Grupiński, jak gangster

Ciemne interesy, przewały i spiski, a wszystko spowite mrokiem omerty, to dla  takiego chleb powszedni, swojski świat w którym czuje się, jak ryba w wodzie i którego zamierza bronić, jak generał Jaruzelski socjalizmu. Jeżeli nawet wyobraża sobie, że są tacy, których to najprawdziwiej brzydzi i którzy nie chcą w tym, w żadnej formie uczestniczyć, to takich cieżkich frajerów przynajmniej słownie sponiewiera. Chociaż najchętniej wróciłby pewnie do planów wiceprzewodniczącego PO, które po wyborach z 2007, we właściwym dla mafii języku, przedstawił: Dorżniemy watahę. A, według obecnej pani premier, " przesympatyczny i mądry, młody człowiek" z Biłgoraja uzpełnił: ...a po dorżnięciu wypatroszymy.

PiS na widok taśm publikowanych przez media z PiS-em związane reaguje jak pijak na widok pełnego kieliszka. Podbija natychmiast przekaz. Można powiedzieć, że czerpie z tego korzyści, jak sportowiec na dopingu – w sposób niezbyt uprawniony i niezbyt legalny próbuje uzyskać przewagę nad rywalami politycznymi

Słyszę ton prawdziwego wychowanka PRL-u. To język człowieka, który chyba nie wyrósł z Polski ludowej i mówi językiem starych propagandzistów. Straszenie obywatele polskich, że jesteśmy tylko reprezentantami bogatych, to język ludzi, którzy mówili o bankach czy instytucjach czy ludziach, których „Trybuna Ludu” nazywała „psami łańcuchowymi kapitalizmu”. Prezes wraca do swojej starej „dobrej” formy z IV RP - przytacza słowa tego człowieka portal wPolityce