Mieszkam w Sopocie i jak wielu turystów lubię zjeść smażoną morską rybę zwłaszcza flądrę. Trzymam się jak najdalej od smażalni. Dzisiaj poszedłem na rynek w Sopocie i kupiłem flądry. Do wiadomości turystów (baranów) chciałbym powiedzieć że na rynku flądra kosztuje 7 zł/kg, stąd wniosek , że bezpośrednio u rybaków kosztuje ona gdzieś około 5 zł/kg. Usmażyłem w domu na nie przepalonym oleju z surówką z białej kapusty, była pyszna.
Jeżeli w smażalniach kosztuje ona 7-7,50 zł za 10 dkg to prosty wniosek , że kg tej ryby kosztuje 70 – 75 zł/kg czyli kilkaset procent więcej niż przy zakupie jej od rybaków. I jak tu nie mówić, że gastronomicy smażący rybkę nie mają w Polsce Ameryki.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6235
To jeszcze dobrze,ze BYLA fladra. Ja natomiast trafiłam na wybrzeże kilkanascie lat wstecz, oj,sobie mysle, już tutaj nad morzem, to ja ryb SIE najem za wszystkie czasy, i co? mogłam zamowic tylko gulasz,kielbaski i bigos.
Dlaczego? To nie był sezon,co prawda.
Po sezonie nie ma takiego przebicia, stąd taka sytuacja. Swoją drogą w Trójmieście restauracji rybnych jak na lekarstwo.
A ile kg ryby trzeba usmażyć i sprzedać, żeby zapłacic "placowe" albo podatek od nieruchomości (lokalny), zus-y od kucharzy, szefa, barmana, kelnerek?, podatek dochodowy? i jeszcze ew. VAT?
barany to jesteśmy ale my wszyscy, bo wszystkich strzygą równo i zostaje w kiejdzie g...
Rozumie te wszystkie podatki i inne opłaty przez Was wymienione ale to nie jest 1000% zarobku na flądrze. A tak swoją drogą ja się za barana nie uważam.
Prezesowi wszystko wolno, np. ZUS-u nie płacić i śmiać się z tych, którzy są okradani.
Was bieda się nie ima.
To nie strzyżenie baranów a życie, samo życie koszty poboczne są tak wysokie, że wymuszają takie marże niestety, bo żyć lepiej lub gorzej kaszty chce. A co do restauracji rybnych w trójmieście to są dwie i obie poza Gdańskiem w m. Borkowo po drodze do Kartuz to "REMUS" i "CHECZ" innymi nie ma co sobie nawet głowy zawracać, nie wyrastają ponad poziom smażalni. I to by było na tyle. ;)
Jest jeszcze w Sopocie przy promenadzie i Barrakuda w Gdyni.
Pozdrawiam
Zgadza się, ale to wybitnie dla smakoszy a w tych dwóch jadło, atmosfera i ceny w sam raz dla masowego klienta choć i dla smakosza znajdzie się też "małe co nieco" lin w śmietanie , sandacz, czy też dorsz z grilla, węgorz prosto z wędzarni palce lizać. W każdym razie miła obsługa, rodzinna atmosfera i na każdą kieszeń ceny, to się liczy. Pzdr
Dla mnie najlepszego wędzonego łososia i węgorza robi pewna pani z Orłowa, nie mam pozwolenia na podawanie jej nazwiska, ale język do pewnej części ciała z rozkoszy ucieka.
Pozdr