Franz Timmermans odwołał akcję terrorystek

Parę miesięcy temu, podczas kampanii wyborczej, otrzymały na odchodne od aferałów czterysta zetów podwyżki, powtarzanej w każdym następnym roku, ale gdy pojawiła się szansa, że Wysoka Komisja przestanie robić z siebie idiotów, wkroczyły do akcji żądając następnych negocjacji i następnych podwyżek, a za żywe tarcze, za którymi się skryły, posłużyły im chore dzieci, oddane im w opiekę. Nie miało znaczenia, że igrają w ten sposób z ich życiem, ani to, że tym sposobem dobijają zadłużony po uszy szpital. Nie miało żadnego znaczenia to, że Premier zagwarantowała utrzymanie tego, co im lekką ręką obiecano, ani to, że nowe wyceny leczenia szykowane w Ministerstwie Zdrowia zmienią położenie szpitala i całego personelu. Jasne jest, że wszystkie propozycje dyrekcji szpitala spotkły się tylko z politowaniem. Na szczęście dla cierpiących dzieci, Franz wlał wiadro oleju do słabnącego ogniska i ich zaangażowanie w antypisowską krucjatę przestało być potrzebne. Cały zysk, który poniosą ze sobą, to kolejne miliony dodane do zadłużenia, nadszarpnięte dobre imię placówki i zasiana wątpliwość, czy dzieci są w niej napewno bezpieczne. Po odwołaniu akcji z CZD jest nadzieja i na to, że ustaną również, wielce zakamuflowane alarmy bombowe, przynajmniej jak narazie nie do rozszyfrowania przez policję. Oświadczenie kolegi kolesi ma też swoje dobre strony.