List otwarty do Niepokornych: „Ogarnijcie się, do cholery!"

Ten tekst powinienem opublikować dawno temu. Tekst, który w sposób krytyczny przedstawia środowisko tzw. Niepokornych, czyli tych, którym obecna koniunktura starła klocki hamulcowe, siedzi mi w głowie od wygranej w sądzie z Maciejem Laskiem. Mam na myśli wszystkich dziennikarzy, którzy w walce o publiczna kasę stali się tacy jak ci, którym do tej pory wytykają moralną miernotę. Przyznaję, że przygryzałem język i podgryzałem wargi, byleby tylko w nich nie uderzyć. Bo to oni stali naprzeciwko szeroko rozumianego Salonu III RP, tej gangreny rujnującej Polskę, i w drugim czy w trzecim obiegu walczyli odważnie z zakłamywaniem rzeczywistości przez mainstreamowe media. Mało to profesjonalne, wiem. Trzeba zawsze pisać prawdę i unikać uwikłania we frakcyjne gierki. To jest dopiero niezależne dziennikarstwo. Na usprawiedliwienie mojego milczenia mam jedynie to, że głos podobnych oszołomów nie ma żadnego znaczenia. No i po co dostarczać wrogom amunicji? Ale dziś ten wrzód przecinam. Dla własnego zdrowia. A przede wszystkim dla zdrowia mojej profesji w Polsce.

Jestem dziennikarzem. Marnym i nieznaczącym, jak piszą moi wrogowie, ale “diploma” mam, jak mawia z kolei Janusz Rewiński. A to już lepiej niż niektóre „ogrodowe” kariery. Dlatego kiedy widzę jak dorośli faceci, którzy za swój cel stawiają naprawę sytuacji na rynku meidalnym, skaczą sobie do oczu i wyrywają zębami publiczne pieniądze, to zwyczajnie rzygać mi się chce. A podobno im wszystkim chodzi o to, “żeby widzieć Polskę wolną i czystą jak łza”. Mam oczywiście na myśli odwoływanie i powoływanie prezesa TVP oraz o tragifarsę z Radą Mediów Narodowych w wykonaniu „dobrej zmiany” w mediach, czyli po prostu ostrą walkę o kasę z publicznej telewizji.

Uprzedzając zarzut o zmianę stron barykady chcę stanowczo podkreślić: wbrew pozorom nie dotknął mnie syndrom M&M (Michalski – Michalik). Nie zacząłem nagle kochać Michnika, ani uwielbiać III RP i tęsknić za Kopacz. Piszę po prostu to, co myślę i nazywam rzeczy po imieniu: niektórzy Niepokorni na naszych oczach stają się Olejnikami i Żakowskimi. Dokładnie te same zachowania. Tylko wektor odwrócony o 180 stopni. Przykłady można mnożyć przez dzień cały. Podam osobiste, bo plotek nie znoszę. Jeden redaktor ze strefy wolnego słowa, tak sobie wziął do serca wspomaganie niezależnego dziennikarstwa i łaskawie zaproponował, że będzie brał jedynie 50% z reklam za wrzucenie odnośnika na jego portalu (sic!). Taki deal na “współpracę” sobie wymyślił. Drugi, jeszcze bardziej bogobojny, poszedł o krok dalej: współpraca ok, jak najbardziej, ale za… darmo. A za wyprodukowane materiały, wbrew zapowiedziom, niepokornie nie zapłacono. Idę trochę na skróty, bo naprawdę nie mam ochoty opisywać tej żenady w szczegółach. Ale to i tak wszystko ch…, że sobie przeklnę siarczyście. Smoleńsk – to jest dopiero papierek lakmusowy. Wkładasz go do niepokornego naczynia i wybucha. Albo robi tylko “pyk”, jak mówiła moja chemica, gdy „wkładający” jest spoza towarzystwa. Koszula bliższa ciału, więc smoleńskie reakacje chemiczne niepokornych dziennikarzy opiszę na własnym przykładzie. To z kolei kapitalnie zobrazuje obecną sytuację w mediach, walkę o publiczną telewizję i mentalność głównych rozgrywających.

