Nadzieja i oczekiwanie

6 sierpnia 2015. Zapamiętamy tę datę, jak datę 6 sierpnia 1914 zapamiętali moi Dziadkowie. 6 sierpnia to była dla nich data magiczna. W 1914 roku wymarsz Legionistów z krakowskich Oleandrów, choć Dziadek znalazł się dopiero w II Brygadzie. Oboje byli żołnierzami POW i z wieloma peowiakami przystąpili później do Legionów Piłsudskiego. Babcia nigdy nie nazywała obecnej ulicy Nowowiejskiej w Warszawie inaczej jak ulicą 6 Sierpnia. I oto po 101 latach  powraca ta magiczna data do naszej historii.
Od lutego br., gdy Andrzej Duda w pełni pojawił się w życiu publicznym, zrodziła się w szerokich kręgach społeczeństwa polskiego najpierw nieśmiała, potem coraz śmielsza nadzieja na zmiany. Na dobre zmiany dla kraju i jego obywateli, ale nie tylko niektórych. Między nami, uważam, że Duda zdobył o wiele więcej niż 54 proc. głosów w II turze, RKW stwierdziło sporo przekrętów. Po co np. opóźniono o półtorej godziny zamknięcie wszystkich lokali wyborczych?
Odchodząca władza rządziła jak na mój gust o wiele za długo. W 2005 roku należałam do karmiących się złudzeniami, że będzie jakiś PoPiS, który zgromadzi modernizatorów państwa o proweniencji wydawałoby się solidarnościowej, a samodzielne rządy żadnej ze zwycięskich partii nie wydawały mi się realne. Pamiętam Jadwigę Staniszkis, która cieszyła się ostatecznym odsunięciem postkomunistycznych szkodników od władzy, i mówiła: „Będzie trudno, to jasne, ale teraz już będzie dobrze”. Jednak już w pierwszych godzinach po wyborach 2005 roku, po pierwszym wywiadzie ustępującego teraz prezydenta było jasne, że żadnego PoPiS-u nie będzie. A szybko okazało się, co będzie, jak będzie, komu będzie się żyło lepiej, i kto znajdzie się na celowniku przemysłu pogardy.
Ten przemysł w mediach na chwilę zachwiał się wiosną tego roku. Odnotowałam wtedy, że przycichł i wyrażałam obawę, że raczej zbiera siły niż zanika. Rzeczywiście, odrodził się błyskawicznie w ostatnich miesiącach. I nie tylko w mediach. Drobne szczypawki, drobne smrodki, prawdziwe straty. Wygaszenie przez pokonanego prezydenta mandatu europoselskiego i posłanie na zieloną trawkę pracowników biura prezydenta Dudy. Medialne rozdziobywanie nawet sposobu ubierania się kobiet w jego rodzinie. Fuj. Czy może być coś bardziej skandalicznego niż wyzerowanie kasy Kancelarii Prezydenta, niż postawienie głowy państwa polskiego w sytuacji proszalnej, choćby wobec Sejmu, bo przecież zaplanowane wizyty zagraniczne i inne wydarzenia na szczeblu państwowym muszą się odbyć? Znowu organizuje się (kto organizuje? ano, KTOŚ) zmyłki i ustawki w rodzaju tej z zaproszeniem/niezaproszeniem Tuska na uroczystość zaprzysiężenia, co podejmuje zorkiestrowana stara nagonka medialna, tak, żeby przeciętny obywatel zwątpił w dobre wychowanie nowego prezydenta. Nie będzie to raczej łatwe, ale cóż, przyszłość wykuwa się sierpem i młotem, to nie jest lekka robota. To wszystko tylko przygrywki, zapowiadają wtajemniczeni lub doświadczeni. Przed wyborami parlamentarnymi dopiero będzie się działo!
Tyle napisało się już w Polsce  o manipulacjach, że chyba każdy zrozumiał, o co chodzi. I jeżeli manipulacje wciąż się zdarzają, to robią je raczej artyści gatunku, niż amatorzy, raczej ludzie złej woli, by czerpać  korzyści ze swego procederu niż nieudaczniki. Artyści pokazali się nagle (może nie nagle?) w piśmie i na portalu Fakt.pl. „Straszliwa” sprawa tygodniowych wakacji prezydenta-elekta w Toskanii. Tytuł o „podejrzanych” okolicznościach i normalny tekst informacyjny, pokazujący, że w ogóle nie ma żadnej sprawy, choć Duda w końcu opublikował fakturę zapłaty. Tekst ozdobiony zdjęciem Dudy w kąpielówkach, jako jakiegoś olbrzymiego tłuściocha z potwornym brzuchem; no cóż, nie pierwszy raz wyrywa się okrzyk: niech żyje fotoshop!
Dwa dni przed inauguracją, uderzenie w rzeczniczkę PiS, widocznie, żeby sobie nie wyobrażała, że ją zostawią w spokoju. Tytuł: „Rzecznik PiS siedziała w więzieniu! Za co? Szok! Elżbieta Witek wylądowała za kratkami, gdy miała niecałe 23 lata. Dlaczego trafiła do kryminału?” Rozdzwonił i rozjarzył się internet. Powtarzali to blogerzy, twitterowcy itd., zła fama zaczęła swą trującą robotę wśród czytelników. Zaczęło się sianie wątpliwości. Proszę, jakaś kryminalistka w sejmie!
Kim jest Elżbieta Witek ze swymi doświadczeniami więziennymi? aferzystka, złodziejka, oszustka? Skądże. To więźniarka polityczna w PRL. To osoba, jak setki tysięcy i miliony Polaków, z ręki totalitarnego sądownictwa Jaruzelskiego i spółki cierpiąca w stanie wojennym za działalność w „Solidarności”, za pomoc dla kolegów, za polski patriotyzm. W 1982 roku, po 16 miesiącach zachłyśnięcia się zapachem wolności, junta „wojska polskiego”, działająca na rozkaz sowieckiego zwierzchnika, ogłosiła stan wojenny przeciwko narodowi. Narodowi, gdyż 10 mln członków „Solidarności” oznaczało, że poza partyjnymi i ich rodzinami z PZPR, a i to z licznymi wyjątkami, praktycznie wszyscy w 36-milionowym kraju opowiadają się za wolnym, antykomunistycznym i żądającym uszanowania godności ruchem społecznym. Działała również Elżbieta Witek i jej mąż. Złapało go ZOMO, zbójeckie odwody Milicji Obywatelskiej, czyli zbrojne ramię partii rządzącej, podczas którejś z licznych demonstracji przeciwko uzurpatorom. Ponieważ mąż nie wrócił z komisariatu, przerażona pani Witek poszła o niego zapytać. Capnęli ją i wsadzili za kratki, trzymali trzy miesiące. Szczęście, że w domu nie zostało małe dziecko, jak to zdarzyło się tylu innym (choć niektórzy z nich zapomnieli o tych przejściach i nie przeszkadzają im one chwalić dziś junty). Zgodnie z prawem to wszystko, powiecie? Nie. Bo prawo wówczas było prawem, ustanowionym nie przez demokratycznie wybrany parlament, ale z góry, przez klikę, która przechwyciła władzę, osłanianą sowieckim bagnetem. I o takiej historii pisze dziś Fakt.pl w tonie histerycznej antypisowskiej sensacji. Ciekawe, że dalej gazeta pisze w obiektywnym tonie o tej starej sprawie. Szkoda jednak, że dała tytuł, wprowadzający w błąd rzeszę tych, co tylko przeglądają strony.
Mentalność manipulatora to mentalność władzy totalnej. Wynika z poczucia, że obywatel jest własnością władzy i ma słuchać, ruki pa szwam! I że wszystko jej wolno mu uczynić dla własnego interesu. Wstyd.
Polacy pokazali kartką wyborczą, że mają dość orkiestry i pudeł rezonansowych. Pokazali, że mają dość manipulacji w mediach. I wielka jest nadzieja i oczekiwanie, że to się wreszcie skończy.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Ula Ujejska

