nie będę pisał, bo zajął się tym Autor w swojej nocie.
Z Rosją jesteśmy w ostrym konflikcie politycznym i nie mamy prawa oczekiwać miłosnych gestów. Z Niemcami jesteśmy, po „pojednaniu”, w tym samym sojuszu obronnym i gospodarczym a jednak idą zgodnie z Rosją łeb w łeb - w działaniach obliczonych na zbankrutowanie n. państwa