Nieskromnie przypominam, że wygrałem w sądzie z Maciejem Laskiem. I to w czasach, kiedy rządziła PO. Ja, Adrian Wachowiak. Nikt inny, choć są i tacy “niezależni” szołmeni, którzy usiłują przypisać sobie ten sukces. Przy nieocenionej pomocy Krzysztofa Izdebskiego, tym cenniejszej gdy weźmie się pod uwagę dzielący nas światopogląd, miałem Laska na widelcu. I wystarczyło go sobie wziąć i usmażyć. Nikogo kto ze sprawą się zapoznał nie trzeba przekonywać jaka to była bomba. I niezliczona ilość dziennikarskiego materiału, bo sprawa miała (i ma!) wiele wątków. Najpierw WSA, potem prokuratura i kolejny sąd, a potem KBWLLP i tow. Grochowski. Tylko brać. Ale poza nielicznymi wyjątkami nikt oszołoma Wachowiaka na poważnie nie potraktował. Pisze o Niepokornych, bo to że michnikoidów temat nie interesował to oczywiste…

I tak na przykład jeden niepokorny, co to teksty o Smoleńsku publikował z częstotliwością większą niż Lis Tomasz wypowiada słowa “Jarosław Kaczyński”, nawet słowem się nie zająknął, choć książkę o tej tragedii spłodził. Drugi napisał „małe Conieco”, ale tak jakoś, że źrodła zapomniał podać. Inni po trzy zdania skrobnęli, chyba tylko z kronikarskiego obowiązku. I to wszystko. A wysłałem dziesiątki mejli: do różnych redakcji, do poszczególnych dziennikarzy, do ówczesnego prezydenta, do innych polityków (przede wszystkim do tych, którzy w zamachu stacili przyjaciół). Zero reakcji. Do zarządu TVP i KRRiTV skargę pisałem i mam zapis ciekawej korespondencji. Nawiasem mówiąc do nowego-starego-odwołanego-i-na-nowo-powołanego prezesa Kurskiego też. Dziennikarze śledczy? Dokumentaliści? Gargas, Kania, Stankiewicz, Gmyz? Cisza. Z tym Laskiem to w ogóle ciekawa sprawa jest. Jedyny Pospieszalski powiedział mi wprost: zawstydziłeś nas. Miał na myśli środowisko tzw. Niepokornych, bo przecież nie durczoków od “jak nie wyląduję, to mnie zabije”. Reszta, za przeproszeniem, morda w kubeł. Zresztą Pospieszalski dość szybko ze swojego zdania sie wycofał i obiecany program o sądowej porażce smoleńskiego propagandzisty nigdy nie powstał. Dla ścisłości: jedynie Rachoń w Republice podchwycił temat na poważnie. No dobra, to było jeszcze w czasach rządów koalicji PO-PSL. A teraz? Dobra zmiana? Dobry żart. Szefowa Wiadomości osobiście do mnie napisała, że Polacy w końcu zostaną poinformowani o kłamstwach Laska. Szkoda, że nie dodała kiedy… A reszta programów informacyjnych? A inne media? No własnie. Więc jak ci ludzie mówią mi, że oni teraz będą w Polsce naprawiać media, to mnie po prostu pusty śmiech ogrania. Wyobrażacie sobie, że w analogicznej sytuacji BBC nie podaje do publicznej wiadomości informacji o porażce sądowej faceta, który stał za “wyjaśnianiem” takiej hekatomby jaką był Smoleńsk? Tu nic więcej dodawać nie trzeba.