07-08-2015 [09:06] - Ula Ujejska | Link:

No cóż, bardzo możliwe że Prezydent Duda za rok może dwa, pojedzie do Oleandrów ... i stamtąd pomaszerujemy na Warszawę.

Obrazek użytkownika andzia

07-08-2015 [09:44] - andzia | Link:

Pani Danuto,ja bardzo obawiam się wyników referendum (żeby było jasne,ani ja,ani moja Rodzina nie weźmiemy w nim udziału). Zwiększono liczbę godzin otwarcia lokali wyborczych o dwie godziny,zmniejszono liczbę członków komisji - a tym też mniej zapłacą,więc ... licho nie śpi w późnej,wieczornej godzinie.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

07-08-2015 [10:26] - NASZ_HENRY | Link:

Ważne żeby nie był samotny w Belwederze ;-)

Obrazek użytkownika kwintesencja

07-08-2015 [22:25] - kwintesencja | Link:

Od 25 lipca "wyparował" mi internet. Ciekawe, a może niewidzialna "brygada" działa w "sieci"? "Habemus Presidentus". Czy wszyscy się cieszą? Jeszcze się "sfora" miota. Trzeba mądrze działać, powściągnąć swoje wargi i być na czuwaniu. Upał daje się we znaki - wszystkim. Baczmy, abyśmy nie dostali "udaru mózgu". Przed nami Październik. To on zdecyduje, czy "uda" nam się zmienić - "a nie zmielić" Polskę. Ja wiem na kogo oddam swój głos - a TY? Czy chcesz włączyć się do mądrego wyboru - czy chcesz być tylko widzem? Nie trwońmy czasu na "bzdety".