Ok, zapyta ktoś co robić, jak z tym walczyć i co zmienić? Odpowiedź jest tyleż prosta, co w obecnej chwili awykonalna. Michał Rachoń wpadł na genialny, bo prosty, pomysł: zrobić casting. Wywalić na zbity pysk stachanowców pokroju Kraśki i innych resortowych dzieciaków, a na ich miejsce zatrudnić ludzi nieuwikłanych w walki o to, kto jest najprawdziwszym z prawdziwych. Po prostu zrobić przeciąg i przewietrzyć. Ładnie można napisać, że trzeba „odblokować zawód”. Pamięta ktoś, że taka próba miała miejsce? Nie? A minęło zaledwie parę miesięcy. Pierwszy krok został wykonany, drugi już nie. Piękna teoria poszła się bujać, bo jak wiadomo “praktika teorju jebiot”. No i ta kasa, misiu… Rachoń po przejściu do publicznej myślał, że przemodeluje telewizję pasjonatami, którzy przez długie lata czekali na ten moment, kiedy to umiejętności będą decydowały, a nie tata lub dziadek w resorcie. Tak, tak, tak. Myślę też o sobie. Bardzo długo czekałem na tę chwilę, w której będę miał cień szansy na spełnienie zawodowych ambicji. I wcale nie szukam protekcji. Tylko szansy właśnie. Czyli po prostu normalności. Ale towarzystwo, mając piękne hasła na sztandarach, woli, znów za przeproszeniem, napierdalać się i obsadzać wszystko co sie da według niepokornego klucza. Czyli sami swoi w nowym wydaniu.

Szczerze? Naiwnie widzę jeszcze szansę. W Polsce, również dzięki sytuacji w Europie, jest klimat, w którym można naprawdę myśleć o dobrej zmianie. Także w mediach. Żeby tak się jednak stało, ludzie pokroju Rachonia muszą dostać możliwość realizacji swoich planów. A wypasione miśki, którym dziennikarstwo pomyliło się z polityką muszą zostać zneutralizowane. Mam świadomość tego, że choć napisałem samą prawdę być może spaliłem parę mostów za sobą. Ale nie cierpię, gdy przez zwykłą chciwość i żądzę władzy ludzie bliscy mi ideowo marnują okazję, która może się nie powtórzyć. Dlatego mam gorącą prośbę: drodzy Niepokorni – ogarnijcie sie! Zamiast walczyć ze sobą, walczcie z politykami, żeby w mediach publicznych nastąpiła długo oczekiwana dobra zmiana.

http://wyspaemigranta.co.uk/list-otwarty-do-niepokornych-ogarnijcie-sie-do-jasnej-cholery/

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika marsie

27-08-2016 [00:31] - marsie | Link:

Coś tu jakoś cichutko jakby. A gdzie miejscowe mądrale?

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

27-08-2016 [08:08] - Krzysztof Pasie... | Link:

@Autor

Gratuluję Panu odważnej notki i zapraszam w wolnej chwili Pana, oraz wszystkich czytelników Naszych Blogów do lektury moich tekstów w rzeczonym temacie pt.
"Niepokorni ino, że nie bardzo" - vide: http://salonowcy.salon24.pl/48...
oraz
"Brawo! Proszę Księdza! Wielkie brawo na stojąco!!!" - vide: http://salonowcy.salon24.pl/56...

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Marek1taki

27-08-2016 [08:32] - Marek1taki | Link:

Samo sedno. Trzeba wołać nawet jeśli na puszczy.
Tu chodzi o więcej niż pieniądz, o władzę. A władza wymaga sterowania strumieniem propagandy. Dlatego nie ma miejsca na niekontrolowaną niepokorność.

Obrazek użytkownika Es

28-08-2016 [22:07] - Es | Link:

Adrian.Jesteś dla reszty "niepokornych" po prostu konkurencją w wyścigu po kasę,a konkurencji się nie promuje własnym kosztem.
Po ostatnich wyborach sytuacja w mediach,z tragedii zmieniła się w tragifarsę,z bardzo żywym udziałem tych co to do niedawna za niepokorne robiły.Jeśli dodać do tego pielgrzymkowanie marszałków do prezesa tvp to zupełnie już jest cyrk.A kto w cyrku przejmował by się takimi "drobiazgami",o których piszesz?
Media to nie jedyna dziedzina gdzie cała para poszła w gwizdek,co można określić inaczej :miała być rewolucja a wyszło ciche pierdnięcie.Jeśli ktoś trochę zapomniał historii części postsolidarnościowych elit,którym wystarczyło dopuszczenie do okruchów z "pańskiego stołu",aby zupełnie zapomniały o czym krzyczały parę miesięcy temu,to ma tutaj tej historii świeże wydanie.
Natomiast takie trybiki jak Rachoń to tylko wyrobnicy,których można w każdej chwili utrącić,jeśli tylko zaczną wierzyć,że coś mogą.